- Hubert Walas
Potęga Europy.
Załamanie architektury europejskiego bezpieczeństwa, w połączeniu z gwałtownym wzrostem rywalizacji pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, a Chinami, powoduje w Europie uczucie niepokoju i konieczność utworzenia nowej, wielkiej strategii europejskiej. Potrzeba natychmiastowej reakcji, na którą szczególnie naciskają Francuzi, wynika z gwałtownego spadku znaczenia krajów europejskich, w tym Francji, w rywalizacji wielkich mocarstw. Francuski minister gospodarki Bruno Le Maire stwierdził, że jeśli Europa ma być „tylko portem handlowym i wspólnym rynkiem, nie jestem zainteresowany”. Odpowiedzią Paryża na to wyzwanie jest idea strategicznej autonomii Unii Europejskiej. Co kryje się za tym mglistym sloganem? Czy Francja ma szansę poprowadzić Europę w stronę mocarstwowości?
Dźwignia Archimedesa
Podczas swojej kampanii prezydenckiej, w 2017 roku Macron mówił, że Europa jest „na skrzyżowaniu między strategicznym niebytem i ponowną afirmacją swojej siły na arenie międzynarodowej”. Europa nie może sobie pozwolić by pozostać zwykłym obserwatorem wydarzeń, czy co gorsza przedmiotem starcia Waszyngtonu z Pekinem. Musi mieć własne cele i narzędzia realizacji tych celów. Jednym słowem - musi być znaczącą siłą. Dlatego jednym z najważniejszych postulatów Macrona dla Unii, był postulat uczynienia Europy strategicznie autonomicznej.
Strategiczna autonomia Unii Europejskiej, definiowana jako zdolność do samodzielnego reagowania na kryzysy i zagrożenia po raz pierwszy pojawiła się w konkluzjach Komisji Europejskiej w grudniu 2013 roku, co zostało kontynuowane w Globalnej Strategii UE w 2016r. Niemniej od dziesięcioleci temat ten powracał, ale zwyczajowo były to działania doraźne, nie mające większego wpływu na architekturę bezpieczeństwa w Europie. Nastawienie europejskich urzędników przedstawia zdanie otwierające Europejską Strategię Bezpieczeństwa, dokumentu Unii z 2003 roku:
„Europe has never been so prosperous, so secure nor so free. The violence of the first half of the 20th Century has given way to a period of peace and stability unprecedented in European history.”
Europa nigdy nie była tak zamożna, tak bezpieczna i wolna. Przemoc w pierwszej połowie XX wieku ustąpiła miejsca okresowi pokoju i stabilności niespotykanej w historii Europy.
Unia żyła końcem historii.
Niemniej historycznie Francja, mimo że przedstawiała duże poczucie suwerenności wewnątrz Unii, optowała za niezależnym kursem dla Europy. W praktyce można powiedzieć, że projekt Unii Europejskiej w oczach Francuzów był geopolityczną odpowiedzią na wzrost amerykańskiej dominacji na Starym Kontynencie. Francja Charlesa de Gaulle’a była eurosceptyczna, jednak w istocie, wizja generała blisko pokrywała się z tym, co dzisiaj przedstawia się jako europejską autonomię strategiczną. W latach 60tych de Gaulle widział europejski kolektyw jako siłę balansującą ścierające się mocarstwa Stanów Zjednoczonych i ZSRR. Francuz uważał, że 6 skonsolidowanych krajów założycielskich przedstawiało porównywalny potencjał, by rozmawiać z Amerykanami i Sowietami na równym poziomie. Jednak co istotne - ta konsolidacja miałaby się odbyć pod przywództwem Francji. Jak mawiał, Europa miałaby być „dźwignią Archimedesa” dla Francji. Przed zjednoczeniem Niemiec takie ambicje nie mogły dziwić, Francja była zdecydowanie najsilniejszym krajem założycielskim. Jednak obecnie, po zjednoczeniu Niemiec i szerokim rozszerzeniu Unii, takie plany, wydają się zdecydowanie poza zasięgiem Francuzów.
Europejskie hard politics
Obecnie Francuzi, inaczej niż reszta Europy, postrzegają korzyści płynące z Unii Europejskiej. Wg ankiety ECFR, aż 27% z nich najbardziej docenia funkcję obronną Unii - to największy odsetek spośród wszystkich krajów. Jedynie 17% uważa korzyści ekonomiczne za kluczową zaletę formatu europejskiego. Dlaczego tak się dzieje? Aby to zrozumieć należy cofnąć się o kilka dekad wstecz i przyjrzeć się narracji towarzyszącej powstaniu projektu europejskiego we Francji. Szkoły nad Sekwaną od momentu powstania Unii Europejskiej uczą swoje dzieci, że był to projekt pojednawczy między Francją, a Niemcami. Taki, który zapewni pokój na drugą część XX wieku i na kolejne dekady. Zwykle towarzyszy temu grafika z prezydentami obu krajów w serdecznym uścisku ręki.
