- Tomasz Rydelek
8 lat wojny w Jemenie.
21 września minęło pełne 8 lat odkąd Houthi zajęli stolicę kraju Sanaa, oficjalnie rozpoczynając wojnę domową w Jemenie. Ta stanowi największy kryzys humanitarny od II Wojny Światowej, pochłaniając przez ten czas blisko 400 000 istnień ludzkich. Rok 2022 przyniósł perspektywy zakończenia wojny, a główny zewnętrzny gracz - Arabia Saudyjska szuka dróg wyjścia z konfliktu. Sprawdźmy jacy aktorzy, jakie siły, motywacje miały największy udział w katastrofie Jemeńskiej Wojny Domowej.
Tańcząc na głowach węży
W przededniu wybuchu arabskiej wiosny, prezydentem Jemenu był Ali Abdullah Saleh, który rządził krajem już od ponad 30 lat. Doszedł do władzy jeszcze w 1978 r., gdy Jemen był podzielony na 2 kraje, istniejącą na północy Arabską Republikę Jemenu i marksistowsko-leninowską Ludowo-Demokratyczną Republikę Jemenu na południu. Podział ten był spuścizną po XIX-wiecznej rywalizacji brytyjsko-tureckiej, podczas której Turcy podporządkowali sobie północ Jemenu, a Brytyjczycy południe.
Pułkownik Saleh, zostając prezydentem północnego Jemenu w 1978 r. miał zaledwie 35-lat. Okazał się bardzo zręcznym politykiem. Wykorzystując majątek państwowy sprawnie lawirował między plemionami, wojskiem i innymi grupami wpływu, stale zmieniając sojusze. Charakter rządów Saleha najlepiej oddają jego własne słowa - w jednym z wywiadów dla zagranicznej prasy stwierdził, że rządzenie Jemenem jest jak taniec na głowach węży. Punktem kulminacyjnym tego tańca było doprowadzenie do zjednoczenia obu jemeńskich państw w 1990 r. Na czele zjednoczonego Jemenu stanął oczywiście on sam.
Saleh rządził zjednoczonym Jemenem stosując strategię dziel i rządź. Nastawiał przeciwko sobie poszczególne grupy zagrażające jego władzy. Wydawało mu się, że do perfekcji opanował taniec na głowach węży, jednak ten zrodził mu 3 niebezpiecznych wrogów.
Po pierwsze wywodzący się z północy Saleh nie wzbudzał zaufania u ludów południa. Południowcy byli niezadowoleni nie tyle z powodu zjednoczenia obu jemeńskich państw, co ze sposobu w jaki to nastąpiło. Uważali, że Saleh i północne plemiona zawłaszczyli dla siebie zasoby południowego Jemenu. Ostry spór dotyczył ziemi na południu przekazywanej plemionom z północy, braku inwestycji w port w Adenie, czy przede wszystkim ropy naftowej - aż 80% całych rezerw kraju znajdowało się na terenie dawnego komunistycznego południa, jednak dochody z eksportu ropy trafiały głównie do Saleha.
Saleh postanowił rozwiązać problem południowego separatyzmu w dość specyficzny sposób, zwracając się o pomoc do pochodzących z Jemenu weteranów afgańskiego dżihadu. Saleh witał, podchodzących z Jemenu mudżahedinów z otwartymi ramionami. Część z nich, podczas pobytu w Afganistanie, uległa radykalizacji. Dla Saleha nie było to jednak problemem. Saleh nie musiał nawet zbyt mocno zachęcać powracających do kraju mudżahedinów, do walki z komunistami. Wcześniej w latach 60 komuniści zagrabili ziemię i majątki rodzicom wielu z nich. Walkę z komunistami mudżahedini postrzegali zatem jako wyrównanie starych krzywd, których doznały ich rodziny.
Sam Saleh nie był religijnym radykałem i traktował islamistów przede wszystkim jako narzędzie w swoich rękach, używając ich do łamania oporu na południu Jemenu. Nie uważał za realne, aby islamiści mogli zagrozić jego władzy. Był to błąd. Saleh igrał z ogniem. Wojna w Afganistanie zradykalizowała wielu jemeńskich mudżahedinów. Ci często pozostawali w bliskich kontaktach z Al Qaidą.
