- Hubert Walas
Wszystkie iluzje odnośnie „podwójnej polityki” Donalda Trumpa powoli upadają. Amerykanin otwartym tekstem nawołuje do zmiany władz w Kijowie, nazywając Zelenskiego dyktatorem(!) oraz stwierdzając, że „Ukraina nigdy nie powinna wchodzić w tę wojnę” - co jest jednym z najbardziej absurdalnych stwierdzeń podczas tej wojny.
O ile Trump nie gra w jakąś groteskową rozgrywkę pokera - konsekwencje tych słów, jak i innych wydarzeń, których w ostatnich dniach było mnóstwo, są absolutnie krytyczne.
Szczyt w Monachium, Paryżu, Rijadzie, Ankarze. Europejskie wojska na Ukrainie, romans Amerykanów z Rosjanami, trybut surowcowy - układ międzynarodowy wręcz buzuje napięciem. W tych dniach pisze się historia i to co zostanie w tych dniach postanowione będzie miało elementarny wpływ na kolejne dekady.
Spróbujmy złożyć tę chaotyczną układankę w spójną całość oraz spróbujmy poszukać realnych rozwiązań wyjścia z tego labiryntu.
Dzieje się tak wiele, że ciężko zlokalizować odpowiedni punkt wyjścia. Zacznijmy zatem od Monachium.
Cały szczyt przebiegł pod dyktando wypowiedzi przedstawicieli administracji Trumpa atakujących polityków europejskich - nie tylko za ich bierność strategiczną, ale także wartości, którymi się kierują. Brylował w tym kontekście wiceprezydent USA J.D Vance, który stwierdził, że nie obawia się zagrożeń zewnętrznych dla Europy, ale jej polityki wewnętrznej. Momentami owszem wystąpienie trafiało w wiele bolączek Europy, jednak z drugiej strony słowa Amerykanina korespondowały z agendą wielu skrajnych partii takich jak AfD. Europejczycy w osłupieniu słuchali Vanca, który wprost podważał ich legitymizację społeczną.
Jak ujął to Gideon Rachman w podsumowaniu dla FT: „Jeśli Vance miał nadzieję przekonać swoich słuchaczy, a nie tylko ich obrazić, to mu się to nie udało. Jego przemówienie odniosło spektakularny skutek, przekonując wielu słuchaczy, że Ameryka sama w sobie stanowi zagrożenie dla Europy. Wysoki rangą dyplomata powiedział: „Teraz jest bardzo jasne, Europa jest sama". Kiedy zapytałem go, czy teraz uważa USA za przeciwnika, odpowiedział: „Tak.”
Kulisy monachijskiej konferencji obfitowały w masę spotkań, a ich generalny wydźwięk był jeden - żyjemy dzisiaj w zupełnie innym świecie. Europa musi sobie radzić sama. Niczego nie można wykluczać. Nieuchronnie Vance i spółka utwierdzali obserwatorów z każdym słowem, że gwarancje i podejście Ameryki do sprawy ukraińskiej jest coraz bardziej chwiejne.
Trybut surowcowy
Co bardzo istotne istotne Vance miał przywieźć do Monachium tzw. „umowę surowcową”, której podpisania Trump oczekiwał od Zelenskiego. Ten tego nie zrobił i trudno mu się dziwić. Oferta była wręcz obraźliwa. Jej szczegóły ujawnił brytyjski The Telegraph.
Umowa miała zakładać, że 50%(!) ze wszystkich przychodów otrzymanych przez Ukrainę w wydobyciu surowców i 50% wartości wszystkich udzielanych licencji w przyszłości będzie trafiać do Stanów Zjednoczonych. Co więcej, w umowie istniała klauzula, że Ukraińcy najpierw muszą spłacić Amerykanów by zostawić cokolwiek sobie. Ba, nie chodziło wyłącznie o metale ziem rzadkich, ale i gaz, a także porty i inną strategiczną infrastrukturę. Wszystko to podlegałoby prawu Nowego Jorku. Z drugiej strony umowa nie oferowała nawet mglistych gwarancji bezpieczeństwa dla Kijowa.
Innymi słowy byłaby to współczesna kolonizacja, porównywalna z obciążeniami nakładanymi na przegraną stronę wojny, w której była ona agresorem. Autorzy artykułu stwierdzili wręcz, że reparacje, który de facto Ukraińcy płaciliby Amerykanom, byłby wyższe od tych nałożonych na Niemcy po I, czy II wojnie światowej.
Mimo, że Zelenski szybko zdementował informacje by zgodził się na cokolwiek, Donald Trump powiedział Fox News, że Ukraina „zasadniczo zgodziła się” na przekazanie 500 miliardów dolarów. „Mają niezwykle cenną ziemię pod względem metali ziem rzadkich, ropy i gazu, a także innych rzeczy” - powiedział. Odmowa Zelenskiego prawdopodobnie była dla niego ciosem, za który miał się zemścić w następnych dniach.
