- Andrzej Krajewski
Niemcy wkraczają w czas chaosu.
Historia Niemiec ostatnich 75 lat to historia sukcesu. Kraj podniósł się po hańbie i dewastacji II Wojny Światowej i przemienił się w światowego czempiona gospodarczego. Jednak złe decyzje, niespokojny układ międzynarodowy oraz zmiany technologiczne stawiają model rozwoju Republiki Federalnej Niemiec pod dużym znakiem zapytania. Po recesji roku 2023 wiele wskazuje na to, że niemiecka gospodarka również w 2024 będzie się kurczyć. To oznacza dla niej najdłużej trwającą zapaść ekonomiczną w tym stuleciu. Towarzyszący temu wzrost frustracji obywateli zwiastuje nadciąganie kryzysu politycznego, jakiego od narodzin RFN, ten kraj nie doświadczył. Otwiera się więc nowy rozdział w historii Niemiec i nikt nie jest pewien, co w nim zostanie zapisane.
Narodowy smutek
„Nie mówię tego pod wpływem emocji, ale z zaangażowania. Martwi mnie to, co dzieje się obecnie w tym kraju. Nigdy nie zaczynałem nowego roku tak zmartwiony jak w 2024” – ogłosił za pośrednictwem platformy społecznościowej „X” (dawniej „Twitter”) 21 stycznia przewodniczący Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) Friedrich Merz.
Lider wciąż największej partii opozycyjnej w Niemczech ujął w krótkim wpisie kwintesencję odczuć rodaków. Niemcy są zmartwieni i mocno zaniepokojeni. Boją się nawet tego, że istnienie demokracji w ich kraju jest zagrożone. Takie obawy wyraziło wedle sondażu opublikowanego przez tygodnik „Stern” pod koniec stycznia, aż 63 proc. zapytanych. Najwięcej przekonanych, że demokracja w Niemczech zmierza w stronę upadku, a rządy przejmą ekstremiści, odnaleźć można wśród wyborców SPD - 86 proc. oraz Zielonych - 85 proc. Jedynie osoby chcące głosować na AfD nie obawiają się takiego scenariusza. Zaledwie 6 proc spośród nich wyraziło przekonanie, iż nadciąga dyktatura.
Natomiast co do innych lęków, to panuje duża zgodność. Wedle corocznego badania przeprowadzonego przez R+V Versicherung około 65 procent Niemców najbardziej obawia się rosnących kosztów życia. Kolejne miejsca na podium w tym rankingu zajmują: strach, iż mieszkania do wynajęcia lub kupienia staną się zbyt drogie (60 proc. zapytanych) oraz obawa przed nadciągającymi podwyżkami podatków i obniżkami świadczeń socjalnych (57 proc.). Tuż za podium na czwartym miejscu znalazł się lęk przed napływem do RFN kolejnych fal uchodźców, z wynikiem 56 proc.
Móżna zatem powiedzieć, że przeciętny Niemiec boi się przede wszystkim, iż wkrótce bardzo zbiednieje, a jego kraj zaleją obcy. Jednocześnie tzw. „wskaźnik strachu” odnotowywany R+V Versicherung w społeczeństwie od 5 lat sukcesywnie rośnie.
Wprawdzie już bywał na wyższym poziomie niż 45 punktów, dobijając w 2009 r nawet do 52 pkt. Jednak nie wiązało się to wówczas z utratą zaufania do dotychczasowych elit politycznych. Głosy wyborców wędrowały od dekad wciąż przede wszystkim miedzy opcją CDU/CSU, FDP i SPD lub mniejszymi partiami lewicy, wśród których na znaczeniu zyskiwali Zieloni. Teraz niemiecki wyborca ruszył na poszukiwania innych reprezentantów, a największym beneficjentem tego procesu jest skrajnie prawicowa partia Alternative für Deutschland, AFD.
Gospodarka w recesji
„Po roku marnych perspektyw nadchodzi kolejny słaby rok” – przekazał agencji informacyjnej DPA dyrektor Institut der deutschen Wirtschaft (Instytutu niemieckiej Ekonomii) Michael Hüther pod koniec grudnia 2023 r. Tymi słowami skomentował wyniki ankiety przeprowadzonej przez jego instytut wśród 47 niemieckich stowarzyszeń przemysłowych zrzeszających ponad 9 tys. firm. Wynika z nich, że aż 23 organizacje zakładają, iż produkcja w ich branży spadnie, a 15 że pozostanie na poziomie z 2023 roku. Podobnie wyglądają prognozy co do spadku inwestycji.
„Ostatni raz gorsze nastroje w tej kwestii miały miejsce w roku kryzysu finansowego w 2009” – wspominał Hüther.
Przy czym wówczas recesja, jaka dotknęła niemiecką gospodarkę, trwała przez rok. Tym razem rok recesji już minął, a ta nie chce się skończyć i prognozy na obecny mówią o spadku niemieckiego PKB o kolejne 0.3 proc.
