Nowa "Oś Zła"?

Przemawiając przed Kongresem USA w 2002 r., prezydent George W. Bush, ostrzegał przed „Osią Zła”, która zagrażać miała Ameryce i globalnemu bezpieczeństwu. Bush zaliczył do Osi Zła trzy kraje: Koreę Północną, Irak Saddama Husajna oraz – rządzony przez ajatollahów – Iran.

20 lat później koncepcja „Osi Zła” powraca, choć nieco w innym formacie.

Gdy 24 lutego 2022 r., rosyjskie kolumny pancerne zaczęły wjeżdżać na Ukrainę, idea „Osi Zła” zyskała drugie życie i na dobre wróciła do debaty politycznej. Kongresmeni z Partii Republikańskiej oraz część ekspertów od spraw międzynarodowych zaczęli mówić o powstaniu „Nowej Osi Zła”, która nie tylko zaatakowała Ukrainę, ale - przede wszystkim - rzuciła wyzwanie amerykańskiej hegemonii i - skupionym wokół Ameryki - państwom Zachodu.

Administracja prezydenta Bidena stroni od odwoływania się do koncepcji „Nowej Osi Zła”, jednak najważniejsi przedstawiciele Partii Republikańskiej od miesięcy ją popularyzują. O „Nowej Osi Zła” mówi m.in. lider Republikanów w Senacie Mitch McConnell czy jedna z głównych kontrkandydatek Donalda Trumpa w walce o nominację Partii Republikańskiej na urząd prezydenta USA, Nikki Haley. Koncepcję „Nowej Osi Zła” podchwyciła już także amerykańska prasa m.in. opiniotwórczy Wall Street Journal.

Do członków odrodzonej, nowej „Osi Zła” zalicza się: Chiny, Rosję, Iran i Koreę Północną. Rosja jest w tej układance kluczowa, ponieważ to ona prowadzi wojnę przeciwko Ukrainie. Jednak im dłużej ta wojna trwa tym bardziej zdolności Rosji do jej prowadzenia uzależniona są od pomocy gospodarczej i wojskowej otrzymywanej z Chin, Iranu i Korei Północnej. To właśnie te państwa napędzają rosyjską machinę wojenną.

W jaki sposób Pekin, Teheran oraz Pjongjang wspierają Rosję w wojnie z Ukrainą? Czego chcą w zamian? Czy „Nowa Oś Zła” spajana jest głęboką wspólnotą interesów czy może współpraca ta ma przede wszystkich charakter taktyczny i krótkoterminowy?

Oś Zła - Iran

We wrześniu 2022 r., pod Kupiańskiem, we wschodniej Ukrainie, zestrzelono drona. Gdy Ukraińcy zbadali jego wrak, okazało się że to irański Shahed-136. Był to pierwszy taki przypadek, jednak gdy w kolejnych dniach i tygodniach, na ukraińskim niebie zaczęły pojawiać się kolejne irańskie bezzałogowce. Stało się jasne, że Teheran, który od początku rosyjskiej inwazji wspierał Moskwę dyplomatycznie, postanowił pójść o krok dalej i wesprzeć Rosję także dostawami sprzętu wojskowego.

Doświadczenia pierwszych miesięcy wojny na Ukrainie pokazały, że drony stanowią istotny środek walki. Ukraińcy używali dronów na masową skalę, wykorzystując je do zwiadu, koordynacji ognia artyleryjskiego czy do atakowania rosyjskich pozycji. Ukraińcy używali zarówno dronów dostarczonych przez państwa zachodnie jak i - odpowiednio zmodyfikowanych - jednostek komercyjnych. Rosjanie mieli natomiast ograniczone możliwości odpowiedzi, gdyż nie posiadają aż tak rozbudowanej floty bezzałogowców.

Co prawda Rosjanie zwiększyli wydatki na krajową produkcję bezzałogowców jeszcze w 2008 r., wkrótce po agresji na Gruzję, jednak skupili się przede wszystkim na produkcji dronów zwiadowczych. Ponadto rosyjska produkcja dronów była niemal całkowicie uzależniona od importu zachodnich komponentów - według wyliczeń Pawła Łuzina dla Foreign Policy Research Institute - przykładowo w latach 2016-2017 aż 80% komponentów w rosyjskich dronach wojskowych pochodziło z importu.

Po 24 lutego 2022 r. rosyjski program bezzałogowców znalazł się zatem w ekstremalnie trudnej sytuacji. Z jednej strony ministerstwo obrony Federacji Rosyjskiej zwiększyło finansowanie i zaczęło snuć plany szybkiego zwiększenia krajowej produkcji dronów. Jednak sankcje odcięły Rosjan od zachodnich komponentów, powodując przestoje w fabrykach bezzałogowców. Co prawda Rosjanie zaczęli stopniowo obchodzić część sankcji oraz wymieniać zachodnie komponenty na - gorsze jakościowo - zamienniki z Chin, jednak odtworzenie zdolności produkcyjnych sprzed 2022 r. wymagało czasu. Czasu, którego Rosja nie miała.

W tej sytuacji zwrócono się o pomoc do Iranu, który od lat prowadzi rozbudowany program bezzałogowców. Irańskie konstrukcje nie są co prawda tak zaawansowane technicznie jak ich zachodnie odpowiedniki. Jednak kompensują to niskimi kosztami produkcji oraz wykorzystaniem łatwo dostępnych komponentów.

Pierwszymi konstrukcjami, które Iran dostarczył Rosji były drony uderzeniowe Shahed-136. Według oficjalnych irańskich danych osiągają one prędkość do 185 km/h, posiadają zasięg ponad 2000 km oraz uzbrojone są w głowicę do 50 kg. Obok Shahedów-136, Rosjanie otrzymali od Irańczyków także mniejsze Shahedy-131 oraz drony rozpoznawczo-uderzeniowe Mohajer-6.

Wkrótce po otrzymaniu Shahedów-136, Rosjanie zaczęli używać ich do terroryzowania ukraińskich miast. Począwszy od października, Rosjanie rozpoczęli ostrzał infrastruktury krytycznej w miastach, atakując elektrownie i wodociągi, próbując doprowadzić w ten sposób do klęski humanitarnej w przededniu nadchodzącej zimy.

