Zamiana ról?

Wiek XIX - szczytowy okres imperium brytyjskiego sprawił, że śmiało możemy nazywać go wiekiem brytyjskim. Wiek XX to niechybnie wiek amerykański. Amerykanie stworzyli imperium, być może najpotężniejsze w dziejach. Natomiast ostatnich kilka dekad to raptowny wzrost Chin, do którego dołączył wzrost indyjski oraz wielu innych, mniejszych gospodarek Azji Wschodniej. To sprawiało, że wielu zdążyło ochrzcić XXI wiek - „Wiekiem Azjatyckim”.

Określenie to funkcjonuje już od jakiegoś czasu i nie bez powodu - to ten najbardziej zaludniony kontynent na świecie ma napędzać globalny wzrost, zasilany przez młodą, wykwalifikowaną populację, podczas gdy reszta świata się starzeje. Największa część tego wzrostu ma pochodzić z dwóch najludniejszych krajów na świecie - Indii i Chin.

Obie gospodarki rosły w ostatnich latach w oszałamiającym tempie i skupiają na sobie uwagę świata. Jednak Indie pozostają zasadniczo biednym krajem z wieloma problemami, natomiast Chinom wieszczy się załamanie lub wręcz upadek.

Przyjrzyjmy się podróży tych dwóch gigantów, ich problemom i ambicjom, aby lepiej zrozumieć przyszłość, przed którą stoją.

Azja po II wojnie światowej

Faktyczne początki azjatyckiego stulecia poprzedzały indyjski i chiński boom gospodarczy. W praktyce rozpoczęły się zaraz po tym, jak bomby atomowe zdziesiątkowały Japonię. Podczas, gdy po wojnie Stany Zjednoczone i Europa przeżywały boom gospodarczy, Azja wciąż szukała swojego ekonomicznej tożsamości po stuleciach kolonizacji - z wyjątkiem pięciu gospodarek.

Japonia jako pierwsza odbiła się od dewastacji, rzucając wyzwanie Stanom Zjednoczonym w walce o światową dominację. Japońska gospodarka, napędzana przez innowacyjny i efektywny kosztowo przemysł wytwórczy, jako pierwsza ustanowiła model dla odrodzenia zorientowanego na eksport. W ślad za nią poszły Hongkong, Singapur, Tajwan i Korea Południowa - przeradzając się w podbijające świat gospodarcze tygrysy, napędzane ponownie przez eksport i szybką industrializację. Na długo przed tym, jak świat poznał Chiny jako przemysłowy kręgosłup globu, te azjatyckie gospodarki przejęły rolę taniej produkcji, masowo wytwarzając elektronikę i niedrogie samochody. Stworzyły erę, w której gry wideo, telewizory i samochody stały się wszechobecne w świecie zachodnim.

Gospodarcze tygrysy dołączyły do Japonii i przewodziły azjatyckiemu wzrostowi, począwszy od lat 60. ubiegłego wieku, aby ostatecznie stworzyć jeden z najbogatszych regionów na świecie.

Tymczasem Indie i Chiny mocno odbiegały od azjatyckich tygrysów. Chiny kontynentalne wciąż borykały się ze skutkami rządów komunistycznych i radykalnej polityki gospodarczej Mao polegającej na szybkiej nacjonalizacji. Natomiast gospodarka indyjska zmagała się z systemem gospodarczym przypominającym Związek Sowiecki. Aktywne zniechęcanie do przedsiębiorczości w sektorze prywatnym, w połączeniu z nieefektywnym, skorumpowanym zarządzaniem, utrzymywało indyjską stopę wzrostu na poziomie około 4% w latach 1951-1980, co stanowiło wyraźny kontrast w porównaniu z innymi azjatyckimi gospodarkami, którzy w tym samym czasie osiągały ponad 7% wzrost.

Niemniej to Chiny miały obudzić się jako pierwsze.