Separatyści z południa i jemeńscy dżihadyści nie byli jednak jedynymi przeciwnikami Saleha. W latach 90. na północy Jemenu zaczęła tworzyć się organizacja, którą świat miał wkrótce poznać pod nazwą Ansar Allah, albo - jak mówią inni – Houthi.
Powstanie Houthich i taniec Saleha
Geneza Ruchu Houthich często jest tłumaczona przez pryzmat rywalizacji saudyjsko-irańskiej. Houthi są porównywani do Hezbollahu, a ich rola sprowadzana do kolejnej pro-irańskiej milicji reprezentującej interesy Teheranu w regionie. Takie uproszczenia nie są jednak uzasadnione. Geneza powstania Ruchu Houthich jest dużo bardziej skomplikowana i związana z trzema głównymi czynnikami.
Po pierwsze - wiara. W 1992 r. w prowincji Saada, na północy Jemenu, powstała organizacja o nazwie "Wierząca Młodzież". Była to zajdycka organizacja religijna, a zajdyzm jest jednym z odłamów szyizmu. Szyici stanowią wg różnych szacunków od 25 do 40% populacji Jemenu, natomiast przytłaczająca większość jemeńskich szyitów jest właśnie zajdytami. „Wierząca Młodzież” postawiła sobie za cel promowanie odrodzenia zajdyzmu oraz zwalczanie – wspieranych przez państwo i Arabię Saudyjską – wpływów salafickich.
Na to nakładał się motyw polityczny, który można podsumować jako konflikt między starym porządkiem, a nowym. Stary reprezentowany był przez sajjidów, a zatem osoby legitymizujące się rodowodem wywodzącym się od proroka Mahometa. Do czasu upadku monarchii w 1962 roku, to właśnie rodziny sajjidzkie stanowiły klasę rządzącą północnym Jemenem. Wraz z nastaniem Republiki, powstał także nowy porządek, w którym sajjidzi stracili dawne wpływy. I tak sam Saleh, lider nowej elity Jemenu, był zajdytą, ale nie sajjidem.
Ostatni był czynnik społeczno-gospodarczy, który miał kluczowe znaczenie. Wydaje się że o sukcesie Houthich zadecydowała przede wszystkim sytuacja gospodarcza kraju – wszędobylska korupcja oraz marginalizacja społeczno-gospodarcza prowincji Saada - gdzie powstała właśnie „Wierząca Młodzież”. Głoszone przez Houthich hasła sprawiedliwości społecznej i walki z korupcją pozwoliły dotrzeć Houthim także do osób spoza kręgu zajdyckiego, czy w ogóle szyickiego i zjednały im częściowe poparcie ze strony sunnitów.
Przełomowym momentem w działalności Wierzącej Młodzieży był rok 2003 i amerykańska inwazja na Irak. Wtedy na fali anty-amerykańskich nastrojów w kraju, dominującą pozycję w organizacji Wierzącej Młodzieży zdobyła frakcja radykalna, tzw. Houthi. Nazwa stronnictwa została zaczerpnięta od lidera tej radykalnej frakcji, Husajna al Houthiego.
W 2003 r. Husajn al Houthi zaczął organizować na północy kraju anty-amerykańskie demonstracje. Ich nieodzownym elementem było wznoszenie okrzyków „śmierć Ameryce”, „śmierć Izraelowi”. Na protestach szybko zaczęły pojawiać się także hasła anty-rządowe, krytykujące prezydenta Saleha. Konfrontacja między Ruchem Houthich a prezydentem Salehem była już tylko kwestią czasu.
Latem 2004 r. oddziały rządowe przystąpiły do pierwszej ofensywy wymierzonej w Houthich. Ich celem było aresztowanie Husajna al Houthiego. Ostatecznie Husajn został zabity kilka miesięcy później, jednak Houthi nie zostali rozbici. Nowym liderem ruchu został brat Husajna, Abdul Malik al Houthi, który kontynuował walkę z Salehem. Mimo przeprowadzenia przez wojska rządowe sześciu ofensyw przeciwko Houthim w latach 2004-2010, nie udało im się rozbić wojsk rebeliantów. Siły prezydenta Saleha mierzyły się z tymi samymi problemami, co wojska Imperium Osmańskiego w XIX w. czy egipski korpus ekspedycyjny podczas wojny domowej w latach 60. XX w., gdy przyszło im walczyć w trudnym górskim terenie przeciwko małym i mobilnym oddziałom Zajdytów. I podobnie tak jak Turcy i Egipcjanie, Saleh przegrywał tę walkę. Co gorsza, działania prezydenta Saleha tylko intensyfikowały opór Houthich i zwiększały poparcie lokalnej ludności dla rebeliantów.
