- Hubert Walas
Rozłam między Polską, a Ukrainą.
Ostatni konflikt zbożowy, który wybuchł na osi Warszawa - Kijów położył się cieniem na doskonałych, od momentu wybuchu wojny, relacjach miedzy Polską, a Ukrainą. Jednocześnie amerykański kongres wstrzymuje zatwierdzenie pakietu pomocowego dla Ukrainy. Jak te wydarzenia wpisują się w szerszy obraz sytuacji? Czy następuje mityczne „zmęczenie” Zachodu wojną na Ukrainie?
Polska i Ukraina swoją historię piszą od setek lat. Geografia zmuszała oba ośrodki polityczne do ciągłej polemiki. Czasem prowadziła do podziałów i walki, czasem natomiast do budowy i wzrostu.
Każdy z tych sporów był wypadkową tysięcy różnych zmiennych, niemniej w ostatnich dekadach, a nawet stuleciach, relacje pomiędzy Warszawą, a Kijowem, uzależnione były przede wszystkim od działań mocarstw zewnętrznych. W latach 1945 - 1989 była to odgórnie narzucona przynależność do jednego bloku politycznego, z centrum w Moskwie.
O ile stan z drugiej połowy XX wieku był sztucznie narzuconym paradygmatem, który został złamany wraz z pierwszymi wolnymi wyborami w Polsce w 1989 roku oraz upadkiem ZSRR w 1991, tak kolejne pozytywne sprzężenie zwrotne w relacjach polsko-ukraińskich było już naturalnym wynikiem wspólnego interesu obu państw.
Mimo, że przejawów nieposłuszeństwa Kijowa względem Moskwy było od początku XXI wieku niemało, dopiero wojna w Donbasie i rosyjska aneksja Krymu z 2014 roku ustawiła Ukrainę i Rosję na pełnym kursie kolizyjnym. Na tym samym kursie od wielu lat znajdowała się także Polska, czego przykładem było choćby wyrwanie się z moskiewskiego ucisku w 1989r. Natomiast geografia bezwzględnie postawiła Ukrainę na froncie tego starcia.
Polska mentalność przesiąknięta jest cierpieniem, którego całe pokolenia Polaków doświadczały z ramienia Moskwy i politycznych ideologii, które stały za zagładą milionów istnień poległych z ich ramienia.
Zatem, gdy 24 lutego 2022 roku kolejna inkarnacja rosyjskiego imperialnego monstrum ruszyła na Kijów, reakcja Polski, jak i Polaków była jednoznaczna - pomóc Ukraińcom obronić swoje państwo i swój naród. Na poziomie jednostki wszyscy otworzyli swoje domy i serca.
Niemniej należy uczciwie przyznać, że na poziomie strategicznym istnienie niezależnej Ukrainy, która postawiła się Rosji i zmierzała w stronę bloku Zachodniego, było z punktu widzenia Warszawy sytuacją skrajnie korzystną.
Po raz pierwszy od 350 lat obszar między Bugiem, a Dnieprem, aż po Charków znalazł się w obozie przeciwnym Moskwie. Polska po raz pierwszy od wieków uzyskała ponad tysiąc kilometrową strefę buforową na południowym-wschodzie. Jednocześnie zaprawione w boju ukraińskie wojsko degradowało zdolności armii rosyjskiej i pokazywało jej słabości.
Równolegle polskie dowództwo polityczne podjęło długo opóźnioną decyzję o masowej poprawie zdolności polskiego wojska. Zatem zmiana stosunku sił na osi Warszawa-Moskwa przybrała korzystny dla polskiej stolicy trend i póki Rosja degraduje swoje wojsko na Ukrainie i pogrąża się ekonomicznie, ten trend będzie się utrzymywał. Dla porządku - jak najszybsze zwycięstwo Ukrainy byłoby dla Polski najbardziej pożądanym rezultatem.
Niemniej o ile trendy geopolityczne ulegają zmianie niezwykle rzadko, tak starania dyplomaczne oraz kształowane w ich wyniku nastroje społeczne mają znacznie krótszy horyzont oddziaływania. Jednak ich wpływ nie może być marginalizowany.