Na rosyjską kampanię z użyciem Shahedów wymierzoną przeciwko ukraińskim miastom, można patrzeć dwojako. Z jednej strony ukraińska obrona przeciwlotnicza stosunkowo szybko zaczęła radzić sobie z wolnymi i latającymi na niskim pułapie Shahedami-136. Obecnie Ukraińcy twierdzą, że regularnie zestrzeliwują ok. 80-90% Shahedów wystrzeliwanych przez Rosjan. Z drugiej jednak strony, Ukraińcy zużywają własne, często bardzo drogie, środki obrony przeciwlotniczej, których później może brakować do obrony przeciwko celom bardziej wyrafinowanym - np. pociski balistyczne.

Co więcej na bazie doświadczeń z Ukrainy, Irańczycy opracowali już unowocześnioną wersję Shahedów. W listopadzie 2023 r. Iran publicznie zaprezentował Shaheda-238, który posiada co prawda mniejszy zasięg, jednak wyposażony jest w silnik odrzutowy, co pozwala mu rozwinąć prędkość do 500 km/h. Zmodernizowany Shahed jest szybszy i może latać na wyższym pułapie, przez co trudniej zestrzelić go niż podstawową wersję Shaheda-136. Nowy Shahed dysponuje także ulepszonymi systemami naprowadzania.

Nie wiadomo jeszcze czy Rosja otrzyma Shahedy-238. Taki scenariusz wydaje się jednak prawdopodobny. Miesiąc po tym jak Iran zaprezentował nowego Shaheda, rosyjskie media poinformowały że krajowe fabryki będą produkowały własną modernizację Shaheda, wyposażoną w silniki odrzutowe. Być może ta „rosyjska modyfikacja”, to tak naprawdę Shahed-238, którego prototyp Irańczycy przekazali Moskwie.

Póki co Rosjanie skupiają się przede wszystkim na doskonaleniu taktyki użycia Shahedów-136. O ile początkowo wykorzystywali je jako samodzielne środki napadu, o tyle szybko zauważyli że jest to kontrproduktywne. Obecnie Shahedy-136 używane są głównie do przeciążania ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Stanowią one zatem swoistą „zasłonę dymną” dla rosyjskich rakiet wystrzeliwanych przez samoloty.

W ten sposób Shahedy-136, mimo wszystkich swoich niedoskonałości, okazały się cennym nabytkiem dla rosyjskiej machiny wojennej. Nie wiadomo jaką dokładnie liczbę Shahedów Irańczycy przekazali Rosjanom. Prawdopodobnie nie były to jednak zawrotne liczby. Rozmawiając z dziennikarzami, John Kirby, rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, ujawnił że w okresie od sierpnia 2022 r. do maja 2023 r. Iran dostarczył Rosjanom ponad 400 dronów. To mniej niż wcześniej szacowano, bo ukraiński wywiad mówił o ponad tysiącu maszyn. jednak dane podane przez Kirby’ego wydają się bardzo prawdopodobne.

Będący od lat pod sankcjami Iran, ma ograniczone możliwości produkcyjne i nie jest w stanie utrzymać wojennego tempa dostaw do Rosji. Nic też dziwnego, że jeszcze jesienią 2022 r. ukraiński wywiad donosił, że Moskwa chce otworzyć linię produkcyjną Shahedów na terytorium Rosji. Kilka miesięcy później, zdjęcia satelitarne i przechwycona korespondencja między Moskwą a Teheranem potwierdziły te doniesienia. Rosjanie zaczęli rozbudowywać fabrykę Alabuga w Republice Tatarstanu. Ujawnione dokumenty wskazują, że Rosjanie chcą wyprodukować w tej fabryce, do sierpnia 2025 r., ponad 6000 Shahedów.

Niemniej o ile dostawy irańskich dronów do Rosji zyskały największą uwagę mediów, to nie stanowią one jedynej pomocy wojskowej jaką Putin otrzymał od ajatollahów. W kwietniu 2023 r. Wall Street Journal ujawniło, że między irańskimi a rosyjskimi portami na Morzu Kaspijskim regularnie kursują statki wypełnione amunicją. Tylko w ciągu 6 miesięcy tą drogą Irańczycy mieli zasilić rosyjską machinę wojenną 300 tysiącami pocisków artyleryjskich oraz 1 milionem sztuk innej amunicji.

Rozmowy toczą się także w kontekście dostaw rakiet balistycznych. Był to jeden z głownych tematów dyskusji podczas wrześniowej wizyty ministra obrony Federacji Rosyjskiej, Siergieja Szojgu w Teheranie. Rosjanie mieli wskazywać, że są szczególnie zainteresowani pociskami krótkiego zasięgu Fateh-110, których Irańczycy użyli m.in. do ostrzału amerykańskiej bazy al Assad w Iraku w 2020 r. Goszczący Siergieja Szojgu, irański minister obrony, gen. Mohammad-Reza Asztiani, wprost stwierdził, że Iran jest gotów nawiązać współpracę z Rosją w tym zakresie, jednak należy poczekać na wygaśnięcie - nałożonego na Iran - zakazu eksportu pocisków balistycznych, który obowiązywał na podstawie Rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 2231.

Rezolucja wygasła ostatecznie 18 października 2023 r. Zbiegło się to jednak z kolejną wojną między Hamasem a Izraelem oraz ogólnym wzrostem napięcia na Bliskim Wschodzie. Proirańskie bojówki, od Libanu po Jemen, zaczęły atakować amerykańskie i izraelskie cele, a Pentagon ściągnął do regionu dwa lotniskowce. Wydaje się, że groźba konfrontacji między Iranem a Ameryką doprowadziła do zawieszenia rozmów między Moskwą, a Teheranem na temat dostaw pocisków balistycznych. Zatem można zauważyć, że o ile dystrakcja światowej publiki od wojny na Ukrainie jest Kremlowi na rękę, tak wojna Izraela z Hamasem ma też negatywne dla Rosjan skutki. Niemniej Rosjanie z pewnością wrócą jeszcze do tej sprawy.