Chiński boom gospodarczy

W latach 60. chiński PKB per capita pozostawał w tyle za wieloma krajami Afryki Subsaharyjskiej. Chiny miały centralnie planowany model gospodarczy w stylu radzieckim, faworyzujący model kolektywizacji. Siły rynkowe zostały w mniejszym lub większym stopniu wyeliminowane z obrazu, a centralne planowanie dyktowało nakłady i wyniki przemysłowe. Wynagrodzenia i przydział miejsc pracy również odbywały się zgodnie z planami państwa.

Te sztywne kontrole gospodarcze doprowadziły do nieefektywności systemu, i w efekcie społecznych katastrof, takich jak klęska głodu w latach 1959-1961, w której zginęło około 30 milionów ludzi. Sytuację gospodarczą pogorszyła „rewolucja kulturalna” Mao rozpoczęta w 1966 r. Dziś powszechnie interpretowana jako próba konsolidacji władzy. Spowodowało to trwające 10 lat zamieszanie w kraju, które według samych władców Chin przyniosło jedynie „poważny nieporządek, szkody i regres”.

Śmierć Mao w 1976, która ostatecznie położyła kres katastrofalnej rewolucji kulturalnej oraz przejęcie władzy przez Denga Xiaopinga w 1978 zmieniło bieg świata. Deng Xiaoping wprowadził politykę „reform i otwarcia”, która umożliwiała chińskim obywatelom pewien stopień własności i sprowadził do Chin zagraniczne inwestycje. Jednocześnie znormalizował stosunki dyplomatyczne ze Stanami Zjednoczonymi. W 1979 r. wprowadził również politykę jednego dziecka, aby powstrzymać wzrost populacji Chin.

Stopniowe przechodzenie Chin na gospodarkę rynkową przyniosło ogromne korzyści, których wpływ jest widoczny do dziś. Chiny zaczęły tworzyć „specjalne strefy ekonomiczne”, i zaczęły eksperymentować z elastyczną polityką rynkową. Zaczynając od południowego miasta Shenzhen, stopniowo przekształciły miasto z wioski rybackiej w potęgę gospodarczą opartą na transporcie, produkcji i innowacjach. Strefy te oferowały zagranicznym inwestorom zachęty podatkowe do zakładania i posiadania własnych obiektów - czyniąc z tych obszarów tanie centra produkcyjne dla globalnych graczy.

Obecnie chińskie strefy ekonomiczne są rozproszone po całych Chinach, z wieloma różnymi odmianami w zależności od położenia geograficznego, preferencji przemysłowych i dostępności zasobów. Przyczyniły się one do wytworzenia około 22% chińskiego PKB, odpowiadały za 45% bezpośrednich inwestycji zagranicznych i około 60% eksportu w ciągu ostatnich kilku dekad.

Indyjscy politycy mogli patrzeć na ten rozwój wypadków z zazdrością, ale potencjał gospodarczy Delhi również miał wkrótce trafić na żyzny grunt.

W poszukiwaniu straconych lat

Podczas, gdy komunistyczne Chiny coraz bardziej skłaniały się ku polityce wolnorynkowej, demokratyczne Indie prowadziły politykę nacjonalizacji, coraz bardziej zniechęcając do prywatnych inwestycji. Począwszy od 1969 r., a następnie w 1980 r., Indie stopniowo nacjonalizowały swoje prywatne banki. Chociaż pomogło to w rozpowszechnieniu bankowości na obszarach wiejskich Indii i przyspieszyło rolną „zieloną rewolucję”, drugą stroną medalu był spadek ogólnej jakości systemu bankowego. Pogłębiło to problem akumulacji aktywów zagrożonych - czyli kredytów lub pożyczek, a oszustwa bankowe stały się powszechne.

Otwieranie i prowadzenie firm było niezwykle trudne. „Raj licencyjny”, jak go nazywano, oznaczał ścisłe regulacje rządowe aktywnie zniechęcające do prywatnej własności. Przedsiębiorcy przemysłowi nieraz doświadczali szoku związanego z wysokością podatku od majątku i dodatkowym podatkiem od spadków, co jeszcze bardziej demotywowało przemysł. Indyjski podatek dochodowy w latach 70. dla najwyższego progu podatkowego wynosił zdumiewające 97,7%.