Wszystko jakby się sprzysięgło przeciwko Berlinowi. Gdy w końcu ceny gazu spadły do wysokości sprzed najazdu Rosji na Ukrainę, a nawet jest on nieco tańszy, inne czynniki zaczęły dławić gospodarkę. Europejski Bank Centralny zrewidował prognozy inflacyjne dla strefy euro na rok 2024 i to niestety w górę. Oznacza to utrzymywanie stóp procentowych na wysokim poziomie przez kolejne miesiące, nim za dwa lata nastąpi wedle prognoz upragniony spadek inflacji do 2 proc. w skali roku. Jak przewidują eksperci EBC do tego czasu: „Wzrost gospodarczy będzie nadal hamowany, ponieważ zacieśnienie polityki pieniężnej EBC i niekorzystne warunki udzielania kredytów będą oddziaływać na gospodarkę realną”.
Jednocześnie coraz bardziej odczuwalne stają się skutki ataków rakietowych na przepływające Morzem Czerwonym frachtowce. Jemeńskiej milicji Huti udaje się paraliżowanie najkrótszego szlaku żeglugowego, łączącego Europę z krajami Dalekiego Wschodu, czyli kluczowymi dla niemieckiej gospodarki partnerami ekonomicznymi. Według danych Kiel Institut für Weltwirtschaft, (Kilońskiego Instytutu Gospodarki Światowej - IfW) ok. 10 procent niemieckiego handlu zagranicznego wszelkiego rodzaju towarami odbywa się drogą morską. W swej większości przez Morze Czerwone. Teraz frachtowce płyną dwa tygodnie dłużej wokół Afryki aby ominąć niebezpieczny region. To generuje dużo wyższe koszty oraz przerwy w dostawach niezbędnych w procesie produkcji komponentów.
Na początku roku zarząd koncernu Tesla ogłosił, iż od 29 stycznia do 11 lutego zostanie zawieszona praca Gigafactory Elona Muska, zbudowanej pod Berlinem. Produkcja samochodów elektrycznych stanęła z powodu braku podzespołów wytwarzanych w Azji. „Znacznie dłuższy czas transportu powoduje powstanie luki w łańcuchach dostaw” – oznajmiło kierownictwo Tesli w lakonicznym komunikacie.
Dzieje się to w momencie, kiedy już dwie trzecie niemieckich firm (67 proc.) deklaruje, że jest w trakcie przeniesienia produkcji w stopniu umiarkowanym lub bardzo dużym do USA lub jednego z krajów Dalekiego Wschodu. Zaś badania Deloitte mówią, iż Niemcy stają się coraz mniej atrakcyjną lokalizacją dla inwestycji przemysłowych.
„W Niemczech panuje powszechna obawa przed deindustrializacją – i obawa ta jest z pewnością uzasadniona. Ceny energii są nadal wysokie według standardów międzynarodowych, znaczna część infrastruktury wymaga renowacji, a biurokracja nas paraliżuje” – ogłosił 30 stycznia 2024 na łamach „Handelsblatt” Axel Hopner.
Alarmistyczny ton tekstu dziennikarza specjalizującego się w kwestiach ekonomicznych ma swoje uzasadnienie. Deindustrializacja oznacza odpływ najwartościowszych elementów gospodarki, a co za tym idzie kurczenie się dochodów budżetowych państwa. Ponieważ nie tylko takie firmy, ale też ich pracownicy są najlepszymi podatnikami, z racji uzyskiwanych dochodów. Przy tej okazji przestają się pojawiać nowe inwestycje, znikają miejsca pracy i maleje innowacyjność. Wielkie koncerny przemysłowe były przez ponad 70 lat fundamentem zamożności i sukcesów RFN. Zaś innego, stabilizującego cała gospodarkę fundamentu, jak na dziś nie widać.
Tymczasem o ile produkcja przemysłowa w 2023 r. w krajach Unii wzrosła o 1 proc, to w Niemczech skurczyła się i 0,3 proc.
To nie powinno dziwić, zważywszy na to, że średnia cena energii elektrycznej w UE to 32 centy za kilowatogodzinę, gdy tymczasem w Niemczech 47 centów. Trudno w takiej sytuacji mówić o szansach na skuteczne konkurowanie niemieckiego przemysłu z chińskim, skoro w państwie środka jedna kilowatogodzina jest aż pięciokrotnie tańsza.
To oraz rządowe dotacje sprawiają, że firmy z Chin są o krok od zdominowania branż, które w przyszłości, wraz z postępami Energiewende, miały stać się kołem zamachowym niemieckiej gospodarki.
Tymczasem jesienią 2023 r. panika ogarnęła producentów paneli fotowoltaicznych. Prawie 40 firm w większości z RFN, m.in. Heckert Solar i Nexwafe wystosowało pisemny apel do unijnych instytucji o zablokowanie chińskiej ekspansji na rynkach UE, która może przynieść im masowe bankructwo. Równie wielki niepokój budzi to, że Chiny stały się czołowym producentem baterii magazynujących energię oraz turbin wiatrowych, sprzedawanych przede wszystkim w Europie.