Analizując irańską pomoc dla rosyjskiej machiny wojennej, pojawia się zasadnicze pytanie: co Teheran otrzymuje w zamian?

Irańczycy liczą m.in. na rosyjską pomoc w modernizacji swoich sił powietrznych i obrony przeciwlotniczej. Irańskie siły powietrzne są anachroniczne i operują na bazie starych radzieckich oraz amerykańskich maszyn. Wiele z nich jak np. myśliwce F-14 czy F-5 pamiętają jeszcze rządy Szacha. Dlatego Irańczycy są zainteresowani zakupem nowoczesnego rosyjskiego myśliwca Su-35. Pod koniec 2022 r. irańskie media oficjalnie poinformowały, że zawarto z Moskwą umowę na dostawy tych maszyn. Póki co Irańczycy nie otrzymali żadnego z obiecanych Su-35. We wrześniu Iran otrzymał jednak pierwszą dostawę samolotów szkolno-treningowych Jak-130, co może sugerować że rozmowy w sprawie Su-35 idą do przodu.

Cały czas toczą się także spekulacje w zakresie nabycia przez Iran rosyjskich systemów S-400, jednak brak szczegółowych informacji w tym zakresie.

Największą uwagę mediów przykuwają potencjalne dostawy rosyjskiego sprzętu wojskowego. Jednak bliżej powinniśmy przyglądać się także rosnącej współpracy gospodarczej między Moskwą a Teheranem. Wiele bowiem wskazuje, że wspierając rosyjską machinę wojenną, Irańczycy liczyli przede wszystkich na korzyści gospodarcze, a nie stricte wojskowe.

Amerykańskie sankcje sprawiają, że Iran desperacko poszukuje partnerów handlowych i zagranicznych inwestorów. Mimo tego, że Moskwa i Teheran od lat pozostają w bliskich relacjach, to jednocześnie Rosjanie nie byli skorzy do dużych inwestycji w Iranie, obawiając się że rosyjskie firmy zostaną także objęte amerykańskimi sankcjami. Wszystko zmieniło się jednak po 24 lutego 2022 r., gdy Rosja także znalazła się pod jarzmem sankcji. Jak określił to Alex Vatanka z Middle East Institute “Rosja i Iran stały się dwoma najbardziej obłożonymi sankcjami państwami na świecie”. W efekcie Moskwa straciła jakiekolwiek zahamowania, które przed 2022 r. powstrzymywały ją przed zacieśnieniem współpracy gospodarczej z Iranem.

Wartość wymiany handlowej między Rosją a Iranem wyniosła w 2022 r. ok. 4,9 mld dolarów, co oznaczało wzrost o ok. 20% względem 2021 r. W 2023 r. wymiana dalej kwitła, a wstępne dane sugerują, że wartość rocznej wymiany handlowej przekroczyła już 6 mld dolarów. Faktyczna skala handlu może być jednak znacznie większa. W oficjalnych statystykach Irańczycy nie uwzględniają bowiem umów na sprzedaż sprzętu wojskowego.

1ahttps://iranprimer.usip.org/blog/2023/may/18/iran-and-russia-gyrating-trade-grows

Na tym wykresie widać wzrost już w 2021 r., ale to było spowodowane głównie klęską suszy i powodzi w Iranie oraz zwiększonym eksportem rosyjskiej żywności do Iranu. Nie tłumaczyłem tego w tekście, bo byśmy zaczęli wchodzić chyba w zbyt duże szczegóły.

Rozwijają się także więzi instytucjonalne. Jeszcze w styczniu 2023 r. Iran i Rosja połączyły swoje systemy bankowe, omijając tym samym system SWIFT, od którego oba kraje zostały odłączone. Ponadto ponad 80% handlu między Rosją , a Iranem jest obecnie rozliczanych w walutach krajowych: rublu i rialu.

Dzięki poparciu Moskwy, latem 2023 r. Iran dołączył do Szanghajskiej Organizacji Współpracy, a w grudniu 2023 r. podpisano porozumienie o wolnym handlu między Iranem a Euroazjatycką Unią Gospodarczą.

Wydaje się jednak, że największym sukcesem gospodarczym Irańczyków było przekonanie Rosjan do priorytetyzacji Międzynarodowego Korytarza Transportowego Północ-Południe (INSTC). Temu zagadnieniu poświęciliśmy już jeden odcinek.

Korytarz Północ-Południe to multimodalny szlak handlowy, łączący Rosję z Iranem i dalej z Indiami i Oceanem Indyjskim. W 2002 r. Rosja, Iran i Indie podpisały specjalne porozumienie w sprawie budowy Korytarza, jednak prace przebiegały stosunkowo powoli. Dopiero odcięcie Rosjan od zachodnich rynków i potrzeba znalezienia alternatywnych partnerów handlowych, na nowo zainteresowały Moskwę koncepcją Korytarza do Indii. Wszystkich zainteresowanych bardziej szczegółowymi informacjami odsyłamy do wspomnianego raportu wideo.

Ogółem szacuje się, że transport rosyjskich towarów do Azji przez Korytarz Północ-Południe, wzrósł w pierwszych siedmiu miesiącach 2022 r. aż o 120%. Rosyjskie i irańskie porty na Morzu Kaspijskim tętnią życiem, a skala handlu jest tak duża, że zwyczajnie zabrakło statków do transportu towarów. Dlatego Rosjanie rozpoczęli budowę nowych kontenerowców, które mają obsłużyć rozwijający się handel. Póki co w stoczniach ruszyły prace nad 4 nowymi kontenerowcami, ale rosyjskie plany zakładają łącznie budowę aż 21 statków.

Iran odniósł ogromne korzyści na wojnie rosyjsko-ukraińskiej. W zamian za pomoc wojskową, uzyskał duże benefity gospodarcze, które wzmocniły Teheran. W kolejnych latach te korzyści będą jeszcze rosły, wraz z dalszą rozbudową Korytarza Północ-Południe, na co Moskwa zabezpieczyła już odpowiednie środki finansowe.