Mówiąc o tej sprawie na uwadze miejmy jeszcze artykuł Javiera Blasa, który ukazał się w Bloombergu. Co twierdzi Blas? Że zasadniczo Ukraina owszem ma zasoby wartościowych minerałów, jednak szacunki dotyczące Metali Ziem Rzadkich są nad wyraz przeszacowane - nie ma podstaw do twierdzeń, że są warte jakkolwiek blisko kwoty $500 miliardów. Całościowa roczna, globalna produkcja REM jest warta raptem $15 miliardów, i za te 15 miliardów nawet w 1% nie odpowiada Ukraina. Amerykanie może się w tym połapali, dlatego rozszerzyli deal de facto na wszystkie strategiczne gałęzie i zasoby państwa.
Europa rozmawia
Po weekendzie w stolicy Bawarii światowi dyplomaci rozjechali się po świecie. Cześć europejskich liderów udała się niedaleko, bo do Paryża, gdzie na szczycie spotkali się przedstawiciele Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Polski, Hiszpanii, Holandii, Włoch i Danii. Pominięcie Rumunii spowodowało oburzenie w Bukareszcie. Podobnie dziwna była absencja innych państw flankowych - np. Szwedów, czy Finów.
Szczyt był odpowiedzią na wyzwanie rzucone kilka dni wcześniej przez Amerykanów w Monachium. Mimo, że przedstawiciele europejskich państw zgodzili się by konstruktywnie podejść do wyzwania, sam szczyt w pierwszym momencie nie przyniósł żadnych przełomów. Padło wiele słów o potrzebie nagłej zmiany, przywództwa itd., jednak to co się liczy to realne działanie.
„Europejczycy muszą lepiej, więcej i wspólnie inwestować w swoje bezpieczeństwo i obronę - zarówno na dziś, jak i na przyszłość” - powiedział w swoim oświadczeniu na platformie X Emmanuel Macron.
Niemniej w następnych godzinach zaczęły wypływać pierwsze konkrety potencjalnie rozważane na szczycie. Po pierwsze, odkurzony został pomysł wysłania europejskich żołnierzy na Ukrainę, co proponowali wcześniej Amerykanie. Europejski kontyngent miałby w teorii stabilizować potencjalnie porozumienie pokojowe i stanowić zabezpieczenie dla Kijowa.
Kwestia ta jednak dzieli kraje Europy - Brytyjczycy i Francuzi są za. Polacy, Niemcy i niemal cała flanka państwa graniczących z Rosją - przeciw. W dalszej części materiału opiszemy głębiej tę propozycję i osadzimy ją w w szerszym kontekście. Nie jest to sprawa zero jedynkowa.
Po drugie w mediach zaczęła krążyć potężna kwota 700 miliardów EUR, którą Europa miałaby ulokować we wspieranie Ukrainy. Cynk pochodzi z Niemiec - od Berliner Zeitung. To bardzo istotna informacja, i ponownie wrócimy do niej. Ponadto Unia ma wycofać się z niedorzecznej agendy nadmiernego deficytu, który obejmował wydatki zbrojeniowe (innymi słowy państwa EU byłyby karane za większe wydatki na bezpieczeństwo).
W końcu - na co na pewno się zgodzono to dalsze zaostrzenie sankcji. Ich 16 pakiet uderzył przede wszystkim w rosyjskich producentów aluminium, którzy odpowiadają za 6% europejskiego importu tego materiału. Co więcej rozszerzono zakres sankcji obejmujących rosyjską „flotę cieni”.
Najważniejszy odczyt ze spotkania w Paryżu i generalnie postawy Europy jest taki, że ta musi się martwić się o siebie sama. I to samo w sobie jest pozytywnym zjawiskiem, ponieważ wołaniom o wzięcie odpowiedzialności za własny region nie było końca. Wiele zależeć będzie, ponownie - od woli politycznej oraz realnych czynów, ale deklaratywnie Europa odwraca się od amerykańskich dążeń w stronę „kruchego pokoju za wszelką cenę” i próbuje szukać rozwiązań. Za późno to mało powiedziane, ale kierunek jest dobry.
Amerykańsko-rosyjski romans
Po spotkaniu w Paryżu w poniedziałek, we wtorek przyszedł czas na pierwszą rundę bilateralnych rozmów na linii Waszyngton - Moskwa. Sam fakt prowadzenia bezpośrednich rozmów z agresorem, bez udziału ofiary - Ukrainy, oraz aktora bez którego porozumienia nie będzie - Europy, dobitnie przedstawiał nastawienie Amerykanów.
Reprezentacja USA obejmowała - Michaela Waltza (doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego), Marco Rubio (Sekretarza Stanu) oraz Steve’a Witkoffa (specjalnego wysłannika ds. Bliskiego Wschodu) - który został oddelegowany do rozmów z Rosją, natomiast Keith Kellogg ma zajmować się wyłącznie komunikacją z Kijowem. Ten na marginesie pojawił się następnego dnia w Kijowie, chociaż dzisiaj jego mandat uznawany jest za wątpliwy.