Tu wkraczamy w sferę różnic pomiędzy dwoma największymi graczami Unii. Niemcy, w przeciwieństwie do Francji, jako źródło swojej siły, a tym samym i siły Unii, widzą potęgę ekonomiczno-handlowa. To sprawia, że Niemcy, oparte o swoją siłę eksportową, korzystają ze swobody nawigacji po wodach międzynarodowych zapewnianych przez US Navy. Podporządkowały się amerykańskiej strategii bezpieczeństwa dla Europy, głęboko demilitaryzując swoje siły zbrojne. Co więcej rynek amerykański w dalszym ciągu przedstawia duży potencjał eksportowy dla Niemców.
Ponadto, dochodzi kwestia odstraszania nuklearnego. Wprawdzie Francja ma własną broń jądrową, jednak francuski parasol nuklearny jest dość mały i efektywnie obejmuje tylko własne terytorium. Dlatego Niemcy muszą w tym aspekcie polegać na Amerykanach i współpracy transatlantyckiej. To również wyjaśnia czemu w Berlinie koncept kreowania polityki zagranicznej UE, w kontrze do Stanów Zjednoczonych jest postrzegany z dużym sceptycyzmem.
Z kolei dla Francuzów podążanie za polityką Stanów Zjednoczonych od kilku lat już coraz bardziej oderwane od ich celów narodowych na arenie międzynarodowej. Obejmuje to między innymi różnice interesów względem konfliktów w Syrii, czy szerzej na Bliskim Wschodzie, w Północnej Afryce, regionie Sahelu, czy nawet polityce względem Rosji, z którą Francja, chce ustalać porządek na wschodzie Europy.
Pokazuje to także negatywny stosunek Francji do NATO, które Paryż postrzega jako sojusz wyłącznie antyrosyjski. Francja ma problem w przekierowaniu uwagi sojuszu na obszary, które są ważniejsze dla jej interesów. Tym samym aby zrozumieć francuską perspektywę trzeba najpierw wskazać główne obszary i kryzysy, które Paryż traktuje jako kluczowe dla swojego interesu narodowego. W ostatnich latach były to m.in. kryzys migracyjny, arabska wiosna, konflikty w Syrii i Libii, powstanie Daesh, asertywna postawa Turcji w basie Morza Śródziemnego, odejście Brytyjczyków z Unii Europejskiej, czy zagrożenie terroryzmem wewnątrz kraju. Ten często swoje źródło ma, w bardzo ważnym dla Francuzów Sahelu. Na przełomie 2013 i 2014 roku Francuzi przeprowadzili udaną interwencję wojskową w Mali, jednak obszar ten jest daleki od stabilizacji. Z kolei uwaga Amerykanów skierowana była głównie w stronę Chin i Rosji, z którymi Francja chce robić interesy.
Duże ambicje Macrona
Francuzi widzą się jako globalnego gracza, którego wpływy i interesy otaczają cały świat. Paryż nigdy nie porzucił swoich głównych lewarów siły - broni nuklearnej, miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, asertywności dyplomatycznej, samodzielności strategicznej w projekcji siły w świecie francuskojęzycznym oraz terytoriach zamorskich. Jedynie w ostatniej dekadzie Francja potwierdziła to interwencjami w Libii w 2011 roku, w Sahelu, czy Republiki Środkowoafrykańskiej w 2013, przeciwko Daesh w Iraku i Syrii, a także przeciwko władzy Bashara el-Assada przy użyciu broni chemicznej.
Jednak w tym samym czasie Francja grała kartą Unii Europejskiej by modernizować swoją gospodarkę, stabilizować politykę monetarną, czy posiadać odpowiednią masę krytyczną w negocjacjach globalnych, które Paryż lubi prowadzić w imieniu Unii. Często bez mandatu reszty członków. Macron wykorzystywał częstą bezbarwność dyplomacji niemieckiej głosząc kontrowersyjne tezy rzekomo w imieniu Unii Europejskiej. Tak było choćby przy rozmowach Macrona z Chińczykami, w których określał agendę Francji, jako agendę Unijną, czy z USA grożąc sankcjami unijnymi, gdy Waszyngton chciał sankcjonować produkty francuskie. Tak było również, w przypadku geopolitycznego odnowienia stosunków z Rosją w 2019 r, kiedy stwierdził że Unia powinna pokonać „niezrozumienia” z Rosją, która koniec końców jest „głęboko europejska”.