Iran to jednak nie jedyny kraj, który napędza rosyjską machinę wojenną. Z pomocą Moskwie przychodzi także Korea Północna.

Towarzysz Kim - amunicja za jedzenie i technologie

10 września 2023 r. towarzysz Kim Dzong Un wsiadł do specjalnego opancerzonego pociągu, który miał zabrać go do Rosji, na spotkanie z Władimirem Putinem. Była to pierwsza wizyta koreańskiego dyktatora w Rosji od 2019 r. Spotkanie odbyło się na terenie Kosmodromu Wostocznyj na rosyjskim Dalekim Wschodzie. Podczas rozmów, Kim Dżong Un zaoferował Putinowi „pełne i bezwarunkowe wsparcie” dla - jak to ujął - „świętej walki” z imperializmem i Zachodem.

Ta deklaracja nabrała sensu w niecały miesiąc później, gdy Amerykanie ujawnili, że Korea Północna rozpoczęła dostawy sprzętu wojskowego do Rosji.

Amerykański wywiad ostrzegał przed taką perspektywą od miesięcy. Ostrzeżenia wzmogły się latem 2023 r. gdy stało się jasne, że wojna na Ukrainie przekształciła się w wojnę materiałową, a obu walczącym stronom zaczął doskwierać brak amunicji artyleryjskiej.

W zachodnich mediach opisywany był przede wszystkim „głód amunicyjny” armii ukraińskiej. Jednak Rosja także miała ogromny problem w tym zakresie. Według szacunków Marcina Piotrowskiego z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, w pierwszym roku wojny Rosjanie zużyli 12-14 mln pocisków artyleryjskich i rakiet. Rosyjskie możliwości produkcyjne - już po przejściu na stopę wojenną - są co prawda duże i wynoszą ok. 4-5 mln pocisków. To jednak nadal zbyt mało, aby utrzymać dotychczasową intensywność ostrzału.

Podobnie wygląda sytuacja w przypadku pocisków balistycznych i manewrujących, które również wykorzystywane są w szybszym tempie niż przemysł jest w stanie uzupełniać ich zapasy.

W efekcie Rosjanie zaczęli stopniowo sięgać do coraz głębszych rezerw, wyciągając z magazynów coraz starszą i coraz bardziej zawodną amunicję. Rosjanie szybko zrozumieli, że - tak jak w przypadku dronów - musieli poprosić o pomoc Irańczyków, tak - w przypadku pocisków artyleryjskich - będą musieli zwrócić się z prośbą do komunistycznej Korei.

Korea Północna jest idealnym partnerem do zaopatrywania rosyjskiej machiny wojennej. Koreańczycy produkują bowiem zarówno amunicję kalibru 122 mm, 130 mm, jak i 152 mm, na których bazują radzieckie systemy artyleryjskie. Ponadto - jak zwraca uwagę PISM - Korea Północna posiada ponad 2000 czołgów T-62, które coraz częściej Rosjanie wyciągają z rezerw i wysyłają na Ukrainę. Koreańczycy nadal posiadają otwarte linie produkcyjne tych czołgów i są w stanie zapewnić części zamienne niezbędne do ich naprawy. Korea Północna posiada także rozbudowany arsenał pocisków balistycznych. Koreańskie konstrukcje bazują głównie na radzieckiej Toczce oraz rosyjskich Iskanderach, co stanowi istotną zaletę.

W październiku, Amerykanie poinformowali, że Korea Północna dostarczyła Rosji pierwszy tysiąc kontenerów wyładowanych sprzętem wojskowym. Transport odbywa się koleją oraz drogą morską. Kluczowe znaczenie logistyczne ma najprawdopodobniej północnokoreański port w Rasŏn.

Nie wiadomo co dokładnie znajduje się w transportach sprzętu wojskowego z Korei do Rosji. Jednak prasa południowokoreańska, powołując się na źródła w wywiadzie, twierdzi że Moskwa otrzymała już milion pocisków artyleryjskich oraz duże ilości naboi.

4 stycznia 2024 r. John Kirby, rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, ujawnił że Korea Północna rozpoczęła już dostawy pierwszych wyrzutni i pocisków balistycznych do Rosji. Według Amerykanów jeszcze przed końcem roku, 30 grudnia, Rosjanie wystrzelili w kierunku Ukrainy pierwszy pocisk balistyczny produkcji północnokoreańskiej. W kolejnych dniach Amerykanie odnotowali kolejne ataki przy użyciu tych pocisków.

Ze zdjęć opublikowanych przez Ukraińców z miejsc uderzeń wynika, że Rosjanie otrzymali pociski KN-23 (Hwasong-11Ga). To względnie nowa konstrukcja, którą Koreańczycy zaprezentowali w 2018 r. Wzorem do jej opracowania był rosyjski Iskander. Zasięg KN-23 wynosi ok. 600-700 km, a głowica bojowa waży ok. 500 kg.

Wielką niewiadomą pozostaje jednak jakość północnokoreańskiej amunicji. W dyskusjach na ten temat często przywoływany jest casus ostrzału wyspy Yeonpyeong z 2010 r., gdy z 170 pocisków rakietowych kalibru 122mm wystrzelonych przez Północ tylko połowa dotarła do wyspy, z czego ¼ nie uległa detonacji. Historia ostrzału wyspy Yeonpyeong to jednak tylko dowód anegdotyczny. Przez ostatnie 14 lat, Północ mogła udoskonalić jakość swojej amunicji. Michael Kofman z Carnegie Endowment skomentował dyskusje na temat jakości północnokoreańskiej amunicji w następujący sposób: „Jeśli idzie o amunicję, to ilość jest jakością samą w sobie (...) Słabsza jakość nie oznacza od razu, że 100% amunicji nie będzie działać”.

Tymczasem Północ przygotowuje kolejne dostawy sprzętu do Rosji. Wywiad Korei Południowej donosi, że fabryki na Północy pracują pełną parą, a władze zaangażowały w wysiłek zbrojny na rzecz Rosji nawet cywilne fabryki, którym nakazano masową produkcję skrzynek amunicyjnych.