Rosjanie oddelegowali natomiast szefa MSZ - Siergieja Ławrowa, doradcę prezydenta Jurija Uszakowa, a także Kiryła Dmitrijewa z Funduszu Inwestycji Bezpieczeństwa.
Cztery i pół godzinne rozmowy - znowu - nie obfitowały teoretycznie w żadne przełomowe deklaracje, jednak komunikacja między słowami była bardzo sugestywna. Celem było nawiązanie wstępnych relacji co obejmuje m.in. nowe nominacje ambasadorskie.
Nie zostało to oficjalnie potwierdzone, ale strony miały wstępnie zgodzić się na trzyczęściowy plan pokojowy (zaproponowany przez Amerykanów), który zaczynałby się od:
- Wstrzymania broni
- Później odbyłyby się wybory na Ukrainie
- A na koniec podpisany zostałby plan pokojowy
Jednak co najbardziej uderzyło z komunikatu Departamentu Stanu kierowanego przez Rubio, to zadeklarowanie chęci stworzenia nowych możliwości ekonomicznych oraz inwestycyjnych (między USA, a Rosją), które pojawią się po pomyślnym zakończeniu konfliktu na Ukrainie.
Innymi słowy Ameryka rozmawia o przyszłych możliwościach ekonomicznej współpracy, z krajem który jawnie pogwałcił wszystkie dotychczas panujące zasady współpracy międzynarodowej i za inwazję zostaje nagrodzony. Porównać to można do hipotetycznej sytuacji, w której Chiny po udanej inwazji na Tajwan i doszczętnym zniszczeniu amerykańskiej bazy Guam, czy bazy na Okinawie, zostały zaproszone przez Europejczyków do „nadchodzącej, owocnej współpracy”.
Co mógł mieć na myśli Rubio? Wedle przecieków Rosjanie mogli zaoferować Amerykanom dostęp do własnych surowców na preferencyjnych warunkach. Przed wojną amerykański potentat naftowy Exxon Mobil był zaangażowany w wydobycie na rosyjskiej wyspie Sachalin.
Obecny w rozmowach Dmitrjiev, zauważył, że przed nałożeniem sankcji amerykańskie firmy naftowe prowadziły „bardzo udany biznes" w Rosji i (jak uważa) straciły około 300 miliardów dolarów z powodu ograniczeń. „Wierzymy, że w pewnym momencie powrócą, ponieważ nie będą chcieli rezygnować z możliwości dostępu do rosyjskich zasobów naturalnych, które były oferowane przez Rosję" - powiedział Rosjanin.
Fiasko rozmów surowcowych z Ukraińcami, oraz zachęty od Rosjan wprowadziły amerykańskiego prezydenta w stan agresji w kierunku Zelenskiego, jakiej dotychczas nie widzieliśmy. Po szczycie Donald Trump w jednej wypowiedzi wytoczył cały arsenał pomówień i gróźb skierowanych w stronę prezydenta Ukrainy, którego nie powstydziliby się główni propagandyści Kremla. Przekaz jest prosty - Trump chce się pozbyć Zelenskiego.
Na pytanie o pominięcie Ukrainy w rozmowach, Trump stwierdził, że mieli trzy lata by być przy stole oraz że wojna mogła by być uniknięta jedynie kosztem ”małej utraty terenu”.
Na pytanie o wybory na Ukrainie, Trump stwierdził, że Zelenski ma 4%(!) poparcia w kraju, a Rosjanie nie zniszczyli Kijowa „tylko dlatego że nie chcieli”.
Dalej było tylko ciekawiej. Trump dodał, że Ameryka wysłała na Ukrainę pomoc o wartości $350 miliardów, z czego połowa została rozkradziona. I dodał, że Ukraina „nigdy nie powinna tej wojny rozpoczynać.”
W końcu, w środę, w poście na Truth Social nazwał Zelenskiego „dyktatorem bez wyborów” co było zwieńczeniem tego swoistego linczu na prezydencie Ukrainy.
Celem wyjaśnienia dezinformacji. Poparcie Zelenskiego na Ukrainie przewyższa 50% i jest wyższe, niż dla Trumpa w USA. Ponadto, jak zauważył Adam Eberhardt od czasu jak Putin rządzi Rosją, to prezydentami Ukrainy zdążyli być Kuczma, Juszczenko, Janukowycz, Poroszenko i Zelenski. To Trumpowi nie przeszkadza.
Ameryka wysłała w ostatnich 3 latach pomoc o wartości $110 miliardów dolarów (nie $350mld). Nie ma też dowodów na absurdalne tezy o kradzieży tychże zasobów wysuwanych przez Trumpa czy Carlsona, który mówi że Kijów sprzedaje amerykańską broń meksykańskim kartelom.
Jeszcze wcześniej Trump zaangażował się w kampanię zawoalowanych pochwał dla Rosji, stwierdzając m.in. że Rosja ma „wielką, potężną maszynę wojenną”, która pokonała Hitlera i Napoleona.
