- Hubert Walas
Spóźniony prezent świąteczny dla Ukrainy.
791 dni - tyle czasu trwa już trwa pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę. Inwazja, która w zamyśle rosyjskich planistów miała być formalnością i zająć 15 dni. Formalnością się jednak nie okazała, a ostatnie wiadomości - mimo ponownego przejęcia przez Rosjan inicjatywy, pokazują że licznik szybko się nie zatrzyma, a Ukraina otrzyma potężny zastrzyk wsparcia.
24 kwietnia 2024 Joe Biden podpisał pakiet pomocy dla Ukrainy o wartości $61 miliardów dolarów. Końca dobiegła tym samym wielomiesięczna saga, w której to Izba Reprezenantów, a konkretnie jej speaker Mike Johnson, wstrzymywał głosowanie nad kolejnym pakietem pomocowym, jednocześnie stawiając pod znakiem zapytania dalszą obronę ukraińskiej niepodległości.
Po ponad dwóch latach wojny, w momencie gdy inicjatywę przejęła strona rosyjska, jest to jeden z najjaśniejszych momentów dla stronników Ukrainy. Informacja, wywołała słabo skrywany gniew na Kremlu - i to nie powinno dziwić, bowiem mowa o pakiecie, którego wartość odpowiada ⅔ rocznego budżetu obrony Federacji Rosyjskiej.
Co pakiet oznacza dla obu stron, jak można odczytywać tę informację z perspektywy linii frontu oraz globalnej rywalizacji mocarstw?
---
Dobra strona historii
Ta decyzja „sprawi, że Ameryka będzie bogatsza, bardziej zrujnuje Ukrainę i sprawi, że zginie jeszcze więcej Ukraińców” powiedział rzecznik Kremla Dmitry Peskov komentując pakiet pomocy płynący z Waszyngtonu do Kijowa. Natomiast Dmitry Medvedev życzył Amerykanom z tej okazji „jak najszybszego pogrążenia się w wojnie domowej”.
Sam pakiet został podpisany przez amerykańskiego prezydenta 24 kwietnia, dzień po tym jak został przegłosowany w, kontrolowanym przez Demokratów, Senacie. Jednak, przypomnijmy, że to nie te dwie instancje stanowiły problem, w ponad pół rocznej batalii toczonej o przepchnięcie kolejnego pakietu pomocowego.
Wąskim gardłem była kontrolowana przez Republikanów Izba Reprezentantów. Wielu przedstawicieli prawego skrzydła amerykańskiej polityki stało i stoi w opozycji do kolejnego pakietu, w tym spiker izby Mike Johnson, który opóźniał głosowanie nad pakietem. Republikanie, szczególnie z frakcji trumpistów, wiązali wątek ukraiński z polityką wewnętrzną m.in. kwestią południowej granicy państwa. W kwietniu Johnson jednak zmienił zdanie i poddał wniosek głosowaniu, który przeszedł stosunkiem 311 do 112. Za byli kongresmeni z partii Demokratycznej, jednak podział głosów ciekawszy był po stronie Republikanów.
101 kongresmenów republikańskich głosowała ‘za’, 112 przeciw - co pokazuje niemal równy podział w obozie prawicy. Co jeszcze ciekawsze z aprobatą o decyzji Johnsona wypowiedział się Donald Trump stwierdzając, że „przetrwanie Ukrainy jest ważne dla USA”.
Powstaje pytanie - co się zmieniło, że Johnson, Trump i część partii republikańskiej zmieniła zdanie?
Teorii jest kilka. Pierwszym jest dostęp do ściśle tajnych briefingów, w których uczestniczy Johnson. Speaker niższej izby amerykańskiego parlamentu, jako członek “gangu ósemki” “the Gang of Eight” tj. grupy ośmiu liderów amerykańskiego kongresu, ma dostęp do danych wywiadowczych najwyższego szczebla.