Chociaż niemiecki rząd, aby pomóc rodzimym firmom, zdecydował się na zamrożenie cen energii i wyasygnowanie olbrzymiego pakietu finansowego w wysokości 200 mld euro, służącego wsparciu przede wszystkim przemysłu, efektów tych działań jak na razie nie widać.
Na dokładkę Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe uznał w połowie listopada 2023 r., iż użycie funduszy w wysokości 60 mld euro, będących federalną pożyczką na cele walki ze skutkami koronawirusa, jako dodatkowego pakietu wsparcia dla gospodarki, jest niezgodne z konstytucją. „Rząd Scholza próbował ominąć limity zadłużenia, określone w ustawie zasadniczej w sposób bezczelny, nieznany wcześniej w Niemczech" – ocenił wówczas w swym przemówieniu Merz.
Chwaląc wyrok trybunału, Merz podkreślił, że był on konieczny, a zwracając się bezpośrednio do Scholza oznajmił: „Buty, które nosisz jako kanclerz Republiki Federalnej Niemiec, są na ciebie za duże co najmniej o dwa rozmiary”. Lider CDU miał powody do satysfakcji. Decyzja Trybunału Konstytucyjnego oznaczała dla „czerwono-zielono-żółtej” koalicji olbrzymie kłopoty z niedomykającym się budżetem państwa na rok 2024. Na dokładkę spotęgowaną tym, iż właśnie wygasła ustawa przyjęta w 2020 r., która zawieszała na trzy lata tzw. „hamulec budżetowy”, który przeciwdziałał nadmiernemu zadłużaniu się. Z tego powodu dopiero na początku lutego Bundestag zatwierdziła budżet na rok 2024 w wysokości 477 mld euro, z nowymi pożyczkami na łączną kwotę około 39 mld euro. Po raz pierwszy od 2019 r. ponownie został zastosowany hamulec zadłużenia, przewidziany w konstytucji. To oznaczało wiele cięć redukujących dotacje, m.in. dla rolników.
Ale może być jeszcze gorzej. Jak doniósł „Handelsblatt” kryzys się pogłębia i minister finansów Christian Lindner nie wie skąd wziąć 20 mld euro na rok 2025, by pokryć potrzebne wydatki. „Luka budżetowa będzie miała w miliardach dwucyfrową wartość” – zacytował „Handelsblatt” anonimowego przedstawiciela rządu.
Dodajmy jeszcze, że w grudniu 2023 r. rentowność 10-letnich niemieckich obligacji rządowych wynosiła średnio około 2,11 proc. Dwa lata temu było to minus 0,53 proc. Zatem czasy, gdy rynki finansowe chciały dopłacać, byleby tylko rząd RFN zdecydował się zadłużyć, definitywnie się skończyły. Teraz to Berlin płaci odsetki od długu i to coraz wyższe.
Zatem gospodarka RFN ma głęboką zadyszkę, przemysł szykuje do wyprowadzki za granicę, a budżet państwa z coraz większym trudem zdobywa potrzebne mu środki. Zaś pakiety finansowego wsparcia dla firm oraz pożyczki kosztują coraz więcej. Jednocześnie rośnie niepokój wśród społeczeństwa. I nadal jest to dopiero początek niemieckich kłopotów.
Nierozwiązywalne problemy i napięcia społeczne
Gospodarce RFN niczym kamienie u szyi ciążą bowiem problemy, co do których brak zupełnie pomysłów, jak się ich pozbyć.
Pierwszy to, pogłębiający się od lat deficyt wykw alifikowanych kadr. Na dzień dzisiejszy brakuje już 1,73 mln specjalistów, przede wszystkim w zaawansowanych technologicznie branżach. To o cały milion więcej niż 10 lat temu.
Ten fakt - zaraz po cenach energii – stanowi główną przyczynę powszechnego tworzenia planów relokacyjnych przez niemieckie koncerny. Dużo łatwiej jest bowiem znaleźć wykwalifikowane kadry w Europie środkowej, USA, czy w Chinach, niż sprowadzić je do Niemiec. Okazuje się, że poszukiwani specjaliści nie chcą się osiedlać w RFN, a jeśli już to zrobią, potem bardzo szybko pragną wyjechać. Wedle analiz ankiet przeprowadzanych przez Instytut Stosowanych Badań Ekonomicznych w Tybindze dzieje się tak, ponieważ obcokrajowcy czują się niemile widziani, bardzo ciąży im miejscowa biurokracja oraz przepisy. Zarobki też nie powalają. Po kilku latach pakują więc rzeczy i przenoszą się głównie do USA. Nawet obowiązujące od listopada 2023 r. nowe prawo emigracyjne dla wykwalifikowanych pracowników zdaje się nie gwarantować przełomu. Wedle ocen specjalistów od rynku pracy, niczego nie upraszcza na niwie procedur biurokratycznych i żeby zatrudnić zagranicznego specjalistę, pracodawca musi nadal czekać wiele miesięcy na konieczne pozwolenia.