Co możemy z tego wyczytać? Jak słusznie zauważył Bruno Macaes - były wysoki urzędnik portugalski, obecnie wzięty komentator, Trump wzywa do zmiany ”reżimu w Kijowie” przed rozmowami pokojowymi. Naprawdę niezależnie jakie wybiegi retoryczne będziemy próbowali podejmować, tych wypowiedzi nie da się usprawiedliwić. Są one niemal w 100% zbieżne z rosyjską racją stanu i stoją w sprzeczności z interesami Ukrainy oraz Europy. W opinii wielu Amerykanów - również w sprzeczności z interesami USA.
Dodając do tego informacje przemycane przez FT, że Trump rozważa wycofanie sił amerykańskich z Państw Bałtyckich by ugłaskać Rosję, czy twierdzenia Rubio, że „Europa powinna znieść sankcje, jeśli zrobi to Ameryka” dochodzimy do bardzo jasnych refleksji.
Przedwyborcza retoryka Trumpa nie była jedynie kampanijną igraszką. Chęć zakończenia wojny, de facto żerując na jej ofierze (vide umowa surowcowa) oraz z zapewnieniem wynagrodzenia dla agresora jest nie do obrony w żadnej konfiguracji geopolitycznej z punktu widzenia Europy i Ukrainy. Waszyngton, zawsze wiele mówiąc o wspólnych wartościach tj. wolności słowa, wolności jednostki, czy respektowaniu ustaleń międzynarodowych, w tych dniach niczym się nie różni od Chin chcących pogwałcić te same prawa na Tajwanie.
To oczywiście kładzie się cieniem na wszystkich gwarancjach bezpieczeństwa i zapewnieniach sojuszniczych, które Amerykanie tak podkreślają przy każdej okazji - głównie w ramach NATO, ale także w Azji Wschodniej. Waszyngton, słownie stara się udobruchać sojuszników, ale fakty mówią zupełnie coś innego. Wiarygodność amerykańska jest dzisiaj niższa niż kiedykolwiek.
Oczywiście Ameryka jako potęga w każdej dziedzinie sobie poradzi, niezależnie jaką politykę obiorą jej władze (chyba że dojdzie do wojny domowej). To Europa i Ukraina jest dzisiaj w centrum wydarzeń i bez nich żadne ustalenia rosyjsko-amerykańskie nie będą wiążące.
Kijów stoi twardo i czeka na Europę
Co pozytywne, to fakt, że w świetle tych szokujących informacji Kijów stoi twardo.
Zelenski mówi, że mimo że Rosja i USA przygotowują Ukrainie ultimatum, to Ukraina tak jak nie nie przyjęła żadnych ultimatów w 2022 roku, tak samo nie zaakceptuje ich teraz. Ukraina nie będąc częścią rozmów nie zaakceptuje ich wyniku. Rozmowy o Ukrainie, bez Ukrainy są płonne. Nie zgodzimy się na nic, bez gwarancji bezpieczeństwa - to wszystko słowa ukraińskiego prezydenta.
Przetrwamy - napisał szef ukraińskiego wywiadu Kyrylo Budanow.
To mocne komunikaty, które dają nadzieję, że Ukraińcy wierzą w swoje możliwości oraz możliwość „utrzymania się w wojnie” bez amerykańskiej pomocy (a za to z pomocą europejską). Można zakładać, że jeśli pozycja Kijowa byłaby na tyle dramatyczna, że nie dawałaby nadziei, Kijów wchodziłby w blef, w tak istotnej kwestii.
Jednocześnie Zelenski patrzy w stronę Europy i ostrzega: „Jeśli USA wycofają się z NATO, Europa będzie okupowana przez Rosję. Mając tylko 50 brygad przeciwko ponad 200 rosyjskim brygadom, „ryzyko wynosi 100%." Oczywiście z tymi liczbami można polemizować, jednak przekaz jest jasny - musicie nam pomóc, inaczej idą po Was.
Zatem co musi zrobić Europa? Odpowiedź jest prosta - przejąć pozycję lidera i głównego zaplecza Ukrainy w wojnie z Federacją Rosyjską. Wnieść realne zdolności i zasoby pokazując, że jakikolwiek deal bez Europy i Ukrainy się nie utrzyma. Ponadto podążać ścieżką, o której wspomniał polski MSZ Radosław Sikorski w Monachium - pokazać, że Europa i Ukraina są w stanie wyczekać Rosję. Sikorski mówi, że Europa powinna traktować rosyjską napaść jako wojnę kolonialną Rosji, a te zwykle trwają dekadę, dlatego Europa powinna pokazać, że jest gotowa na nawet 10 letnie starcie, i że to nie my pierwsi wymiękniemy, bo kolektywnie Rosja przy Europie jest karłem ekonomicznym, podmiotem 10 razy mniejszym.
