- Jakub Knopp
„Najlepszy biznes na świecie to dobrze zarządzana firma naftowa. Drugim najlepszym biznesem na świecie jest źle zarządzana firma naftowa” - słowa te miał wypowiedzieć John D. Rockefeller. Założyciel Standard Oil Company, pierwszego hegemona branży naftowej.
W historii ludzkości energia od zawsze była nieodłącznym czynnikiem wzrostu jakości życia i rozwoju gospodarczego. Zmiany cywilizacyjne w znacznej mierze napędzane były przez odkrycia nowych, bardziej efektywnych źródeł energii. W erze paliw kopalnych i rewolucji przemysłowych dostęp do surowców decydował o wyniku wojen, wyznaczając zarazem cykl wzrostu i upadku mocarstw, co dobrze opisuje Paul Kennedy. Centralne miejsce w tej historii odgrywa ropa naftowa, która pomogła zbudować współczesną cywilizację na przestrzeni burzliwego XX w.
Niemniej po 150 latach spektakularnego sukcesu, zdaniem wielu, ropa wkracza w swój schyłkowy okres. To co dla Rockefellera było wielką innowacją i przyniosło mu bogactwo, dzisiaj uważane jest za paliwo przeszłości - szkodzące klimatowi globalnemu i zasilające autokratyczne reżimy.
Podobnie jak węgiel w przeszłości, tak ropa musi liczyć się z nadchodzącą transformacją energetyczną motywowaną polityką klimatyczną i poszukiwaniem alternatyw dla paliw kopalnych. Wzrost demograficzny wraz z poprawą jakości życia i industrializacją w ciągu historii zawsze wiązały się z przyrostem konsumpcji energii. Tymczasem przez dekady gospodarka światowa przyzwyczaiła się do nieograniczonego dostępu do stosunkowo tanich, łatwo dostępnych i opłacalnych węglowodorów, które stały się symbolem prosperity i rozwoju cywilizacyjnego. Laureat nagrody Pulitzera i autor książki „The Prize” Daniel Yergin twierdzi, że wpływ czarnego złota na wzrost dobrobytu ludzkości przyczynił się do powstania fenomenu „człowieka węglowodorów”, który odzwierciedla uzależnienie od surowca.
Jednak, czy możemy się za to obwiniać? Świat dalej jest pełen miejsc z deficytem energetycznym, a tania energia jest niezbędnym elementem rozwoju. Wysoka gęstość energii, łatwość transportu, rozwój technologii wydobycia, dywersyfikacja dostawców, znaczące rezerwy i istniejąca infrastruktura wciąż przemawiają za kontynuowaniem użycia ropy w gospodarce, od sektora transportu do chemikaliów i przemysłu. Obecnie, globalny rynek ropy jest wart 2 bln USD rocznie, czyli więcej niż 10 pozostałych surowców razem wziętych. Ropa odpowiada za 30% globalnego miksu energetycznego, w którym paliwa kopalne stanowią niemal 80% konsumpcji energii.
Relikt przeszłości, czy stabilny fundament przyszłości? Jaka jest prawda o ropie?
Ropa bezwzględnie odniosła wielki sukces w ostatnich 150 latach. Przez dekady zapewniała odpowiedni balans między bezpieczeństwem dostaw, opłacalnością i szczególnie w porównaniu z węglem - wpływem na środowisko. Zastąpić tak konkurencyjne źródło energii jest niezwykle ciężko. Jednak ropa doczekała się rywala, lub grupy rywali spod wspólnego baneru zielonej energii płynącej ze słońca, wiatru, czy wody. Te źródła nijak nie gwarantują tak dobrej konwersji energetycznej, ale świadomość klimatyczna wraz z rozwojem technologicznym poprawia sytuację odnawialnych źródeł energii, praktycznie z każdym rokiem.
Zbijając na starcie pomysły tak absurdalne jak wejście na ścieżkę „degrowth” tj. zahamowania rozwoju i ograniczenia zużycia energii, trzeba zauważyć że ambitna polityka klimatyczna i rosnąca konkurencyjność OZE stwarzają nową dynamikę, zmieniając strukturę globalnego zapotrzebowania na energię na niekorzyść paliw kopalnych. W oczekiwaniu na kolejną transformację energetyczną w historii ludzkości, znaczenie ropy, która napędziła powojenny dobrobyt i erę hiperglobalizacji przechodzi zatem ewolucję, w oczach konsumentów, producentów i decydentów.
Współczesna historia ropy naftowej rozpoczęła się w drugiej połowie XIX w. gdy świat zachodni zgodnie z duchem pozytywizmu notował bezprecedensowy rozwój gospodarczy zapewniony przez urbanizację i przyrost produkcji przemysłowej. Rewolucja ta od początku była napędzana przez wynalezienie silnika parowego i wykorzystanie paliw kopalnych. Z początku to węgiel stał się symbolem rewolucji przemysłowej. Z czasem zastąpiła go jednak ropa naftowa, która wykorzystywana w formie nafty, umożliwiała między innymi efektywniejsze i tańsze oświetlenie rozrastających się miast.
Pionierzy, którzy zapoczątkowali gorączkę ropy znajdowali się przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych. Jednym z nich był zamieszkały w Pensylwanii Edwin Drake, który jest uważany za symbol naftowej rewolucji. Niedługo potem, bo już w latach 80 XIX w. Pennsylvania produkowała prawie 80% ropy w skali globalnej. Rafinerie i szyby naftowe zaczęły rosnąć jak grzyby po deszczu na terytorium całego kraju. To był również czas Rockefellera, który do końca stulecia stał się najbogatszym człowiekiem w USA, a być może na świecie. Jego monopol został jednak rozbity w 1911 r. po staraniach Theodore’a Roosevelta, a jego pozostałości w postaci ExxonMobil i Chevrona wciąż odgrywają pierwszoplanowe role na globalnym rynku ropy.
Sukcesy Amerykanów były niepodważalne i skłoniły Europejczyków do poszukiwania i eksploatacji złóż w ich własnych koloniach. W 1907 r. Brytyjczycy założyli Anglo-Persian Oil Company (APOC) uzyskawszy koncesję na wydobycie ropy w Iranie. Surowiec miał okazać się niezbędny dla umocnienia dominacji Royal Navy zarządzanej przez admirała Jackiego Fishera. W roku wybuchu wielkiej wojny Londyn przeforsował nacjonalizację koncernu, co jedynie potwierdziło strategiczny charakter surowca. Jednym z głównych zwolenników tego ruchu był Winston Churchill. Lord Admiralicji przyznał, że dominacja na morzu, od której zależała potęga Brytyjskiego Imperium, była zależna od dostępu do ropy. Natomiast Lord Curzon stwierdził wręcz, że Ententa dotarła do zwycięstwa na fali ropy naftowej.
Nawet bardziej od morza było to widoczne w domenie lądowej. W 1914 r. British Army rozpoczęła wojnę z niespełna 900 samochodami spalinowymi, a skończyła z niemal 80 tys. pojazdami. Kolejne 50 tys. zostało dostarczonych przez US Army tylko od kwietnia 1917 r. Pojawienie się silnika spalinowego i ogromny potencjał drzemiący w cywilnym transporcie dał impuls dla kolejnego etapu gorączki ropy i poszukiwań nowych złóż surowca. Yergin uważa, że wynalezienie silnika spalinowego stanowiło nowy etap w cywilizacji ludzkości, w którym ropa miała odegrać pierwszorzędną rolę.