Jednocześnie w Niemczech zarejestrowanych jest około 2,6 miliona osób bezrobotnych. Oznacza to, że na każde 100 wolnych stanowisk przypada około 150 zarejestrowanych bezrobotnych. Jednakże nie posiadają oni potrzebnych kwalifikacji, ani też nie wykazują chęci ich uzyskania. Niemiecki system opieki społecznej wręcz zachęca do takich postaw, umożliwiając w miarę wygodne życie, bez konieczności podejmowania pracy zarobkowej. Jednak i to się zmienia, acz nie za sprawą planowych działań rządu. Osoby najuboższe i uzależnione od systemu świadczeń społecznych zaczęły bowiem doświadczać czegoś, co można by nazwać traceniem dostępu do zasobów państwa z powodu napływu imigrantów, nazywanych w Niemczech wciąż „uchodźcami”.
Zasiłki dla nich są hojniejsze niż w wielu innych krajach UE. Osobom dorosłym, mieszkającym w ośrodkach recepcyjnych dla uchodźców przysługuje darmowe wyżywienie w miejscu zakwaterowania oraz 150 euro miesięcznie kieszonkowego. Jest ono zapisane w prawie, a Trybunał Konstytucyjny orzekł, że nie można go dowolnie zmniejszać. Koszt ten obciąża budżet gmin, w których rozlokowani się emigranci. Podobnie jak obowiązek znalezienia im dachu nad głową, odziania i wyżywienia. W ciągu 2023 r. zarejestrowano w RFN ponad 220 000 nowych migrantów, którzy złożyli pierwszy wniosek o azyl. A spośród ok miliona ukraińskich uciekinierów wojennych coraz więcej rejestruje się jako uchodźcy, aby otrzymać taki sam pakiet socjalny. Przy czym po otrzymaniu statusu azylanta wysokość zasiłku rośnie czterokrotnie i dochodzą do tego jeszcze świadczenia na dzieci. Według oficjalnego rozdzielnika para małżonków, którzy posiadają trójkę nieletnich dzieci otrzymuje miesięcznie 1 903 eur. To niewiele mniej niż Bürgergeld (świadczenia dla bezrobotnych) przysługujące tak samo licznej rodzinie obywateli RFN (2 263 euro).
Jednocześnie w Niemczech przebywa około 250 000 migrantów, których wniosek o azyl został odrzucony. Jak się ocenia ponad 80 proc. z nich nie da się legalnie wydalić poza granice, ponieważ żaden inny kraj nie chce ich przyjąć lub trafiliby do strefy działań wojennych. Wedle ankiety przeprowadzonej w październiku 2023 r. wśród władz niemieckich gmin przez firmę badawczą Mediendienst Integration wraz z naukowcami z Uniwersytetu w Hildesheim - aż 60 proc. gmin określiło swoje możliwości dalszego gwarantowania opieki socjalnej emigrantom jako „trudną ale nadal wykonalną”. Przy czym 40 proc. dodało, iż „pracuje w trybie awaryjnym”. Co ciekawe aż 77 proc. uchodźców jest kwaterowanych w mieszkaniach komunalnych. A to oznacza, że dla rdzennych Niemców zaczyna ich brakować, podobnie jak środków na dotychczasowe zasiłki socjalne.
W obecnym roku kanclerz Scholz chce doprowadzić do zmiany prawa, które umożliwi masowe deportacje migrantów, a także ograniczyć im dostęp do zasiłków. Zastępując gotówkę specjalnymi kartami płatniczymi, gwarantującymi dokonywanie wydatków jedynie we wskazanych przez władze miejscach. Jednak wszystko to nie zatrzyma już cichej „wojny o zasoby” państwa socjalnego. Korzystający z nich ubożsi obywatele i migranci stali się dla siebie niebezpiecznymi rywalami, ponieważ gospodarcza zapaść sprawia, iż zasoby się kurczą, a chcących z nich korzystać szybko przybywa. To rodzi frustrację oraz nastroje ksenofobiczne. Obywatele RFN, odczuwając swe ubożenie, zaczynają zwracać uwagę na to na ile zasoby ich państwa służą im, a na ile obcym.
To społeczne napięcie potęgują też wysokie ceny energii, uderzające nie tylko po kieszeni przemysł ale też indywidualnych odbiorców. Do powszechnego użycia wszedł termin „ubóstwo energetyczne”. Już w połowie 2022 r. odnotowano, że w zaledwie dwanaście miesięcy liczba Niemców, którzy wydają ponad 10 proc. swoich dochodów na ogrzewanie, ciepłą wodę i prąd wzrosła z 14,4 proc do ponad 25 proc. Czyli jedna piąta obywateli znalazła się pod progiem, który przyjmuje się w RFN jako ten, określający osobę „ubogą energetycznie”.