W przededniu arabskiej wiosny władza prezydenta Saleha trzęsła się w posadach. Na północy zagrażali mu Houthi, na południu separatyści, w całym kraju działały zaś komórki Al Kaidy Półwyspu Arabskiego. Niedawni sojusznicy obracali się teraz przeciw niemu. Ostatecznie Saleh, na fali protestów arabskiej wiosny, obalony został pod koniec 2011 r. Jego miejsce na fotelu prezydenta zajął Mansur Hadi, dotychczasowy wiceprezydent.
Jednak Saleh nie złożył broni. Postanowił po raz ostatni zatańczyć na głowach węży. Wykorzystując swoje wpływy w tzw. Generalnym Kongresie Ludowym i armii, które dalej posiadały duże wpływy, zaczął spiskować przeciwko prezydentowi Hadiemu. Saleh szybko znalazł dość niespodziewanego sojusznika – niezadowolonych Houthich, którzy zostali niemal całkowicie wykluczeni z podziału władzy w 2011 r.
16 września 2014 r. bojownicy Houthich wkroczyli do stolicy kraju, Sa'any. Po 5 dniach walk przejęli całkowitą kontrolę nad miastem. Tak szybki upadek stolicy był prawdopodobnie zasługą Saleha, który kazał lojalnym sobie oddziałom nie walczyć z rebeliantami. Mimo zajęcia stolicy przez Houthich, przemoc nie ustała. Ostatecznie 22 stycznia 2015 r. prezydent Hadi podał się do dymisji i został objęty aresztem domowym. Houthi rozwiązali parlament i utworzyli tzw. Komitet Rewolucyjny, który miał objąć tymczasową władzę w kraju.
Jednak w lutym Hadi uciekł z aresztu domowego i udał się do Adenu, dawnej stolicy południowego Jemenu. Oskarżył Houthich o przeprowadzenie zamachu stanu i zapowiedział dalszą walkę. Houthi odpowiedzieli rozpoczynając marsz na południe Jemenu, celem rozbicia resztek wojsk lojalnych prezydentowi Hadiemu. Do ofensywy Houthich dołączyły także oddziały armii wierne Salehowi. Połączone siły Houthich i Saleha jak walec przetoczyły się przez południe kraju, 24 marca zajmując Taiz, a dzień później wkraczając do Adenu. Zdesperowany prezydent Hadi opuścił miasto i udał się do Rijadu, prosić Arabię Saudyjską o pomoc.
Saudyjska interwencja
26 marca 2015 r. Arabia Saudyjska rozpoczęła interwencję w Jemenie. Mimo, że trwa ona blisko 8 lat, a oprócz Saudów zaangażowanych jest w nią jeszcze kilka innych krajów, nie była ona w stanie odnieść większych sukcesów. Houthi zostali co prawda wyparci z południa Jemenu, ale nadal kontrolują stolicę i większą część kraju. Dlaczego Saudowie w ogóle zdecydowali się na interwencję w Jemenie i dlaczego zakończyła się ona nie tylko polityczną, ale także humanitarną katastrofą?
Polityka zagraniczna Arabii Saudyjskiej wobec Jemenu zawsze podporządkowana była jednemu, głównemu celowi – nie dopuszczeniu do utworzenia zjednoczonego i silnego Jemenu. Według popularnej historii, twórca państwa saudyjskiego, Ibn Saud, znajdując się na łożu śmierci miał ostrzegać swoich synów, żeby zrobili wszystko, aby Jemen pozostał słabym krajem. Tylko patrząc z tej perspektywy – chęci utrzymania Jemenu jako słabego państwa – jesteśmy w stanie zrozumieć saudyjskie poparcie dla sił politycznych, które w innej sytuacji Rijad uznałby za swoich arcywrogów.
Podczas dwóch wojen między północnym i południowym Jemenem – w 1972 i 1979 r. - Saudowie wyraźnie opowiedzieli się po stronie północnej Republiki, obawiając się destabilizacji Półwyspu Arabskiego przez komunistów z Adenu. Jednak gdy w 1994 r., już po zjednoczeniu Jemenu, ci sami komuniści próbowali ogłosić niepodległość i wyrwać południe spod władzy Saleha, Saudowie bez wahania poparli komunistów, przysyłając transporty z bronią do portu w Adenie.
