- Konrad Muzyka
Po długiej obronie Siewierodoniecka miasto w końcu padło łupem Rosjan. Tydzień później podobny los spotkał Lysychansk. Jednakże po tych zdobyczach Rosjanie stanęli. Tymczasem wraz wycofaniem się Ukraińców na ufortyfikowane pozycje, stałym napływem nowych wyrzutni artylerii rakietowej HIMARS. czołgów, a także przeszkolonych rekrutów, Kijów wierzy i przymierza się do przeprowadzenia kontrofensywy i wyzwolenia okupowanych terytoriów. Jak wygląda obecna sytuacja na froncie?
Kierunek Charków
Od miesiąca nie było większych zmian sytuacji pod Charkowem. Rosjanie prawdopodobnie nadal utrzymują kontrolę nad Rubizhnem, ale nie wydaje się, by skutecznie ruszyli w kierunku na Staryi Saltiv. Niektóre źródła ukraińskie wskazują, że Rosjanie mogą być nadal zainteresowani próbą okrążenia Charkowa. Jednak obecnie nie przewidujemy takiego wydarzenia. Rosjanie wydają się być zadowoleni ze swoich obecnych zdobyczy. Zasadniczym celem obecności rosyjskiej na kierunku charkowskim jest angażowanie sił przeciwnika i uniemożliwienie ich rozmieszczenia na innych obszarach. Stałe zagrożenie Charkowa rosyjską obecnością spełnia ten cel. Z perspektywy Kijowa bardziej niepokojące są plany Moskwy dotyczące utworzenia wojskowo-cywilnej administracji w rejonie Charkowa. Może to w końcu doprowadzić do próby aneksji.
Donbas
Od naszego ostatniego odcinka prezentującego wojenne postępy na mapie, doszło do dwóch istotnych wydarzeń. Zajęcia Severodonetska i następujący po nim upadek Lysychanska. Po tych wydarzeniach Rosjanie ogłosili przerwę operacyjną w celu uzupełnienia strat. Przerwa jednak przeciąga się w czasie. Siły Kremla nie poczyniły niemal jakichkolwiek postępów w ostatnich 3 tygodniach. Jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy jest efektywne użycie przez Ukraińców wysoce precyzyjnej artylerii rakietowej w postaci HIMARS M142 oraz wyrzutni M270. Ukraina ma teraz prawdopodobnie 12 wyrzutni tego typu, a 4 kolejne są „w drodze”. Liczba ta może ostatecznie się podwoić. Zdaniem przewodniczącego Komisji Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów Adama Smitha, obecnym celem jest zwiększenie liczby systemów rakietowych rozmieszczonych na Ukrainie do 25-30. Systemy te zostały wykorzystane ze świetnym skutkiem do neutralizacji rosyjskich baz dowodzenia C2, kwater głównych, i przede wszystkim przeciwko bazom logistycznym i magazynom broni. Od początku lipca Ukraińcy zniszczyli 50 różnego typu składów i magazynów amunicji oraz broni - znakomita większość tych ataków została przeprowadzona za pomocą nowej broni. Rosjanie próbują przeciwdziałać HIMARSom rozpraszając swoje magazyny amunicji, jednak to negatywnie wpływa na logistykę rosyjskich działań.
Kierunek Izium
W ciągu ostatnich kilku tygodni nie nastąpiły żadne zmiany na tej osi. 20 lipca Rosjanie przeprowadzili natarcie w kierunku Krasnopillyi i Dolyna. Atak okazał się bezowocny. W dalszym ciągu te 2 miejscowości oraz Bohorodychne pozostają celem Rosjan. Jednak prawdopodobnie są one dalej kontrolowane przez formacje ukraińskie. Natomiast ukraińskie ataki na zachód od Izyum utknęły w martwym punkcie.
Oceniamy, że Rosja utrzymuje między Charkowem a Lymanem około 33-35 BTG. Z tej liczby 20 jednostek może znajdować się w pobliżu Izyum. Jednak agresorzy raczej nie ruszą się z miejsca, dopóki zalesione tereny w okolicach Bohorodyczne, Krasnopilii i Dolyna nie zostaną całkowicie oczyszczone z jednostek ukraińskich. Rosjanie mają duży problem z wypchnięciem Ukraińców z tych terenów. W okolicznych lasach Ukraińcy prowadzą również operacje partyzanckie.