Co więcej odnotowano, iż zjawisko to zaczęło w coraz większym stopniu dotykać klasę średnią. „Ubóstwo energetyczne” zaczęło zagrażać aż 41 proc. Niemców zaliczanych do tej warstwy społecznej. Minął kolejny rok i pod koniec 2023 sytuacja przedstawiała się jeszcze gorzej, bo pomimo mrożenia przez rząd cen energii od marca 2022 r opłaty za prąd i ogrzewanie wzrosły średnio o 52 euro (ok 33 proc.). W efekcie mianem osoby ubogiej energetycznie” (czyli wydającej więcej niż 10 proc dochodów na energię) może się określać już ok. 40 proc. Niemców. Zatem w zaledwie trzy lata ich liczba zwiększyła się ponad 3,5 krotnie. Ludzie ci muszą ograniczać wydatki i żyć coraz oszczędniej, co dodatkowo hamuje rozwój gospodarki opartej w dużej mierze na konsumpcji. Doszło do tego, że w dotąd zamożnym kraju już ponad 5,5 mln osób żyje w gospodarstwach domowych, w których brakuje środków finansowych na wystarczające dogrzewanie mieszkania lub domu.
Tymczasem szybka poprawa – przez znaczące obniżenie cen energii - wydaje się niemożliwa. Wyłączenie przez rząd Olafa Scholza ostatnich elektrowni jądrowych sprawiło, że głównymi paliwami dla niemieckiego systemu energetycznego stały się węgiel brunatny, gaz, wiatr, biomasa oraz promienie słoneczne.
W przypadku paliw kopalnych ceny gazu znacząco spadły ale cena uprawnień do emisji CO2, jakie muszą opłacać firmy energetyczne, jest obecnie trzykrotnie wyższa niż pięć lat temu. Zatem węgiel i gaz nie staną się już tanimi źródłami elektryczności oraz ciepła. Można też debatować, czy na obecnym etapie transformacji energetycznej jest to także możliwe w przypadku OZE z racji braku tanich magazynów energii i niestabilności tego źródła prądu.
Wedle analizy przygotowanej przez grono ekspertów pracujących dla Europejskiego Banku Centralnego z marca 2023 r. - użycie OZE zamiast paliw kopalnych: „w wytwarzaniu energii elektrycznej podnosi ceny energii elektrycznej o średnio 11 proc.”. Skoro wiec w niemieckim mixie energetycznym w 2023 r. aż 46,3 proc. prądu wytworzono dzięki odnawialnym źródłom energii, a ten z elektrowni konwencjonalnych również nie może być już tani, by obniżyć średnią jego cenę, znikło pole manewru. Niemcy swoją Energiewende sami skazali się na wysokie rachunki i muszą z tym nauczyć się żyć.
Przed społecznym wybuchem
Słabniecie gospodarki, ubożenie odczuwane przez obywateli, rosnąca liczba zagrożeń i brak nadziei na szybką poprawę - wszystko to zaczyna się w Republice Federalnej Niemiec przekładać się na zachowania społeczne.
Od początku roku trwają protesty rolników, których do blokowania dróg i miast pchnęły rządowe zapowiedzi obcięcia dotacji do oleju napędowego. W poniedziałek 5 lutego w blokadach brało udział ok 100 tys. traktorów, paraliżując ruch we wszystkich landach. Do protestów przyłączają się firmy przewozowe oraz mali przedsiębiorcy. Pula ich żądań obejmuje uchylenia zapisanych przez Bundestag w ustawie budżetowej podwyżki opłat za przejazd ciężarówek, zniesienia podatku od CO2 i utrzymania dotacji do rolniczego oleju napędowego. Do strajku ostrzegawczego wezwał też związek zawodowy zrzeszający personel naziemny Lufthansy. Protesty zaczynają przypominać śnieżną kulę, dopiero nabierającą rozpędu.
Co ciekawe rozpoczęto też blokady pierwszych siedzib regionalnych radia i telewizji publicznej NDR, co jest formą sprzeciwu wobec stawiania protestujących w fałszywym świetle. „Krytyka ta jest skierowana nie tylko przeciwko NDR, ale przeciwko mediom jako całości” – donosił w poniedziałek 5 lutego „Die Welt”.
Wzrost nieufności do mediów oraz rządzących elit od dawana staje się widoczny w wyborczych sondażach, Jak zauważa ZDF w analizie preferencji wyborczych, sporządzonej na początku lutego 2024 r: „Obecne, niespokojne politycznie czasy znajdują odzwierciedlenie także w projekcji Politbarometru”. Wedle tego badania, gdyby wybory odbyły się w lutym, przyniosłyby klęskę rządzącej koalicji. SPD może bowiem liczyć na 15 proc. głosów wyborców, a Zieloni -13 proc. Zaś FDP z 4 proc. poparciem spada poniżej progu wyborczego i nie weszłoby do Bundestagu, podobnie jak lewicowcy Die Linke – z poparciem 3 proc..