„Naprawdę wierzę w informacje wywiadowcze i briefingi, które otrzymaliśmy [...] Wierzę, że Xi [Jinping], Władimir Putin i Iran naprawdę stanowią oś zła.” - powiedział niedawno Johnson.
Speaker Izby Reprezentantów rozmawiał również z szefem CIA Williamem Burnsem, który nieraz ostrzegał, że jeśli Ukraina nie dostanie nowego pakietu z USA, może przegrać jeszcze w tym roku.
Przyczyny nagłej zmiany postawy Johnsona mogły być również stricte personalne - „Chcę być zapisany po dobrej stronie historii” miał powiedzieć Johnson Michaelowi McCaulowi Przewodniczącemu Komisji Spraw Zagranicznych. Johnson komentując odblokowanie pomocy powiedział również, że woli wysyłać na Ukrainę pociski, niż amerykańskich chłopaków” - mając na myśli również swojego syna, który rozpoczyna naukę na akademii US Navy.
Jednakże decyzja mogła być również czysto pragmatyczną zagrywką polityczną. Wielkimi krokami zbliżają się wybory prezydenckie - być może oceniono, że przedłużanie impasu długofalowo będzie działać na niekorzyść notowań Trumpa - szczególnie wśród osób niezdecydowanych.
ATACAMS na Ukrainie
Niezależnie jednak od motywów wieści zostały przyjęte w Kijowie z dużą ulgą.
„Jestem wdzięczny wszystkim naszym przyjaciołom w Stanach Zjednoczonych, a także naszym partnerom na całym świecie, którzy widzą wspólne możliwości i zadania w taki sam sposób, jak my na Ukrainie” - powiedział w reakcji na wieści ze Stanów, ukraiński prezydent Volodymyr Zelenski.
Jednocześnie zaapelował o maksymalne skrócenie czasu potrzebnego na fizyczny transfer zatwierdzonej pomocy na Ukrainę.
„Czas między decyzjami politycznymi a rzeczywistymi szkodami wyrządzonymi wrogowi na linii frontu, między zatwierdzeniem pakietu a wzmocnieniem naszych wojowników, musi być jak najkrótszy.“ powiedział.
I faktycznie, chwilę po tym jak Joe Biden złożył podpis pod dyrektywą, amerykańska administracja ogłosiła nowy pakiet pomocowy o wartości miliarda dolarów. Jak informuje notka prasowa 56 taki pakiet pomocowy od sierpnia 2021 roku.
Wedle informacji Ukraina otrzyma m.in.: rakiety obrony przeciwlotniczej RIM-7 i AIM9M, rakiety Stinger, amunicję do wyrzutni HIMARS, pociski artyleryjskie kalibru 155mm, wozy bojowe Bradley, wozy MRAP, wozy HMMWV, wozy wsparcia logistycznego, rakiety przeciwczołgowe, wyrzutnie Javelin i AT-4.
Pod pozycją amunicji do wyrzutni artyleryjskiej HIMARS mogą kryć się pociski ATACAMS, które jak również się okazało, Amerykanie po cichu dostarczyli na Ukrainę w marcu tego roku, w ramach poprzedniego pakietu wartego $300 milionów.
I niewiele ponad tydzień temu ATACAMSy znalazły swoją pierwszą ofiarę. Ukraińcy ATACAMSami ostrzelali 17 kwietnia rosyjską bazę Dżankoj na Krymie. Baza znajduje się 165km od linii frontu, a podczas ataku zginęło lub zostało rannych ponad 100 rosyjskich żołnierzy. Doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan, podczas briefingu dla dziennikarzy, potwierdził, że „znaczna liczba” rakiet została wysłana na Ukrainę i dodał, że „wyślemy ich więcej”. Przypomnijmy, że ich zasięg określa się na 300 kilometrów, a precyzja uderzenia liczona jest co do metra.
Politico informuje również, że razem z pomocą, Amerykanie rozważają również wysłanie 60 doradców wojskowych. Ci pomagaliby w implementacji dostarczanej pomocy, nie służyliby jednak na froncie.