Po wielkiej wojnie, lata 30 XX w. upłynęły pod znakiem serii odkryć na Bliskim Wschodzie i przyznaniem kolejnych koncesji dla zachodnich firm. W 1938 r. znaleziono złoża ropy w regionie al-Ahsa w Arabii Saudyjskiej, która z czasem miała się stać najważniejszym producentem czarnego złota na Bliskim Wschodzie. W taki sposób pierwsza połowa XX w. charakteryzowała się rosnącym strategicznym znaczeniem ropy w oczach światowych mocarstw. W trakcie wojen światowych czarne złoto posłużyło jako siła napędowa wojny manewrowej, rewolucji w lotnictwie wojskowym i starć morskich na niespotykaną skalę. Dostęp do surowca był niezbędny do uzyskania dominacji nad morskimi szlakami komunikacyjnymi i mechanizacji największych armii w historii ludzkości. Spośród szeregu czynników to właśnie ubóstwo surowcowe było jednym z głównych powodów klęski III Rzeszy i Japonii w wojnie z aliantami. Z kolei po drugiej stronie Atlantyku USA dostarczyła aż 6 z każdych 7 baryłek ropy wykorzystanych do pokonania Niemiec. Wojna na wyniszczenie, od Afryki Północnej po front wschodni i wojnę na Pacyfiku miała rozstrzygnąć się za sprawą dostępu do surowców, które napędzały machinę wojenną aliantów.
Historia powojennych cudów gospodarczych to także w dużej mierze historia paliw kopalnych, a w szczególności ropy naftowej, która stała się symbolem dobrobytu i sukcesu zachodnich demokracji. Tylko w latach 1960-1972 popyt na czarne złoto wzrósł z 19 do 44 mln baryłek dziennie (bpd). Z kolei od 1948 r. do początku lat 70 konsumpcja ropy w USA, Europie i Japonii wzrosła kolejno 3, 14 i 137-krotnie. W tym samym czasie liczba samochodów na drogach w skali globalnej wzrosła z 19 do 161 mln. Transformacja z węgla na ropę naftową odbyła się w przeciągu zaledwie dwóch dekad. O ile jeszcze w 1955 r. węgiel odpowiadał za 75% globalnej konsumpcji energii w Europie Zachodniej, w 1972 r. udział ten wynosił już tylko 22%. Jednocześnie, w tym czasie ropa odpowiadała za 60% globalnego miksu. Popyt na ropę był tak wielki, że szybko okazało się, że produkcja krajowa, szczególnie w USA nie była w stanie zaspokoić potrzeb powojennego rozkwitu gospodarczego.
W 1973 r. tuż przed pierwszym szokiem naftowym ponad ⅓ ropy importowano z zagranicy, w dużej mierze z Bliskiego Wschodu. Obawy o stabilność regionu pogłębił także Kryzys Sueski z 1956 r. Zachód dostrzegając niestabilność, stale rosnące znaczenie ropy naftowej oraz coraz bardziej słyszalne głosy o nierównym udziale w zyskach postawił na konsolidację. Tak doszło do zawarcia porozumienia między największymi zachodnimi koncernami naftowymi. „7 sióstr” - tak nazwano później porozumienie zawarte między największymi zachodnimi magnatami ropy. Siostry trzęsły globalnym rynkiem ropy. 5 amerykańskich i 2 europejskich firm dzięki koncesjom i wsparciu zachodnich polityków umiejętnie manipulowały wydobyciem ropy w celu maksymalizacji zysku, często kosztem krajów, gdzie następowało wydobycie. Jednakże światowe trendy grały już przeciwko nim.
Począwszy od lat 50 i rosnącej fali nacjonalizmu kraje produkujące ropę zaczęły domagać się większej sprawczości przy zarządzaniu swoimi zasobami. I dlatego w 1960 r. Wenezuela, Arabia Saudyjska, Kuwejt, Irak i Iran założyły kartel OPEC w celu koordynacji działań i zwiększenia siły przetargowej. Wydarzenie to położyło fundament pod erę narodowych koncernów naftowych (National Oil Companies - NOCs), które z czasem miały zdominować globalny rynek. Procesy dekolonizacji potęgowane rosnącym nacjonalizmem przyczyniły się do zażartego konfliktu o kontrolę nad bogactwami naturalnymi, na czele z ropą naftową, która dla wielu państw stała się symbolem suwerenności.
Dlatego też, w latach 70-tych balans sił zaczął się drastycznie zmieniać na niekorzyść siedmiu sióstr. Jednym z pierwszych sygnałów było wprowadzenie przez kraje arabskie embarga na eksport ropy w wyniku wojny sześciodniowej w 1967 r. Jednym z pierwszych krajów, który wysunął nowe żądania wobec zachodnich spółek była Libia Muammara Kadafiego. Ostatecznie w 1972 r. w Teheranie podpisano porozumienie o zmianie podziału własności w ramach którego państwa przejęły większość udziałów w krajowej eksploatacji ropy. W odróżnieniu od kartelu OPEC zachodnie koncerny przy tej okazji nie potrafiły skoordynować działań i brakowało im wsparcia własnych rządów. Znamiennie do 1980 r. udział rezerw pod kontrolą sektora prywatnego spadł z 85% do jedynie 12%, a nałożenie embarga na sprzedaż ropy w październiku 1973 r., które rozpoczęło pierwszy szok naftowy tej dekady, spowodował skokowy wzrost cen o 400% w zaledwie pół roku.
Kluczowym czynnikiem podczas pierwszego kryzysu naftowego okazał się deficyt podaży na zachodzie, który po części tłumaczy fakt, że z początkiem lat 70-tych dostępne złoża ropy były eksploatowane niemal w 99%. Sytuacja ta, w odróżnieniu od porażki embarga, podczas wojny sześciodniowej umożliwiła krajom arabskim wywarcie presji na sojusznikach Izraela. Przy tym warto pamiętać, że od 1949 r. do wybuchu kryzysu naftowego globalne zapotrzebowanie na ropę wzrosło ponad 5-krotnie.
Szok naftowy sprawił, że administracja Jimmy’ego Cartera postawiła bezpieczeństwo energetyczne za jeden z najważniejszych priorytetów, a jednym z podjętych działań było ogłoszenie doktryny Cartera dotyczącej swobody przepływu przez Cieśninę Ormuz i zwiększenia roli USA w regionie. Była to w dużej mierze odpowiedź na kolejny szok naftowy, który wybuchł w 1979 r. w następstwie irańskiej rewolucji. W tym wypadku, tak jak w późniejszych latach to OPEC ustabilizował rynek poprzez zwiększenie produkcji. Kryzysy energetyczne lat 70-tych dobitnie udowodniły jak skutecznym, geopolitycznym narzędziem przymusu może być ropa naftowa.
Zachód musiał wyciągnąć z tego czasu odpowiednie lekcje i wyciągnął. Aby zapobiec powtórce kraje zachodnie na czele z USA zainwestowały w stworzenie strategicznych rezerw ropy naftowej i opracowanie nowych technologii wydobycia. Niektóre państwa jak Francja zdecydowały się z kolei na rozwój energii jądrowej, w celu uzyskania niezależności energetycznej. To właśnie szoki naftowe zdefiniowały globalną politykę energetyczną na kolejne dekady. Geopolityczna niepewność motywowała kraje do zabezpieczenia dostaw i coraz częściej przyczyniała się do rozwoju technologicznego.