Zwycięstwo powinna odnieść CDU/CSU zdobywając 31 proc. głosów. Rozczarowanie może odczuwać idąca dotąd jak burza AfD, bo notowania tej skrajnie prawicowej partii zaczęły spadać do okolic 19 proc. Wszystko za sprawą wejścia na polityczną scenę od dawna zapowiadanego Sojuszu Sahry Wagenknecht (BSW) i pozyskania przez niego sympatii 6 proc. wyborców.
Jak na dziś w opinii ZDF po wyborach nowy rząd mogłaby stworzyć: „koalicja CDU/CSU i SPD oraz koalicja CDU/CSU i Zielonych”. Jednak kadencja obecnego parlamentu dobiegnie końca dopiero za półtora roku, a pula niemieckich kryzysów dopiero się kumuluje i potęguje. Zatem przed tak długi czas wiele się może zdarzyć. Zwłaszcza, że aż 66 proc. zapytanych twierdzi, że rząd federalny źle wykonuje swoje obowiązki, a jedynie 28 proc uważa inaczej. Główna siłą blokującą dalszy wzrost poparcia dla AfD okazuje się w niemieckim społeczeństwie więc powszechny strach przed radykałami. Aż 79 proc. uczestników badań uważało, że trwające od kilku tygodni w RFN demonstracje przeciwko prawicowemu ekstremizmowi są dobre. Acz co ciekawe jedynie 38 proc. twierdziło, iż są one wymierzone przeciwko AfD i ją osłabiają.
Jednak na tym polu trochę jak lodołamacz zaczynają funkcjonować wschodnie landy. We wszystkich poza Berlinem AfD zdecydowanie prowadzi w sondażach wyborczych, osiągając znaczną przewagę nad tradycyjnymi partiami. Wedle badań trendów wyborczych przeprowadzonych przez RTL/ntv wspomniana partia obecnie może liczyć na 36 proc. głosów oddanych w Turyngii, 34 proc. w Saksonii i 32 proc. w Brandenburgii.
W przypadku pozostały partii w zależności od landu stopień poparcia jest bardzo zróżnicowany (proponuję darować sobie skomplikowany opis i pokazać tylko wykresy z https://www.n-tv.de/politik/AfD-in-Thueringen-Sachsen-und-Brandenburg-vorn-article24653031.html)
Uwagę przykuwa rosnąca popularność w trzech wschodnich Landach Sojuszu Sahry Wagenknecht.
Ma to ważne znaczenie, ponieważ w trzech wymienionych Landach obejmujących tereny dawnej NRD, wybory do regionalnych parlamentów odbędą się w tym roku. I wygląda na to, że sformowanie w Landtagach rządów krajowych bez udziału AfD może okazać się bardzo trudne.
Gdyby więc w którymś z nich, otaczana dotąd kordonem sanitarnym partia przejęła władzę, wówczas powstałoby ryzyko, iż wśród licznych wyborców w innych częściach RFN, obawy przed tym stronnictwem zaczną maleć. Natomiast chęć poparcia jej radykalnego programu, by wyrazić tak swoją frustrację, wzrośnie. Scenariusz ten uprawdopodabnia pojawienie się konkurenta, będącego w opozycji do partii głównego nurtu ale zarazem potencjalnego koalicjanta w postaci Sojuszu Sahry Wagenknecht.
Jego liderka karierę polityczną zaczynała jeszcze w NRD, wstępując do rządzącej komunistycznym państwem partii SED. Program wyborczy jaki przygotowała dla BSW jest bardzo anty-imigrancki, eurosceptyczny, prorosyjski i jednocześnie skupiony na obietnicy odbudowy w Niemczach państwa opiekuńczego. Zatem niewiele różni się od tego, co głosi AfD i jednocześnie dobrze wpisuje w nastroje radykalizującej się części wyborców.
Zatem na lewej i prawej stronie sceny politycznej w Niemczech istnieją już dwie partie, odrzucające konsensus polityczny w kluczowych dla RFN kwestiach, odwołujące się do populizmu i budzące coraz większy strach wśród stronnictw mainstreamowych.
W Turyngii jeśli zsumuje się poparcie wyborców dla obu ugrupowań, otrzymuje się ok. 48 proc. potencjalnych głosów. Zaczyna to przypominać nieco czasy Republiki Weimarskiej dotkniętej na początku lat 30. skutkami Wielkiego Kryzysu. Wtedy to demokratyczne partie z politycznego centrum zostały osaczone jednocześnie przez nazistów z NSDAP oraz komunistów z KPD i to tak mocno, iż w końcu dwa ekstremistyczne ruchy zyskiwały w wyborach ponad 50 proc. wszystkich głosów. Acz wówczas naziści i komuniści walczyli ze sobą na śmierć i życie.
