Rosyjskie ambicje.

Federacja Rosyjska od lat opisywana jest na zachodzie jako kraj rewizjonistyczny, destabilizujący swoją bliską i dalszą zagranicę. Oczywistymi przykładami tej narracji są wydarzenia w Gruzji w 2008 roku i stale tlący się konflikt z Ukrainą. W odpowiedzi, w rosyjskich mediach możemy usłyszeć o zakrojonej na szeroką skalę zachodniej propagandzie względem kraju, który broni swoich represjonowanych obywateli, a także opiera się zgniłej ideologii narzucanej przez szeroko rozumiany Zachód. Aby zrozumieć rosyjski imperatyw należy jednak spojrzeć na ten kraj z szerszej perspektywy.

Stan ciągłego zagrożenia

Zacznijmy od obalenia mitu, jakoby ideologia stanowiła naczelny motyw dla rosyjskich elit, a w tym w szczególności dla Putina. Mowa tu m.in. o opozycji wobec liberalnych wartości propagowanych przez Zachód. W 2019 roku Putin powiedział na łamach Financial Times: „Liberalna idea zakłada, że nic nie trzeba robić. Migranci mogą bezkarnie gwałcić, grabić i zabijać, ponieważ ich prawa muszą być respektowane, dlatego też idea liberalna stała się przestarzała”. Abstrahując od poglądów indywidualnych osób, takie stwierdzenia są niczym innym jak zwykłym narzędziem w rękach Kremla i pełnią funkcję instrumentalną, a nie ideologiczną. Dokładają kolejną rysę do strategicznego celu Rosji, jakim jest podział jedności Zachodu.

Imperatywu działania rosyjskiego państwa należy szukać raczej w stałym, geopolitycznym poczuciu zagrożenia. Dla postronnego obserwatora jest to nieintuicyjna konstatacja. Mówimy bowiem o największym państwie świata, położonym na najistotniejszym superkontynencie - Eurazji, posiadającym zapewne największe zasoby surowcowe, kraju z drugą lub trzecią najpotężniejszą armią świata. Jednak to co jest wielkim rosyjskim kapitałem, jest też również jego największym brzemieniem. Rosja była i jest jednym z najrzadziej zaludnionych krajów świata, bez wielu barier geograficznych, które wzmacniały by poczucie bezpieczeństwa. Przykładowo na zachodnim kierunku europejskim nizina środkowoeuropejska stanowi autostradę do rosyjskiego heartlandu, z Bramą Smoleńską stanowiącą jedyną poważną przeszkodę terenową. Moskwa ma w pamięci wielkie kampanie Napoleona i Hitlera, a wyzwolenie zajętego przez Polaków Kremla w 1612 roku, dzisiaj obchodzone jest jako rosyjskie święto narodowe.

Rosyjskie postrzeganie świata jest produktem długowiecznego poczucia zagrożenia przez mocarstwa światowe, które potęgował fakt ekonomicznej supremacji państw morskich wynikającej z dostępu do gospodarki światowej poprzez Ocean Światowy. To poczucie bezbronności jest paradoksalnie tym co pchało władców Rusi do kolejnych podbojów terytorialnych. Obawa o regiony rdzeniowe pchała Moskwę do zdobycia regionów buforowych. Te podboje w wyobrażeniu Kremla były ataki wyprzedzającymi planowane ataki wielkich mocarstw. Jednak władcy nowo zdobytych regionów, również w poczuciu zagrożenia nalegali na dalsze zdobycze, jednocześnie zbliżając się do państw Zachodu i jeszcze bardziej nakręcając spiralę zagrożenia. Stephen Kotkin, amerykański historyk, zajmujący się Rosją i Sowietami pisał: „Rosja jednocześnie zetknęła się z Europą, Bliskim Wschodem i Dalekim Wschodem. Taka okoliczność powinna była przemawiać za ostrożnością w polityce zagranicznej. Ale Rosja miała tendencję do ekspansjonizmu właśnie w imię bezbronności: nawet gdy siły lojalne wobec cara zajęły terytorium, wyobrażały sobie, że udaremniają ataki [innych wielkich mocarstw]. A kiedy Rosja siłą zdobyła region, jej urzędnicy niezmiennie nalegali, że muszą przejąć również następny, aby móc bronić swoich pierwotnych zdobyczy.”