Lata 80-te w odróżnieniu od ubiegłej dekady były z kolei okresem nadwyżki produkcji i spadku cen, które w dużej mierze pogrążyły reżim komunistyczny w Moskwie i wywołały kryzysy zadłużeniowe w krajach globalnego południa. Pierwsza wojna w Zatoce Perskiej i amerykańska operacja Pustynna Burza również była podyktowana chęcią zabezpieczenia regionu i stabilizacją rynku ropy naftowej, a także wzmocnieniem pozycji wojskowej USA w regionie. Można powiedzieć, że pozimnowojenne interwencje na Bliskim Wschodzie w pewnym stopniu były kontynuacją doktryny Eisenhowera i Cartera.
Potem, na przełomie XX i XXI w. nadeszła era „hiperglobalizacji”, wywołując boom na rynku ropy, gdzie ceny surowca wzrosły z 35 do 147 USD za baryłkę w przeciągu zaledwie 8 lat, osiągając szczyt w przeddzień kryzysu finansowego. Załamanie się cen po 2008 r. spowodowało interwencję kartelu OPEC, który podobnie jak w przeszłości ustabilizował rynek. Sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta gdy przychody z ropy okazały się niezbędne aby opanować sytuację po arabskiej wiośnie i fali protestów z 2011 r. Można powiedzieć, że początek XXI w. dobrze odzwierciedla cykliczność, która od zawsze była nieodłącznym elementem rynku ropy naftowej.
Nieodłącznym elementem tego rynku były także Stany Zjednoczone. Amerykanie na początku stulecia dominowali w wydobyciu ropy naftowej, jednak z czasem tracąc swoją pozycję czołowego producenta na rzecz Arabii Saudyjskiej i ZSRR, a potem Rosji. Tymczasem w drugiej dekadzie XXI USA na powrót stały się największym producentem paliw kopalnych, odzyskując palmę energetycznego pierwszeństwa. Kluczem do sukcesu okazała się rewolucja łupkowa, która według Larry’ego Summersa była jednym z najważniejszych impulsów wzrostowych po krachu sektora bankowego. Z kolei Daniel Yergin w swojej najnowszej książce „Nowe Mapy” określa ją jako najważniejszą innowację energetyczną XXI w. Poza niezależnością energetyczną amerykańska gorączka łupkowa zrewolucjonizowała globalny rynek ropy, osłabiając kartel OPEC. Stara maksyma o przepływie ropy ze wschodu na zachód powoli stawała się historią. Jeszcze w 2005 r. USA importowała nawet 12 mln bpd, które odpowiadały za połowę deficytu budżetowego kraju. 10 lat później po fali inwestycji w złoża w Basenie Permskim produkcja wzrosła niemal o 100% do 15 mln bpd. W całym Teksasie w przeciągu 5 lat do 2014 r. produkcja wzrosła aż 3-krotnie. Jednak pomimo uzyskania statusu supermocarstwa energetycznego brak wolnych mocy produkcyjnych (spare capacity) utrudnia aktywne kształtowanie i stabilizowanie rynku w przypadku nagłych kryzysów. Pomocna jest wspomniana wcześniej strategiczna rezerwa naftowa, ale dalej zbiorowa polityka kartelu OPEC ma moc ostatecznego wpływu na światową cenę ropy. Tym bardziej, że w odpowiedzi na amerykańską rewolucję i nagły spadek cen surowca w 2016 r. zawiązano OPEC+, a zatem kartel OPEC powiększony o drugiego, po Stanach, największego producenta ropy - Federację Rosyjską.
OPEC+ nie jest jednak bynajmniej tworem litym. Wybuch pandemii Covid w skrajnych momentach zmniejszył popyt na ropę aż o 30%. Doprowadziło to wiosną 2020 r., do sytuacji w której do gardeł skoczyli sobie Saudowie i Rosjanie. W wyniku powstałej wojny cenowej, ceny ropy osiągnęły nawet ujemne wartości. Kolejne miesiące kryzysu pokazały chwiejność OPEC+ i problem z pogodzeniem konfliktu interesów, który po dzień dzisiejszy utrudnia wspólne ustalanie strategii.
Strategiczne znaczenie ropy w świetle transformacji energetycznej. Wyzwania dla eksporterów czarnego złota
Jednak nawet Covid nie był aż tak druzgocący dla rynku energii jak to co stało się dwa lata później. Rok 2022 i wybuch wojny na Ukrainie w opinii Międzynarodowej Agencji ds. Energii (IEA) spowodował pierwszy „globalny kryzys energetyczny”. Kolejne miesiące przyniosły nagły wzrost cen ropy, który zapewnił krajom eksporterom historyczne przychody z tytułu sprzedaży czarnego złota.
Światowa kondycja rynku była na tyle istotna dla gwaranta systemu - USA, że Amerykanie w celu jego ochrony, byli w stanie dopuścić do udziału w zyskach gracza, z którym prowadzą wojnę proxy - Federację Rosyjską. Waszyngton i grupa G7 wprowadziła nieskuteczny price cap na rosyjską ropę na wysokim pułapie $60, i co więcej stale sprzeciwia się ukraińskim atakom rakietowym na rosyjskie rafinerie. 2022 był również rekordowym rokiem dla krajów OPEC+, które sprzedały ropę o wartości 888 mld USD. Kartel kontroluje ponad 40% rynku i 80% rezerw ropy, posiadając jednocześnie jedne z najniższych kosztów wydobycia. Ten udział może tylko rosnąć. Prognozy wskazują, że w 2050 r. nawet 60% ropy na kurczącym się rynku może być zapewniana właśnie przez członków kartelu.
O ile do tego czasu on przetrwa… Stabilność organizacji nie jest gwarantowana i może zostać zachwiana z uwagi na wyraźne różnice w kosztach wydobycia między członkami OPEC. Przykładowo, o ile Arabia Saudyjska wydaje jedynie 3-4 USD na wydobycie 1 baryłki ropy, Wenezuela płaci nawet 5-krotnie więcej. Poza krajami OPEC największe rezerwy spoczywają w Morzu Północnym, piaskach bitumicznych Kanady, Zatoce Meksykańskiej i złożach offshore w Brazylii. Ich przyszła eksploatacja stoi jednak pod znakiem zapytania i będzie zależna od tempa zielonej transformacji.
Istotnie rewolucja OZE stawia przed każdym z głównych producentów ropy potężne wyzwania, a dla tych którzy w pełni opierają swoją gospodarkę o węglowodory - wyzwanie wręcz egzystencjalne. Jak główni aktorzy naftowego spektaklu widzą swoją przyszłość?
Zacznijmy od kraju, który chyba pierwszy przychodzi do głowy każdego, gdy mowa o ropie naftowej. Arabia Saudyjska to niemal synonim ropy. Od lat 70 Saudowie, na sprzedaży ropy, wygenerowali przychód przekraczający najpewniej 10 bilionów dolarów, dając podstawy swojej regionalnej potędze i zamożności, kiedyś skrajnie biednego społeczeństwa. Dzisiaj Rijjad nie chowa głowy w piasek i widząc niepewną przyszłość swojej „znoszącej złote jajka kury” szuka rozwiązań.