Dlatego porównania do Republiki Weimarskiej coraz częściej powracają w niemieckiej debacie publicznej, jako groźne memento. Pod koniec stycznia przed zmierzaniem w tym kierunku sceny politycznej w RFN ostrzegał założyciel a zarazem szef ośrodka badania opinii publicznej Forsa, Manfred Güllner. Stwierdził on, iż wysyp nowych ugrupowań jak Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW), czy planowana partia konserwatywna Unia Wartości, Niemcom: „grozi rozdrobnienie systemu partyjnego i niebezpieczeństwo powrotu do warunków weimarskich”. A te sprzyjały w czasach zapaści ekonomicznej stronnictwom najbardziej radyklanym. Zatem trwanie obecnego kryzysu ekonomicznego potęguje groźbę przerodzenia się w polityczny.
Nic zatem dziwnego, że w swym wystąpieniu wygłoszonym na początku lutego Friedrich Merz ostrzegał: „Niemcy stały się w Europie bytem kierującym w złym kierunku, jeśli chodzi o politykę energetyczną i klimatyczną. W pewnym momencie rząd federalny musi zauważyć, że nikt inny nie robi tego, co dzieje się tutaj, w Niemczech. Nie dzieje się tak z powodu innych, ale dlatego, że tutaj podejmowane są zasadniczo błędne decyzje”.
Jednak ta diagnoza przyczyn ekonomicznego kryzysu wydaje się połowiczna. Aby skutecznie go przezwyciężyć niemiecki rząd musiałby zdobyć się na szereg zdecydowanych reform, które pozwoliłyby gospodarce RFN odzyskać dawną konkurencyjność. Zatem wyzwolić ją z okopów biurokracji, uelastycznić rynek pracy, zmienić system zasiłków na promujący zatrudnienie, przeformatować politykę migracyjną tak aby w Niemczech pozostawali przede wszystkim wartościowi ekonomicznie emigranci, obniżyć ceny energii, przywrócić innowacyjność. Lista koniecznych zmian jest długa i nie prezentują się one łatwo.
Tymczasem bieg wydarzeń przyśpiesza. Zatem należy założyć, iż kryzysowa sytuacja w gospodarce musi się zaczął przekładać w najbliższych miesiącach na kryzys na niwie politycznej. Jego zasięgu oraz skutków nie sposób dziś przewidzieć. Jednak jeśli zapaść ekonomiczna potrwa dłużej, skutki te mogą okazać fatalne dla przyszłości nie tylko Republiki Federalnej Niemiec, ale też całej Unii Europejskiej.
1. https://twitter.com/_FriedrichMerz/status/1749184206217818226
2. https://www.stern.de/politik/afd-hoch--mehrheit-macht-sich-deswegen-sorgen-um-die-demokratie--34388558.html
3. https://de.statista.com/statistik/daten/studie/321259/umfrage/umfrage-zu-den-groessten-aengsten-der-deutschen/
4. https://de.statista.com/statistik/daten/studie/575916/umfrage/angstindex-fuer-deutschland/
5. https://www.zeit.de/wirtschaft/2023-12/deutsche-wirtschaft-unternehmen-pessimismus-2024
6. https://www.dw.com/en/germany-business-morale-sours-as-economy-stutters/a-68083597
7. https://biznes24.pl/gaz-tanszy-niz-przed-wojna-rozmowa/
8. https://www.ecb.europa.eu/pub/projections/html/ecb.projections202309_ecbstaff~4eb3c5960e.pl.html
9. https://www.tagesschau.de/wirtschaft/weltwirtschaft/schifffahrt-angriffe-rotes-meer-100.html
10. https://www.dw.com/en/red-sea-attacks-halt-tesla-production-at-german-plant/a-67959260
11. https://industrieanzeiger.industrie.de/news/standort-deutschland-unter-druck/
12. https://www.handelsblatt.com/meinung/kommentare/kommentar-zur-deindustrialisierung-unternehmen-koennen-nicht-auf-politik-warten-01/100010614.html
13. https://www.20min.ch/story/das-haus-brennt-industrienation-deutschland-geht-vor-die-hunde-103026628
14. https://www.globalpetrolprices.com/China/electricity_prices/
15. https://www.fr.de/wirtschaft/solarindustrie-preissturz-china-abhaengigkeit-photovoltaik-panik-zr-92563436.html
16. https://www.dw.com/pl/ue-jak-po%C5%82%C4%85czy%C4%87-zielony-%C5%82ad-konkurencj%C4%99-z-chinami-i-wolny-rynek/a-65012823
17. https://forsal.pl/gospodarka/artykuly/9367723,spowolnienie-uderza-w-niemieckie-firmy.html
18. https://www.money.pl/gospodarka/kryzys-budzetowy-w-niemczech-kanclerz-scholz-przyznaje-jest-problem-6968107998014336a.html