Na ten moment wszystko wskazuje na to, że pod Izium mamy do czynienia z impasem po obu stronach, a Bohorodyczne, Krasnopilia i Dolyna będą kontestowane.
Kierunek Lysychansk/Severodonetsk
24 czerwca gubernator obwodu ługańskiego Serhij Haidai ogłosił, że broniące się ukraińskie jednostki otrzymały rozkaz wycofania się z Siewierdoniecka, a już dwa dni później Rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że siły rosyjskie w pełni zajęły miasto. Decyzja o opuszczeniu Siewierodoniecka była prawdopodobnie podyktowana załamaniem się ukraińskiej obrony na południe i południowy wschód od Lysychanska. Zdobycie Toshkivki, Myrna Dolyna i Pidlisne w ciągu jednego dnia wywołało efekt domina na ukraińskiej obronie na południe od tych osad. Ukraińcy zostali wypraci z Mikołajówki i Rai-Oleksandriwki, co w efekcie umożliwiło agresorom zamknięcie ukraińskich obrońców w Zolote i Hirsku. Niektóre ze źródeł Rochana na Ukrainie donoszą, że celem obrony Siewrodoniecka było zdobycie czasu na przygotowanie obrony na odcinku Siwersk-Bachmut.
Równo tydzień po upadku Siewierodoniecka, zajęty został natomiast Lysychansk. Niemniej jasne jest, że Ukraińcy nie zdecydowali się na obronę miasta i postanowili świadomie wycofać się z Lysychanska. Cel obrony obszarów wokół miasta prawdopodobnie związany był z koniecznością uzyskania czasu na wycofanie się głównych formacji ukraińskich z Lysychanska w kierunku Sivierska.
Po tych wydarzeniach rosyjskie dowództwo ogłosiło przerwę operacyjną w celu uzupełnienia strat. Rozkaz wznowienia ofensywy został wydany 2 tygodnie później - 16 lipca. Jednak mimo, że od tej daty upłynęło już ponad półtora tygodnia intensywność ataków nie wzrosła. Rosjanie przeprowadzili kilka ataków naziemnych w kierunku Siverska. Celem jest podejście do miasta z dwóch kierunków: północy i południa. W tym celu zaatakowali Hryhorivkę i Serebriankę oraz Spirne i Iwano-Darivkę. Jednak ataki najeźdźców nie odniosły powodzenia.
Dalej na południe Rosjanie nadal nie kontrolują drogi T1302 łączącej Lysychansk z Bachmutem. Pojawiły się doniesienia, że zdobyli Bilohorivkę i Berestove, ale nie zostało to potwierdzone. Tymczasem źródła Rochana na Ukrainie twierdzą, że obrońcy wzmacniają linię Siversk-Bahmut. Więc nawet jeśli Rosjanie w końcu się przebiją, będą się mierzyć z wysoce ufortyfikowanym obszarem.
Mimo, że ruch pojazdów w obwodzie ługańskim wzrósł (na co wskazują ogólnodostępne filmy i i zdjęcia), w większości ograniczał się do dostaw ciężarówek lub innych pojazdów logistycznych. Nie zaobserwowaliśmy żadnego wzrostu ruchu pojazdów opancerzonych. Jeśli ten obraz dokładnie oddaje przygotowania Rosji do wznowienia ataków, to oceniamy, że Moskwa nie jest jeszcze gotowa do wznowienia ofensywy. Rosyjska strategia w tej wojnie, a przynajmniej od rozpoczęcia drugiej fazy, polega na prowadzeniu zmasowanych ostrzałów w celu osłabienia linii obronnych przeciwnika. Następnie jednostki naziemne przeprowadzają rozpoznanie tych obszarów. Jeśli linie nie są wystarczająco zmiękczone, zarządza się kolejne uderzenia, po których następuje rozpoznanie w terenie. Proces ten jest powtarzany w kółko.