Po 2011 r. Saudowie nie zmienili swojej polityki i nadal starali się rozgrywać między sobą poszczególne jemeńskie stronnictwa. I tak przykładowo, jednym z kluczowych sojuszników Arabii Saudyjskiej w Jemenie jest obecnie partia Al Islah, która stanowi regionalną gałąź Bractwa Muzułmańskiego – i to mimo tego, że działalność Bractwa w samej Arabii Saudyjskiej jest zakazana, a Bractwo uznane za organizację terrorystyczną.
Saudyjską politykę wobec Jemenu bardzo dobrze podsumowała była ambasador USA w Jemenie, Barbara Bodine: „wspierać wszystko i wszystkich, aby garnek bulgotał, ale nigdy nie wrzał”. backing everyone and anyone to keep the pot bubbling—never boiling, never less than a simmer
Według oficjalnej narracji Arabii Saudyjskiej, interwencja w Jemenie podyktowana była potrzebą ochrony „legalnego rządu prezydenta Hadiego” przed agresją ze strony Houthich, którzy kontrolowani są bezpośrednio przez Iran. W ten sposób Saudowie próbowali przedstawić wojnę w Jemenie jako konflikt między sunnicką Arabią Saudyjską a szyickim Iranem, chcącym zdestabilizować region przy użyciu pro-irańskich milicji. Narracja ta nie ma jednak zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością.
Jak wspomniano już, Houthi powstali jako oddolny ruch, który miał swoje korzenie w skomplikowanej historii Jemenu. Ciężko mówić, że między Houthi a Iranem istnieje jakaś specjalna więź religijna, bo mimo że Houthi są szyitami, to należą do innego odłamu szyizmu. Houthi są zajdytami. Natomiast oficjalną religią Iranu jest immamizm (do ang. wersji Twelver Shi'ism).
Nie ma dowodów sugerujących, że Irańczycy stoją za powstaniem Ruchu Houthich, tak jak nie ma dowodów na znaczące irańskie wsparcie przed 2015 rokiem. Naiwnym byłoby twierdzenie, że Iran w ogóle nie pomagał Houthim, ale saudyjska narracja o skali tej pomocy i bliskości stosunków na linii Houthi-Teheran z pewnością była przesadzona. Kluczowe znaczenie dla sukcesu Houthich miały nie rzekome dostawy uzbrojenia z Iranu, lecz sojusz z prezydentem Salehem, który Houthi zawiązali w 2012 r.
Saleh podburzał część oddziałów przeciwko nowemu prezydentowi Hadiemu, a także dozbrajał Houthich. Według raportu ONZ-u z 2017 r., aż 68% przedwojennego uzbrojenia Jemenu dostało się w ręce Houthich i ludzi Saleha. To także oddziały wierne Salehowi odegrały kluczową rolę najpierw w zajęciu jemeńskiej stolicy przez Houthich jesienią 2014 r., a później pomogły im w opanowaniu dużej części południowego Jemenu wiosną 2015 r.
Paradoksalnie dopiero po rozpoczęciu saudyjskiej interwencji w Jemenie, współpraca między Iranem a Houthi zaczęła się zacieśniać. Po 2015 r. pojawiało się coraz więcej informacji sugerujących szmuglowanie na dużą skalę broni do Jemenu przez irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej. Sami Irańczycy wprost przyznali się także do przekazania Houthim know-how gdy idzie np. o konstrukcję dronów i rakiet balistycznych, które od 2016 r. Houthi zaczęli używać do regularnych ataków na Arabię Saudyjską.
Jemen i regionalny układ sił
Prawdziwych powodów saudyjskiej interwencji w Jemenie należy szukać przede wszystkim w zmianach jakie zaszły w saudyjskiej polityce zagranicznej po protestach Arabskiej Wiosny z przełomu 2010 i 2011 r. Arabia Saudyjska bardzo ostro zareagowała na protesty Arabskiej Wiosny, odbierając je jako egzystencjalne zagrożenie dla saudyjskiej monarchii. Saudowie obawiali się, że protesty które przetaczały się wówczas przez cały region, mogą zagrozić nie tylko saudyjskiej monarchii, ale także doprowadzić do powstania nowego układu sił na Bliskim Wschodzie.