Do wieści płynących zza oceanu dołączyli Brytyjczycy. Brytyjski premier Rishi Sunak 23 kwietnia podczas wizyty w Warszawie ogłosił największy do dzisiaj pakiet pomocy militarnej dla Ukrainy warty 500 milionów funtów. Ten obejmować ma 400 pojazdów, w tym 160 wozów Husky, 162 innych pojazdów opancerzonych, 78 samochodów terenowych, 60 okrętów i 1600 rakiet, w tym pociski Storm Shadow.
„Obrona Ukrainy przed brutalnymi ambicjami Rosji jest kluczowa dla naszego bezpieczeństwa i dla całej Europy. Jeśli Putin odniesie sukces w tej wojnie agresji, nie zatrzyma się na polskiej granicy.“ - powiedział Sunak.
Dodajmy do tego tzw. „inicjatywę czeską” - która wg. czeskiego premiera ma zagwarantować dla Ukrainy nie mniej, niż 1.5 miliona pocisków artyleryjskich jeszcze w tym roku. Przypomnijmy Czesi pośredniczą w dostawach na Ukrainę pocisków kalibru 155mm, od „krajów sprzedawców”, które postanowiły pozostać anonimowe - najpewniej chodzi o nieformalnych sojuszników Rosji wewnątrz grupy BRICS+ tj. Indie oraz Republikę Południowej Afryki.
Do tej pory zapewnione miało zostać już pół miliona pocisków, które finansowane są przez kraje Unii Europejskiej i Kanadę. Odnotujmy, że w projekcie bierze udział również Polska, która oprócz strony finansowej gwarantuje stałe wsparcie logistyczne dostaw.
Nie zapominajmy, że mniej przełomowe, jednak również istotne pakiety pomocowe ogłaszają poszczególne kraje europejskie, o czym informowaliśmy miesiąc temu:
„Bundestag przegłosował ustawę pozwalającą na przekazanie pomocy wojskowej o wartości 7.6 mld euro jeszcze w tym roku. Francja zamierza w tym samym czasie wydać do 3 mld euro, a Holandia 2 mld euro. podobnie postąpiła wcześniej Wielka Brytania zapowiadająca pakiet o równowartości 2.9 mld euro. To daje w sumie kwotę 15.5 mld euro zadeklarowanej pomocy wojskowej od samych tylko Brytyjczyków, Francuzów, Niemców i Holendrów. A przecież nie mniej aktywne są mniejsze państwa. Tylko w lutym pomoc wojskowa państw skandynawskich wyniosła ok 1.4 mld USD. Finlandia zadeklarowała kwotę ok. 206 mln USD, pakiet Danii miał wartość 247 mln USD, Norwegia przekazała sprzęt o wartości 325 mln USD, a Szwecja 682 mln USD.”
Mimo tego, po przegłosowaniu amerykańskiego pakietu, część amerykańskich opiniotwórców powróciła do argumentu, że Europa nie finansuje ukraińskiego wysiłku wojennego w sposób wystarczający. W kontrze do tego argumentu Celeste A. Wallander, główny urzędnik Pentagonu ds. polityki wobec Ukrainy i Rosji, powiedział NYT, że z $60 miliardów, de facto $48 trafi do amerykańskich firm zbrojeniowych, w 40 różnych stanach Ameryki.
Ponadto brukselscy delegaci w Waszyngtonie wyprzedzająco odpowiadając na ten zarzut przygotowali własną rozpiskę pomocy dla Kijowa wedle której Unia oraz poszczególne państwa UE przeznaczyły do tej pory $106 miliardów w pomocy finansowej, wojskowej, humanitarnej i pomocy uchodźcom. Ta kwota nie obejmuje dodatkowych $54 miliardów zadeklarowanych 1 lutego 2024 roku, które w Europie blokowane były przez dłuższy czas przez Viktora Orbana i Węgry.
