- Hubert Walas
Geopolityka Watykanu.
“Szczekanie NATO pod drzwiami Rosji”, czy kwestionowanie wysyłania zachodniej broni na Ukrainę - wypowiedzi oraz działania Watykanu i papieża Franciszka szokowały od pierwszych dni największej od 80 lat wojny Europie. Wielu zadaje sobie pytanie czemu Watykan, dla którego podstawą powinna być obrona ludzkiego życia, prawdy i pomoc ofierze, wpisuje się w slogany głoszone przez rosyjskich propagandystów. Okazuje się, że motywów dla takiego postępowania Stolicy Apostolskiej jest wiele i wszystkie się na siebie nakładają. To podróż przez interesy, dogmaty, schizmy i poglądy personalne. Jak wygląda geopolityka Watykanu w XXI wieku?
Głucha cisza
Końcówka lutego. Pierwsze dni wojny. Szok. Przede wszystkim dla zaatakowanych Ukraińców, w dalszej kolejności dla świata. Ukraińcy dzielnie się bronią, niemniej równocześnie szukają wyrazów wsparcia. Jasnym jest, że to materialne nie pojawi się od razu, ale istotne dla morale zaatakowanych wsparcie werbalne może być przekazane natychmiast. Wyrazy potępienia spływają z całego świata. Biden mówi o niesprowokowanym i nieusprawiedliwionym ataku Rosji na Ukrainę i zapowiada konsekwencje jakich jeszcze świat nie widział. W podobnym tonie wypowiadają się oficjele Unii Europejskiej, Japonii, czy Australii. Kijów dostaje pierwsze potwierdzenia, że nie zostanie w tej wojnie sam.
Jednak Ukraińcy patrzą jeszcze w jednym kierunku. W stronę Watykanu, wg. wielu światowej stolicy pokoju. Jednak ukraińskiemu pukaniu odpowiada głucha cisza. Oczywiście oprócz grekokatolickiej mniejszości, większość Ukraińców wyznaje prawosławie, a zatem nie podlega zwierzchnictwu rzymskokatolickiego papieża. Jednak z racji pozycji papieża na świecie, jego pracy na rzecz pokoju, naturalnym wydawało się, że Franciszek będzie jednym z pierwszych, którzy potępią rosyjską inwazję i Władimira Putina. Głucha cisza dobiegająca z watykańskich murów nie była jednak przypadkowa i miała zwiastować politykę Watykanu w kolejnych miesiącach wojny na Ukrainie.
Rzecz jasna głucha cisza nie oznacza całkowitego odcięcia od tematu, lecz sposób w jaki Franciszek odnosił się do wojny, szczególnie na jej początku. Problemów z wypowiedziami głowy Kościoła i wyższych hierarchów Watykanu było wiele. W pierwszych wypowiedziach Franciszek zachęcił wszystkich do modlitwy na rzecz pokoju, który został zniszczony przez „diaboliczny bezsens przemocy”. Próżno w wypowiedziach papieża było jednak szukać nazwania rzeczy po imieniu - faktu, że mamy do czynienia z niesprowokowaną inwazją Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Minie 7 miesięcy zanim papież zdecyduje się na bezpośrednie nazwanie Federacji Rosyjskiej agresorem.
W konsternację wprowadzają wypowiedzi nie tylko Franciszka, ale również jego najbliższych współpracowników. Pietro Parolin, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, Włoch, komentując w pierwszych dniach wojny temat zachodnich dostaw broni na Ukrainę, powiedział: „To straszne, bo może spowodować eskalację”.
Pierwszy miesiąc wojny upływa pod znakiem lamentów Watykanu na temat wojny bez brania stron. W drugim papież całuje ukraińską flagę, lecz jednocześnie oburza Ukraińców pomysłem niesienia krzyża wspólnie przez Rosjankę i Ukrainkę podczas wielkanocnej drogi krzyżowej. Watykan stosuje symetryzm, podczas gdy Ukraińcy odpowiadają: „Nie możemy mówić o pojednaniu, gdy nas zabijają”. W kolejnych miesiącach papież podziwia „odważną” Ukrainę, jednak w tym samym momencie mówi, że wojna mogła być sprowokowana. Szczególne oburzenie wywołuje wywiad z 3 maja dla Corriere della Sera, w którym papież powiedział:
„Szczekanie NATO pod drzwiami Rosji mogło podnieść alarm na Kremlu odnośnie intencji Zachodniego Europejskiego Sojuszu na Ukrainie. Nie mogę powiedzieć, czy gniew Rosji był sprowokowany, ale ułatwiony pewnie tak”.