Tempo wzrostu spowolniło do zera, co nawet zostało nazwane „hinduskim tempem wzrostu” przez ekonomistę Raja Krishnę. Miało opisywać skromny wzrost Indii w latach 60. i 80. ubiegłego wieku.

Sytuacja uległa zmianie w 1991 r., kiedy Indie zostały zmuszone do otwarcia swojej gospodarki w świetle miażdżącego kryzysu bilansu płatniczego. Indie, będąc na krawędzi niewypłacalności, musiały wprowadzić reformy, który doprowadziły do bardziej zliberalizowanej gospodarki, co było punktem zwrotnym dla Indii. Skończył się „licencyjny raj” i rozpoczął się wzrost.

Indie i Chiny dzisiaj

Chiny, a w szczególności Indie stanowią dziś bastion przeciwko globalnej stagnacji gospodarczej. Azjatyccy giganci przeszli długą drogę od czasów sprzed reform i obecnie znajdują się w pierwszej piątce największych gospodarek pod względem wielkości. Oba te kraje mają jednak bardzo unikalne mocne strony i wyzwania, a także bardzo różne ambicje. Choć często dokonuje się porównań między tymi dwoma krajami, znajdują się one na różnych etapach rozwoju.
W 2023 r. PKB Chin wynosił około 19 mld USD, podczas gdy PKB Indii wynosił 3,7 mld USD. Chińska gospodarka była zatem około 5 razy większa od indyjskiej. Stosunek ten dotyczy również PKB na mieszkańca, który w Chinach wynosi około 13 000 USD, a w Indiach 2600 USD.

Ponieważ chińska gospodarka rozpoczęła reformy wcześniej i odnotowała bardziej gwałtowny wzrost w latach 90. i 2000, przepaść w stosunku do indyjskiej gospodarki zaczęła się szybko powiększać. Chiński wzrost w latach 1979-2018 wynosił około 9,5% rocznie, co oznaczało, że chińska gospodarka praktycznie podwajała się co osiem lat. Indie rosły w tempie ok. 4% do roku 1991, potem ten wzrost wzrósł. Jednak nigdy nie zbliżył się w dłuższym okresie do szczytów chińskich. W ostatnich 30 latach wynosił średnio 6.2%.

Chiński wzrost gospodarczy opierał się na boomie na tanią produkcję, napędzanym przez inwestycje kapitałowe na dużą skalę, często spoza Chin. Przedsiębiorstwa z kapitałem zagranicznym odpowiadały za prawie 60% chińskiego eksportu w szczytowym momencie w 2005 r., a także za 60% chińskiego importu. W 2010 roku zatrudniały one około 55 milionów pracowników, czyli około 16% chińskiej siły roboczej w miastach.

Drugą kluczową dźwignią wykorzystywaną przez Chiny była przyrostowa wydajność pracy. Reformy gospodarcze w Chinach oznaczały gwałtowny wzrost tego kluczowego, często pomijanego wskaźnika. Napędzało go rozluźnienie kontroli nad wcześniej centralnie zarządzanymi branżami, takimi jak rolnictwo i produkcja, umożliwiając siłom rynkowym odgrywanie kluczowej roli w poprawie produktywności. Dodatkowo, międzynarodowe inwestycje przyniosły nowe technologie i procesy, które poprawiły wydajność. Wiele globalnych firm o ugruntowanej pozycji, a także przyszłych czempionów założyło oddziały w Chinach, aby wykorzystać ogromną, tanią siłę roboczą do skalowania swoich firm.
Szybki, pracochłonny, oparty na produkcji wzrost Chin oznaczał natychmiastowy wzrost społeczny dla wielkiej, chińskiej populacji. Ta, wcześniej uzależniona od rolnictwa, niemal natychmiast przeszła do sektora produkcyjnego.

Jednocześnie motywacja Chin do poprawy jakości siły roboczej doprowadziła do wzrostu wskaźnika alfabetyzacji z 65% na początku lat 80. do ponad 97% w 2020 roku.