Francja chciałaby zdystansować politykę unijną od Stanów Zjednoczonych, jednocześnie zacieśniając ją z Rosją, która miałaby niepisaną zgodę Paryża na stabilizowanie wschodnich granic europejskich na własnych rachunkach. Widać to w miękkim podejściu Francuzów do konfliktu na Ukrainie, w którym Francja postawiła praktycznie znak równości między obiema stronami konfliktu, w blokowaniu przez Paryż poszerzeniu Unii o Zachodnie Bałkany, czy mówieniu o śmierci NATO, co leży w interesie Moskwy. Francuzi z reguły byli przeciwni dalszemu rozszerzeniu Unii, bowiem uważali że Unia staje się przez to cięższa, mniej spójna i zwrotna, niż USA, czy Rosja.
Idea europejskiej autonomii w wydaniu francuskim jest intrygująca, jednak w praktyce działania Paryża są często jej przeciwieństwem i osłabiają wiarygodność tej retoryki w oczach reszty Europy. Dialog Paryża z Moskwą, który Francuzi prowadzą na własną rękę, nie zapraszając do stołu reszty krajów, bezpośrednio uderza w poczucie bezpieczeństwa wielu państw Unii. W szczególności tych będących w geograficznej bliskości Federacji Rosyjskiej, takich jak - Państwa Bałtyckie, Polska, czy Rumunia. Jednocześnie dyskredytowanie sprawczości podstawowego instrumentu obrony tych państw, czyli NATO, stwierdzeniami o „śmierci mózgu NATO”, jak ujął to prezydent Francji, jest w oczach tych państw aktem niemalże wrogim. Z uwagi na geografię nie robi to wrażenia na Francuzach, którzy chcą widzieć w Moskwie partnera biznesowego, balansującego cały wschód.
Opór państw wschodniej flanki NATO wobec takiej postawy sprawia, że Francja od lat podejmuje próby centralizacji władzy w Europie, czego przykładem jest „Europa dwóch prędkości” promowana przez Paryż. Czyli wzmocnienie pozycji „starej” Unii, przy jednoczesnym osłabieniu pozycji państw, które dołączyły w 2004 roku i później. W efekcie, przy nominacjach na czołowe stanowiska europejskich instytucji w 2019, nie znalazło się miejsce dla przedstawicieli Europy Centralnej. Zaś przy nominowaniu szefów komitetów przy Parlamencie Europejskim Niemcy dostali 5 stołków, Francuzi 4, a cała Europa Centralna - dwa. Francuzi chcieliby także zakończenia wymogu jednogłośności w ustalaniu europejskiej polityki zagranicznej. Co w efekcie oddawałoby cała sprawczość najsilniejszym państwom Unii - Francji i Niemcom. Wyjątkiem od tej zasady byłoby przyjmowanie nowych członków do projektu brukselskiego, co Paryż postrzega jako w kontrze do wzmocnienia Unii.
Przewrotnie - francuska diagnoza dla choroby, która trawi Europę jest trafna. Jednak przyjęta terapia jest życzeniowa, uwzględnia tylko francuski interes i nie ma twardych podstaw. Paryż nie określa, czym tak naprawdę jest Europa i poza ogólnymi stwierdzeniami, nie definiuje jej wspólnych celów. To prawda, że Europa, aby nie stracić całkowicie na znaczeniu, po 500 latach światowej dominacji, musi się zjednoczyć i przedstawiać wspólne i spójne stanowisko na każde z wielkich wyzwań geopolitycznych XXI wieku. Francja ma rację podnosząc ten temat, jednak w tym samym czasie swoimi działaniami rozbija unijną solidarność. Narracja Macrona opiera się o strategiczną autonomię, lecz działania francuskiej administracji przypominają bardziej tradycyjny koncert mocarstw, w którym Paryż chce korzystać z siły Unii dla własnych interesów.
Ta gra ponad własne siły jest na świecie dostrzegana i po początkowym entuzjastycznym przyjęciu, notowania Emmanuela Macrona poleciały znacząco w dół. Strategia Macrona jak powiedziała Tara Varma, szefowa oddziału paryskiego, think tanku European Council on Foreign Relations, była „zbyt ambitna”. Francja została odcięta od rozstrzygnięć konfliktu w Górskim Karabachu, mimo że oficjalnie zasiadała w radzie Mińskiej Grupy OBWE zajmującej się rozwiązaniem konfliktu. Podobnie Macronowi nie udało się uzyskać silnego wsparcia wobec Turcji we wschodnim Medytarenie, w wewnętrznym sporze NATO. Francuskie działania w Libii, także nie przyniosły znaczącego rezultatu dla rozwiązania konfliktu.
Oliwy do ognia dodaje ostatni wewnętrzny kryzys nad Sekwaną. Pod koniec kwietnia grupa 50 emerytowanych generałów napisała list, w którym przestrzegała przed widmem wojny domowej przeciwko „islamskim hordom z przedmieść”. Niedługo później podobny list wystosowali aktywni żołnierze francuscy, niepodpisani z imienia i nazwiska. Mimo, że większość środowiska politycznego uznała, że to przesadzone spojrzenie skrajnej prawicy to z pewnością pokazuje duży rozłam spójności wewnętrznej kraju. To sprawia, że wraz ze słabnięciem pozycji Emmanuela Macrona, do głosu coraz mocniej dochodzi Marine Le Pen, która przejmuje coraz więcej umiarkowanego elektoratu.