1 września Franciszek w końcu mówi o Federacji Rosyjskiej jako agresorze, mówiąc o “nieakceptowalnej agresji”. Zważając, że Stolicy Apostolskiej zajęło to 7 miesięcy, niewielu jest jednak podbudowanych tym faktem.
Skąd się bierze takie stanowisko Watykanu? Dlaczego Stolica Apostolska pozostaje tak bierna, by nie powiedzieć cyniczna, w obliczu największej od 80 lat wojny w Europie. Wojny, której dowodów na niesprawiedliwość i zbrodniczość jest nieskończenie wiele, nie pozostawiając wątpliwości, po której stronie leży prawda. Jak się okazuje motywów dla takiego zachowania Watykanu jest kilka i jednocześnie nakładają się one na siebie.
Bezstronność nadzieją mediacji
Zacznijmy od strony doktrynalnej. Pierwszą teorią, względem której Watykan interpretuje wydarzenia na Ukrainie jest teoria wojny sprawiedliwej. Koncepcja wojny sprawiedliwej narodziła się w tekstach głównych teologów Kościoła Katolickiego - Św. Augustyna, czy Św. Tomasza z Akwinu. Jej interpretacja przez wieki ulegała zmianie i często służyła za usprawiedliwienie wojen, nie mających nic wspólnego z miłością. Dlatego obecnie Katechizm Kościoła nieco bardziej precyzuje temat i wymienia cztery warunki wojny sprawiedliwej które wymagają:
- aby szkoda wyrządzana przez napastnika narodowi lub wspólnocie narodów była długotrwała, poważna i niezaprzeczalna;
- aby wszystkie pozostałe środki zmierzające do położenia jej kresu okazały się nierealne lub nieskuteczne;
- aby były uzasadnione warunki powodzenia;
- aby użycie broni nie pociągnęło za sobą jeszcze poważniejszego zła i zamętu niż zło, które należy usunąć.
Interpretacja przepisów dalej pozostaje arbitralna, niemniej bazując na wielu dowodach bezsprzecznie można powiedzieć, że wojna ukraińsko-rosyjska jest według doktryny kościelnej wojną sprawiedliwą, w której stroną sprawiedliwą jest Ukraina. Problem polega na tym, że mimo że papież ofiaruje pośrednie wsparcie moralne Ukraińcom, to w tym samym momencie odrzuca dotychczasową interpretację wojny sprawiedliwej mówiąc, że „wojna jest zawsze - zawsze - upadkiem ludzkości, zawsze!”. Trzykrotne powtórzenie zawsze, nie pozostawia wątpliwości, że również chodzi tu o wojnę sprawiedliwą, a zatem taką, którą prowadzi Ukraina.
Druga doktryną, którą podąża Watykan jest koncepcja „permanentnej neutralności” - co oznacza, brak opowiedzenia się po żadnej ze stron. Najbardziej jaskrawym przykładem tej polityki była postawa Stolicy Apostolskiej podczas II Wojny Światowej, ale także później na początku Zimnej Wojny. Paul Gallagher, watykański Sekretarz ds. Relacji z państwami, wyjaśnia to następująco: „Jeśli formujesz z kimś sojusz, to jednocześnie stajesz naprzeciwko komuś innemu. (...) musimy zachować pewną dozę otwartości dla każdej ze stron, jeśli chodzi o dialog polityczny i ekumeniczny”. Do tego ostatniego słowa jeszcze wrócimy, bo jest ono również ważne dla całej sytuacji. Jednocześnie Brytyjczyk podkreśla, że „Watykan jest neutralny, ale nieobojętny etycznie. Ofiarował i ofiaruje pomoc Ukrainie”.
Doktrynalnie na tym moglibyśmy temat zakończyć, niemniej pod powierzchnią dzieje się znacznie więcej. Swoista geopolityka Watykanu rzuca znacznie więcej światła na motywy jej działania podczas tej wojny.