Oczywiście gadaniem nic się nie wskóra, dlatego propozycja alokacji 700 miliardów euro jest krokiem w bardzo dobrą stronę. I powinna być to kwota przeznaczona na nie wydatkowania UE na własne zbrojenia, lecz pakiet wykraczający poza te wydatki, służący pomocy Ukrainie w trakcie najbliższych 24 miesięcy.
Już w poprzednim odcinku mówiliśmy, że Europa przez trzy lata wydała mniej niż 0.3% swojego PKB na pomoc Ukrainie. 700 miliardów w 24 miesiące odpowiadałoby +- 2% PKB w tym okresie. Te pieniądze powinny zostać przeznaczone na maksymalnie szybkie rozkręcenie europejskiego kompleksu militarnego do poziomów niewidzianych od II WŚ i ramach europejskiego „lend lease” przekazywane Ukrainie. Jednocześnie kraje wspierające powinny poszukać z Ukrainą zdrowego układu, które finansowałby dozbrajanie i odbudowę Ukrainy z przyszłym zysków wydobycia surowców, jednak na warunkach, które nie są dla Ukrainy urągające.
Skąd wziąć te pieniądze? Europa jest na tyle bogata, że jest w stanie to zrobić bez wspomagaczy - jednak te są dostępne. Po pierwsze należy skończyć odyseję z zamrożonymi rosyjskimi aktywami na europejskich kontach. Nie należy ulegać złudzeniom, że owe 250 miliardów euro również będzie częścią amerykańskiego dealu z Rosjanami, które Amerykanie chętnie przekażą, w zamian za intratne kontrakty z Moskwą. Po drugie niewykorzystanych jest 93 miliardy euro z pakietu covidowego. Wówczas, z dnia na dzień, znajduje się kwota wymagana na pomoc Kijowowi przez najbliższych kilkanaście miesięcy.
Pewne pozytywne jaskółki zmiany już widać. Sam niemiecki Rheinmetall miał już osiągnąć pułap produkcji 700 000 pocisków kalibru 155mm rocznie. Cała Europa według Jarosława Wolskiego produkuje obecnie 1.4mln sztuk tej amunicji. Za tym powinny pójść czołgi, artyleria, wozy opancerzone, czy nawet lotnictwo.
Czy powinni iść za tym także europejscy żołnierze? Moim zdaniem - nie, przynajmniej w proponowanym aktualnie formacie. I zanim niektórzy z Was się oburzą, posłuchajcie moich argumentów oraz alternatyw.
Po pierwsze - nie wiemy jaki były cel tychże europejskich sił na Ukrainie? Czy rozważamy tylko wariant pokojowy? Mieliby walczyć obok Ukraińców, czy jedynie stać głęboko i szkolić rekrutów? Ogółem panuje w tej dyskusji duża niejednoznaczność - również wśród decydentów. Rozważmy jednak dwa warianty - pokoju i kontynuacji wojny.
W czasie pokoju, jeśli Ci żołnierze byliby blisko frontu, stanowiliby łatwy cel destabilizacyjny dla Rosjan. Od zbłąkanej kuli zginąłby pierwszy, drugi żołnierz. Może na kilku spadł by pocisk artyleryjski. Moskwa oskarżyłaby Ukrainę o sabotaż. Społeczeństwa Europy zaczęłyby się chwiać i odwracać. Z drugiej strony byłoby tych żołnierzy na tyle mało (rozważane jest 30tys), że ich zaangażowanie niczego by nie zmieniło, a wręcz stanowiłoby dla Kijowa brzemię, ponieważ Rosja z łatwością rozegrałaby ten temat poniżej progu wojny.
Tym bardziej w przypadku kontynuacji wojny temat staje się trudny do realizacji. Wejście w bezpośrednią konfrontację mocno przybliżałoby Europę do starcia z Rosją bez parasola ochronnego NATO, natomiast operowanie na zapleczu byłoby bardziej PRowym happeningiem, niż realną pomocą.
Co ciekawe, ta perspektywa jest współdzielona przez jednego z najbardziej poczytnych ukraińskich dziennikarzy Illię Ponomarenko, który pisze: „Szczerze mówiąc, wszystkie te rozważania na temat rozmieszczenia obcych wojsk do Ukrainy wydają się bezcelowe. Rosja nigdy nie zgodzi się na europejską misję pokojową wzdłuż linii frontu - ponieważ Rosja potrzebuje, aby ta wojna trwała. Europa nigdy nie zaangażuje wystarczającej liczby żołnierzy, aby pokryć zarówno cały front, jak i granice z Rosją i Białorusią. I, z całym szacunkiem, brytyjska kompania stacjonująca w Równem miałaby niewielki praktyczny wpływ na wojnę.”
Europo - zamknij ukraińskie niebo
Dlatego Europa zamiast wnosić zdolności na polu, na którym jest najsłabsza, a Ukraina najsilniejsza (siły lądowe), powinna wnieść swoją sprawczość na polu na którym jest najsilniejsza, a Ukraina najsłabsza - a tym są siły powietrzne, a także obrona przeciwlotnicza.