Władze Korei Północnej traktują dostawy do Rosji absolutnie priorytetowo. Jeszcze w sierpniu 2023 r., na kilka miesięcy zanim Korea rozpoczęła zasilanie rosyjskiej machiny wojennej, Kim Dzong Un osobiście odwiedził kilka kluczowych zakładów zbrojeniowych i nakazał zwiększenie racji żywnościowych dla ich pracowników.

Prasa z południa spekuluje, że dostawy sprzętu wojskowego mogą być tylko jednym z elementów umowy między Putinem a Kim Dżong Unem. W grę może wchodzić m.in. dostarczenie przez Koreę Północną tysięcy robotników do pracy w rosyjskich zakładach zbrojeniowych.

Nie wiemy co dokładnie Putin obiecał Koreańczykom w zamian za wsparcie wojskowe. Jednak bardzo prawdopodobne, że - po dwóch nieudanych próbach - to właśnie dzięki rosyjskiej pomocy, w listopadzie 2023 r. Koreańczykom udało się w końcu wynieść na orbitę satelitę szpiegowskiego.

W zamian za dostawy uzbrojenia, Rosjanie pomagają Koreańczykom finansowo, dostarczają żywność oraz zacieśniają współpracę energetyczną. Amerykanie oceniają, że reżim Kim Dzong Una może otrzymać od Rosjan nowoczesne uzbrojenie, w tym pojazdy opancerzone, myśliwce, czy pociski ziemia-powietrze. Koreańczycy chcą także transferu technologii wojskowych, szczególnie w zakresie produkcji pocisków balistycznych.

Umowa Putina z Kim Dzong Unem wydaje się korzystna dla obu stron. Rosjanie chcą zrobić z Korei Północnej fabrykę taniego i masowego uzbrojenia, które będzie napędzać rosyjską machinę wojenną. Północna Korea nie ma natomiast wygórowanych żądań i liczy głównie na pomoc gospodarczą i technologiczną, co jest dla Rosji więcej niż akceptowalne.

Co ciekawe, mimo tysięcy kilometrów, które dzielą Półwysep Koreański od Ukrainy, wojna w Europie jest poniekąd wojną proxy dla Koreańczyków z obu stron 38 równoleżnika, który definiuje granicę pomiędzy obiema Koreami. Południe stanowi bowiem bardzo ważny ośrodek militarnego wsparcia dla Kijowa. Na początku grudnia Washington Post zakomunikował, że w 2023 roku Korea Południowa dostarczyła Ukraińcom więcej pocisków artyleryjskich kalibru 155mm, niż wszystkie kraje Europy wzięte razem.

Lecz wojna na Ukrainie i problemy Moskwy wymusiły na Rosjanach nie tylko bliższą współpracę z koreańskimi towarzyszami z Pjongjangu, ale także z chińskimi towarzyszami z Pekinu.

Xi Jinping radzi: zbuduj to sam

4 lutego 2022 r., prezydent Władimir Putin i przewodniczący Xi Jinping spotkali się w Pekinie, na krótko przed startem Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Podczas rozmów obaj przywódcy określili rosyjsko-chińską współpracę jako “pozbawioną jakichkolwiek limitów” i „bez zakazanych pól współpracy”. Jeszcze bardziej interesujące jest jednak to o czym dokładnie Putin rozmawiał z Xi za zamkniętymi drzwiami. Niektórzy twierdzą, że to właśnie wtedy Putin poinformował Xi Jinpinga o nadchodzącej inwazji na Ukrainę. Według innych, Moskwa nigdy nie skonsultowała swoich planów wojennych z Pekinem. Jak było naprawdę nie dowiemy się pewnie jeszcze przez długi czas. Faktem jest jednak, że spotkanie Putina i Xi z lutego 2022 r. nadal wywołuje wiele wątpliwości. Tak jak cała postawa Chin wobec wojny na Ukrainie.

Z jednej strony, Chiny nie potępiły rosyjskiej agresji - mało tego, nie chciały nawet nazwać wydarzeń na Ukrainie „wojną”. Z drugiej jednak strony, Chiny od początku walk podkreślają prawo Ukrainy do suwerenności i integralności terytorialnej, a chińscy dyplomaci przedstawili nawet projekt porozumienia pokojowego.

Polityka Chin wobec wojny na Ukrainie wydaje się być zatem bardzo ambiwalentna. Jest to jednak celowy zabieg Pekinu. Ta ambiwalencja ma stanowić dyplomatyczną zasłonę dymną, pod którą kryje się silne poparcie dla Rosji - mimo, że mniejsze niż oczekiwaliby tego sami Rosjanie.

Chińskie poparcie dla Rosji - inaczej niż w przypadku Iranu czy Korei Północnej - nie ma tak wyraźnego komponentu wojskowego. Chińska amunicja, czołgi czy rakiety nie płyną szerokim strumieniem do Rosji. Pekin daje jednak Rosji coś innego i to dużo cenniejszego - „gospodarcze koło ratunkowe”.

W 2022 r. wartość handlu między Chinami a Rosją wyniosła ok. 190 mld dolarów, co stanowi wzrost o ok. 30% względem 2021 r. W tym samym czasie, chiński eksport do Rosji wzrósł o 13% do 76 mld dolarów, a rosyjski eksport do Chin aż o 43% do 114 mld dolarów.

W 2023 r. wymiana handlowa nadal rosła. Dane za cały rok nie są jeszcze znane, ale w okresie styczeń-listopad, wartość wymiany handlowej między Rosją a Chinami przekroczyła symboliczną barierę 200 mld i wyniosła dokładnie 218 mld dolarów.

Za skokowy wzrost rosyjskiego eksportu do Chin w pierwszym roku wojny odpowiadały głównie surowce energetyczne.