Nadrzędną rolę w strategii królestwa odgrywa Saudi Aramco, produkujące nawet 11 mln bpd, czyli 10% światowego zapotrzebowania. Co więcej, spółka jeszcze do niedawna planowała zwiększenie mocy produkcyjnych do 13 mln bpd do końca dekady. W historycznym 2022 r. Saudi Aramco zanotowało zysk rzędu 161 mld USD. Potęga konglomeratu bierze się m.in. z redukcji kosztów. Celem Saudów na kolejne dekady jest produkowanie najczystszej i możliwie najtańszej baryłki ropy w warunkach słabnącego zapotrzebowania. Obecnie, koszty produkcji szacowane są jedynie na 3 USD za baryłkę, czyli jedynie 10% kosztów eksploatacji na Morzu Północnym.
Jednakże wielka marża musi stawić czoła wielkim planom. By utrzymać ambitne plany dywersyfikacji saudyjskiej gospodarki i pokryć wysyp publicznych inwestycji, z projektami jak Neom na czele, cena ropy wymagana do osiągnięcia równowagi budżetowej oscyluje bliżej 80 USD. Od 2022 roku ten pułap udaje się z reguły osiągać, jednak wcześniej przez wiele lat ropa potrafiła kosztować ok. $40. Dlatego kondycja finansowa i zyskowność sektora naftowego ma decydujący wpływ na stabilność fiskalną i legitymizację monarchii w oczach społeczeństwa. Przez lata Rijad oferował obywatelom subsydia paliwowe warte dziesiątki miliardów dolarów. Nie powinno zatem dziwić, że Arabia Saudyjska pomimo swojej średniej wielkości jest 11 konsumentem energii na świecie.
Trzymając się kurzej analogii, Saudowie starają się również nie wkładać wszystkich jajek do jednego koszyka. Dlatego nowa strategia zakłada dywersyfikację i wykorzystanie OZE do zaspokojenia krajowego popytu, a także zwrócenie sektora naftowego w kierunku eksportu w celu zagarnięcia kurczącego się rynku. Co więcej, Saudi Aramco chce skupić się na dekarbonizacji produkcji ropy poprzez rozwijanie technologii wychwytywania i magazynowania CO2, a także inwestycje w zielony wodór. Eksperci wskazują, że Rijad ma dogodne warunki aby stać się liderem w nowej erze elektryfikacji, dzięki dogodnym warunkom dla energii słonecznej, kapitałowi inwestycyjnemu, dostępnej technologii i sprzyjającej geologii. Ambitnym celem jest generacja 50% elektryczności z OZE do 2030 r, co oznaczałoby ponad 50-krotny skok względem dnia dzisiejszego. Saudowie chcą dołączyć do innych mocarstw, jak USA i Chiny i odpowiadać za 3 największe przyrosty w instalacji nowych mocy OZE. W sumie do 2030 r. w ramach Saudi Green Initiative na ten cel ma zostać przeznaczone 200 mld USD. Innym sposobem na dekarbonizację produkcji ma być chociażby planowane posadzenie 10 mld drzew. Ponadto Rijad w przeciwieństwie do innych krajów eksporterów z Afryki czy Ameryki Łacińskiej zabezpieczył się przed klęską surowcową poprzez założenie Publicznego Funduszu Inwestycyjnego o wartości 620 mld USD, który ma pomóc spełnić ambicje monarchii, nakreślone w planie Wizja 2030.
Patrząc szerzej na region Bliskiego Wschodu stosunkowo udaną dywersyfikację przeprowadziły ZEA, gdzie udział sprzedaży ropy i gazu w PKB spadł o połowę, w przeciągu ostatnich 20 lat. Emiraty, podobnie jak Arabia Saudyjska również posiadają państwowy fundusz inwestycyjny o wartości 800 mld USD, a także osobną spółkę Mubadala zarządzającą aktywami o wartości 300 mld USD w obszarze zielonych inwestycji. Inne kraje Zatoki Perskiej, świadome wyzwań związanych z transformacją, jak Katar i Oman skupiły się na sekwestracji CO2 - czyli wychwytywaniu dwutlenku węgla, a także rozwoju wodoru. Krajem wartym obserwacji jest również Oman, który w celu zdobycia przewagi rynkowej ma zamiar wykorzystać istniejącą infrastrukturę transportową, porty i magazyny używane przy produkcji paliw kopalnych.
To jednak nie oznacza, że cały region radzi sobie dobrze. Udział węglowodorów w strukturze gospodarki poszczególnych krajów dalej jest zatrważająco wysoki, a dywersyfikacja idzie powoli. Ponadto energia słoneczna, która wydaje się być główną nadzieją dla regionu wciąż odpowiada za mniej niż 3% produkcji energii, a paliwa kopalne pozostają tanim i szybkim źródłem dla legitymizacji autokratycznych reżimów, odpowiadając za 90% generacji energii elektrycznej na Bliskim Wschodzie.
Poza kosztem produkcji ważną rolę w przyszłości producentów ropy odegra emisyjność produkcji. O ile Arabia Saudyjska i inne kraje Zatoki wyróżniają się na tym tle w pozytywnym świetle, inni eksporterzy, jak Algieria czy Wenezuela emitują nawet do 4x więcej CO2 w całym procesie wydobycia i procesowania ropy.
Mniej oczekiwanymi wygranymi następnej dekady mogą okazać się Brazylia i zaledwie 800-tysięczna Gujana, w której produkcja ropy w kolejnych latach ma wzrosnąć do nawet 1,5 mln bpd, dzięki inwestycjom w złoża offshore. Cierpiąca na chroniczny kryzys gospodarczy Argentyna posiada z kolei 4 największe złoża ropy łupkowej na świecie. To właśnie ten typ surowca będzie zyskiwał na znaczeniu z uwagi na elastyczność produkcji wynikający z krótkiego okresu eksploatacji nowych złóż. Generalnie, Ameryka Łacińska będzie jednym z niewielu regionów, w których produkcja ropy ma wzrosnąć w kolejnych latach. Jednakże w odróżnieniu od Bliskiego Wschodu kontynent wydaje się być gorzej przygotowany na długofalowe zmiany. Sektor jest zdominowany przez narodowe koncerny energetyczne, które stanowią rdzeń gospodarek i mają decydujący wpływ na kondycję fiskalną, a co za tym idzie polityczną stabilność - widzimy to choćby po wydarzeniach w Wenezueli. Korupcja, nieefektywne zarządzanie i brak technologii nie tylko przeszkodziły w wykorzystaniu zysków w celu rozwoju gospodarki, ale także osłabiły pozycję konkurencyjną wielu krajów. Za przykłady mogą posłużyć Ekwador, w którym ¼ budżetu opiera się na wpływach ze sprzedaży ropy czy Kolumbia, której 50% eksportu obejmuje sprzedaż paliw kopalnych. Inną ofiarą braku kompetencji jest Meksykański Pemex, który zmaga się z długiem wynoszącym 100 mld USD i brakiem technologii niezbędnej do eksploatacji nowych złóż. W dłuższym terminie Ameryka Łacińska zacznie tracić udział rynkowy i wpływy budżetowe. Jedna z prognoz wskazuje, że w skali całego kontynentu przychody z eksportu ropy mogą spaść nawet o 6,8 bln USD do 2035 r. Brak strategii dywersyfikacji i poduszki w postaci rezerw walutowych może doprowadzić nie tylko do kryzysów zadłużeniowych i spadku jakości życia, ale także niestabilności politycznej i ruchów migracyjnych.
Ale kryzysy wywołane transformacją energetyczną najbardziej dotkliwe będą w innym miejscu. W Afryce.