Państwa Starego Kontynentu powinny odciążyć Ukrainę w 100% z konieczności obrony swoich miast przed terroryzmem rakietowym kontynuowanym przez Kreml - ochraniać miasta, elektrownie i szpitale. Strącać Shahedy i Kalibry, dając możliwość ukraińskiemu lotnictwu i obronie przeciwlotniczej na skupieniu się wyłącznie na linii frontu. Europejskie F16, Typhoony, czy Rafale latałyby w głębi - nie angażując się bezpośrednio w walkę z rosyjskim lotnictwem, jednocześnie wykonując niezwykle istotną pracę na zapleczu. Wówczas:
- Po pierwsze Europa wnosiłaby realne zdolności, wymiernie odciążając Ukraińców
- Po drugie operowałaby na zapleczu, bez bliskiego kontaktu z Rosjanami
- Po trzecie stanowiłoby to test gotowości europejskiego lotnictwa
No właśnie, bo jak zauważył m.in. Albert Świdziński w takim scenariuszu najpewniej uwypukliłyby się wszystkie bolączki komponentu powietrznego Europy, które skrzętnie ukrywane są w czasie pokoju. Jednak o wiele bardziej preferowanym scenariuszem jest zapoznanie się z tymi problemami w czasie „pomocy sojuszniczej” na terytorium Ukrainy, niż w momencie najwyższej próby, na naszym terytorium.
Obecnie Europa dysponuje setkami nowoczesnych samolotów bojowych, z których najwięcej jest myśliwców F16, Eurofighter typhoon, oraz francuskich Rafale. The Times niejako podejmował ten temat sugerując, że brytyjskie Typhoony mogłyby patrolować ukraińskie niebo.
Bezpośrednie wejście Europejczyków byłoby zarazem dla nich testem i audytem dla ich sił zbrojnych, z pożytkiem dla tegoż oraz Ukraińców.
Do tej listy tj:
- alokacji wielkich środków na pomoc Ukrainie;
- mobilizacji przemysłu zbrojeniowego;
- zaangażowania europejskiego lotnictwa i obrony przeciwlotniczej;
można jeszcze dodać maksymalne załatanie wszystkich dziur sankcyjnych - cały czas Europa eksportuje do Rosji produkty przez kraje trzecie - oraz agresywne przeciwdziałanie operacjom rosyjskiej floty cieni, szczególnie w basie Morza Bałtyckiego. A także przyspieszanie procedur członkostwa Ukrainy w Unii - tutaj Bruksela mogłaby wykorzystać swoją drugą, tajną broń - biurokrację.
Mimo, że samo członkostwo w Unii w żadnym stopniu nie chroni Ukrainy przed Rosją - jest dla obu stron pożądanym wariantem, ponieważ oznaczałoby stabilność wewnętrzną tego kraju. Dlatego do każdego, większego ukraińskiego urzędu powinien być oddelegowany europejski audytor, które ukracałby korupcję i defraudację środków, oraz dbałby o poprawę funkcjonowania państwa. Myślę, że tę informację z radością przyjęliby wszyscy Ukraińcy. Kraj ten po dekadach spędzonych pod moskiewskim butem nie stanie się nieskazitelną demokracją z dnia na dzień. Jeśli ma tę ewolucję wykonać szybko, trzeba mu pomóc.
Na koniec dnia mamy zatem układ, w którym Ukraina otrzymałaby wsparcie w skali jakiej nie mogła się doczekać przez trzy lata. Jednocześnie jest to dla Europy układ na tyle zdrowy i na tyle nieobciążający, że powinien być egzekwowany - przy odpowiedniej woli politycznej.
Wbrew swojej miernej kondycji Unia i szerzej Europa ma zasoby by zmienić rzeczywistość na Ukrainie. Jest w stanie (choć nie od razu) dostarczać zdolności, które stopniowo będą poprawiać pozycję Kijowa. Jedyne, czego nie jest w stanie zrobić to zapewnić „siłę ludzką”. To jest potencjalnie największy problem w całej sytuacji, i to właśnie dlatego były szef SZU Valerii Zaluzhnyi mówi, że „przyszła wielkość Ukrainy zależy od tego jak wiele ludzi jest skłonnych jej bronić”.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują, że układ globalny dramatycznie się zmienia. Dla Europy to kwestia wagi najwyższej. Obserwując chaos ostatnich dni, nie można wykluczać również scenariuszy amerykańskiej próby odwrócenia sojuszy.
Kellogg wprost komunikował w Monachium, że Ameryka będzie domagać się od Rosji zerwania sojuszy z Chinami, Iranem, czy Koreą Płn. Obecnie takie dywagacje są mrzonką, ale jeśli Waszyngtonowi będzie zależało na tzw. „odwróconym Kissingerze”, konsekwencje dla Europy i Ukrainy mogą być zupełnie nieprzewidywalne.