Znalezienie rynków zbytu dla rosyjskich surowców energetycznych ma kluczowe znaczenie. Odpowiadają one bowiem za ok. 50% rosyjskiego eksportu. Jeszcze w 2021 r. największym importerem rosyjskiej ropy były kraje europejskie. To im Rosjanie sprzedawali ok. 50% swojej ropy, czy 75% gazu. Dlatego po wybuchu wojny, Zachód nałożył embargo na rosyjską ropę i częściowo na gaz oraz wprowadził limit cenowy. Dlatego też tak istotne stało się dla Rosjan znalezienie alternatywnych rynków zbytu dla swoich surowców energetycznych.

2a copy

Z pomocą Rosji przyszły trzy kraje: Chiny, Turcja oraz Indie. Z tej trójki Pekin jest oczywiście najważniejszym kupcem. W 2022 r. Chiny zwiększyły import rosyjskiego gazu o ok. 50%, ropy o 10%, a węgla o 20%. W efekcie, według szacunków Stockholm Centre for Eastern European Studies, udział Chin w rosyjskim eksporcie surowców energetycznych podwoił się z 15 do 30%.

Problemem są jednak ograniczenia transportowe. O ile stosunkowo łatwo przekierować ropę na inne rynki - tu z pomocą przychodzą greccy magnaci transportu morskiego. To już w przypadku gazu nie jest to takie proste. Niezbędna jest odpowiednia infrastruktura. Obecnie Chiny i Rosję łączy tylko jeden gazociąg. To Siła Syberii, uruchomiona pod koniec 2019 r. W 2022 r. tą drogą Rosjanie dostarczyli do Chin ok. 15 mld m3 gazu. Docelowo w 2024 r. Siła Syberii ma osiągnąć możliwość transportowania 38 mld m3 gazu.

W 2022 r. podpisano co prawda porozumienie w sprawie konstrukcji tzw. szlaku dalekowschodniego, który ma zwiększyć przepustowość Siły Syberii o kolejne 10 mld m3 gazu, jednak to nadal zbyt mało, aby stanowiło realną alternatywę dla rosyjskich dostaw gazu do Europy.

Dlatego Rosjanie zabiegają w Pekinie o podpisanie umowy w sprawie budowy Siły Syberii-2, która pozwoliłaby dostarczać do Chin kolejne 50 mld m3 gazu. Proponowany gazociąg zaczynał by się na Półwyspie Jamalskim i biegł, do Chin, przez Mongolię. Rosjanie twierdzą, że dostawy tym gazociągiem mogłyby ruszyć już w 2030 r.

W efekcie łącznie w 2030 r. Rosjanie mogliby dostarczać do Chin blisko 100 mld m3 gazu. To ogromny wolumen, jednak nadal nie stanowiłoby to pełnej alternatywy dla dostaw do Europy. W rekordowym 2018 roku Rosja dostarczyła do Europy ponad 200mld m3 gazu. Rok przed wojną w 2021 było to 155 mld m3 gazu - a zatem w dalszym ciągu o połowę więcej niż Rosjanie planują wysyłać do Chin i to dopiero za kilka lat.

Problemem Moskwy jest także postawa samych Chińczyków, którzy od miesięcy przedłużają negocjacje w sprawie Siły Syberii-2, prawdopodobnie próbując w ten sposób uzyskać lepsze warunki, szczególnie w kwestii ceny. Przyciśnięci do ściany Rosjanie nie mają wielu argumentów, by bronić się przed chińskim szantażem.

3a copy

Chińska pomoc gospodarcza nie ogranicza się tylko do zakupu rosyjskich surowców energetycznych. Dane statystyczne dostarczają bardzo ciekawych wniosków.

Po agresji na Ukrainę, Rosjanie zostali odcięci od zachodniej elektroniki. Tu również z pomocą przyszły Chiny. W 2022 r. odnotowano skokowy wzrost chińskiego eksportu półprzewodników i układów scalonych do Rosji, łącznie aż o 150%. Rosjanie narzekają jednak na jakość chińskich zamienników. Ponadto Pekin nakłada okresowe ograniczenia na eksport do Rosji. Przykładowo między grudniem 2022 a październikiem 2023 r. Pekin nie pozwalał na eksport do Rosji, ale także innych krajów, procesorów Loongson.

Do ciekawych wniosków prowadzi także analiza sprzedaży chińskich maszyn budowlanych do Rosji, która - jak zauważają analitycy Atlantic Council - zaliczyła skokowy wzrost jesienią i zimą 2022 r. Zbiegło się to z prowadzoną przez Rosjan intensywną budową fortyfikacji na Zaporożu.

Tylko w samym wrześniu 2022 r. Rosjanie sprowadzili z Chin 1918 koparek budowlanych, a łącznie w całym 2022 r. Rosjanie importowali z Chin blisko 10 tysięcy koparek, co stanowi wzrost o 300% względem 2021 r. To właśnie tych chińskich maszyn użyto do konstrukcji linii Surowikina na Zaporożu, którą kilka miesięcy później próbowali szturmować Ukraińcy. W retoryce Pekin wspiera integralność terytorialną Ukrainy, ale w praktyce chińskie maszyny uniemożliwiały jej osiągniecie.

Chińczycy wspierają Rosjan także w zakresie motoryzacji. Z danych statystycznych wynika, że w ciągu pierwszych miesięcy 2023 r. Rosjanie zaimportowali 464 tysiące samochodów z Chin, co stanowi wzrost o ponad 250% w porównaniu z 2022 r. Znaczny wzrost odnotowano także w imporcie chińskich ciężarówek, które najprawdopodobniej przeznaczone są dla rosyjskiego wojska.

Interesujący jest także casus z eksportem chińskich łożysk. Dobrze pokazuje on, że oficjalne dane statystyczne mogą nie być miarodajne, a prawdziwe rozmiary chińskiej pomocy gospodarczej dla Rosji mogą być dużo większe. W 2022 r. eksport chińskich łożysk do Rosji wzrósł o 345%. Jednak to prawdopodobnie tylko część większego obrazu. W tym samym czasie eksport chińskich łożysk do krajów Azji Centralnej także wzrósł i to do absurdalnych rozmiarów, przykładowo Kirgistan odnotował wzrost w imporcie chińskich łożysk o 2500%. Oczywistym jest, że Kirgistan był tutaj tylko przystankiem, który miał ukryć faktyczny cel podróży chińskich towarów, które tak naprawdę zmierzały do Rosji.