W tym świetle rosyjska wielka strategia opiera się na mentalności oblężonej twierdzy. To właśnie pchnęło Moskwę w 2008 roku do zbrojnej interwencji w Gruzji, która zabiegała o akcesję do NATO, a także do wojny z Ukrainą, której społeczeństwo domagało się prozachodniego zwrotu. Rosyjska elita oczami wyobraźni w tych wydarzeniach widziała wojska NATO na wschodzie Ukrainy w perspektywie kolejnych 5-10 lat. Z szerokim dostępem do rosyjskiego podbrzusza, ekonomicznie kluczowego regionu. Podobnie utrzymanie Białorusi, w granicach której znajduje się Brama Smoleńska, stanowi dla Moskwy strategiczny cel. Cel dla którego Rosja jest w stanie poświęcić wiele, być może włącznie z wojną.

Koniec unipolarnego świata

Jednakże ofensywne działania Rosji nie mogą być utożsamiane z chęcią odbudowy imperium w chociażby sowieckim znaczeniu tego słowa. Silna ingerencja, nawet w krajach postsowieckich obarczona jest zwykle dużym kosztem. Elity moskiewskie odbudowę potęgi widzą raczej w pośrednim oddziaływaniu na państwa wykorzystując wachlarz narzędzi lewarowania, aby osiągać politycznie naznaczone cele i wywierać wpływ, ponosząc przy tym minimum odpowiedzialności. Fyodor Lukjanov, rosyjski analityk, prognozuje że Kreml w 3 dekadzie XXI wieku, w swojej bliskiej zagranicy będzie raczej ograniczał swój udział w instytucjach multilateralnych, które sam stworzył takich jak OKDB, czy Unia Euroazjatycka, co poskutkuje spadkiem znaczenia tych formatów. W zamian za to elity moskiewskie zmuszone będą od ponownego przeanalizowania postsowieckiej przestrzeni i określenia nowych priorytetów i narzędzi do ich osiągnięcia. Przykładem nowego ładu i spadku znaczenia instytucji multilateralnych był konflikt w Karabachu, który finalnie został moderowany przez dwóch regionalnych graczy - Rosję i Turcję.

Spadek znaczenia formatów multilateralnych w oczach Moskwy ma cechować ma jednak nie tylko przestrzeń postsowiecką, ale cały świat. Jednobiegunowy porządek oparty o niepodważalny prymat Amerykanów odchodzi w przeszłość, a fakt ten odciska swoje piętno na całej strukturze stosunków międzynarodowych. Rosja uważa, że główni gracze światowi, w tym ona, będą dochodzić swoich interesów na płaszczyźnie bilateralnej, a nie poprzez instytucje międzynarodowe oparte o hegemonię USA, a sam charakter tych relacji będzie znacznie bardziej bezpośredni, być może brutalny przy użyciu wszystkich mechanizmów lewarowania - wojska, siły ekonomicznej, czy presji politycznej.

Dlatego jednym z nadrzędnych celów rosyjskiej polityki pozostanie łamanie konsensu szeroko rozumianego świata Zachodu. Począwszy na płaszczyźnie ideologicznej, przez ekonomiczną z Nord Stream 2 na czele, na wojskowej kończąc. Szukając odpowiedzi na pytanie jaki jest cel wzmożonej aktywności Federacji Rosyjskiej w Europie Środkowo-Wschodniej, znajdziemy ją właśnie tutaj - kwestionowanie sprawczości instytucji opartych na omnipotencji Waszyngtonu, tudzież Unii Europejskiej, której bezpieczeństwo również w dużym stopniu opiera się o USA. Już teraz, z punktu widzenia strategii wojskowej, mocno wątpliwa jest obrona państw bałtyckich na wypadek rosyjskiej agresji. Tym samym wszystkie stolice regionu zadają sobie pytanie, na ile sprawczy jest artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. A jeśli nie zadają sobie tego pytania, to na pewno powinny.