Geopolityka Watykanu
Watykan to państwo wyjątkowe. Mimo, że powierzchniowo najmniejsze na świecie, jego zasięg jest globalny i dotyka miliardów ludzi. Jednak ten zasięg i wpływ rozłożony jest nierównomiernie. Europa - niegdyś bastion katolicyzmu. Jeszcze raptem 100 lat temu, była miejscem zamieszkania 65% wszystkich światowych katolików. Mimo że liczba katolików w Europie wzrosła z blisko 190 milionów w 1910 roku do prawie 260 milionów w 2010, to teraz Stary Kontynent odpowiada za jedynie 24% całej populacji katolików.
Liczba katolików przez ostatnie stulecie uległa potrojeniu i teraz to nie Europa, ale Ameryka Łacińska jest głównym, światowym bastionem katolicyzmu z 40% udziałem. Potężny wzrost przypada również na Azję - 12% i Afrykę - 16%, które razem również dominują liczebnie nad Europą. Co więcej, z punktu widzenia Stolicy Piotrowej, perspektywy ewangelizacyjne na tych kontynentach nadal są niesamowite. Dość powiedzieć, że w Europie 35% mieszkańców to katolicy. W Azji i Afryce to jedynie 5%.
Podział na kraje wg populacji również jest interesujący. W czołówce próżno szukać krajów europejskich. Włochy są piąte, natomiast Polska, Francja i Hiszpania - kolejno ósma, dziewiąta i dziesiąta.
Pierwszą trójkę stanowią kraje leżące tysiące kilometrów od Watykanu i Europy. Brazylia, Meksyk i Filipiny odpowiadają, za przeszło 300 milionów wiernych - prawie 30% całości. Na dalszych miejscach mamy kraje takie jak Demokratyczna Republika Kongo, Kolumbia, Argentyna, Peru, czy Nigeria. Jaki płynie z tego wniosek?
Dla większości tych krajów wojna w Europie to konflikt odległy, a wiele z nich nie opowiada się po żadnej ze stron, w tym te kluczowe dla Watykanu - Brazylia i Meksyk. Co więcej, wiele z nich darzy Federację Rosyjską mniejszą lub większą sympatią. Ta bardziej wynika z antypatii dla Stanów Zjednoczonych, niż z podziwu dla rosyjskiego projektu cywilizacyjnego, niemniej inwazja na Ukrainę często postrzegana jest w kategoriach odpowiedzi na działania Zachodu.
Czy zatem Watykan pragmatycznie dostosowuje się do polityki Państw, które zamieszkuje większość katolików? Być może jest to jeden z powodów, choć nie musi być to wybór świadomy. Franciszek mianował wielu nowych kardynałów, większość z krajów globalnego południa. Mimo, że coraz mniejszy, nieproporcjonalnie duży udział w Kolegium Kardynalskim mają Włosi - podejście większości z nich do Rosji również jest delikatne. Jednym słowem - każdy mimo, że jest obywatelem Watykanu, to ma też swoją narodowość, doświadczenia i opinie, także polityczne. Te wszystkie opinie bezpośrednio wpływają na politykę Watykanu. Najlepszym przykładem jest tu biskup Rzymu - papież Franciszek.
Perspektywa argentyńska
Trudne jest jasne sprecyzowanie politycznych poglądów Jorge Mario Bergoglio, niemniej są dwie rzeczy, które na pewno można o nim powiedzieć - jest skrajnym pacyfistą, i nie jest fanem polityki Stanów Zjednoczonych.
Bergoglio dorastał w czasie panowania argentyńskiego dyktatora Juana Perona, kiedy to relacje na linii Buenos Aires - Waszyngton były niezwykle napięte, a zdanie Argentyńczyków o Ameryce skrajnie negatywne. Jego wejście w dorosłość przypadło na czas po obaleniu Perona w 1955 roku. Był to również czas masowych ruchów pacyfistycznych, które nawoływały do rozbrojenia i które wymierzone były często przeciwko działaniom Stanów Zjednoczonych m.in. w Wietnamie. Ruchy te, jak się potem okazywało sponsorowane były często przez Związek Sowiecki.
Sympatie Argentyńczyków względem Ameryki mocno fluktuują, jednak nawet najnowsza historia pokazuje, że w Ameryce Łacińskiej to Argentyna jest krajem, gdzie Stany Zjednoczone cieszą się najmniejszym poparciem.
