- Hubert Walas
Federacja Terroru.
Uznanie przez Europę Rosji za państwo sponsorujące terroryzm - przez obszar do którego Kreml zawsze dążył i wszystko od niego uzależnił, to symbol klęski rosyjskiego planu geostrategicznego. A problemy się tylko nawarstwiają. Na Białorusi dochodzi do tajemniczej śmierci, natomiast Łukaszenka stąpa po polu minowym, na którym każdy ruch może kosztować go życie.
Po przeszło 280 dniach bombardowań, zbrodni na jeńcach i cywilach, 23 listopada Parlament Europejski zatwierdził rezolucję ogłaszającą Federację Rosyjską państwem-sponsorem terroryzmu. W momencie gdy Bruksela głosowała nad wnioskiem, na Kijów spadały rosyjskie rakiety zabijając 3 osoby.
Ruch jest symboliczny. Unia nie posiada ram prawnych, definicji i list państw terrorystycznych które sprawiłyby, że na Rosję spadną konkretne konsekwencje po takim działaniu UE. Część państw Unii - Estonia, Litwa, Łotwa i Polska już wcześniej dodały Rosję do własnej listy państw terrorystycznych. Bruksela swoją rezolucją poniekąd zachęca inne stolice do podobnego ruchu.
Przewrotnie jednak, mimo że jest to ruch przede wszystkim symboliczny i niewiążący formalnie, przypięcie przez Unię Europejską Rosji terrorystycznej etykiety to moment niezwykłej wagi dla Europy.
Rosja w ciągu roku przeszła ciekawą drogę. Od najważniejszego dostawcy energii do Europy. Od roli kluczowego członka, w wizji Paryża, projektu Europy od Lizbony do Władywostoku, który w końcu miał pozwolić na większe uniezależnienie się Starego Kontynentu od Stanów Zjednoczonych. Od globalnej percepcji drugiej armii świata i własnej percepcji trzeciego gracza na świecie w rychłym koncercie mocarstw. W 280 dni Rosja przeszła z tego, niechybnie dobrego miejsca w światowej hierarchii zważając na swój potencjał i poprzedzające wojnę działania, do marki państwa terrorystycznego, stawianego obok Korei Północnej, czy Islamskiej Republiki Iranu. Nie można nie docenić wagi tego wydarzenia.
Kreml może udawać, że jest inaczej, ale z perspektywy Moskwy Europa to bezsprzecznie najważniejszy obszar, niezależnie jaką definicję przyjmiemy. Ekonomiczną, kulturową, klimatyczną czy geostrategiczną.
Dlatego też Rosja poszła na wojnę z Ukrainą - bo w swojej ocenie Moskwa uznała, że utrata tak kluczowego obszaru, który jest największym mostem łączącym ją z Europą właściwą, jest niedopuszczalna.
Tymczasem oprócz utraty Ukrainy, która przez co najmniej najbliższe pół wieku nie spojrzy na na wschód bez pogardy, Rosjanie tracą wszystkie kluczowe powiązania z Europą. Kreml już teraz stracił 90% udziału w kluczowym dla siebie rynku Europy Północnej. Natomiast udział Rosji w europejskim imporcie gazu spadł z ponad 50% w szczytowym momencie, na początku 2021 roku, do ok. 17% obecnie i dalej zmierza w dół. Do zrywanych powiązań energetycznych dochodzi rosnący z każdym miesiącem odpływ zagranicznego kapitału, technologii, wiedzy. Dla każdej europejskiej firmy, która jeszcze w Rosji operuje, etykieta świadczenia usług w państwie sponsorze terroryzmu to kolejna duża wizerunkowa rysa, która może w efekcie zadecydować o permanentnym wycofaniu.
Geostrategicznie Rosja również traci pozycję, którą (skutecznie) budowała latami. Dyskutując na temat spraw europejskich pierwszym państwem patrząc od wschodu, które Moskwa uznawała za godne rozmowy były Niemcy. Dokładając do tego Francję, trójka na osi Paryż-Berlin-Moskwa negocjowała kluczowe europejskie tematy, często z pominięciem mniejszych, bardziej problematycznych państw na wschód od Niemiec. To Rosja, Francja i Niemcy, wraz z zaatakowaną Ukrainą, tworzyła Porozumienia Mińskie, które miały zakończyć wojnę w Donbasie.