Warto również zwrócić uwagę na spotkanie, które odbywało się w cieniu dyskusji w Rijadzie. Mowa tu o spotkaniu Volodymyra Zelenskiego, z Recepem Erodganem w Ankarze. Wydaje się, że Turcja zaniepokojona amerykańskim prorosyjskim piwotem, postanowiła przypomnieć o swojej kluczowej roli w basenie Morza Czarnego. Turkom nie zależy na rosyjskim powrocie do pozycji siły, oraz przejęciu większości ukraińskiego wybrzeża i jasno to zakomunikowali, uznając pełną ukraińską integralność terytorialną.
Turcja mogłaby być ważnym partnerem w europejskiej kampanii wsparcia Ukrainy np. w formacie dostarczania zdolności i sprzętu na Ukrainę z uwagi na niską (przynajmniej początkowo) przepustowość europejskiego przemysłu. Ankara realizowałaby własne interesy, jednocześnie na tym zarabiając.
Rosyjskie oczekiwania się nie zmieniły od ponad 3 lat. Rosjanie chcą podległej sobie Ukrainie, chcą wycofania się amerykańskich sił za Odrę tj. z państw NATO, które dołączyły do paktu po 1999 roku. Chcą układów handlowych, które zapewnią Rosji przetrwanie i rozwój ekonomiczny.
Nawet jeśli Rosjanie zawieszą chwilowo działania na Ukrainie, te cele się nie zmienią. Tym bardziej, że wiele wskazuje na to, że Trump jest w stanie poświęcić bardzo dużo byleby tylko zakończyć wojnę, aby przedstawić się światu jako wielki rozjemca. A przy tym wykorzystać trudną pozycję Ukraińców zmuszając ich do kolonialnego układu, czy wchodząc w bliskie koneksje z rosyjskim sektorem wydobywczym.
Jeśli w takiej sytuacji Europa się nie przebudzi, to nie przebudzi się już nigdy. W poprzednim odcinku wysunęliśmy propozycję sojuszu bloku państw europejskich najbardziej zagrożonych imperializmem rosyjskim, o roboczej nazwie Międzymorza 2.0. Z ich punktu widzenia jest to sprawa najwyższej wagi. Jednak to nie oznacza, że działać nie powinna cała Europa - jest ku temu najwyższy czas.
Przy odpowiedniej mobilizacji ma szansę odbić się od dna na którym osiadła i nie oglądając się wyłącznie na rachunek ekonomiczny, w końcu przejąć przywództwo na własnym kontynencie.
Na końcu, z uwagi na raptownie zmieniające się wydarzenia, sprawdźmy co działo się w ostatnich godzinach przed wypuszczeniem materiału.
Waszyngton sprzeciwia się nazywaniu Rosji „agresorem” w oświadczeniu grupy G7 nt. inwazji. Natomiast spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson przyznał, że w izbie „nie ma apetytu” na kolejną transzę pomocową dla Ukrainy. Są również mieszane sygnały w sprawie zamrożenia sprzedaży Ukraińcom amerykańskiej broni.
Amerykanie mieli również przedstawić „poprawioną” ofertę surowcową dla Ukrainy i miało to być również omawiane na spotkaniu Zelenskiego z Keithem Kelloggiem. Odnośnie samego spotkania Zelensky stwierdził, że „przywraca ono nadzieję”, chociaż z drugiej strony Amerykanie odwołali konferencję prasową, która miała się po nim odbyć. Reuters natomiast informuje, że odbyła się kolejna runda rozmów amerykańsko-rosyjskich. Tym razem tajnych, które miały odbyć się przez „kanał szwajcarski”. Czołowi amerykańscy dyplomaci m.in. Michael Waltz angażują się w kampanię tłumaczenia i filtrowania słów Donalda Trumpa.
Szef ukraińskiego wywiadu, K.Budanow, przychyla się do opinii o prawdopodobnym zawieszeniu broni w 2025 roku. „Jak długo to potrwa, jak skuteczne to będzie, to inna kwestia. Ale myślę, że tak się stanie”. Z drugiej strony miejmy na uwadze, że prognozy Budanowa mają różną skuteczność.
Wiele interesujących twierdzeń padło również z ust polityków europejskich. Macron miał powiedzieć, że nie planuje wysyłać „jednostek bojowych” na Ukrainę, a jedynie „siły pokojowe”, co tylko wzmacnia argumentację przedstawioną w tym odcinku. Przewrotnie jednak Macron w sesji pytań i odpowiedzi wyraził skruchę, mówiąc że państwa wschodniej flanki ostrzegały go przed Rosją w 2017 roku i „miały rację”.
Co jednak ważniejsze Macron publicznie poparł ideę wielkiego, europejskiego planu pomocowego na wzór pakietu covidowego - pomysłu, który omawialiśmy wcześniej. Natomiast polski premier Donald Tusk publicznie wezwał do przejęcia rosyjskich aktywów finansowych leżących na belgijskich kontach celem pomocy Kijowowi.