Czy papież zalicza się do przeciwników amerykańskiej hegemonii? Wiele na to wskazuje. Otóż bowiem oprócz Rosji, Chin, Turcji, czy Iranu, także Watykan jest proponentem świata wielobiegunowego, kończącego unilateralny moment USA. Taką też Franciszek uprawia dyplomację. Jak pisze Victor Gaetan, w “God’s Diplomats” książce o dyplomacji Watykanu, Bergoglio nie uznaje imperializmu rosyjskiego, czy chińskiego za groźniejszego od imperializmu amerykańskiego. Ten symetryzm jest jasny, gdy spojrzymy na działania i wypowiedzi następcy Św. Piotra, nie tylko podczas wojny. Co więcej, wydaje się że Watykan uznając dominującą pozycję Amerykanów stara się, bądź starał balansować ich wpływ, odprężonym podejściem do Rosji i Chin.
Przykładowo Franciszek odmraża swoje stanowisko względem komunistycznych Chin. Watykan niedawno przedłużył umowę ws. wyświęcania biskupów katolickich w Chinach, wg której to reżim komunistyczny desygnuje kandydatów na biskupów. Sytuacja chrześcijan w Chinach jest trudna. Chińscy wierni, a także biskupi i księża poddawani są represjom, a z przestrzeni publicznej w wielu miejscowościach usuwane są krzyże. Nasiliło się to z przejęciem władzy przez Xi Jinpinga. Watykan milczy także względem militarnych planów Pekinu wobec Tajwanu. „Kiedy stoisz w obliczu impasu, trzeba znaleźć możliwą, a nie idealną drogę wyjścia” - broni swoje wybory Franciszek.
Interesujące jest jednak przede wszystkim stanowisko Watykanu vis-a-vis rywalizacji na osi Waszyngton-Moskwa. W 2013 roku, gdy Barack Obama rozważał interwencję zbrojną w Syrii po tym jak Bashar al-Asad dokonał ataku chemicznego na szkołę, Franciszek wystosował pełen komplementów list do Władimira Putina, który miał niedługo gościć szczyt G20 w St. Petersburgu, prosząc go o mediacje pokojowe. Uznając i wzmacniając w ten sposób jego pozycję w regionie.
Zresztą władca na Kremlu, za pontyfikatu Franciszka, był najczęściej zapraszanym do Watykanu europejskim liderem. Spotkania odbywały się mimo trwającej na Ukrainie wojny. Również teraz Franciszek ciągle podkreśla chęć spotkania z Władimirem Putinem. Kreml tę propozycję odrzuca. I choć można zrozumieć nadzieje Franciszka na zmianę zachowania Rosji po osobistym spotkaniu głów państw, tak równie jest to nadzieja utopijna. Co więcej, Franciszek tym wyborem uderza w ofiarę - Ukrainę. Papież długo nie chciał potwierdzić wizyty w Kijowie - stały za tym różne powody m.in. uraz kolana. Teraz jednak deklaruje, że „jeśli pojedzie to tylko do Moskwy i Kijowa za jednym razem, nie do tylko jednego z tych miejsc.” Skoro Moskwa odrzuca możliwość wizyty, to decyzja Kremla pieczętuje też los wizyty Franciszka w Kijowie. Doprawdy trudno zrozumieć watykański symetryzm między agresorem, a ofiarą, w tej kwestii.
W końcu papież nazywa wzrost wydatkowań na zbrojenia przez kraje NATO, po rosyjskiej agresji, „szaleństwem”, za które „jest mu wstyd”. Za wojną na Ukrainie przez długi czas wg. papieża niekoniecznie stał konkretny podmiot państwowy, ale „stara logika siły, która dominuje tak zwaną geopolitykę”. Dalej papież dodaje, że „dziś często rozmawiamy o geopolityce, ale niestety, dominującą logiką jest strategia najpotężniejszych państw, które poszukują ekspansji ekonomicznej, ideologicznej i militarnej”. Papież przestrzega przed “uproszczonym” spojrzeniem na konflikt, w którym są Ci dobrzy i Ci źli. „To konflikt światowy i mimo, że ofiarą jest Ukraina, to trzeba też zrozumieć czynniki, które do niej doprowadziły (...). Kiedy imperialiści czują się zagrożeni i w potrzasku, reagują myśląc, że rozwiązaniem jest rozpoczęcie wojny by się odbudować, a także by sprzedawać i testować broń”. W końcu słyszymy o „szczekaniu NATO”, które mogło sprowokować Moskwę.