Wzrost był tak oszałamiający, a tempo tak niezwykłe, że w ciągu kilku dekad powstało supermocarstwo gospodarcze.

W przeciwieństwie do Chin, wzrost gospodarczy w Indiach był znacznie wolniejszy. Chociaż reformy sprowadziły do Indii inwestycje zagraniczne, nie były one tej samej klasy, co w Chinach. Niemniej wszystkie główne sektory radziły sobie znacznie lepiej niż w 1980 roku. Podczas gdy chińskim asem była produkcja, indyjski wzrost był napędzany przez bardzo prężną branżę usługową, napędzaną przez ogromną anglojęzyczną klasę średnią z rosnącymi kompetencjami informatycznymi.

Indie stopniowo stały się globalnym zapleczem IT, w podobny sposób jak Chiny stał się fabryką świata. Centra obsługi telefonicznej klienta, które tysiące firm założyły w Indiach, stanowiły dużą część tego ekosystemu.
W ciągu ostatnich dwóch dekad indyjska gospodarka skorzystała również z niektórych inicjatyw rządowych, takich jak UPI lub United Payment Interface. Ta ogólnokrajowa sieć płatności cyfrowych stanowiła przełomowy moment dla indyjskiej gospodarki. Jej użycie, po wprowadzeniu w 2016 r., stało się tak powszechne, że w maju 2023 r. osiągała 3600 transakcji na sekundę, a korzystało z niej 300 milionów osób. Indie są dziś światowym liderem pod względem płatności w czasie rzeczywistym, a Chiny zajmują odległe drugie miejsce.

Indie nie powtórzyły jednak chińskiego tempa wzrostu. Wzrost był bardziej skokowy, niż wykładniczy, jak w Chinach. Być może najbardziej fundamentalnym tego powodem jest federalny charakter państwa indyjskiego, co oznacza, że władza centralna była ograniczona, a reformy często nie trafiały do poszczególnych stanów. Reformy pracy, reformy polityki handlowej i reformy prywatyzacyjne były często niekończone. W przeciwieństwie do Chin, gdzie władza centralna ma moc przepychania wszelkich lokalnych przeszkód, demokratyczne podejście Indii, choć bardziej przychylne różnym interesom, nie pozwoliło na podobne przepychanie procesu reform w Indiach. W rzeczywistości niektóre reformy wciąż trwają - notorycznie skomplikowany indyjski system podatkowy został zreformowany dopiero w 2017 r., a kraj w końcu zmierza w kierunku jednolitego systemu podatkowego.

Reformy rolne pozostają w zawieszeniu z uwagi na brak woli politycznej i sprzeciw wobec prywatyzacji. Plony indyjskich gospodarstw rolnych pozostają relatywnie niskie i wynoszą jedną trzecią plonów w Chinach oraz połowę plonów w Wietnamie i Indonezji.

Zatem chińskie reformy okazały się bardziej skuteczne i sprawiły, że Chiny zdecydowanie wkroczyły na ścieżkę prowadzącą do stania się największą gospodarką na świecie w połowie stulecia. Wydaje się jednak, że po drodze Chiny się zachwiały.

Depresja Smoka

Prawdopodobnie najbardziej fundamentalnym wyzwaniem, przed którym stoją Chiny, jest załamanie populacji - zarówno ilościowe, jak i jakościowe, przyspieszone przez politykę jednego dziecka.

Chiński wzrost wynikał z ogromnej, młodej, gotowej do szkolenia populacji w latach 80. i 90. ubiegłego wieku. Jednym słowem przewagi, którą Indie posiadają obecnie. Teraz, gdy populacja się starzeje, i nie jest zastępowana jeden do jednego, przewaga ta zanika. Mediana wieku w Chinach w 1978 r. wynosiła 21,5 lat. W 2020 roku wzrosła do 38,4. Około 14% populacji Chin ma obecnie ponad 65 lat, a przewiduje się, że odsetek ten będzie stale wzrastał. Oznacza to, że coraz większa populacja będzie opuszczać pulę płacącą najwyższe podatki i zamiast tego będzie polegać na podatkach od znacznie mniejszej części populacji. To dla komitetu centralnego będzie stanowić coraz większy ból głowy.
Indie już wyprzedziły Chiny pod kątem populacji i ta różnica będzie się tylko powiększać. Szacuje się, że chińska populacja spadnie o zdumiewające 50 procent do 2100 roku.