Ponadto duet Macron-Starmer ma polecieć w przyszłym tygodniu do Waszyngtonu rozmawiać z Trumpem. W czwartek spotkanie z Marco Rubio w USA miał odbyć polski MSZ R. Sikorski. W sieci krąży wiele niepotwierdzonych informacji jakoby na stole negocjacji amerykańsko-rosyjskich miało być wycofanie amerykańskich żołnierzy ze wschodniej flanki NATO. Donosi o tym nawet FT powołując się na źródła rumuńskie. Amerykanie słownie uspokajają, że „sojusz z Europą” będzie kontynuowany, ale jasnym jest, że amerykańska wiarygodność jest dzisiaj najniższa od lat.
Źródła:
- https://www.economist.com/europe/2025/02/19/team-trump-wants-to-get-rid-of-volodymyr-zelensky
- https://www.ft.com/content/11f121f9-391c-4597-93f7-f12894e1b79d
- https://www.telegraph.co.uk/business/2025/02/17/revealed-trump-confidential-plan-ukraine-stranglehold/
- https://x.com/wartranslated/status/1891180926333247888
- https://www.bloomberg.com/opinion/articles/2025-02-19/trump-s-insistence-ukraine-has-rare-earth-elements-is-wrong
- https://x.com/JavierBlas/status/1892136059770679765
- https://x.com/JavierBlas/status/1892136049222009011
- https://www.politico.eu/article/france-macron-emergency-european-summit-trump-defense-crisis-war-trump-putin-paris/
- https://www.reddit.com/r/europeanunion/comments/1is0dsk/ten_eu_countries_are_open_to_a_potentia
- https://euromaidanpress.com/2025/02/18/eu-considers-historic-e-700-billion-aid-package-for-ukraine-as-trump-signals-reduction-in-kyivs-support/
- https://x.com/W_Kononczuk/status/1891580205224890873
- https://www.euronews.com/my-europe/2025/02/19/eu-slaps-new-sanctions-on-russia-amid-donald-trumps-push-for-negotiations
- https://kyivindependent.com/trumps-envoy-kellogg-arrives-in-kyiv/
- https://www.foxnews.com/politics/us-russian-officials-propose-peace-plan-lay-groundwork-cooperation-riyadh
- https://www.state.gov/secretary-rubios-meeting-with-russian-foreign-minister-lavrov/
- https://kyivindependent.com/russia-offers-us-deal-on-its-natural-resources-access-to-arctic/
- https://www.economist.com/europe/2025/02/19/team-trump-wants-to-get-rid-of-volodymyr-zelensky
- https://rollcall.com/factbase/trump/transcript/donald-trump-remarks-executive-orders-mar-a-lago-february-18-2025/
- https://truthsocial.com/
- https://x.com/NOELreports/status/1892162977723195652
- https://x.com/adam_eberhardt/status/1891963820043587678
- https://united24media.com/latest-news/ukraine-refutes-tucker-carlsons-false-claims-on-arms-sales-to-mexican-cartels-5776
- https://x.com/PolymarketIntel/status/1891415275926380643
- https://x.com/MacaesBruno/status/1891972900434927634
- https://eadaily.com/en/news/2025/02/17/trump-may-withdraw-us-troops-from-the-baltic-states-amid-talks-with-putin-ft
- https://www.pravda.com.ua/eng/news/2025/02/18/7498934/
- https://x.com/hubertwalas_/status/1892478602026893504
- https://x.com/generalkellogg/status/1891893462389194785
- https://x.com/yarotrof/status/1891877853039333452
- https://x.com/Mylovanov/status/1891516936875319574
- https://x.com/ChiefDI_Ukraine/status/1892099542142578800
- https://x.com/AlexandruC4/status/1891222825278615681
- https://x.com/TVPWorld_com/status/1890868528468631776
- https://www.brusselstimes.com/1450382/over-e250-billion-of-russian-assets-frozen-in-belgium
- https://www.ft.com/content/f28bede4-0794-44c1-a216-9deccac44460
- https://x.com/wolski_jaros/status/1890839087470293362
- https://x.com/wartranslated/status/1892526253489717531
- https://x.com/IAPonomarenko/status/1891963201488621763
- https://x.com/A_Swidzinski/status/1891875565893812511
- https://x.com/NOELreports/status/1892162335508169081
- https://zamin.uz/en/world/144694-the-us-wants-to-break-russias-alliance-with-iran-china-and-north-korea.html
- https://x.com/PawlowskiMario/status/1891866234788184562
- https://kyivindependent.com/no-appetite-for-new-ukraine-aid-bill-us-house-speaker-says
- https://x.com/NOELreports/status/1892858386703696126
- https://www.axios.com/2025/02/20/us-ukraine-rare-earth-minerals-agreement
- https://x.com/ZelenskyyUa/status/1892714137492312352
- https://x.com/LucasFoxNews/status/1892586912856084556