Główne problemy krajów czarnego lądu cierpiących na klęskę surowcową są podobne, tylko na jeszcze większą skalę. Dotyczą korupcji, niestabilności politycznej, braku strategii dywersyfikacji czy uzależnienia od subsydiów. 220-milionowa Nigeria, w której 40% osób wciąż znajduje się w skrajnym ubóstwie i gdzie populacja ma się niemal podwoić do 2050 r. jest najlepszym przykładem kraju cierpiącego na paradoks bogactwa. Przez dekady po odkryciu ropy w latach 50, ta była kolonia Brytyjska, piastowała miano największego producenta ropy w Afryce, osiągając szczyt produkcji w 2005 r. w wysokości 2,5 mln bpd. Po latach wyzysku, korupcji, złego zarządzania i nagminnych kradzieży surowca produkcja spadła niemal dwukrotnie. Dochody ze sprzedaży czarnego złota odpowiadają za ponad 50% budżetu państwa i aż 80% eksportu, który jest jednocześnie głównym źródłem twardej waluty. Niestabilność polityczna zmusiła większość zachodnich koncernów, jak Shell do porzucenia szybów położonych w delcie Nigru, i skupieniu uwagi na kosztownych, lecz bezpieczniejszych złożach offshore. Problem wynika głównie z aktywności grup terrorystycznych i przestępczych wykorzystujących słabość nigeryjskiego wojska. Jeden z szacunków wskazuje, że kradzież ropy przez zorganizowane grupy może sięgać nawet 20% całkowitej produkcji. W efekcie surowiec pozyskiwany z nigeryjskich złóż offshore jest nawet dwukrotnie droższy niż w przypadku złóż tradycyjnych, gdzie koszt baryłki wynosi około 15 USD. Dodatkowo lata eksploatacji spowodowały nieodwracalne zniszczenia środowiska, które nieustannie uderzają w lokalne społeczności. Analitycy z Rystad Energy spodziewają się spadku produkcji nigeryjskiej ropy o nawet 70% do 2040 r.
Jednym z doraźnych rozwiązań może być dywersyfikacja w stronę ciekłego gazu ziemnego (LNG), na który popyt ma rosnąć także przez kolejną dekadę. Transformacja będzie wyjątkowo dotkliwa także z uwagi na obowiązywanie jednych z największych subsydiów paliwowych na świecie. Uderzająca statystyka pokazuje, że w 2022 r. rząd w Lagos przeznaczył na ten cel więcej środków niż na system edukacji, zdrowia i pomocy socjalnej razem wziętych. Podsumowując, Nigeria jest przykładem kraju cierpiącego na klęskę surowcową, która z biegiem lat osłabiła jej struktury państwowe, spotęgowała korupcję i uzależniła legitymizację polityczną od dostępu do taniej ropy naftowej. Zjawisko to czasem nazywane jest także chorobą holenderską. Z uwagi na demografię i poziom zależności między przychodami z eksportu ropy a wzrostem gospodarczym Nigeria może stać się głównym źródłem niestabilności w Afryce w nadchodzących latach i geopolitycznym wyzwaniem dla całego świata.
To wszystko pokazuje, że większość krajów produkujących ropę, a szczególnie te będące na wczesnym stadium rozwoju ekonomicznego jest najbardziej narażona na konsekwencje zielonej transformacji i potencjalny zmierzch ery ropy naftowej. OPEC broni się przed „zielonym trendem” twierdząc, że zamiast poprawić sytuację globalnie, rewolucja przyczyni się do zwiększenia globalnych nierówności poprzez deficyt dostępu do taniej energii. Ubóstwo energetyczne w dalszym ciągu jest powszechne, jednak jak pokazują przykłady Nigerii, Wenezueli, czy Iranu, gdzie częściej niż poprawiając sytuację wewnętrzną prowadzą do zacementowania dysfunkcyjnych reżimów autokratycznych, którym zapewniają, nomen omen, paliwo na kolejne dekady rządów.
Przyszłość koncernów naftowych i ich rola w transformacji
Rynek ropy naftowej to jednak nie tylko aktorzy państwowi - naftowe ziemie obiecane jak Arabia. To także spółki zarządzające wydobyciem i produkcją tzw. upstream, a także rafinacją i dystrybucją - downstream.
Przede wszystkim - dla zrozumienia charakterystyki sektora kluczowe jest rozróżnienie między narodowymi a prywatnymi transnarodowymi koncernami naftowymi, które straciły pozycję rynkową na fali nacjonalizacji i dekolonizacji lat 60 i 70. Patrząc na liczby wydaje się, że to narodowe koncerny naftowe, kontrolujące około 50% produkcji ropy i 60% rezerw odegrają główne role w schyłkowej erze ropy. Dominację państwowych podmiotów pokazuje fakt, że średnio 50% globalnych przychodów ze sprzedaży ropy w ostatnich latach zasiliło budżety państwowe.
Przed kryzysem energetycznym w 2022 r. sektor naftowy zdawał się być w poważnym kryzysie. Od 2014 r. z uwagi na spadające zapotrzebowanie notowany był stały spadek w poziomie inwestycji w odkrywanie złóż i nowe technologie, co odbiło się na wielkości dostępnych rezerw. W ostatniej dekadzie sektor oil&gas osiągnął najgorsze wyniki na tle całego nowojorskiego indeksu S&P 500. W tym samym czasie zielone spółki technologiczne i energetyczne osiągały historyczne wyceny. Fortuna odwróciła się wraz z wybuchem kryzysu energetycznego w 2022 r. i powrotem prymatu bezpieczeństwa dostaw ponad kwestiami klimatycznymi.
Pomimo wzrostu zainteresowania OZE, sektor paliw kopalnych odpowiada za niecałe 3% globalnych inwestycji w zielone technologie, które w 2023 r. w sumie wyniosły 1,8 bn USD. Co więcej, pomimo posiadanej technologii i zasobom kapitału sektor posiada jedynie 2% morskich instalacji wiatrowych. Tylko 20% firm z sektora zapowiedziało cele klimatyczne dot. obniżenia emisji CO2. Innymi słowy tak jak aktorzy państwowi próbują bardziej lub mniej udolnie dywersyfikować źródła swojego dochodu, sektor spółek paliwowych trzyma się swojego „Świętego Graala”.
Niemniej widoczny jest wyraźny transatlantycki podział odnośnie do oceny skutków zielonej transformacji i prognoz dot. przyszłości ropy. Ponownie, wskaźniki finansowe wydają się najlepiej oddawać to zjawisko. 60% całości zielonych inwestycji w sektorze naftowym w 2022 r. pokryły zaledwie 4 spółki europejskie.
Tymczasem największe koncerny amerykańskie, tak jak ich wspólny przodek - Standard Oil - dalej trzymają się paliw kopalnych i podobnie jak w przypadku 7 sióstr, ponawiają strategię konsolidacji. 2023 r. stał pod znakiem historycznych przejęć i umocnienia się dominującej pozycji Chevrona i ExxonMobil. Przejęcie mniejszych producentów ropy, w szczególności Hess i Pioneer Natural Resources za kolejno 53 i 60 mld USD ma pozwolić zwiększyć udziały w teksańskich złożach łupkowych, i zapewnić dostęp do nowych złóż wzdłuż wybrzeży Gujany. W wyniku przejęcia Exxon stał się największym producentem ropy w USA, przy produkcji sięgającej ponad 800 tys. bpd.