Chiński przypadek jest często porównywany z Japonią, która zmaga się z podobnymi problemami związanymi z populacją. Istnieje jednak wyraźna różnica. Chiny wciąż nie mogą nazywać się społeczeństwem bogatym. Natomiast średni dochód w Japonii był już na poziomie pierwszego świata, zanim jej populacja przestała rosnąć. Innymi słowy, Japonia stała się bogata, zanim się zestarzała. Chiny raczej już tego nie zrobią.

Drugie poważne wyzwanie, przed którym stoją Chiny, ma charakter strukturalny. Chiński kryzys na rynku nieruchomości, który od kilku lat grozi upadkiem drugiej co do wielkości gospodarki, jest wielkim bólem głowy dla chińskiego państwa. Zaczęło się od tego, że Evergrande, drugi co do wielkości deweloper nieruchomości w Chinach, upadł w 2021 r. z powodu niemożliwych do spłaty zobowiązań dłużnych. Po tym nastąpiła fala niewypłacalności na rynku nieruchomości. Ma to kluczowe znaczenie, ponieważ szacuje się, że chiński sektor nieruchomości stanowi do 25% krajowej działalności gospodarczej. Chiński rząd rozprawia się z poziomami zadłużenia deweloperów, starając się ustabilizować finanse. Dekady szybkiego budownictwa doprowadziły do nadwyżki podaży, a teraz, gdy popyt zwalnia, sytuacja staje się niebezpieczna.

Nie możemy również zapominać o geopolityce. Chiny rosły będąc przemysłowym kręgosłupem świata. To tam kraje rozwinięte przenosiły swoje niskopłatne usługi produkcyjne. Chiny, świadome tego, że ich przewaga w zakresie niskich płac wkrótce się skończy, aktywnie próbują przejść do kolejnego etapu wzrostu, stawiając na innowacje i zaawansowane technologie, takie jak sztuczna inteligencja. Nieufność względem chińskiego rządu i rosnący niepokój Zachodu wobec chińskich ambicji, prowadzi do wojen handlowych i globalnych embarg, dyktowanych głównie z Waszyngtonu.

Całość przyjmuje mocno niepokojący dla Pekinu trend. Od początku otwarcia na świat, chiński udział w światowym PKB cały czas rósł, do 2022. Wtedy to skurczył się delikatnie. Teraz jednak zmaleje dość wyraźnie z 18.4% do 17%. To najlepiej obrazuje, że problemy opisane powyżej nie są rozdmuchane, lecz wpływają na rzeczywistość Chin. Czy to pozbawi partię komunistyczną legitymizacji? Póki co niewiele na to wskazuje, ale bez remedium na stagnację, problem dla Komitetu Centralnego z każdym miesiącem będzie narastał.

Wyzwania stojące przed Indiami

Tymczasem wyzwania gospodarcze Indii są z goła odmienne od chińskich.

Być może największą przeszkodą opóźniającą rozwój Indii jest słaba i niewydolna infrastruktura. Brak finansowania, biurokracja wraz z kiepskim planowaniem doprowadziły do zapaści infrastruktury publicznej, która często jest modernizowana tylko z konieczności. W krytycznych sektorach, takich jak produkcja i dostarczanie energii, transport publiczny, utrzymanie dróg i transport towarowy - Indie znacznie ustępują swoim konkurentom.