Zatem można z dużą dozą pewności powiedzieć, że mimo ostatniego nazwania Rosji agresorem, Franciszek w pierwszej kolejności winą za konflikt obarcza rywalizację imperialną. Obok Federacji Rosyjskiej to Stany Zjednoczone ponoszą zatem główną odpowiedzialność moralną za wojnę. Po raz kolejny - pogląd często spotykany w krajach globalnego południa.
O ile diagnoza Stolicy Apostolskiej już teraz może być mocno krytykowana, tak dochodzi jeszcze jeden motyw, który wzmacnia pozostałe.
Schizma w prawosławiu
Cofnijmy się do słów kardynała Paula Gallaghera o „pojednaniu ekumenicznym”. Gdy mowa o watykańskiej neutralności, to wyrażenie pada niemal zawsze. Chodzi tu o proces dialogu pomiędzy różnymi odłamami chrześcijaństwa i lepsze wzajemnie zrozumienie. W tym wypadku między katolicyzmem i prawosławiem. Tu również obserwujemy bardzo wysoką dynamikę wydarzeń, za którą zdaje się nie nadążać Stolica Piotrowa. Rosyjska agresja na Krym i Donbas oprócz podziału politycznego spowodowała również reakcję łańcuchową w prawosławiu.
Kościół prawosławny charakteryzuje się zasadą autokefalii. Oznacza to, że poszczególne Kościoły posiadają samodzielność i w sensie kanonicznym żaden z patriarchów prawosławnych nie może ingerować w działalność innego patriarchy. Mamy takie kościoły m.in. w Rosji, Rumunii, Grecji, a także Polsce. Wyjątkiem jest rola patriarchy ekumenicznego Konstantynopola, bowiem jemu przysługuje pierwszeństwo przed innymi patriarchami. Obecnie jest nim Bartłomiej I.
Wyznawców prawosławia na świecie jest ok. 200 milionów. Jeszcze do niedawna zdecydowana większość z nich - 100 milionów, przypadała na autokefaliczny Rosyjski Kościół Prawosławny. Swoim zasięgiem obejmował on wiernych w Federacji Rosyjskiej, jak i krajach byłego ZSRR, w tym Ukrainie. Cerkiew rosyjska podlegała duchowemu zwierzchnictwu Ekumenicznego Patriarchatu Konstantynopolitańskiego.
11 października 2018 roku nastąpiło jednak wydarzenie epokowej wagi. Konstantynopol po 332 latach unieważnił swoją decyzję z 1686 roku o przekazaniu metropolii kijowskiej pod jurysdykcję Patriarchatu Moskiewskiego i dał zielone światło powołaniu Patriarchatu Kijowskiemu. To wzburzyło patriarchę Cyryla, głowę rosyjskiej cerkwi, na co ta zareagowała zerwaniem stosunków i jedności eucharystycznej z Ekumenicznym Patriarchatem Konstantynopolitańskim, co de facto oznacza schizmę. Wściekłość Cyryla nie dziwi. To był wielki cios dla cerkwi rosyjskiej - oprócz utraty potężnych wpływów pieniężnych z ukraińskich parafii, Cyryl, a tym samym Kreml, stracił niezwykle istotne narzędzie wpływu na ukraińskie społeczeństwo.
W efekcie ukraińska cerkiew podzieliła się na dwie strony.
- Z miejsca do nowej, Prawosławnej Cerkwi Ukrainy Patriarchatu Kijowskiego przyłączyło się 52% populacji Ukrainy, jakieś 20 milionów ludzi.
- Ostała się również Ukraińska Cerkiew Prawosławna Patriarchatu Moskiewskiego, która dalej uznaje zwierzchnictwo Moskwy. Niemniej w niej pozostało jedynie 4% populacji kraju.
Jednak rozkład parafialny w kraju jest odwrotny. 12 tys parafii na Ukrainie w dalszym ciągu przynależy pod Moskwę, 7 tys pod Kijów.
Pełnoskalowa inwazja z lutego tego roku sprawiła, że Ukraińcy, którzy zostali pod patriarchatem moskiewskim również zaczęli kwestionować ten stan rzeczy, w tym czołowi hierarchowie ukraińskiego odłamu moskiewskiego. Co więcej Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego grozi częściowa lub całkowita delegalizacja przez władze polityczne w Kijowie, które uznają ją za narzędzie wpływu Moskwy i zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego. Do ukraińskiej Rady Najwyższej w marcu wpłynęły dwa projekty ustaw zakładające zakazanie jego działalności i konfiskatę mienia. To wszystko otwiera drogę przed zjednoczeniem Cerkwi Ukraińskiej.