Nie trudno zatem zauważyć, że strategia amerykańskich koncernów jest zgoła odmienna od działań europejskich firm, jak BP, francuski Total Energies czy norweski Equinor, co… podoba się inwestorom. To amerykańskie spółki cieszą się znacznie większą popularnością na głównych parkietach świata, a to głównie z uwagi na rozczarowujące zwroty z zielonych inwestycji i wyhamowanie tempa transformacji. Głównym celem Amerykanów jest zwyczajnie zwiększenie konkurencyjności w obliczu nasilającej się rywalizacji z eksporterami z Bliskiego Wschodu.
Natomiast europejskie koncerny big oil poza presją ze strony udziałowców muszą liczyć się również z ostrzejszymi regulacjami na poziomie unijnym i krajowym. Kryzys energetyczny i wysokie koszty inwestycji w OZE skłoniły zarówno Shell, jak i BP do redukcji i porzucenia niektórych z celi klimatycznych. Po ogłoszeniu historycznych wyników w 2022 r. spowodowanych wzrostem cen surowca CEO Shell stwierdził, że ustalanie celi w świetle niepewności otaczającej transformację może okazać się zgubne. Nie może zatem dziwić, że Shell jest głównym proponentem wzrostu produkcji LNG, uważanego za czystsze i efektywniejsze źródło energii. W swoim raporcie zakłada, że popyt na gaz skroplony ma wzrosnąć nawet o połowę do 2040 r. Natomiast podaż LNG, dzięki nowym inwestycjom, głównie w Katarze i USA do końca obecnej dekady ma wzrosnąć aż o 80%. Brytyjczycy, podobnie jak Amerykanie, również myślą o fuzji Shella z BP, jako jednym z rozwiązań na utrzymanie pozycji rynkowej brytyjskich koncernów.
Benchmark dla europejskich firm z sektora oil&gas może stanowić francuski Total, który stara się połączyć eksploatację zasobów ropy i gazu z rozwojem OZE. W ostatnich latach koncern przeznaczał na zielone inwestycje nawet 30% swojego budżetu, czyli nawet 3-krotnie więcej niż konkurencja, osiągając stopy zwrotu rzędu 20%. Obecnie, wciąż aż 90% przychodów Totalu pochodzi ze sprzedaży paliw kopalnych, choć do 2050 r. odsetek ten ma spaść do jedynie 25%. Podobną strategię przybrał norweski Equinor, który poza wyznaczeniem celu osiągnięcia neutralności węglowej do 2050 r. i redukcją emisji o 50% do końca dekady, inwestuje w pływające farmy wiatrowe i wodór. Wraz z Shellem i Totalem Equinor pracuje także nad międzynarodową infrastrukturą do wychwytywania i magazynowania CO2.
Zielona transformacja to jednak nie tylko inwestycje w technologie pozwalające ujarzmić energię słoneczną, wiatrową, czy wodną. To także pierwiastki wymagane do produkcji wszystkich potrzebnych komponentów - i tu firmy z sektora big oil również mają możliwość znalezienia dla siebie miękkiego lądowania. Wiele koncernów już dzisiaj posiada technologię, know-how i wymagane zasoby kapitału by zacząć rozpychać się na nowych rynkach. I tak na szczególną uwagę zasługuje przede wszystkim lit, na którego popyt według raportu BP ma wzrosnąć nawet o 800% do 2050 r. Niemal 80% surowca ma być wykorzystywana przy produkcji baterii - kluczowym komponencie zielonej transformacji. Ponadto, sektor ma odpowiednie kompetencje aby rozwijać morską energetykę wiatrową, biopaliwa, wodór, energię geotermalną, jak i wciąż w dużej mierze nieopłacalne przechwytywanie i magazynowanie CO2. Dalej jednak, badając opublikowane dotychczas plany można powiedzieć, że strategia sektora bardziej przypomina hedging, niż pełnoprawne zaangażowanie w zieloną transformację.
Reasumując czempioni rynku nigdzie się nie wybierają. Prywatne spółki big oil, jak i narodowe koncerny naftowe dalej będą fundamentem funkcjonowania wielu gospodarek i co za tym idzie legitymizacji reżimów. Coraz częściej różnią się jednak przyjmowanymi strategiami, które często odzwierciedlają politykę kraju, w którym są ulokowane. Teoretycznie spółki big oil mają wszystko by odegrać decydującą rolę w procesie transformacji energetycznej: technologię, kapitał finansowy i know-how, ale wiele z nich coraz częściej waha się i wraca do materii, którą za najlepiej: ropy.
Konkluzje i scenariusze na przyszłość
Zawahanie sektora względem rewolucji energetycznej jest zrozumiałe, ale niekoniecznie musi świadczyć o jej fiasku. Wspomniany wcześniej autor Daniel Yergin, obecnie pełniący rolę eksperta w S&P Global uważa, że 25 lat jest niewystarczającym okresem na przeprowadzenie transformacji energetycznej globalnej gospodarki i odejście od węglowodorów. Trzeba pamiętać, że za większość przyrostu emisji CO2 w kolejnych dekadach będą odpowiadać kraje globalnego południa, które wciąż w dużej mierze cierpią na problem ubóstwa energetycznego. Zatem o ile Zachód będzie od ropy stopniowo odchodził i już to robi, straty będą poniekąd kompensowane przez świat rozwijający.
W swoim raporcie, BP prognozuje że już w 2035 r. konsumpcja ropy w Europie spadnie do poziomu z lat 60 XX w., a peak oil demand -szczytowy okres popytu - na Zachodzie jest już za nami - miał miejsce na początku ostatniej dekady. Inaczej jest na rynkach wschodzących. Dla zobrazowania sytuacji, w 2019 r. zużycie ropy na osobę w USA było 15-krotnie większe niż w Indiach i wciąż 6-krotnie większe niż w ChRL. Konsumpcja energii per capita jest niejako odzwierciedleniem stopnia rozwoju danego narodu, od zawsze determinowała jakość życia i poziom rozwoju gospodarki, co dobrze odzwierciedlają chociażby różnice w PKB na osobę.
Analitycy kartelu OPEC oceniają, że do 2045 r. zapotrzebowanie na ropę w krajach spoza OECD tj. krajów rozwiniętych, wzrośnie o 25 mln bpd, a więc niemal ¼ obecnego popytu. Raport BP wskazuje, że w 2050 r. nawet 70% dostaw ropy może trafiać do państw we wczesnym stadium rozwoju. W kolejnych 20 latach Chiny i Indie mają odpowiadać za 60% przyrostu popytu. Co więcej w połowie lat 30 oba kraje mają importować odpowiednio 75% i 90% swojego zapotrzebowania na ropę, co pogłębi istniejące zależności, szczególnie w kontekście dostaw z Bliskiego Wschodu. Według McKinsey & Company do połowy XXI w. Azja ma odpowiadać za nawet 60% całkowitego importu surowca, co jeszcze bardziej zwiększy znaczenie morskich szlaków komunikacyjnych na Indo-Pacyfiku, a także wąskich gardeł, jak Cieśnina Malakka.