19. https://www.focus.de/politik/deutschland/naechster-ampel-schock-regierung-droht-haushaltsluecke-von-13-milliarden-euro_id_259611042.html
20. https://www.spiegel.de/politik/deutschland/bauernproteste-bundestag-beschliesst-abbau-von-steuersubventionen-in-landwirtschaft-a-58426806-1695-43f3-b9bf-13b2469ec9de?sara_ref=re-so-app-sh
21. https://www.dw.com/pl/bud%C5%BCet-niemiec-miliardowa-luka-tak%C5%BCe-w-2025-roku/a-68091706
22. https://de.statista.com/statistik/daten/studie/238018/umfrage/rendite-zehnjaehriger-staatsanleihen-in-deutschland-nach-monaten/
23. https://www.bundesfinanzministerium.de/Monatsberichte/2023/02/Inhalte/Kapitel-3-Analysen/3-1-sollbericht-2023.html
24. https://www.businessinsider.de/wirtschaft/der-fachkraeftemangel-treibt-firmen-ins-ausland-173-millionen-offene-stellen/
25. https://www.wiwo.de/erfolg/beruf/fachkraeftemangel-wieso-auslaendische-arbeitskraefte-deutschland-wieder-verlassen/29243532.html
26. https://www.mdr.de/nachrichten/deutschland/politik/fachkraefte-einwanderung-gesetz-kritik-100.html
27. https://www.businessinsider.de/wirtschaft/der-fachkraeftemangel-treibt-firmen-ins-ausland-173-millionen-offene-stellen/
28. https://mediendienst-integration.de/artikel/weniger-bargeld-fuer-asylsuchende.html
29. https://www.dw.com/en/migration-germany-wants-to-cut-benefits-for-refugees/a-67300926
30. https://mediendienst-integration.de/artikel/fuer-60-prozent-der-kommunen-aufnahme-noch-machbar.html 31. https://mediendienst-integration.de/artikel/im-grossen-stil-abschieben.html
32. https://mediendienst-integration.de/artikel/weniger-bargeld-fuer-asylsuchende.html
33. https://www.iwkoeln.de/presse/pressemitteilungen/ralph-henger-maximilian-stockhausen-jeder-vierte-haushalt-gibt-mehr-als-zehn-prozent-seines-einkommens-fuer-energie-aus.html
34. https://www.handelsblatt.com/meinung/gastbeitraege/gastkommentar-das-ausmass-der-energiearmut-in-deutschland-sollte-untersucht-werden/29433272.html
35. https://www.klimareporter.de/finanzen-wirtschaft/fuer-arme-haushalte-ist-die-energiekrise-teuer
36. https://nh24.de/2023/12/03/energiearmut-in-deutschland/
37. https://de.statista.com/statistik/daten/studie/1378678/umfrage/verteilung-ausgewaehlter-energietraeger-an-der-nettostromerzeugung-in-deutschland/
38. https://pl.investing.com/commodities/carbon-emissions
39. https://www.ecb.europa.eu/pub/pdf/scpwps/ecb.wp2793~7969efec4f.en.pdf
40. https://www.destatis.de/DE/Themen/Branchen-Unternehmen/Energie/Erzeugung/_inhalt.html
41. https://www.fr.de/panorama/alle-streik-aktionen-blockaden-januar-bauernproteste-staedte-autobahnen-ueberblick-92762163.html
42. https://www.hessenschau.de/wirtschaft/verdi-ruft-lufthansa-bodenpersonal-zu-warnstreik-am-mittwoch-auf-v2,lufthansa-streik-134.html
43. https://www.welt.de/politik/deutschland/article249912256/Hannover-Bauernproteste-vor-NDR-Funkhaus-und-mehreren-Supermaerkten.html
44. https://www.zdf.de/nachrichten/politik/politbarometer-afd-bsw-schuldenbremse-rechtsextremismus-ukraine-100.html
45. https://www.zdf.de/nachrichten/politik/politbarometer-afd-bsw-schuldenbremse-rechtsextremismus-ukraine-100.html
46. https://www.zdf.de/nachrichten/politik/politbarometer-afd-bsw-schuldenbremse-rechtsextremismus-ukraine-100.html
47. https://www.n-tv.de/politik/AfD-in-Thueringen-Sachsen-und-Brandenburg-vorn-article24653031.html
48. https://twitter.com/Wahlrecht_de/status/1747646507228987657/photo/1
49. https://www.deutschlandfunk.de/landtagswahlen-ostdeutschland-afd-100.html#a
50. https://klubjagiellonski.pl/2024/02/03/sahra-wagenknecht-czerwona-alternatywa-dla-niemiec/
51. https://pl.wikipedia.org/wiki/Wybory_parlamentarne_w_Republice_Weimarskiej_w_lipcu_1932_roku
52. https://www.dw.com/pl/nowe-partie-w-niemczech-jak-w-republice-weimarskiej/a-68066325
53. https://de.linkedin.com/posts/friedrich-merz_deutschland-ist-in-der-energie-und-klimapolitik-activity-7155930750859563009-WRCM