W tym miejscu warto wspomnieć, że Azja Centralna stanowi ważny element w rosyjskiej grze przeciwko sankcjom. Moskwa prowadzi bowiem tzw. import równoległy, co oznacza że sprowadza na swój rynek towary bez zgody ich producentów. Kluczową rolę odgrywają w tym procederze pośrednicy z Azji Centralnej, którzy masowo zwiększyli import zachodnich towarów - tylko po to, aby później w ramach “importu równoległego” sprzedawać ten towar do Rosji i zarabiać na pośrednictwie. Pokazuje to jak bardzo istotne - z perspektywy efektywności sankcji - jest respektowanie ich przez jak największą liczbę krajów.

4a

https://twitter.com/RobinBrooksIIF/status/1729158452013134283
https://www.iif.com/portals/0/Files/content/IIF081723_GMV.pdf

Chińczycy aktywnie pomagają także w obchodzeniu sankcji nałożonych na rosyjski sektor finansowy. W odpowiedzi na odcięcie Rosji od systemu SWIFT, rosyjskie i chińskie banki zwróciły się ku krajowym systemom płatności. Rosyjskie banki są podłączane do chińskiego systemu CIPS, zaś chińskie banki do rosyjskiego SPFS.

W lipcu 2023 r. Dyrektor Wywiadu Narodowego USA opublikowała raport na temat wsparcia jakiego Chińska Republika Ludowa udzieliła rosyjskiej machinie wojennej. Wynika z niego, że Chiny dostarczają do Rosji także pomoc stricte wojskową, jednak jej wielkość jest bardzo ograniczona. W raporcie możemy znaleźć informacje m.in. o chińskich częściach zamiennych od myśliwców, urządzeniach nawigacyjnych czy urządzeniach do zagłuszania wroga. Chiny nie zdecydowały się jednak na przekazanie Rosjanom broni per se, tj. takiej którą Amerykanie kwalifikują jako „lethal weapon”.

Analizując pomoc jaką Rosja otrzymuje od Chin musimy oceniać sprawę kompleksowo. W przeciwieństwie do Iranu czy Korei Północnej, Pekin nie zdecydował się na szerokie dostawy sprzętu wojskowego do Rosji. To jednak nie oznacza, że Chiny nie zajęły stanowiska w sprawie wojny na Ukrainie. Zajęły i jest to wyraźnie pro-rosyjskie stanowisko. Chińska pomoc dla walczącej Rosji ma przede wszystkim wymiar gospodarczy. Chińczycy kupują rosyjskie surowce energetyczne, dostarczają Moskwie półprzewodniki i układy scalone, ciężarówki, maszyny budowlane, części zamienne, czy narzędzia i sprzęty potrzebne do pracy w fabrykach.

Z perspektywy Moskwy, chińska pomoc jest ogromna, ale nadal mniejsza niż życzyłby sobie tego sam Kreml. Co naturalne, Rosjanie chcieliby, żeby chińska pomoc miała nie tylko wymiar gospodarczy, ale objęła także transporty z chińską amunicja, artylerią, wozami bojowymi czy czołgami. Jednak na ten moment takie dostawy wydają się wykluczone. Wynika to z szerszej polityki Chin wobec wojny na Ukrainie. Pekin stara się zachować pozory neutralności w tej sprawie, co przynosi pewne rezultaty. Wielu polityków Zachodu nadal uważa, że Pekin jest w stanie odegrać kluczową rolę w zakończeniu wojny i zmusić Moskwę do porzucenia swoich imperialnych ambicji. Rozpoczęcie dostaw uzbrojenia do Rosji przekreśliło by zatem całe lata pracy chińskich dyplomatów. Naraziłoby to także same Chiny na dotkliwe zachodnie sankcje. Ponadto, wydaje się że Pekin uważa obecną sytuację Rosji na Ukrainie za stosunkowo „stabilną”, a tym samym nie traktuje dostaw chińskiego uzbrojenia do Rosji jako czegoś niezbędnego dla zwycięstwa Moskwy.

Aby obraz chińskiego zaangażowania w wojnę na Ukrainie był pełen, należy wspomnieć także o jeszcze jednym ważnym aspekcie. Chińska pomoc gospodarcza dla Rosji ma swoją cenę i to bardzo wysoką. W ciągu ostatnich 2 lat Moskwa w bardzo szybkim tempie zwiększyła swoją zależność gospodarczą od Pekinu. Obecnie Chiny odpowiadają już prawie za prawie jedną czwartą handlu zagranicznego Rosji. Dodatkowo stale rośnie procent rosyjsko-chińskiej wymiany handlowej, która jest rozliczana w walutach krajowych. Premier Federacji Rosyjskiej, Michaił Miszustin, ujawnił w grudniu 2023 r., że już ponad 90% handlu z Chinami rozliczane jest w yuanie lub rublu.

To sprawia, że coraz więcej osób kreśli scenariusz, według którego - wojna na Ukrainie - doprowadzi do pełnego zwasalizowania Rosji przez Pekin. Sam prezydent Francji, Emmanuel Macron w maju 2023 r. określił Rosję wasalem Chin. Choć inni, np. ekspert Philipp Iwanow z Asia Society wskazuje, że określanie Rosji wasalem Chin dalej jest przedwczesne.

Powrót Osi Zła?

Czy zatem - Rosja, Chiny, Iran i Korea Północna to w istocie “Nowa Oś Zła”? W istocie kraje te łączy wiele wspólnych interesów, z których dominującym jest sprzeciw wobec amerykańskiej hegemonii i próba zastąpienia jej światem multipolarnym.

Wszystkie te państwa patrzą na wojnę na Ukrainie niekoniecznie jako na konflikt między dwoma krajami, lecz jako na starcie dwóch rywalizujących porządków - starcie idei świata unipolarnego, poddanego amerykańskiej dominacji, ze światem multipolarnym. Dlatego też oprócz oportunistycznych interesów, są zainteresowane wspieraniem Rosji w tej rywalizacji, szczególnie że ta toczona jest wysiłkiem Kremla, a nie ich własnym.