Niemniej mówiąc o geografii należy być świadomym jeszcze jednego zjawiska. Wspomina o nim główny ekonomista BP Spencer Dale. Wydobycie i produkcja to już nie tylko stereotypowe petromonarchie Bliskiego Wschodu. Przez 50 lat od kryzysu naftowego produkcja w krajach OECD tj. krajów rozwiniętych, niemal zrównała się z tą w krajach OPEC, zbliżając się do 1,5 mld ton rocznie. Oczywiście głównie dzięki Stanom Zjednoczonym, ale nie tylko. Kanada ma większe wydobycie od Iraku, Iranu, ZEA, czy Kuwejtu. Norwegia i Meksyk produkują więcej, niż Nigeria, Libia, czy Algieria. Znaczącymi producentami są także Kolumbia, czy Wielka Brytania. Ogółem od 1974 r. udział Bliskiego Wschodu w globalnej produkcji spadł z 37% do 29%. Innymi słowy konkurencja na rynku producentów ropy rośnie, a monopol kartelu OPEC ulega osłabieniu.
Przeciw ropie przemawia także inny, bardzo istotny, “zielony” trend: elektryfikacja samochodów. Tak jak podczas pierwszej wojny światowej masowy popyt na automobile wyniósł na wyżyny popyt na ropę, analogicznie dzisiaj masowy przyrost aut na prąd, może stanowić jej gilotynę. Jest tak z jednego prostego powodu - auta odpowiadają, za ponad 30% całej konsumpcji ropy naftowej - jakieś 30 mln bpd.
Według BP już za 25 lat liczba ma ta wahać się od 16 do jedynie 4 mln baryłek - w zależności od sukcesu rozwoju technologicznego, w szczególności efektywności baterii. Na tym polu nie widać wyraźnego podziału geograficznego. Najlepszego elektryka próbują stworzyć zarówno Amerykanie z Tesli, Europejczycy z koncernów niemieckich czy francuskich, czy Chińczycy z elektrycznych czempionów jak BYD, czy Geely. Jednak dalej jesteśmy na początku tej drogi, elektryki dalej stanowią jedynie 2% aut na drogach, choć zdaniem BP w 2035 r. w zależności od tempa dekarbonizacji EVs mają stanowić od 20% do 35% całej floty samochodów.
W scenariuszu neutralności węglowej w 2050 r. opracowanym przez IEA 85% aut musiałoby posiadać napęd elektryczny, co na tę chwilę wydaje się niemożliwe. Wówczas popyt na ropę miałby spaść nawet o 75% w 2050 i 25% już w 2030 r. Sekretarz Generalny OPEC oczywiście skrytykował zapowiedzi IEA, i określił je kontynuację narracji przeciwko paliwom kopalnym, mogącej zdestabilizować rynek. Kartel ma całkowicie przeciwne prognozy i rzecz jasna wierzy, że popyt na ropę będzie rósł nieustannie przez kolejne dekady i zwiększy się nawet o 16% do 2045 r. Mają po stronie dotychczasowe błędne prognozy agencji OECD, które mówiły o globalnym szczycie popytu na ropę w 2019 r. - te zostały obalone po zakończeniu pandemii.
Choć należy zauważyć, że sceptyczna wobec tempa dekarbonizacji transportu jest także analiza Goldman Sachs, według której popyt do 2040 r. na pewno utrzyma się powyżej 100 mln bpd, a szczyt przypadnie na rok 2034 i 110 mln baryłek dziennie. Analitycy banku sądzą, że większość dodatkowej ropy na rynku będzie wykorzystana w przemyśle petrochemicznym, produkującym między innymi tworzywa sztuczne i nawozy. Z kolei według raportu Global Energy Perspective od Mckinsey zapotrzebowanie w połowie XXI w. będzie wahać się od 54 do nawet 97 mln bpd. Generalnie, odmienne prognozy sugerują, że do 2050 r. ilość EV zwiększy się od 1,2 do nawet 2,1 mld nowych pojazdów. Wielu twierdzi jednak, że liczba samochodów spalinowych również diametralnie wzrośnie z uwagi na globalny przyrost naturalny i rozwój gospodarczy biedniejszych krajów.
Konkurentem czarnego złota jest jeszcze jeden, dotychczas nieco uśpiony element - pierwiastek uranu. Energetyka jądrowa w latach zimnej wojny przeżywała swój szczyt popularności, lecz Czarnobyl i oraz niechybnie lobby naftowe mocno wygasiły „atomową ekscytację”. Dzisiaj jednak energetyka atomowa wraca na salony w wielu miejscach świata, a nowe reaktory rosną na każdym kontynencie globu. Jeśli ten nowy, nuklearny zryw będzie udany, drogą atomową może pójść jeszcze więcej krajów - a wtedy energia do zasilania elektrycznych samochodów, obok niestabilnych OZE niekoniecznie musi podchodzić z elektrowni na ropę i gaz, lecz elektrowni atomowych. Przykład płynie z Francji, która na fali kryzysu naftowego roku 1973, na bazie Planu Messmera, dokonała ostrego zwrotu atomowego. Francja zbudowała 60 bloków jądrowych w 25 lat, a udział atomu w krajowym miksie wzrósł do 74% i na podobnym poziomie utrzymuje się od 30 lat. Budowa elektrowni atomowej w Egipie pokazuje, że energetyka jądrowa nie musi być zarezerwowana dla krajów wysoko rozwiniętych. Szacuje się, że niemal 10% światowej populacji wciąż nie ma dostępu do elektryczności. Paradoksalnie problem ten doskwiera około 40% ludności Nigerii, będącej jednym z największych producentów ropy w Afryce. Odpowiedź może zatem tkwi nie w ropie, a w atomie?
Nowa era ropy nadchodzi i będzie to era znacznie trudniejsza od ostatnich 100 lat, gdy czarne złoto było synonimem bogactwa, wyrafinowanego narzędzia geopolitycznego i rozwoju ekonomicznego w jednym. Dzisiaj ropa ma wielu konkurentów - zielona transformacja, OZE, elektryfikacja, energia atomowa, czy zmieniające się trendy społeczne, a nawet ideologiczne. Nowa geopolityka ropy będzie cechować się wzmożoną rywalizacją mocarstw energetycznych, próbą koncentracji produkcji i rafinacji surowca, a także zmagań prywatnych i publicznych koncernów o kurczący się rynek. Czy dzisiaj możemy jednak już ogłosić pogrzeb ropy naftowej?
Odpowiadając pytaniem na pytanie: a czy możemy mówić o pogrzebie, gdy największe mocarstwo świata jest jej największym producentem, a drugie największe mocarstwo największym importerem? Innymi słowy jest na to zdecydowanie za wcześnie, ropa dalej będzie odgrywać kluczową rolę w nadchodzących dekadach, choć porównując do dekad minionych - relatywnie coraz mniejszą, a jej najwięksi beneficjenci będą próbowali opóźnić jej finalny zmierzch.