Po co ten przydługi wstęp do tematu? Ano dlatego, że w takiej sytuacji to Zjednoczona Cerkiew Ukraińska stałaby się największą autokefaliczną cerkwią prawosławną na świecie. Bowiem z ponad 30 000 parafii, dotychczas największej cerkwi rosyjskiej, 19 000 przypadało na Ukrainę. Dlatego z tej pragmatycznej perspektywy, jaką zdaje się wyznawać obecnie Watykan, najważniejszym kierunkiem poszukiwania pojednania ekumenicznego nie powinna być Moskwa, lecz staje się nim Kijów. Teoretycznie największa liczba osób deklarujących wyznanie prawosławne nadal pozostaje w Rosji. Niemniej, w praktyce rosyjskie społeczeństwo jest mocno zlaicyzowane - przynależność do cerkwi deklaruje ponad połowa Rosjan, jednak jedynie co dziesiąty wierny regularnie praktykuje.
Lecz to tylko spojrzenie pragmatyczne. Moralnych przesłanek do postawieniu Kijowa ponad Moskwą jest znacznie więcej, o czym świadczą liczne prowojenne, nacjonalistyczne, przeczące ewangelii wystąpienia Cyryla i wielu innych rosyjskich duchownych.
Watykański chaos
Wraz z upływem kolejnych miesięcy wojny, Moskwa coraz bardziej utrudnia Watykanowi zachowanie neutralnej postawy. Z czasem usłyszeliśmy, że to Rosja jest agresorem, a przywódcą agresji jest Władimir Putin. Nie należy w interpretacji działań Watykanu zapędzić się w drugi kąt - potępienie dla Rosji jest relatywnie delikatne, natomiast Watykan nie wspiera działalności Kremla. Cały czas wysyła Ukrainie pomoc humanitarną, również słowa wsparcia dla Ukrainy padają cały czas. Franciszek mówi m.in. „czasem, jak myślę sobie o Ukrainie, to wydaje mi się, że jest to kraj urodzony by cierpieć. Dopiero co wyszliście spod stalinizmu, i gdy wszystko zaczęło się rozwijać, przyszła wojna”.
W ostatnich dniach papież do wojny na Ukrainie porównał wręcz przeprowadzoną przez Niemców w czasie II wojny światowej, operację Reinhardt. Jej celem było wymordowanie ludności żydowskiej z obecnych terenów Polski wschodniej. „Historia się powtarza” - powiedział. To być może najmocniejsze słowa Franciszka, bowiem przyrównał on pośrednio Rosjan do Nazistów. Podobnie wojnę papież zestawił z Wielkim Głodem na Ukrainie w latach 30 tych.
Niemniej po takich mocnych słowach, przychodzi kolejna kontrowersja, kiedy to Franciszek stwierdza, że za okrucieństwo na Ukrainie nie odpowiadają głównie Rosjanie, lecz Buriaci, czy Czeczeni. Franciszek zatem dzieli agresorów na cywilizowanych Rosjan, i nieokrzesane plemiona, które im towarzyszą. Pomijając zarzut szerokiego generalizowania, należy przypomnieć, że w latach 90 tych to Rosjanie zabili 25% liczącej 1.5 mln ludzi czeczeńskiej populacji, w tym 42 000 dzieci.
Wypowiedzi Franciszka są w efekcie chaotycznym miksem utopijnego pacyfizmu, pogardy dla imperializmów - przede wszystkim polityki Stanów Zjednoczonych, ale też wyrazów wsparcia dla Ukrainy. Papież mówiąc o unikaniu „uproszczonego” podejścia do przyczyn wojny, wpisuje się w kremlowską narrację, ofiarowuje Putinowi alibi, tworząc przy okazji własną wersję spłyconej narracji. Mówienie o hipokryzji Stanów Zjednoczonych jest uzasadnione. Stany Zjednoczone proklamują i utożsamiają się z wartościami, które często są niezgodne z ich działaniami. Wojny w Iraku, czy Afganistanie to tego przykłady. Jednak stawianie znaku równości między działalnością Waszyngtonu, a polityką Moskwy przeczy logice i wykładni moralnej, którą powinien kierować się Franciszek.