Problem interioru

Poczucie niepokoju elit na Kremlu, o którym mowa była wcześniej, rośnie nie tylko ze względu na brak barier terenowych i bliskość światowych potęg, ale spowodowane jest także trudnością w centralnym zarządzaniu potężnym rosyjskim interiorem. Mimo, że rosyjskie społeczeństwo dosyć apatycznie podchodzi do aparatu władzy, to sygnałem ostrzegawczym dla elit był wybuch zbiorowego niezadowolenia na Białorusi, której społeczeństwo również uznawane było za bierne i pogodzone z autorytarnymi rządami.

Póki co protesty w Rosji, chociaż liczne, odbywają się na szczeblu lokalnym i dotyczą regionalnych kwestii. Te ponargielonane dalej nie osiągają wystarczającej masy krytycznej i nawet otrucie opozycjonisty Aleksieja Nawalnego tego faktu nie zmieniło. Co nie oznacza, że nie ma powodów do niezadowolenia. Abstrahując od wszechogarniającej korupcji i fasadowej demokracji, którą podkreśla ostatnie referendum konstytucyjne, dzięki któremu nie ma już przeszkód by Władimir Putin rządził krajem do 2036 roku, rosyjskie społeczeństwo na własnej skórze odczuwa skutki polityki Kremla.

Niemal 20mln Rosjan żyje w ubóstwie, a ⅓ z nich deklaruje że ich dochody wystarczają jedynie na zakup jedzenia. Dochody Rosjan w 2020 roku były o 13% niższe od tych w 2013 roku. Jest to wypadkowa trudnej sytuacji ekonomicznej kraju wynikającej z awanturniczej polityki Moskwy na arenie międzynarodowej, skutkującej dotkliwymi sankcjami i alienacją gospodarczą, ale także uzależnieniem gospodarki Rosji od sprzedaży węglowodorów. Jeśli spojrzeć na strukturę rosyjskiego budżetu - w 2018 niemal połowa dochodów pochodziła ze sprzedaży ropy, jej przetworów i gazu ziemnego. Mocne wkroczenie na rynki energetyczne USA, które już teraz jest eksporterem gazu netto, wraz z procesem przezbrajania się na odnawialne źródła energii przez kraje rozwinięte oznacza, że przyszłość dużej części budżetu Moskwy jest niestabilna.

Ważnym narzędziem, którego obawia się władza, podobnie jak w przypadku Białorusi jest internet. Programy telewizyjne, które z reguły przedstawiają narrację Kremla, są coraz bardziej domeną osób starszych. Młode pokolenie z kolei wybiera przede wszystkim internet. Aż 81% z nich podaje internet jako podstawowe źródło pozyskiwania wiedzy o kraju i świecie, a 54% deklaruje zaufanie do tego medium. Mimo licznych prób restrykcji internet w dalszym ciągu pozostaje w dużej mierze strefą wolności informacyjnej. Przykładowo materiały śledcze opisujące zatrucie Nawalnego na YouTube obejrzało 20mln osób, a doroczne orędzie Putina w TV tylko 7mln. W domenie wewnętrznej zatem poczucie zagrożenia jest mieszanką problemów gospodarczych, będących w dużym stopniu pochodną polityki zagranicznej, i wolności informacyjnej, którą umożliwił internet.

Miejsce przy stole

Co zatem się nam wyłania z tego całego obrazu? Jaki jest cel Rosji? W teorii taki sam, jak każdego innego państwa tj. obsługa interesów własnych obywateli na arenie międzynarodowej, przy zachowaniu podmiotowości państwa. Ów podmiotowość na ten moment wydaje się zagrożona tylko w jednym przypadku - wewnętrznej implozji spowodowanej masowymi protestami na terenie całego kraju i wyłonieniem się dobrze zorganizowanej opozycji. Nie jest to obecnie jednak scenariusz prawdopodobny. Elity na Kremlu liczą, że wraz z załamywaniem się unipolarnego świata ich sprawczość na płaszczyźnie bilateralnej, gdzie zazwyczaj występują z pozycji siły, zwiększy się i z czasem spowoduje poprawę kondycji ekonomicznej państwa. A to wraz ze wzrostem przywilejów autorytarnych, o które dba Kreml zapewni stabilność wewnętrzną. Łukianow twierdzi, że w postcovidowej rzeczywistości to realna siła państw będzie odgrywała główną rolę.