Niektóre rozwinięte sektory, takie jak cementowy, metalurgiczny i motoryzacyjny, które mają kluczowe znaczenie dla krajowego wzrostu, są bardzo podatne na słabą infrastrukturę. Indyjskie inicjatywy, takie jak „Make in India”, koncentrujące się na zwiększeniu udziału Indii w produkcji na świecie i skutecznie próbujące wykorzystać przemysł opuszczający Chiny, utykają w stagnacji z powodu zaległości infrastrukturalnych i nie wykorzystują dużej dostępności siły roboczej.

Indie jako państwo tracą również na rozdmuchanym protekcjonizmie handlowym, co skutkuje odmową przystąpienia do globalnych porozumień handlowych. Chociaż Indie zawarły umowy handlowe z niektórymi krajami Azji Południowej, nie mogą się one równać z takimi inicjatywami jak ASEAN czy UE. Niezależnie od rządu, Indie od dawna mają cyniczne podejście do inwestycji zagranicznych. Czy to w handlu detalicznym, czy w branży motoryzacyjnej, indyjski protekcjonizm w dużym stopniu uniemożliwia krajowi czerpanie korzyści z globalnego wzrostu.

Częstą przeszkodą jest także nieprzejrzysty krajobraz biznesowy. Rząd jest w zmowie z kilkoma „narodowymi czempionami” - podobnymi do dużych oligopolistycznych konglomeratów, które napędzały rozwój Korei Południowej. W związku z ogromną różnicą w zamożności społeczeństwa indyjskiego, opinia publiczna staje się coraz bardziej podzielona – zwłaszcza po tym, jak duże koncerny, takie jak Adani, znalazły się w centrum kontrowersji związanymi z raportami Hindenburga. Wyceniane na ponad 200 miliardów dolarów Adani Group oskarżone zostało m.in. o manipulację giełdową, oszustwa i pranie pieniędzy. Niemniej później gigant dzięki wsparciu rządowemu wrócił na powierzchnię.

Ambicje Chin a ambicje Indii

To wszystko sprawia, że Chiny i Indie mają różne ambicje. Chiny są zasadniczo supermocarstwem, biorąc pod uwagę ich wielkość gospodarczą i potęgę militarną, i w najbliższej przyszłości chcą zakwestionować dominację Stanów Zjednoczonych. Chiny w swoim arsenale mają wiele narzędzi, których nie miał poprzedni pretendent - ZSRR. Ich gospodarka jest dogłębnie powiązana z całym światem i nie znajduje się w izolacji. Prężna kultura start-upów napędza innowacje, nawet jeśli wiele z nich opiera się na imitacji. W porównaniu z większością krajów zachodnich, chińska sztuczna inteligencja jest bardzo zaawansowana. Ponadto ambicje Xi Jinpinga dotyczące globalnej dominacji dały nam już przebłyski asertywności Chin nie tylko w sferze gospodarczej, ale także w sferze militarnej. Można przywołać choćby Hongkong, Xinjiang, czy Tajwan. Niemniej przepaść dzieląca Chiny od Stanów Zjednoczonych jest wciąż ogromna, a biorąc pod uwagę rosnące wyzwania, Chinom może nie udać się detronizacja Stanów Zjednoczonych.

Indie również postrzegają siebie jako przyszłe supermocarstwo, ale wizja ta jest bardziej odległa niż w przypadku Chin. Ich krótkoterminowym celem pozostaje podniesienie większości populacji ponad poziom ubóstwa, a być może wkrótce osiągnięcie statusu kraju o średnim dochodzie. Kraj ten przyciąga uwagę całego świata dzięki dynamicznemu programowi kosmicznemu i aktywnemu ekosystemowi start-upów. Jednak przede wszystkim potrzebne są odważniejsze i bardziej pragmatyczne interwencje polityczne, aby napędzać szybszy wzrost. Jest to konieczne jeśli Indie chcą gonić Chiny. Indiom dopiero w ostatnich 8 latach udaje się dorównywać wzrostowi Chin, ale zważając na bazę startową, możliwości pozostają znacznie większe.