Zamiast biernie przyglądać się protestom, Arabia Saudyjska zaczęła podejmować coraz bardziej asertywne działania mające na celu obronę status quo. W 2011 r. Arabia Saudyjska interweniowała zbrojnie w Bahrajnie, pacyfikując anty-rządowe protesty. Natomiast w 2013 r. wspierała finansowo zamach stanu w Egipcie, w wyniku którego wojskowi odsunęli od władzy – powiązanego z Bractwem Muzułmańskim – prezydenta Mursiego.
Saudyjska interwencja w Jemenie powinna być rozpatrywana właśnie w kontekście szerszych zmian w polityce zagranicznej Królestwa po 2011 r. i budowie dużo bardziej agresywnej saudyjskiej polityki zagranicznej jako odpowiedzi na wyzwania arabskiej wiosny. Twarzą tej nowej polityki stał się Mohammed bin Salman, który w styczniu 2015 r. objął stanowisko ministra obrony, gdy jego ojciec zasiadł na saudyjskim tronie.
Saudowie popierali Hadiego, a objęcie przez niego władzy miało być gwarancją zachowania saudyjskich wpływów w Jemenie.
Saudyjskiemu planowi kontrolowania Jemenu za pośrednictwem Hadiego, zagrozili jednak Houthi, którzy najpierw zajęli Sa’anę, a potem siłą próbowali rozprawić się z samym Hadim. Saudowie interweniowali w Jemenie nie tyle z powodu wiary w wyolbrzymione powiązania między Houthi a Iranem, lecz głównie dlatego, że Houthi – atakując Hadiego – zagrozili saudyjskim wpływom w Jemenie. Dobrze podsumował to Sir John Jenkins, były ambasador UK w Arabii Saudyjskiej: „Saudowie nie bali się Huthich z powodu ich powiązań z Iranem, lecz dlatego że wymknęli się oni spod kontroli”. The Saudis did not fear the Houthis because they were sent by the Iranians, but because they were out of control
Saudowie nie mogli pozwolić, aby Houthi siłą zagrozili korzystnemu dla Saudów układowi sił. Saudyjskie interesy w Jemenie były po prostu zbyt ważne. Znajdująca się – przy wybrzeżu Jemenu – cieśnina Bab al Mandab ma kluczowe znaczenie dla transportu morskiego. Saudowie mają także poważne plany związane z jemeńską prowincją Mahra, przez którą od lat 90. chcą zbudować ropociąg. Takie połączenie dałoby Saudom dostęp do Morza Arabskiego i pozwoliło eksportować ropę do Azji z ominięciem cieśniny Ormuz, która – w sytuacji konfliktu z Iranem – może zostać bardzo łatwo zablokowana. Co więcej, sukces militarny miał podbić notowania ówczesnego ministra obrony Mohammeda Bin Salmana i umocnić jego wizerunek jako silnego i skutecznego przywódcy.
Mimo początkowych sukcesów, wyparcia Houthich z Adenu i dużej części południowego Jemenu, ostatecznie saudyjska interwencja w Jemenie okazała się polityczną i humanitarną katastrofą.
Strategia wyjścia
W grudniu 2017 r. - prawdopodobnie za namowami Arabii Saudyjskiej i Emiratów - prezydent Saleh znowu zmienił stronę. Zerwał sojusz z Houthi i przy pomocy wiernych sobie oddziałów próbował przejąć kontrolę nad stolicą. Kilka dni później taniec Saleha się skończył - były prezydent zginął w zasadzce. Houthi zostali teraz niekwestionowanymi władcami północy.
Natomiast obóz pro-rządowy i międzynarodowa koalicja zaczęły się rozpadać. Był to efekt rywalizacji między prezydentem Hadim a południowymi separatystami. W 2017 r. separatyści powołali do życia Południową Radę Tymczasową, której celem było uzyskanie – jeśli nie niepodległości – to chociaż dużej autonomii dla południowego Jemenu.
Południowa Rada Tymczasowa uzyskała wsparcie Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które zaczęły zbroić i szkolić oddziały separatystów. W styczniu 2018 r. oddziały separatystów, wkroczyły do Adenu, wypierając z miasta siły wierne prezydentowi Hadiemu.