Przykładem takiej sytuacji byliśmy świadkami w ostatnich tygodniach, kiedy to na linii Warszawa-Kijów wybuchł największy od rozpoczęcia wojny kryzys dyplomatyczny.
Pogrążona w kryzysie gospodarka ukraińska jak tlenu poszukuje finansowania. Jednym z niewielu produktów eksportowych, które Ukraina dalej jest w stanie zaoferować klientom zagranicznym jest zboże. Prawie połowa ukraińskiego eksportu to płody rolne.
Niemniej okno na świat dla ukraińskiego zboża jest mocno domknięte przez rosyjską blokadę czarnomorskich portów - przypomnijmy 18 lipca Rosja zawiesiła „umowę zbożową”. Ponadto silosy magazynujące ukraińskie zboże są regularnym celem rosyjskich ataków rakietowych. Kijów zatem próbuje swoje zboże eksportować drogą lądową. Największe możliwości ku temu są poprzez zachodnią granicę z Polską.
Równocześnie Unia Europejska chcąc ułatwić ukraiński eksport, postanowiła znieść cła importowe na produkty ukraińskie. Wyjątek stanowił, wprowadzony 2 maja, zakaz importu do Unii Europejskiej pochodzących z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, nasion rzepaku i słonecznika. Zakaz został wprowadzony w reakcji na głosy o destabilizacji wewnętrznego unijnego rynku rolnego przez ukraińskie płody rolne, w szczególności rynków państw ościennych. Naciskały o to przede wszystkim Bułgaria, Rumunia, Węgry, Słowacja i Polska. Jednocześnie tranzyt zbóż został podtrzymany, a jego najbardziej pożądanym finalnym adresatem miały być pogrążone w kryzysie żywieniowym kraje Afryki.
Jednak 15 września 2023 roku Komisja Europejska podjęła decyzję o nieprzedłużaniu zakazu importu niektórych zbóż z Ukrainy.
Zboże ma określony termin ważności, ponadto jest to produkt tani - a zatem jego transport, szczególnie drogą lądową jest relatywnie kosztowny. Polskie porty nad Bałtykiem miały też problemy z przepustowością przeładunkową ukraińskiego zboża. Zatem gdy zakaz sprzedaży w UE został zniesiony, najprostszym rozwiązaniem była sprzedaż ukraińskiego zboża jak najbliżej. W rezultacie ukraińskie zboże zalewało polski rynek - ku dezaprobacie polskich i innych lokalnych rolników, którzy w obronie swoich interesów od razu uderzyli na alarm.
„To, co miało ułatwić awaryjny tranzyt ukraińskiego zboża, aby mogło ono dotrzeć do tradycyjnych odbiorców poza Europą, ostatecznie okazało się układem pozwalającym na nieograniczoną sprzedaż zboża na rynku polskim. W pierwszych czterech miesiącach 2023 roku z Ukrainy do Polski wyeksportowano 600 razy więcej pszenicy niż rok wcześniej, co spowodowało zakłócenia na rynku i straty dla polskich rolników.” - napisał w swoim artykule dla Politico, polski minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau.
Warszawa reagując na napięte nastroje podtrzymała decyzję o swobodzie tranzytu ukraińskiego zboża przez polskie terytorium, ale wprowadziła embargo na jego sprzedaż na terenie Polski. Kijów w kontrze pozwał Warszawę, Bratysławę i Budapeszt do Światowej Organizacji Handlu, bo te nie zastosowały się do dyrektywy UE. Cała sytuacja to festiwal błędnych decyzji, z których na końcu korzysta jedynie Moskwa.
Dlaczego więc polscy, i inni regionalni decydenci, musieli zareagować na dumping ukraińskiego zboża w kraju? Gdyby bowiem tego nie zrobili, ryzykowaliby wzmocnieniem głosów antyukraińskich i własną pozycją przed zbliżającymi się wyborami, bowiem zakaz importu spotkał się z jednoznaczną aprobatą polskiego społeczeństwa.