Na arenie międzynarodowej zatem możemy się spodziewać dalszych wysiłków w tworzeniu asymetrycznych zależności z poszczególnymi państwami, które sprzyjają rozmontowywaniu kolektywu multilateralnych organizacji, względem których Moskwa ma znacznie gorszą pozycję negocjacyjną. W tym kontekście rozpad Unii Europejskiej, czy NATO można postrzegać jako wieloletnie strategiczne dążenie Moskwy. Jednak nie jest to celem samym w sobie. Tym jest osiągnięcie statusu mocarstwa światowego i miejsce przy stole, przy którym miejsce mają obecnie jedynie Chiny i Stany Zjednoczone. Taka pozycja z kolei umożliwiałaby Rosji stopniową regenerację strefy wpływów, którą Kreml widzi w granicach byłych państw sowieckich i państw satelickich ZSRR. Plan ten jest o tyle ambitny, co karkołomny. Waszyngton i Pekin nie mają interesu w tym by zapraszać trzeciego gracza, który jest od nich wielokrotnie słabszy w wielu domenach. Rosyjska strefa wpływów jest z kolei od lat naruszana z wielu stron. Od Zachodu przez UE i USA, od wschodu przez Chiny, a od południa przez prowadzącą coraz bardziej awanturniczą politykę- Turcję. Realistycznym celem Rosji jest zatem utrzymanie rozpadającego się na peryferiach wpływu, by w momencie zapowiadanej przez Kreml “Nowej Jałty” a zatem koncertu mocarstw i podziału wpływów na świecie, być podmiotem tych rozmów, a nie przedmiotem. Putin od lat przypomina jak skuteczne były rozstrzygnięcia dyrygowane przez światowe mocarstwa z udziałem Moskwy, takie jak Kongres Wiedeński w erze post-napoleońskiej, czy Konferencje w Jałcie, czy Poczdamie, a jak tragiczny w skutkach był Traktat Wersalski, gdzie Rosji zabrakło. To oczywiście jeden z przykładów budowy przez Kreml własnej interpretacji historycznej, jednak na tej kanwie Rosja chce wziąć udział w ustaleniu nowego porządku międzynarodowego w XXI wieku. Problem w tym, że pozycja Rosji w XXI wieku jest znacznie słabsza, niż w XX i XIX wieku.

Źródła:

Seen from the western Limitrof. Force will be the main political tool in the new age
https://strategyandfuture.org/widziane-z-zachodniego-limitrofu-sila-bedzie-glownym-narzedziem-polityki-w-nowej-epoce/#fmp-premium-content
Four Myths about Russian Grand Strategy
https://www.csis.org/blogs/post-soviet-post/four-myths-about-russian-grand-strategy
Drivers of Russian Grand Strategy
https://www.russiamatters.org/analysis/drivers-russian-grand-strategy
The Sources of Russian Conduct
https://nationalinterest.org/feature/the-sources-russian-conduct-17462?page=0%2C2
Russia faces its most serious challenge in the 21st century
https://strategyandfuture.org/rosjanie-o-rewizji-doktryny-pilsudskiego-giedroycia-czyli-odnowiony-polski-imperializm-2/
Russia on the verge of 2021. Political, social and economic situation
https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2021-01-08/rosja-u-progu-2021-roku-sytuacja-polityczna-spoleczna-i
Czar Putin wants a new age of empires
https://www.atlanticcouncil.org/blogs/ukrainealert/czar-putin-wants-a-new-age-of-empires/
Key economic themes of 2020
https://www.ridl.io/en/key-economic-themes-of-2020/