Wydaje się, że mimo problemów obie gospodarki w dającej się przewidzieć przyszłości będą stanowiły własne bieguny ekonomiczne. Czas pokaże, czy - jak prognozuje np. Peter Zeihan, chiński wzrost, a nawet cały model społeczny, całkowicie się załamie. Jeśli do tego dojdzie, głównym beneficjentem tego procesu mogą stać się Indie. Zalążki tego mechanizmu widać już teraz, lecz Delhi ma przed sobą długą drogę by skłonić kapitał zagraniczny do szerszego wejścia na subkontynent indyjski.

Źródła

1: https://www.ft.com/content/4a779440-acd5-42dc-912c-6ff804d4ddb0
2: https://www.weforum.org/agenda/2019/10/has-world-entered-asian-century-what-does-it-mean/
3: https://www.business-sweden.com/contentassets/c5d9f4d114f14219a3f0be9c3ac80145/the-rise-of-the-southeast-asian-tigers.pdf
4: https://www.investopedia.com/terms/f/four-asian-tigers.asp
5: https://scripbox.com/blog/indias-economic-growth-what-history-tells-us-in-each-decade/
6: https://www.oxfordbibliographies.com/display/document/obo-9780199920082/obo-9780199920082-0016.xml
7: https://www.theguardian.com/world/2016/may/11/the-cultural-revolution-50-years-on-all-you-need-to-know-about-chinas-political-convulsion
8: https://www.britannica.com/money/topic/special-economic-zone
9: https://www.worldbank.org/content/dam/Worldbank/Event/Africa/Investing%20in%20Africa%20Forum/2015/investing-in-africa-forum-chinas-special-economic-zone.pdf
10: https://www.outlookindia.com/business/when-nationalization-changed-the-face-of-indian-banking-from-class-to-mass-news-211018
11: https://www.forbesindia.com/article/independence-special-2019/india-in-the-1980s-the-lull-that-shaped-the-storm/54779/1
12: https://timesofindia.indiatimes.com/blogs/Swaminomics/1991-reforms-gave-us-miracle-growth-but-now-its-fading/
13: https://www.orfonline.org/expert-speak/looking-back-on-the-1991-reforms-in-2021/
14: https://www.forbesindia.com/article/explainers/top-10-largest-economies-in-the-world/86159/1
15: https://databank.worldbank.org/reports.aspx?source=2&series=NY.GDP.MKTP.CD&country
16: https://www.everycrsreport.com/reports/RL33534.html#_Toc12530866
17: https://ourworldindata.org/grapher/labor-productivity-per-hour-PennWorldTable?tab=chart
18: https://www.macrotrends.net/countries/CHN/china/literacy-rate
19: https://www.encyclopedia.com/international/encyclopedias-almanacs-transcripts-and-maps/economy-1991-economic-reforms
20: https://www.piie.com/blogs/realtime-economics/how-serious-chinas-economic-slowdown
21: https://www.theguardian.com/world/2023/sep/25/beijings-demographic-crisis-means-china-could-get-old-before-it-gets-rich#:
22: https://www.wilsoncenter.org/blog-post/median-age-china-surpassed-united-states
23: https://www.nationalgeographic.co.uk/history-and-civilisation/2023/03/chinas-population-is-shrinking-it-faces-a-perilous-future
24: https://asia.nikkei.com/Spotlight/The-Big-Story/China-s-aging-population-threatens-a-Japan-style-lost-decade#
25: https://edition.cnn.com/2023/08/18/investing/china-evergrande-bankruptcy-explained/index.html#
26: https://www.spglobal.com/en/research-insights/articles/the-missing-piece-in-indias-economic-growth-story-robust-infrastructure
27: https://www.theguardian.com/business/2023/feb/22/india-modi-government-economic-growth-nouriel-roubini
28: https://carnegieendowment.org/2020/05/22/china-has-two-paths-to-global-domination-pub-81908
29: https://www.weforum.org/agenda/2023/06/india-unified-payment-interface-impact/
30: https://www.worldbank.org/en/news/feature/2012/05/17/india-agriculture-issues-priorities
31: https://timesofindia.indiatimes.com/blogs/voices/role-of-start-ups-in-the-growth-of-the-economy-in-india/