Niemniej w kształtującym się „multipolarnym bloku” państw nie brakuje animozji. Iran z nieufnością patrzy na długotrwałą obecność wojskową Rosjan w Syrii i tym samym podważanie tam wpływów Teheranu. Irańczykom nie podobają się także rosnące kontakty Moskwy z krajami arabskimi, położnymi po drugiej stronie Zatoki Perskiej, w szczególności z Arabią Saudyjską. Natomiast Chiny nieufnie podchodzą do rosnącej współpracy między Rosją a Koreą Północną, co podważać może dotychczasową uprzywilejowaną pozycję Chin w Pjongjangu.

Niemniej póki co konwergencja interesów jest na tyle znacząca, a wspólna ideologia na tyle zakorzeniona, że wsparcie wojskowe z Iranu i Korei Północnej płynie do Rosji szerokim strumieniem. Choć przede wszystkim to pomoc gospodarcza z Chin, utrzymuje Kreml na powierzchni i pozwala Rosjanom realizować plan jaki opracowali po porażce pierwszej fazy wojny - tj. plan długotrwałej wojny, który zakłada, że w pewnym momencie politycy i społeczeństwa Zachodu będą tak zmęczeni wojną na Ukrainie, że wsparcie dla Kijowa zostanie zakończone lub ograniczone do takiego stopnia, że Rosja będzie mogła zrealizować swoje imperialne ambicje.

Nie jest to scenariusz idealny - wszak jest to wizerunkowe upokorzenie, obalające mit o wielkiej, samowystarczalnej Rosji, i w pewnym stopniu osłabiające Moskwę jako samodzielny ośrodek władzy. Dzisiaj to Rosjanie są wykorzystywani jako aktor wojny proxy, choć Kreml z reguły przyzwyczajony był do roli rozgrywającego konflikty zastępcze. To samo w sobie stanowi o upadku znaczenia Moskwy.

Jednak, gdy na szali leży cały struktura państwa i mafijnych elit, które nim rządzą - nie są to czynniki dla Kremla decydujące.

Ważniejszy jest efekt - przedłużająca się wojna duży problemem dla Kijowa, którego sojusznicy operują na zupełnie odmiennych zasadach, niż autokratyczni przyjaciele Moskwy. Gdy do rosyjskich magazynów, napływa sprzęt z Iranu i Korei Północnej, Kongres USA nadal nie przegłosował nowego pakietu wsparcia dla Ukrainy. Wszystko z powodu Republikanów, którzy warunkują swoją zgodę na kolejny pakiet pomocowy dla Ukrainy od zmiany przepisów dotyczących ochrony południowej granicy USA.

W efekcie Ukraińcy cierpią na coraz większy głód amunicyjny, a ten przykłada się na sytuację na froncie, na którym to Rosjanie przejmują inicjatywę. Ukraińcy natomiast rozbudowują fortyfikacje i zastanawiają się nad powszechną mobilizacją.

Winni takiej sytuacji są nie tylko Amerykanie, ale także Europejczycy. W marcu 2023 r. Unia Europejska zadeklarowała, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy dostarczy Ukrainie 1 mln pocisków artyleryjskich. Termin końcowy zbliża się, a UE wysłała Ukraińcom zaledwie 300 tysięcy pocisków.

Faktem jest, że oprócz starcia militarnego - na ukraińskiej ziemi dochodzi do starcia systemów. Pierwszego - opartego na demokracji, systemu zachodniego, do którego poprzez wojnę próbują dołączyć Ukraińcy. Drugiego - autokratycznego, systemu władzy wertykalnej.

Trwające całe stulecia procesy dziejowe, korzystnie zweryfikowały model zachodni - to tam doszło do akumulacji zdecydowanej większości wszelkiego rodzaju zasobów - kapitałowych, naukowych, czy militarnych. Jednak w krótkich przedziałach czasu, w momentach raptownych przesileń model autokratyczny posiada naturalne przewagi.

Są nimi choćby - odgórne narzucenie polityki i natychmiastowa realizacja np. w kontekście produkcji amunicji i eksportu do Rosji. Nie oglądanie się na opinię publiczną, i użycie posiadanych mediów do sterowania społeczeństwem podług wcześniej ustalonej polityki. System autokratyczny ma także szansę skutecznie ingerować w procesy sterujące systemami demokratycznymi. Odbywa się to poprzez infiltrację mediów zachodnich i szerzenie informacji, często fałszywych, których celem jest wpłynięcie na świadomość społeczeństw demokratycznych i przekierowanie ich nastawienia na korzystny z własnego punktu widzenia interes. Jasnym przykładem jest tutaj osłabianie agendy wsparcia dla Ukrainy i przedstawianie tego jako zjawiska niekorzystnego dla kraju X, przy wykorzystaniu anegdotycznych przykładów, i braku zarysowania dalekosiężnych reperkusji.

Tę słabość demokracji mogą mitygować m.in. odważne decyzje jej liderów. Czy będziemy ich świadkiem w 2024 roku? To pytanie pozostaje otwarte.

Główne źródła:

https://sceeus.se/publikationer/russia-china-economic-relations-since-the-full-scale-invasion-of-ukraine/
https://www.ui.se/globalassets/ui.se-eng/publications/sceeus/russia-china-energy-relations-since-24-february.pdf
https://www.fpri.org/article/2023/11/russian-military-drones-past-present-and-future-of-the-uav-industry/
https://iranprimer.usip.org/blog/2023/may/18/iran-and-russia-gyrating-trade-grows
https://www.pism.pl/publications/assessing-the-potential-of-north-korean-ammunition-and-weapons-deliveries-to-russia
https://www.russiafossiltracker.com/
https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2023-04-06/gazociag-sila-syberii-2-wciaz-w-stadium-projektowym
https://www.atlanticcouncil.org/blogs/new-atlanticist/chinas-support-for-russia-has-been-hindering-ukraines-counteroffensive/
https://democrats-intelligence.house.gov/uploadedfiles/odni_report_on_chinese_support_to_russia.pdf