Należy pamiętać, że choć trendy geopolityczne rzadko ulegają zmianie, żyjemy w dynamicznym systemie, który nazywamy demokracją. Jeśli jeden problem nie zostałby zaadresowany wystarczająco szybko, do coraz mocniejszego głosu dochodziłyby stronnictwa antyukraińskie, kierujące się własną agendą, niekoniecznie spójną z długotrwałym interesem kraju. Zresztą takie głosy są zauważalne w każdym z krajów wspierających Ukrainę, podsycane przez rosyjską armię trolli starających się kreować negatywny wizerunek Ukrainy.
Kijów zgodnie z dyrektywą Unii uzyskał prawo sprzedaży swojego zboża w Polsce. Jednakże wytoczenie pozwu przeciw Polsce w WTO był ruchem słonia w składzie porcelany. Nagłówki, w którym to dwaj najwięksi sojusznicy, stają naprzeciw siebie, obiegły świat. Mimo, że takie spory na forum międzynarodowym to żadna nowość, to jednak w czasie wojny skutki takich ruchów niosą wielokrotnie większe piętno - szczególnie dla kraju toczącego wojnę obronną. Co więcej - prezydent Ukrainy Volodymyr Zelenski podprogowo zainsynuował polskie wsparcie dla Rosji mówiąc, że działania Polski „pomagają przygotować scenę dla aktora z Moskwy” - co było równoznaczne z dolaniem benzyny na rozpaloną już wtedy w Polsce debatę.
W wymianie komunikatów świat obiegła jeszcze informacja, że Polska „przestanie wysyłać Ukrainie pomoc wojskową”, co błędnie odczytano z niewystarczająco klarownego komunikatu polskiego premiera. Natomiast polskie społeczeństwo pozew odczytało jako najwyższy poziom niewdzięczności. Nawet najwięksi zwolennicy kwestii proukraińskiej w Polsce mieli problem z obroną decyzji Kijowa.
Postawę Ukrainy charakteryzowano, jako sytuację, w której - z uwagi na wspólnego wroga - jest ona pewna polskiej pomocy, co ośmiela Kijów do twardej rozgrywki z Warszawą. Czego ukraińscy decydenci nie wzięli pod uwagę, to fakt że znacznie utrudnili polskim odpowiednikom argumentację o kontynuacji szerokiej pomocy wysyłanej na wschód i co gorsza mocno zrazili do siebie polskie społeczeństwo - które w oczach świata było za każdym razem prezentowane jako największy adwokat ukraińskiej niepodległości.
Gdzie leży jednak źródło tego problemu? Odpowiedź jest prosta - w Brukseli. Jak zauważa Jonathan Eyal, Associate Director w brytyjskim think tanku RUSI - „Komisja Europejska nie dopełniła swojego obowiązku obrony rolników w Europie Środkowo-Wschodniej, uznając, że nie jest już potrzebne formalne porozumienie zapobiegające dumpingowi ukraińskich produktów rolnych. Była to decyzja katastrofalna politycznie, gwarantująca podział.“ Urzędnicy unijni nie przewidzieli ciągu przyczynowo skutkowego, który obserwujemy dzisiaj. Gdyby ukraińskie zboże zostało równo podzielone w obrębie Unii lub Bruksela zagwarantowałaby dopłaty do jego transportu, Polska i inne kraje nie musiałaby wprowadzać własnego embarga, a Ukraina miała zapewnione przychody z jego sprzedaży - co jest kluczowe dla funkcjonowania jej, działającej w stanie wojennym, gospodarki.
Ktoś mógłby powiedzieć, że Polska mogłaby pokryć ten problem z własnego budżetu, w imię sprawy znacznie ważniejszej - jaką jest pokonanie Rosji. Niemniej - ponownie, demokracja wymusza na politykach wpisywanie się w nastroje społeczne - te w przypadku ukraińskiego zboża były jednoznaczne. Zakaz importu posiadał szeroki społeczny konsensus.