Błędne jest też przekonanie, że świat wielobiegunowy jest bezpieczniejszy od jednobiegunowego - a taką opinię piastuje Ojciec Święty. Ten drugi wyjątkowo, pierwszy raz w historii, obserwowaliśmy przez 30 lat, od 1990 roku. Był to najspokojniejszy okres w historii ludzkości. Natomiast teraz, u wrót świata wielobiegunowego, jesteśmy świadkami wielu wykwitów imperializmów i nacjonalizmów na całym świecie, które Franciszek chce przecież zwalczać. Owszem, w świecie jednobiegunowym, jedno państwo jest nieproporcjonalnie silne w porównaniu do reszty. Jednak o ile to państwo wyznaje i służy dobrym wartościom, a porządek światowy o niego oparty jest zbudowany na przejrzystych zasadach, wtedy hegemon płaci reszcie państw systemu dywidendę od swojej potęgi. Jak? Na przykład umożliwiając swobodny handel i wymianę ludzi, idei, technologii, a także służąc jako gwarant bezpieczeństwa zapobiegając wojnom wielkoskalowym. I taki podmiot powinien być z tych obowiązków rozliczany. Dopiero kiedy bezpieczeństwo i swoboda przepływu zostaje złamana, zaczynamy orientować się jak kluczowe znaczenie ma dla naszego codziennego życia.
Motywów postępowania Watykanu względem wojny na Ukrainie jest wiele. Począwszy od doktrynalnych chęci pozostania bezstronnym, przez pragmatyczne dostosowanie się do polityki ważnych dla Watykanu państw oraz szukanie dialogu z prawosławiem, na osobistych doświadczeniach oraz poglądach papieża i kardynałów kończąc. Prawdopodobnie emfazę należy położyć na ten ostatni motyw. Rys narodowościowy i ukształtowane w młodości poglądy mogą całkowicie definiować dany pontyfikat. Mierzący się z inną sytuacją geopolityczną, lecz z tym samym ciemiężycielem - papież Jan Paweł II odgrywał aktywną rolę we wspieraniu Kościoła w państwach komunistycznych podczas Zimnej Wojny. Dla Polaka mającego bliską styczność z oboma totalitaryzmami - nazizmem i komunizmem, wybór był oczywisty. Perspektywa Argentyńczyka jest inna. Watykan komuny nie obalił, powodów jej upadku było znacznie więcej. Jednak Karol Wojtyła sporo od siebie dołożył, chwilowo zrywając z doktryną permanentnej neutralności.
Obecnie, nawet przy dużym zaangażowaniu, bezpośredni wpływ Franciszka na wydarzenia wojenne nie byłby znaczący. W wojnie udział biorą dwa narody prawosławne, i zasięg Stolicy Apostolskiej jest ograniczony. Jednak zmiana watykańskiej narracji mogłaby stanowić duży problem dla rosyjskiej propagandy w wielu miejscach, w których wciąż cieszy się ona posłuchem. Przede wszystkim w Ameryce Łacińskiej i Afryce. Głos papieża, mógłby zmienić postrzeganie i postawę względem wojny milionów wiernych, dla których następca Św. Piotra to dalej najwyższy autorytet. A za głosem milionów mogą pójść działania polityków szukających krajowego poparcia, co skutkowałby zmianą polityki względem Rosji. Nie jest to zatem kwestia nieistotna.
Na końcu pozostaje zawsze dylemat moralny. Czy postawa Watykanu reprezentuje wartości zgodne z ewangelią, czy swoim zachowaniem nawraca wiernych i przybliża ich do Boga? Franciszek, tak jak w przypadku Chin, zasłania się koniecznością kompromisów celem postępu. Czy jednak takie kompromisy nie niszczą fundamentów, na których zbudowany został Kościół Katolicki?