Abstrahując jednak od naturalnych tarć wewnątrz „obozu proukriańskiego” nie da się nie zauważyć ponownego wzmożenia środków łożonych na zatrzymanie rosyjskiego imperializmu na Ukrainie. Europejczycy próbują wychodzić z wieloletniego odrętwienia, aczkolwiek dla efektów natychmiastowych absolutnie kluczowa pozostawała postawa największej potęgi militarnej świata - Stanów Zjednoczonych Ameryki. Te, minutę po złożeniu przez Joe Bidena podpisu pod dekretem rozpoczęły proces natychmiastowego transferu niezbędnego sprzętu wojskowego na Ukrainę, bezpośrednio ze stanów US Army - co gwarantuje formuła PDA. Europa zwyczajnie nie ma takich możliwości, a osiągnięcie wymaganych zdolności trwa i potrwa długie miesiące.
Zatrzymać rosyjską hydrę
Kumulacja transferu zachodniego sprzętu na Ukrainę nastąpi po miesiącach rosnącej przewagi strony rosyjskiej, która swoje apogeum osiągnęła w lutym, kiedy to żołnierze rosyjscy zajęli Avdiivkę - ukraińską fortecę broniącą się de facto od 2015 roku. Teraz wojska Kremla naciskają na położony na zachód od Bachmutu - Chasiv Yar, a zatem, ważne położone na wzgórzu, miasto które może otworzyć Rosjanom szerzej drzwi do napierania na istotne ośrodki miejskie - jak Kostiantynivka, czy przede wszystkim - Kramatorsk, gdzie znajduje się regionalne centrum dowodzenia Sił Zbrojnych Ukrainy . Zajęte lub bliskie zajęcia są także poddonieckie miejscowości - Nowobachmutiwka i Oczeretyne.
Sergei Shoigu w ostatnim wystąpieniu wymienił trzy lokalizacje, na które Rosjanie napierają i jego zdaniem już zajęli - tj. Bohdanivka, na północnywschód od Czasiw Jaru, Pervomaiskie na południowyzachód od Avdiivki oraz Novomykhalivka na południowyzachód od Doniecka.
Institute for the Study of War stwierdził, jednak że nie ma jeszcze dowodów wizualnych na te słowa.
Niemniej nie ulega wątpliwości, że Ukraińcy wyczekują „zachodnich luf i amunicji” z dużą niecierpliwością. Rosyjska przewaga w dalszym ciągu nie przekształciła się w załamanie się linii frontu (nie licząc Avdiivki). Ukraińcy trzymają go, lecz w długiej perspektywie byłoby to coraz trudniejsze lub wręcz niewykonalne.
Dodajmy do tego niedawno przegłosowaną w Kijowie ustawę mobilizacyjną, która obniża wiek poboru z 27 do 25 lat i ma zapewnić większą pulę dostępnych żołnierzy dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Dwa tygodnie później Kijów uchwalił kolejną ustawę, która nakłada nowy wymóg na wszystkich mężczyzn w wieku od 18 do 60 lat, aby zarejestrowali się w ukraińskiej armii i zawsze nosili przy sobie dokumenty rejestracyjne. Celem jest usprawnienie i przejrzystość procesów rekrutacyjnych – twierdzi rząd.
Mężczyźni w wieku produkcyjnym mieszkający za granicą nie będą mogli odnowić paszportów w ukraińskich konsulatach bez przedstawienia aktualnych dokumentów rejestracyjnych. Projekt niechybnie utrudni uchylanie się od służby tym osobom, które robią to dzisiaj.
$50 miliardów od Europy z lutego, $60 miliardów od Amerykanów z kwietnia oraz wspomniane ustawy mobilizacyjne - to wszystko ma dać ukraińskiemu wojsku długo wyczekiwany oddech lub wręcz da nadzieję na ponowne odzyskanie inicjatywy.
Niemniej nie należy oczekiwać, że te dobre dla Sił Zbrojnych Ukrainy wieści, natychmiast odmienią sytuację na froncie. W pierwszym kroku celem będzie jego stabilizacja.