Część komentatorów decyzji Brukseli upatrywała w celowym działaniu niemiecko-francuskim, dla którego długofalowo polsko-ukraiński blok jest potencjalnym zagrożeniem. Inni widzieli działanie Unii jako ruch umotywowany wpłynięciem na październikowe wybory parlamentarne w Polsce - decyzja została podjęta miesiąc przed wyborami. Czy było to działanie intencjonalne, czy nie - mleko się rozlało.
O ile dobre relacje z Polską i ciągła pomoc płynąca z Warszawy jest dla Kijowa strategicznie istotna, tak zdecydowanie najważniejsza dla Ukraińców jest postawa względem wojny Stanów Zjednoczonych Ameryki.
Na tym polu również pojawiły się w ostatnim czasie niepokojące dla Kijowa sygnały. W sobotę 30 września, przewodniczący Izby Reprezentantów Kevin McCarthy pominął dodatkową pomoc dla Ukrainy w środkach mających na celu utrzymanie finansowania rządu do 17 listopada. Pakiet senacki obejmował zwiększenie pomocy dla Kijowa w wysokości 6 mld USD.
AP zauważa, że „Ostatnie działania Kongresu sygnalizują stopniową zmianę niezachwianego wsparcia, jakie Stany Zjednoczone do tej pory udzielały Ukrainie w walce z Rosją, i są jednym z najwyraźniejszych przykładów ruchu Partii Republikańskiej w kierunku bardziej izolacjonistycznego stanowiska. Wyłączenie pieniędzy dla Ukrainy nastąpiło nieco ponad tydzień po tym, jak ustawodawcy spotkali się na Kapitolu z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Starał się on zapewnić ich, że jego wojsko wygrywa wojnę, ale podkreślił, że dodatkowa pomoc będzie kluczowa.”
Prezydent USA Joe Biden naciska na Kongres by ten nie wstrzymywał pomocy - „W żadnym wypadku nie możemy pozwolić, aby amerykańskie wsparcie dla Ukrainy zostało przerwane [...]Przestańcie się bawić w gierki, załatwcie to.” powiedział.
Ponadto portal Ukraińska Prawda donosi, że Amerykanie, za sprawą Mike’a Pyle - zastępca Doradcy Białego Domu ds. Bezpieczeństwa Narodowego wysłali do Kijowa list zawierający listę reform, które Ukraina musi wdrożyć, aby nadal otrzymywać pomoc wojskową.
Według informacji Ukraińskiej Prawdy pismo trafiło m.in. do premiera Ukrainy Denysa Szmyhala i do Kancelarii Prezydenta Ukrainy.
Reformy posiadają - bardzo krótkie - zakładane terminy wykonalności i skupiają się m.in. na funkcjonowaniu rad nadzorczych przedsiębiorstw państwowych, organów antykorupcyjnych, Wysokiej Rady Sprawiedliwości i sądownictwa w ogóle.
Te wytyczne wpisują się w trend, który omawialiśmy w odcinku opisującym stan ukraińskiej gospodarki. Kijów będzie musiał przeprowadzać trudne, szerokozakrojone zmiany by wycinać siedliska korupcji i nadużyć. A nie łudźmy się - w rządzie dalej znajdują się grupy, które przedkładają własny interes ekonomiczny, ponad ukraińską niepodległość - układ oligarchiczny na Ukrainie w dalszym ciągu jest w mocy, i stanowi on jedno z największych zagrożeń w walce Ukrainy z Rosją.
--
„Należy uczciwie przyznać, że na poziomie strategicznym istnienie niezależnej Ukrainy, która postawiła się Rosji i zmierzała w stronę bloku Zachodniego, było z punktu widzenia Warszawy sytuacją skrajnie korzystną.”. Podobnie jest to sytuacja skrajnie korzystna dla Waszyngtonu.
Amerykanie w ciągu półtora roku, za jedynie, 0.0014 swojego PKB rozwiązują swój drugi, największy problem geopolityczny. W świecie relacji międzypaństowych jest to równoznaczne z wygraniem na loterii. Ukraina nie stanowi żadnego racjonalnego powodu ekonomicznych problemów wewnętrznych w Stanach, jak i w Unii Europejskiej - poza wyjątkami opisanymi powyżej - więc twierdzenia o „zmęczeniu Zachodu” nie mają potwierdzenia w liczbach. Zachód jest tak samo zmęczony, jak był dnia 24 lutego 2022 roku. Innym problemem jest “zmęczenie” w sferze informacyjnej, gdzie moskiewscy agenci oraz osoby przychylne Kremlowi stale rozsiewają ziarno niezgody. Często widoczne jest to choćby w komentarzach pod naszymi filmami.