Mocarstwo na czas pokoju
Francja widzi w sobie lidera autonomicznej Europy. Jednak mało który kraj będzie chciał podążać za liderem, który uwagę poświęca własnym interesom narodowym, pomijając cele i obawy całej reszty państw. Dlatego by projekt strategicznej autonomii mógł być poważnie traktowany przez wszystkie kraje Unii, potrzebuje wspólnej strategii ponadnarodowej uwzględniającej interesy każdego z członków, niezależnie od szerokości geograficznej. Ustalenie listy celów i zagrożeń dla wszystkich państw, a następnie rozrysowanie wielkiej strategii Europy to zadanie ekstremalnie trudne i wymagające wielu kompromisów. Być może niemożliwe. Jednak to jedyna droga by Europa mówiła jednym głosem, a mniejsi gracze nie byli wykluczani, tym samym zachowując zaufanie do projektu unijnego. Dopiero wtedy Europa, jako spójny i autonomiczny ośrodek jest w stanie podjąć rękawicę rzuconą przez Stany Zjednoczone i Chiny.
Odpowiedź na to wyzwanie przedstawić może „Kompas Strategiczny” - opracowywany przez UE dokument mający wyznaczyć kierunek polityki zagranicznej UE. Ma być on zaprezentowany podczas francuskiej prezydencji przy Radzie UE. Francuzi, razem z krajami południa czyli Włochami, Grecją, Hiszpanią, Cyprem i Maltą będą chcieli przyciągnąć uwagę Unii do spraw Medytarenu i Afryki Północnej. Ponadto Paryż będzie chciał zredefiniować współpracę transatlantycką i europejską perspektywę względem zagrożeń płynących z rywalizacji chińsko-amerykańskiej, bez szczególnego popierania w tej kwestii Amerykanów. Wschód Unii z kolei największy nacisk będzie kładł na kwestię rosyjskiego rewizjonizmu, przy zachowaniu silnej roli NATO. 21 członków Unii jest członkami NATO. Obecnie nie jest możliwe tworzenie jakiejkolwiek inicjatywy o charakterze obronnym w Europie, w oderwaniu od NATO.
Mimo głosów o powolnym upadku Europy, Unia Europejska w dalszym ciągu ma narzędzia stanowiące o sile. Potencjał ekonomiczny, ludzki, innowacyjny - to wszystko Europa w dalszym ciągu posiada. Jednak znaczenie tych narzędzi się rozmywa, w momencie gdy każdy ciągnie w swoją stronę. Europa potrzebuje nowej wielkiej strategii. Francuzi to rozumieją, jednak administracja Macrona gra w krótkowzroczną grę, skupiając się jedynie na własnych interesach narodowych. To budzi brak zaufania reszty Europy i w efekcie sprawia, że idea strategicznie autonomicznej Europy, która jest mocarstwem równorzędnym z USA i Chinami jest obecnie fikcją. Pogłębiający się chaos w ładzie światowym sprawia, że każdy gra na własny rachunek, szukając odpowiedzi tu i teraz.
Ta zasada ma miejsce również w Unii, która po raz kolejny pokazuje, że pozostaje córką pokoju, aniżeli jego matką i gwarantem.
Źródła:
https://ecfr.eu/article/the-lonely-leader-the-origins-of-frances-strategy-for-eu-foreign-policy/
https://www.boell.de/en/2021/01/08/europe-power-french-vision-europe-world
https://warsawinstitute.review/issue-2020/the-french-vision-of-europes-future/
https://www.politico.eu/article/emmanuel-macron-think-tanker-in-chief/
https://pism.pl/publications/A_Crash_Test_EU_Strategic_Autonomy_in_the_Foreign_Policy_of_France
https://gupea.ub.gu.se/bitstream/2077/67557/1/gupea_2077_67557_1.pdf
https://www.institutmontaigne.org/en/publications/rethinking-our-defense-face-21st-century-crises#
https://www.csis.org/analysis/understanding-implications-frances-strategic-review-defense-and-national-security
https://www.iai.it/sites/default/files/iai2022.pdf
https://www.robert-schuman.eu/en/european-issues/0582-europe-as-a-power-european-sovereignty-strategic-autonomy-a-debate-that-is-moving-towards-an
https://www.politico.eu/article/emmanuel-macron-france-soldiers-warn-of-civil-war/
https://www.theguardian.com/commentisfree/2021/may/04/coup-france-far-right-president-marine-le-pen