Źródła:
https://www.youtube.com/watch?v=6JUDywyyG34
https://ine.org.pl/papiez-franciszek-odwiedzi-ukraine-watykan-a-wojna-przystanek-europa-24/
https://international.la-croix.com/news/signs-of-the-times/the-holy-see-and-the-war-in-ukraine/15792
https://cruxnow.com/vatican/2022/09/invasion-of-ukraine-was-barbaric-but-war-is-complicated-pope-tells-jesuits
https://www.reuters.com/world/europe/pope-condemns-latest-missile-attacks-ukraine-urges-averting-escalation-2022-11-16/
https://www.thecatholicthing.org/2022/09/01/vatican-finally-calls-russia-aggressor-against-ukraine/
https://www.pewresearch.org/religion/2013/02/13/the-global-catholic-population/
https://www.pewresearch.org/global/2014/07/14/chapter-1-the-american-brand/
https://www.politico.eu/article/ukraine-protest-pope-francis-good-friday-reconciliation-gesture/
https://www.wsj.com/livecoverage/russia-ukraine-latest-news-2022-05-03/card/pope-says-nato-may-have-provoked-russian-invasion-of-ukraine-E7VAcqXGK8xNoHxJPQFs
https://religionnews.com/2022/05/03/pope-francis-says-nato-barking-at-russias-door-faciliated-ukraine-conflict/
https://www.thetablet.co.uk/news/15731/gallagher-defends-vatican-neutrality-in-ukraine-conflict
https://www.rp.pl/plus-minus/art35989891-watykan-wobec-wojny-bolesny-sprawdzian-dla-franciszka
https://www.rp.pl/plus-minus/art36087831-tomasz-p-terlikowski-watykan-i-wojna-zla-dyplomacja-bledna-etyka
https://tvn24.pl/premium/papiez-franciszek-o-wojnie-w-ukrainie-tomasz-terlikowski-komentuje-5697172
https://tvn24.pl/premium/papiez-franciszek-postawa-papieza-wobec-wojny-i-niechec-wobec-stanow-zjednoczonych-skad-sie-bierze-analiza-tomasza-terlikowskiego-6111280
https://www.rp.pl/plus-minus/art37349571-tomasz-terlikowski-dwa-oblicza-czczenia-bozkow
https://wiadomosci.wp.pl/watykan-o-wojnie-w-ukrainie-gotow-zapewnic-miejsce-do-negocjacji-6838522762185408a
https://www.americamagazine.org/faith/2022/11/28/pope-francis-interview-america-244225
https://www.ansa.it/english/news/2022/12/07/pope-compares-ukraine-war-to-nazi-murder-of-jews_f375ffc0-7873-4f98-9a6b-6f482d7135d4.html
https://www.whitehouse.gov/briefing-room/speeches-remarks/2022/02/24/remarks-by-president-biden-on-russias-unprovoked-and-unjustified-attack-on-ukraine/
https://twitter.com/polidemitolog/status/1597314660197601282
https://twitter.com/MrKovalenko/status/1600649590386364416
https://twitter.com/0xdeni/status/1597422556252090369
https://www.euractiv.com/section/politics/interview/how-russias-invasion-of-ukraine-ended-vatican-citys-multilateral-foreign-policy/
vaticannews.va/en/vatican-city/news/2022-11/gallagher-peace-can-be-attained-only-through-dialogue.html
https://catholicoutlook.org/a-shifting-world-and-the-political-loyalties-of-a-globalized-vatican/
https://www.catholicnewsagency.com/news/252267/the-geopolitics-of-pope-francis-trip-to-kazakhstan
https://www.reuters.com/world/exclusive-pope-hopes-china-deal-bishops-will-be-renewed-soon-2022-07-05/
https://international.la-croix.com/news/religion/francis-calls-natos-military-spending-increase-madness/15849
https://international.la-croix.com/news/signs-of-the-times/the-holy-sees-dealings-with-russia-and-china-the-legacy-of-ostpolitik-and-the-change-of-epoch/16137
https://www.ncronline.org/news/vatican/behind-frontlines-vaticans-ukraine-russia-strategy
https://www.npr.org/2022/10/02/1126454129/russia-ukraine-pope-francis-plea-peace
https://worldcrunch.com/opinion-analysis/pope-francis-on-ukraine
https://www.marketscreener.com/news/latest/Kremlin-We-welcome-Vatican-offer-to-mediate-but-Ukraine-s-stance-prevents-it--42417600/
https://www.marketscreener.com/news/latest/Kremlin-We-welcome-Vatican-offer-to-mediate-but-Ukraine-s-stance-prevents-it--42417600/
https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2022-06-06/ucieczka-do-przodu-ukrainski-kosciol-prawoslawny-patriarchatu
https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2018-10-17/zerwanie-stosunkow-pomiedzy-rosyjska-cerkwia-prawoslawna-i