„Pakiet pomocowy USA pomoże Ukrainie ustabilizować front. Obawy o ukraiński upadek lub rosyjski przełom zostaną złagodzone” - mówił Radiu Liberty Mark Cancian, analityk wojskowy w Center for Strategic and International Studies.
Dopiero w drugim lub trzecim kroku, w perspektywie kilku miesięcy - po zwiększeniu liczby żołnierzy, wytrenowaniu ich oraz implementacji nowego sprzętu będzie można myśleć o potencjalnych działaniach ofensywnych na szerszą skalę.
Ponadto Ukraińcy liczą, że długo wyczekiwane wsparcie otrzyma ukraińska obrona przeciwlotnicza, która nie wytrzymuje rosyjskich, saturacyjnych ataków na ukraińską krytyczną infrastrukturę energetyczną, czego ofiarą w ostatnim czasie padła największa kijowska elektrownia.
Należy też odnotować, że w przegłosowaniu amerykańskiego pakietu pomocowego nie przeszkodziły Amerykanom dalsze ukraińskie ataki na rosyjskie rafinerie. Jakiś czas temu Waszyngton wyraził dezaprobatę dla ukraińskich ataków na cele w głębokim, rosyjskim interiorze. Tymczasem Ukraińcy je kontynuują i w momencie, gdy Senat amerykański głosował nad ustawą, na rosyjskie magazyny paliwa w Razdorovie, w obwodzie smoleńskim, spadały kolejne ukraińskie drony.
Jak informuje Bloomberg, 14 ukraińskich ataków miało zredukować eksport rosyjskich produktów ropopochodnych o ⅓. Produkcja natomiast miała spaść do poziomu najniższego od 11 miesięcy.
W obronie Pax Americana
Wracając jednak do amerykańskiej ustawy - należy zwrócić uwagę, że oprócz potężnego zastrzyku dla Kijowa, obejmuje ona kilka innych, bardzo istotnych, zapisów.
Ustawa określa rekomendacje w sprawie tzw. REPO Act, który autoryzuje prezydenta Bidena do konfiskaty zamrożonych rosyjskich aktywów, które są aktualnie ulokowane w amerykańskich bankach. Co prawda większość z 300 miliardów rosyjskich zamrożonych środków znajduje się w Europie. W Stanach ulokowanych jest „zaledwie” 6 miliardów dolarów. Jednak o ile te 6 miliardów nie zmienią losów Ukrainy, choć na pewno pomogą w potencjalnej odbudowie, tak istotniejsze może być zjawisko precedensu, które Amerykanie swoją konfiskatą mogą ustanowić tym ruchem. Innymi słowy Amerykanie, a konkretnie administracja Joe Bidena, może wykonać ruch który rozpocznie efekt domina i finalnej pełnej konfiskaty już wtedy „postrosyjskich” środków.
Na szali oczywiście leży reputacja - po pierwsze instytucji i krajów, które dokonają konfiskaty. Obawiają się one reperkusji w postaci odpływu kapitału z kierunków, ujmijmy to, „niezachodnich”. Po drugie reputacja samego dolara, w którego pozycję jako waluty rezerwowej, takie ruchy uderzają. Jeśli Amerykanie konfiskując rosyjskie pieniądze uznają, że nie ma to dla hegemonii dolara większego znaczenia, mogą rozpocząć formowanie się kuli śnieżnej, którą na końcu dostanie Ukraina, jako ostateczny beneficjent tych środków. Te zapewne zostałyby wypłacone w formie reparacji, bowiem nie ma się co łudzić, że Kijów jakiekolwiek otrzyma od Moskwy. Do tego potrzebne byłoby całkowite pokonanie Rosji - a na to zwyczajnie się dzisiaj nie zapowiada.
Ponadto legislacja wzywa administrację do transferu rakiet ATACAMS „tak szybko jak to możliwe”, chociaż jak dzisiaj wiemy - ATACAMSy na Ukrainie już są.