W 2019 r. Zjednoczone Emiraty Arabskie formalnie wycofały się z koalicji. Nie ewakuowały jednak wszystkich swoich wojsk z Jemenu. Emiraty nadal okupują m.in. strategicznie położoną wyspę Sokotrę i nadal wspierają separatystów, którzy regularnie ścierają się z siłami rządowymi.
Saudyjska interwencja zakończyła się całkowitym fiaskiem. Po 7 latach od startu interwencji, sytuacja w Jemenie stanowi największy kryzys humanitarny od czasu II wojny światowej, za co główną odpowiedzialność ponoszą Saudowie. Według szacunków ONZ od 2015 r. zginęło ponad 377 tysięcy Jemeńczyków, z czego 60% z powodu braku żywności, wody czy opieki medycznej. Szacuje się, że tylko w latach 2015-2018, w klęsce głodu zginęło ok. 85.000 jemeńskich dzieci.
Mimo ogromu ofiar cywilnych i miliardowych wydatków, Saudowie są daleko od realizacji celów swojej interwencji. Pod wieloma względami sytuacja geopolityczna jest obecnie gorsza dla Arabii Saudyjskiej niż w 2015 r., gdy jej wojska wkraczały do Jemenu. O ile bowiem przed 2015 r. współpraca Houthich z Iranem była mocno ograniczona, to saudyjska interwencja pchnęła Houthich prosto w ramiona Teheranu. Dzięki irańskiej pomocy Houthi zbudowali pokaźny arsenał dronów i rakiet balistycznych, zdolnych do skutecznego rażenia infrastruktury naftowej Arabii Saudyjskiej.
Wraz z odejściem z Białego Domu, Donalda Trumpa, który był jednym z najbliższych sojuszników Mohammeda bin Salmana, oraz wzrastającymi naciskami społeczności międzynarodowej na Rijad w sprawie zakończenia wojny, ostatecznie w 2020 r. Saudowie zaczęli szukać sposobu wyjścia z Jemenu.
Saudowie rozpoczęli rozmowy pokojowe z Houthi, próbowali rozwiązać spór między Hadim a Południową Radą Tymczasową , ostatecznie idąc na ustępstwa wobec separatystów z południa. W kwietniu 2022 r. prezydent Hadi zrezygnował ze swojej funkcji, a jednoosobowy urząd prezydenta został zastąpiony przez 8-osobową Radę Prezydencką, w której połowę miejsc otrzymali przedstawiciele południa kraju.
W kwietniu 2022 r. nastąpił również przełom w rozmowach z Houthi. Saudowie i Houthi ogłosili zawieszenie broni, a trwająca od 2015 r. blokada morska, lądowa i powietrzna Jemenu zaczęła być powoli znoszona. Zawieszenie broni było już kilkukrotnie przedłużane i mimo pewnych sporów obowiązuje do dzisiaj. Równolegle – dzięki mediacjom ONZ – toczą się rozmowy pokojowe, których celem jest wypracowanie porozumienia kończącego wojnę w Jemenie.
Saudyjska interwencja w Jemenie nieuchronnie dobiega końca. Ciężko jednak powiedzieć jak będzie wyglądał ten kraj po wycofaniu się Saudów. Houthi naciskają na utrzymanie jedności północnego i południowego Jemenu. Jednak przedstawiciele Południowej Rady Tymczasowej, mimo że formalnie biorą udział w rozmowach pokojowych, to w poprzednich latach wielokrotnie opowiadali się za niepodległością lub co najmniej dużą autonomią dla południa kraju. Emiraty mocno popierają południowców w tych dążeniach.
Może zatem dojść do sytuacji, w której Saudowie osiągną porozumienie pokojowe z Houthi i wycofają się z Jemenu, lecz wojna domowa zamiast się skończyć, wejdzie tylko w nową fazę, w której po jednej stronie staną Houthi, a po drugiej Południowa Rada Tymczasowa. A Jemen, zgodnie z życzeniem ibn Sauda, dalej będzie słaby.
Bibliografia:
C. Victoria, Yemen: Dancing on the Heads of Snakes;
H. Lackner Yemen in Crisis;
C. Tynan, Saudi Interventions in Yemen. A Historical Comparison of Ontological Insecurity
Congressional Research Service, Yemen: Civil War and Regional Intervention