Rosjanie mogli przeć do przodu tylko wtedy, gdy stworzyli lokalną nierównowagę siły ognia i personelu na swoją korzyść. Tak było w przypadku Popasnej, Lysychanska i Severodonetska. Dlatego można założyć, że Rosjanie nie ruszą do przodu, dopóki nie otrzymają posiłków sprzętowych i ludzkich. Do tego dochodzi bardzo istotny wpływ HIMARSów i M270. Warto zauważyć, że Ukraińcy jeszcze nie zaatakowali rosyjskich baz w Rosji właściwej, prawdopodobnie na prośbę lub nakaz Stanów Zjednoczonych. Wiele baz w Rosji, w pobliżu ukraińskiej granicy zapewnia tylne wsparcie formacjom rosyjskim walczącym na Ukrainie. Wzięcie ich na cel diametralnie wpłynęłoby na bieg wydarzeń.
Kierunek Donieck
W okolicach Doniecka w dalszym ciągu nie zaszły żadne zmiany. Rosjanie próbowali nacierać na Marinkę i Avdiivkę, ale te ataki zostały odparte. Większość sił rosyjskich jest zaangażowana w innych miejscach, co sprawia, że Moskwa nie ma możliwości przełamania ukraińskich linii obronnych wokół miasta.
----
Ogółem pomimo ukraińskich niepowodzeń w postaci upadku Siewierodoniecka oraz Lysychanska Rochan nadal podtrzymuje zdanie, że chociaż krótkoterminowa prognoza sprzyja Rosji, w perspektywie średnio- i długoterminowej Ukraińcy mają szansę na zatrzymanie rosyjskich postępów na szerszym obszarze Donbasu i z czasem odzyskanie obszarów utraconych po 24 lutego. Jednak czas się kończy, a Kijów ma dzisiaj dwa zasadnicze problemy - niedostatek pojazdów opancerzonych oraz niewystarczającą liczę wyszkolonych ludzi.
Niemniej istnieją powody by sądzić, że z ukraińskiego punktu widzenia sytuacja zmierza w dobrą stronę. 21 czerwca Andrij Jermak, szef Kancelarii Prezydenta Ukrainy, stwierdził, że Kijów ma nadzieję na odwrócenie losów wojny przed zimą, ale „wiele zależy od wyszkolenia naszych żołnierzy”. Z wypowiedzi Yermaka wynika, że problem wyszkolonej kadry może zostać zredukowany, ponieważ Ukraina wkrótce może uzyskać dostęp do dużej puli przeszkolonych służb.
Natomiast 4 dni później ten sam Jermak, poinformował, ze Siły Zbrojne Ukrainy są w posiadaniu polskich czołgów PT-91 Twardy, które są zmodernizowaną wersją T-72. Nie wiadomo ile PT91 Ukraina od Polski otrzymała, jednak można podejrzewać, że docelowo Warszawa przekaże Kijowi cały swój inwentarz PT91, czyli 232 wozy. Wraz z poprzednimi dostawami Polska przekaże w ten sposób Ukrainie blisko 500 czołgów. Warszawa uzupełnia własne stany amerykańskimi czołgami M1A2 Abrams oraz koreańskimi czołgami K2. W międzyczasie w Polsce stacjonują również brytyjskie Challengery.
To wszystko wskazuje na nadchodzącą ofensywę Ukraińców, jednak jeśli do końca września się ona nie zmaterializuje, Ukraińcy nie opóźnią rosyjskich ataków i nie przejdą do kontrataku, to perspektywa średnio- i długoterminowa, która dzisiaj wskazuje na Kijów, będzie wtedy sprzyjać Moskwie.
Kierunek Zaporoże
Na kierunku zaporoskim również nie było znaczących zmian w ostatnim czasie. Według proukraińskich źródeł Rosjanie rozmieścili w Vasilyevce trzy kompanie, aby wzmocnić swoje pozycje obronne w tym rejonie, a także zamienili maszynownię bloków energetycznych Zaporoskiej Elektrowni Atomowej (EJ) w magazyn wojskowy. W zakładzie przechowywanych jest co najmniej 14 jednostek ciężkiego sprzętu wojskowego z amunicją, bronią i materiałami wybuchowymi. Natomiast według Vadyma Skibitskiego, przedstawiciela ukraińskiego Głównego Zarządu Wywiadu MON, Rosjanie zakładają lokale wyborcze w ukraińskich obwodach zaporoskim i chersońskim, przygotowując się do referendum w sprawie przyłączenia do Rosji.