Pozostałe z $95 miliardów dolarów pomocy, tj. 34 miliardy przeznaczono na pomoc dla Izraela, Gazy oraz Tajwanu.
Z tej kwoty ponad 5 miliardów dolarów zostanie przeznaczone na uzupełnienie izraelskich systemów obrony przeciwrakietowej w tym Iron Dome. Blisko 8 miliardów na inne systemy i broń dostarczane przez USA Izraelowi w ramach Foreign Military Financing Program. Ponad 9 miliardów dolarów przeznaczono na pomoc humanitarną w Strefie Gazy.
Natomiast $8 miliardów dla Tajwanu desygnowane jest w celu „przeciwdziałaniu Chin”, ponad 3 miliardy trafią na potrzeby poprawy infrastruktury dla okrętów podwodnych - a zatem przypomnijmy domeny, w której znaczącą przewagę posiada US Navy. $2 miliardy natomiast zostaną wydane na uzupełnienie amerykańskiej broni na Tajwanie.
W końcu ustawa obejmuje także tzw. „TikTok Ban” - a zatem zmusza chińską firmę ByteDance do sprzedaży TikToka w Stanach, w innym wypadku TikTok zostanie w USA zakazany. ByteDance ma dziewięć miesięcy na sprzedaż aplikacji.
Odwilż amerykańskiej pomocy dla Ukrainy, dalsze wspieranie Izraela oraz uderzanie w wybrane elementy chińskiej projekcji siły - czy to kinetyczne na Tajwanie, czy to soft power poprzez Tiktoka. Po wzroście w ostatnim czasie narracji izolacjonistycznych, Amerykanie nową ustawą odsuwają je na boczny tor.
Nie jest to akt rewolucyjny, ale raczej ruch obliczony na utrzymanie porządku amerykańskiego prymatu na świecie, wedle zdefiniowanych narodowych interesów USA. Pokazuje to również bardzo szerokie spektrum, które obejmuje nowy pakiet - od Ukrainy, przez rosyjskie aktywa, wojnę izraelsko-arabską, Tajwan, na chińskim Tiktoku kończąc.
W tym kontekście interesująca jest również postawa Trumpa, który wykazuje umiarkowaną aprobatę dla tego posunięcia Izby Reprezentantów. Ten fakt może wspierać tezę tej strony komantariatu, która uważa, że wybór Trumpa wcale nie przesądzi o amerykańskim odejściu w izolacjonizm, porzucaniu Ukrainy i rozczłonkowaniu NATO, lecz raczej o tym, że trumpowska gra obliczona jest głównie na użytek wewnętrzny i wygranie wyborów, a polityka zagraniczna nie musi ulec całkowitej rekalibracji.
Niezależnie od opinii, nowy pakiet pomocowy, jest bezsprzecznie najlepszą informacją dla Ukraińców w tym roku. Nie wygra to Ukrainie wojny, ale bardzo pomoże jej nie przegrać. To w połączeniu ze stałym wzrostem asertywności polityki europejskiej, szczególnie w ramach polityki obronności poszczególnych państw, oraz potrzebną większą mobilizacją wewnątrz samej Ukrainy, po miesiącach pesymizmu, pozwala spojrzeć na perspektywy odparcia rosyjskiego imperializmu z większym optymizmem.
Jednocześnie jest to kolejny klin dla coraz bardziej pewnego siebie establishmentu kremlowskiego, zwiastującego rychłe postępy po wcześniejszych miesiącach niedoli. Tymczasem wielomiliardowe transfery z USA i Europy to zapowiedź wielu miesięcy oporu Ukrainy o wysokiej intensywności i jakości lub wręcz ofensywy. A to z kolei oznacza, kolejne długie miesiące kłopotów dla Kremla i generalnie Federacji Rosyjskiej.
Nic więc dziwnego, że wszystkie naczelne ogary Władimira Putina zaczęły ponownie, głośno ujadać.