Nadal większość ludzi w Polsce i USA jest za wspieraniem Ukrainy. Ostatni sondaż pokazuje, że 74% Polaków nadal popiera dalsze wspieranie Ukrainy. Sondaż dla CBS pokazuje podobne nastroje wśród Amerykanów. 75% popiera utrzymanie sankcji na Rosję, 67% wysyłanie pomocy, 54% popiera wysyłanie broni.
Aczkolwiek, równocześnie Kijów musi pamiętać, że na końcu decyzje o wspieraniu Ukrainy w każdym kraju będą wywodzić się z nastrojów społecznych. A tym zaszkodzić można zawsze. Dyplomatyczna batalia niesie w tym momencie znacznie większe ryzyko dla Kijowa, niż Warszawy. Tym bardziej, że za sprawą zwycięstwa Roberta Fico na Słowacji, oraz bulgoczącym konfliktem serbsko-kosowskim, najbliższe sąsiedztwo Ukrainy staje się coraz bardziej niespokojne, by nie powiedzieć nieprzychylne. Na szczęście problem zbożowy zdaje się deeskalować. Polska tworzy specjalne korytarze transportu zboża, omawiane są szczegóły dotyczące transportu i, pod pewnymi warunkami, sprzedaży ukraińskiego zboża w Polsce. Ponadto podczas tworzenia tego odcinka urzędnicy ukraińscy poinformowali, że Kijów zawiesił skargę do WTO przeciwko Polsce, Węgrom i Słowacji.
Koniec końców - jest to szum, który jest w interesie tylko jednego gracza - Rosji. Pielęgnowanie dynamiki nastrojów wewnętrznych w krajach wspierających jest zadaniem coraz trudniejszym, ale Ukraina musi to robić by wygrać wojnę z Rosją. Moralna sprawiedliwość niezmienne jest po stronie Kijowa, ale na koniec nie wygra ona Ukrainie wojny. Zrobi to żołnierz, pocisk i pancerz - te dwa ostatnie musi zapewnić Ukraińcom Zachód.
Bowiem jeśli Ukraina nie otrzyma od Zachodu dalszej i znacznie większej pomocy militarno-finansowej, perspektywy wyzwolenia kraju będą malować się w coraz bardziej szarych barwach. Panta Rei - wszystko płynie, sytuacja z momentu wybuchu wojny jest inna od stanu obecnego. Trzeba jednak pamiętać, że - tak jak pisze Tymothy Snyder - „Wspieranie Ukrainy to jedyna w swoim rodzaju szansa na uczynienie świata bezpieczniejszym. Zakończenie tego wsparcia to lekkomyślność, za którą będziemy cierpieć we wszystkich konfliktach, którym Ukraińcy zapobiegają lub zmniejszają ich prawdopodobieństwo. Pomóżmy tym, którzy pomagają nam.”
Niewykluczone, że przełom w tej sprawie nadchodzi - bo jak informuje amerykański sekretarz stanu Anthony Blinken: „Zachód szuka legalnych sposobów przekazania Ukrainie 300 miliardów dolarów, zamrożonych rosyjskich aktywów, z których większość zlokalizowana jest w Europie.”
Źródła:
https://jamestown.org/program/polish-ukrainian-grain-dispute-explained/
https://apnews.com/article/congress-ukraine-budget-security-assistance-799067491a1bba9671b4dfdf491d0a8e
https://www.bbc.co.uk/news/world-us-canada-66977467
https://www.cbsnews.com/news/ukraine-americans-aid-poll-2023-09-10/
https://oko.press/sondaz-ipsos-wiekszosc-polakow-pomagac-ukrainie
https://twitter.com/JEyal_RUSI/status/1704838073475899774