Kierunek Chersoń
Od naszej ostatniej relacji Ukraińcy, którzy znajdują się jakieś 15 kilometrów od centrum Chersonia, nie posunęli się znacząco do przodu. Jednak ostatnie doniesienia wskazują, że Siły Zbrojne Ukrainy otoczyły rosyjskie jednostki w Vysokopillyi. Ukraińcy osiągają zyski taktyczne, ale póki co nie przekładają się one na sukcesy operacyjne. Jeśli jednak Ukraińcy mają odnieść w tej wojnie sukces operacyjny w średnim okresie, to będzie to na kierunku chersońskim. W obwodzie rośnie ruch powstańczy i partyzancki, który utrudnia rosyjskie operacje, poprawia morale obywateli Ukrainy i komplikuje rosyjskie próby ustanowienia cywilno-wojskowej administracji w obwodzie.
Zgodnie z naszymi przewidywaniami, Siły Zbrojne Ukrainy przy użyciu artylerii rakietowej ostrzelały Most Antonowski, czyniąc go najprawdopodobniej nieprzejezdnym dla ruchu wojsk. Według publicznego kanału Kherson Telegram, Rosjanie zwrócili się do lokalnych firm o naprawę mostu, ale wszyscy odmówili przeprowadzenia niezbędnych prac. Użycie broni wysoce precyzyjnej i zadane przez nią uszkodzenia mostu Antonowskiego utrudnią zaopatrzenie sił rosyjskich działających na tym teatrze.
Rosjanie są coraz bardziej zaniepokojeni obecnością i możliwościami dostarczanych przez USA systemów HIMARS. W Rosji panuje ogólne przekonanie, że pociski MGM-140 ATACMS o zasięgu 300 km są już na Ukrainie i mogły już być używane. Według Eduarda Basurina, przedstawiciela Milicji Ludowej DRL, Rosjanie rzekomo znaleźli fragmenty pocisków o zasięgu 120 km, co mogłoby wskazywać na pocisk GMLRS ER. Były zastępca głównodowodzącego Sił Powietrznych FR ds. wspólnego systemu obrony powietrznej generał broni Aitech Bizhev potwierdził obecność i używanie pocisków ATACMS przez Ukraińców. O ile stwierdził, że Rosjanie muszą dostosować się do obecnych warunków, to bagatelizował zagrożenie dla celów takich jak Most Krymski. Twierdził, że pozycje ukraińskie są za daleko od mostu, mimo że to nieprawda – most można sięgnąć z południowego Zaporoża. Biżew dodał też, że rosyjska wielowarstwowa sieć obrony powietrznej powinna radzić sobie z takimi zagrożeniami, przede wszystkim poprzez użycie Buków i Pantsirów. Masowe niszczenie rosyjskich magazynów przez HIMARSy wskazuje jednak na coś innego.
-----
20 lipca rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow stwierdził, że „operacja specjalna” na Ukrainie była nieunikniona. Choć nie odczuwał „radości”, to jednak „odczuł ulgę”, gdy do niej doszło. Co ważniejsze, Ławrow dodał, że na tle dostaw sprzętu produkcji zachodniej na Ukrainę zmieniono zakres geograficzny „operacji specjalnej”. Obecnie obejmuje ona nie tylko marionetkowe republiki, ale także obwody chersoński, zaporoski i inne. Ławrow dodał, że cel denazyfikacji i demilitaryzacji nadal obowiązuje i będzie obowiązywał tak długo, jak długo Ukraina będzie zagrażać bezpieczeństwu Federacji Rosyjskiej.
Komentarze Ławrowa sugerują, że mimo znacznej degradacji zdolności wojskowych cele Moskwy na Ukrainie pozostają totalne. Cele drugiej fazy „operacji specjalnej”, nawet jeśli zostaną osiągnięte, raczej nie doprowadzą do zakończenia wojny. Rosja będzie dążyła do sparaliżowania Ukrainy gospodarczo, społecznie i militarnie. Będzie dążyła do aneksji terytoriów, które obecnie zajmuje, zwłaszcza tych na południe od Dniepru, w obwodach chersońskim i zaporoskim. Dyskusyjne są tereny wokół Charkowa. Wojna będzie miała swoje „gorące” i „zimniejsze” fazy i wg. analityków Rochan Consulting, z którymi opracowywany jest ten cykl, będzie trwała latami.