- https://www.amazon.pl/Rise-Fall-Great-Powers-Economic/dp/0679720197
- https://energy.economictimes.indiatimes.com/news/renewable/relationship-between-gdp-growth-energy-consumption-andco2emissions-a-comprehensiveanalysis/104321989
- https://www.economist.com/special-report/2024/03/11/why-oil-supply-shocks-are-not-like-the-1970s-any-more
- https://www.iea.org/world
- https://www.weforum.org/agenda/2022/06/what-is-degrowth-economics-climate-change
- https://www.amazon.pl/Prize-Epic-Quest-Money-Power/dp/1439110123
- https://ektinteractive.com/history-of-oil/
- https://www.digitalhistory.uh.edu/disp_textbook.cfm?smtID=2&psid=3141
- https://www.offshore-technology.com/comment/history-oil-gas/
- https://www.nytimes.com/1918/11/23/archives/floated-to-victory-on-a-wave-of-oil-earl-curzon-tells-how-allied.html
- https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/46/Arabian_Peninsula_-_Petroleum_Concessions%2C_Oil_Fields%2C_and_Installations_-_June_30%2C_1952_-_DPLA_-_3b82d35eed6a8fe653417c6000ca824c.jpg
- https://www.youtube.com/watch?v=HYGYcfF-Sz8&t=125s
- https://www.energypolicy.columbia.edu/publications/the-1973-oil-crisis-three-crises-in-one-and-the-lessons-for-today/
- https://www.amazon.pl/Seven-Sisters-Great-Companies-World/dp/034019427
- https://ektinteractive.com/history-of-oil/
- https://www.ft.com/content/59fff67e-b136-4435-89e1-2400b90f4b83
- https://ourworldindata.org/grapher/oil-production-by-country?country=QAT~OMN~SAU~NOR~IRQ~USA~ARE~RUS~OWID_USS
- https://www.economist.com/leaders/2014/12/04/sheikhs-v-shale
- https://www.oxfordenergy.org/wpcms/wp-content/uploads/2015/10/The-New-Economics-of-Oil.pdf
- https://www.economist.com/special-report/2024/03/11/why-oil-supply-shocks-are-not-like-the-1970s-any-more
- https://www.amazon.com/New-Map-Energy-Climate-Nations/dp/1594206430
- https://www.energy.gov/ceser/strategic-petroleum-reserve
- https://www.iea.org/reports/world-energy-outlook-2022/the-global-energy-crisis
- https://www.economist.com/special-report/2024/03/11/oils-endgame-will-be-in-the-gulf
- https://www.bp.com/content/dam/bp/business-sites/en/global/corporate/pdfs/energy-economics/energy-outlook/bp-energy-outlook-2024.pdf
- https://knoema.fr/infographics/vyronoe/cost-of-oil-production-by-country
- https://www.capp.ca/en/oil-natural-gas-you/oil-natural-gas-canada/oil-sands/
- https://www.economist.com/business/2024/06/02/how-saudi-aramco-plans-to-win-the-oil-endgame
- https://www.woodmac.com/press-releases/saudi-aramcos-shift-to-abandon-its-13-million-bd-capacity-target-likely-to-be-absorbed-by-the-market/
- https://www.economist.com/business/2024/06/02/how-saudi-aramco-plans-to-win-the-oil-endgame
- https://www.ft.com/content/3fba03c9-9326-4d7c-bd0c-74fdf2b2ebf8
- https://moenergy.gov.sa/en/DigitalDocuments/Documents/Energy_Transition_Challenges.pdf
- https://www.diis.dk/en/research/embracing-green-tech-innovation-is-part-of-a-saudi-dual-energy-strategy
- https://www.pif.gov.sa/en/our-investments/
- https://www.mckinsey.com/industries/oil-and-gas/our-insights/global-energy-perspective-2023-oil-outlook
- https://www.aljazeera.com/opinions/2023/7/26/oman-shows-how-a-fossil-fuel-producer-can-embrace-clean-energy
- https://www.spglobal.com/ratings/en/research/articles/200216-the-energy-transition-the-clock-is-ticking-for-middle-east-hydrocarbon-exporters-11345691
- https://corporate.exxonmobil.com/locations/guyana/guyana-project-overview
- https://www.theguardian.com/global-development/2023/oct/18/vaca-muerta-oil-shale-argentina-goes-all-in-on-fracking
- https://www.economist.com/the-americas/2023/07/11/latin-america-is-set-to-become-a-major-oil-producer-this-decade
- https://www.ft.com/content/70c73d90-60b6-4597-aa0b-a3b8937a8244
- https://www.worldbank.org/en/country/nigeria/overview
- https://www.economist.com/middle-east-and-africa/2022/09/11/how-oil-rich-nigeria-failed-to-profit-from-an-oil-boom
- https://dailypost.ng/2024/06/10/crude-oil-accounts-for-80-80-per-cent-of-nigerias-exports-in-q1-2024/
- https://www.ft.com/content/a12f8dee-fae3-48ea-87b8-c91529d9f1b7
- https://www.opec.org/opec_web/static_files_project/media/downloads/general/OPEC-SG-peak-oil-demand-not-on-the-horizon.pdf
- https://www.imf.org/external/pubs/ft/fandd/2021/06/the-future-of-oil-arezki-and-nysveen.htm
- https://www.mckinsey.com/industries/oil-and-gas/our-insights/the-big-choices-for-oil-and-gas-in-navigating-the-energy-transition
- https://www.economist.com/business/2023/12/04/the-renewables-business-faces-a-make-or-break-moment
- https://www.ft.com/content/6873d96e-3e40-45c6-9d84-8ce27b7b23e1
- https://www.chevron.com/newsroom/2023/q4/chevron-announces-agreement-to-acquire-hess
- https://corporate.exxonmobil.com/news/news-releases/2023/1011_exxonmobil-announces-merger-with-pioneer-natural-resources-in-an-all-stock-transaction
- https://www.bbc.com/news/uk-64489147
- https://www.shell.com/what-we-do/oil-and-natural-gas/liquefied-natural-gas-lng/lng-outlook-2024.html
- https://www.goldmansachs.com/insights/articles/gas-market-to-grow-50-percent-amid-transformation
- https://www.economist.com/business/2024/04/04/meet-the-french-oil-major-that-balances-growth-and-greenery
- https://cdn.equinor.com/files/h61q9gi9/global/6a64fb766c58f70ef37807deca2ee036a3f4096b.pdf?energy-transition-plan-2022-equinor.pdf
- https://www.bp.com/content/dam/bp/business-sites/en/global/corporate/pdfs/energy-economics/energy-outlook/bp-energy-outlook-2024.pdf
- https://www.iea.org/reports/the-oil-and-gas-industry-in-net-zero-transitions
- https://www.bp.com/content/dam/bp/business-sites/en/global/corporate/pdfs/energy-economics/energy-outlook/bp-energy-outlook-2023.pdf
- https://ektinteractive.com/history-of-oil/
- https://www.opec.org/opec_web/static_files_project/media/downloads/general/OPEC-SG-peak-oil-demand-not-on-the-horizon.pdf
- https://www.oxfordenergy.org/wpcms/wp-content/uploads/2015/10/The-New-Economics-of-Oil.pdf
- https://www.economist.com/graphic-detail/2024/03/27/three-reasons-why-oil-prices-are-remarkably-stable
- https://www.goldmansachs.com/insights/articles/peak-oil-demand-is-still-a-decade-away
- https://time.com/6278789/nuclear-energy-moment-has-come/
- https://www.theguardian.com/environment/2024/jan/24/nuclear-power-output-expected-to-break-global-records-in-2025
- https://world-nuclear.org/information-library/current-and-future-generation/plans-for-new-reactors-worldwide
- https://www.iaea.org/newscenter/pressreleases/iaea-annual-projections-rise-again-as-countries-turn-to-nuclear-for-energy-security-and-climate-action
- https://www.aa.com.tr/en/middle-east/egypt-launches-construction-of-1st-nuclear-power-plant/3116507
- https://ourworldindata.org/grapher/nuclear-energy-generation?time=2023#all-charts
- https://www.iea.org/reports/sdg7-data-and-projections/access-to-electricity