Posunięcie Parlamentu Europejskiego jest zatem znakiem rosnącego znaczenia w kształtowaniu strategicznej perspektywy Brukseli, państw traktowanych przez Rosję jako peryferyjne, które latami Rosja starała się zmarginalizować, a które to forsowały unijną rezolucję. Mowa tu o Państwach Bałtyckich, Polsce i Ukrainie. Rezolucja w sprawie Rosji to akt wyrównania rozbieżności postrzegania Rosji wewnątrz Unii na korzyść wschodu Europy i przyznanie się do błędu poznawczego przez zachód. Czy to także zapowiedź końca bezpośrednich spotkań z Kremlem z pominięciem regionu, geograficznie najbliższego Rosji? To nic pewnego, ale taki scenariusz jest mało prawdopodobny w najbliższych latach.
To strategiczne, ekonomiczne i kulturalne odcięcie od Europy stawia przed Rosją fundamentalne wzywania. Moskwa, w tym rosyjscy, prorządowi eksperci twierdzą, że jest to doskonała pora na odwrócenie się od Europy i spojrzenie na wschód, daleki wschód. Łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Cała historia Rosji związana jest z obszarami na zachód od gór Ural. Całe zaplecze ekonomiczne i przemysłowe znajduje się w geograficznej bliskości Europy. Dwa najważniejsze rosyjskie porty – St. Petersburg i Noworosyjsk leżą nad europejskimi morzami. 75% rosyjskiej populacji mieszka w geograficznie europejskiej części Rosji, a ten procent stale rośnie. Federacja Rosyjska jest niezwykle scentralizowanym państwem, a wszystkie drogi prowadzą do Moskwy, co najlepiej pokazuje mapa połączeń kolejowych kraju. Od Azji Wschodniej, ekonomicznego serca największego kontynentu świata , Moskwę dzielą tysiące kilometrów. A zanim tam się dotrze, trzeba jeszcze minąć Azję Centralną, która coraz mocniej sygnalizuje rosnące lekceważenie nigdyś najważniejszego zwierzchnika. Odmowa podpisania deklaracji OUBZ przez armeńskiego premiera Nokliya Pashinyana to tylko jeden z wielu ostatnich tego typu przykładów. To nagranie pokazuje, jak Władimir Putin rzuca długopisem w geście dezaprobaty.
Oczywiście do Indii, czy Chin węglowodory można dostarczać rurociągami, czy tankowcami, jednak odgórnie planowany zwrot całego kraju w stronę Azji to mrzonki. A nawet jeśliby przyjąć, że Rosja chce ku temu dążyć, centralizacja kraju wokół Moskwy, a w dalszej kolejności St. Petersburga i Krasnodaru traci sens. Najważniejszym miastem naturalnie staje się wtedy największy rosyjski port pacyficzny - Władywostok. Jednak trudno wyobrazić sobie by kraj ze stolicą we Władywostoku dalej nazywał się Federacją Rosyjską.
Nawet przy najlepszych staraniach bardzo trudne byłoby opracowanie scenariusza, w którym Rosja w 9 miesięcy zaszkodziłaby własnym interesom bardziej, niż zrobiła to od lutego 2022 roku. Ogłoszenie Rosji państwem terrorystycznym przez Unię Europejską to order, który pieczętuje te wysiłki. Rosja przyjęcie orderu potwierdziła w sposób godny każdego terrorysty - kolejnym zmasowanym atakiem na cywili. Swoją drogą - kolejne spływające informacje sugerują, że Bruksela (w końcu) dochodzi do wniosku, że w z terrorystami się nie dyskutuje.
Ukraina to jednak to nie jedyny kraj, który oddziela Rosję od Europy. Jest też drugi. Białoruś. Ta, w teorii pozostaje pod moskiewską kuratelą, niemniej jest to kontrola, o którą z każdym miesiącem rosyjskiej zapaści Kreml musi walczyć coraz bardziej. Niewykluczone, że to zaciskanie pętli na białoruskiej szyi kosztowało w ostatnim czasie życie jednego z wyższych urzędników Mińska.
26 listopada umarł Vladimir Makei. Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Białorusi zmarł niespodziewanie, w wieku 64 lat. Być może nie byłoby w tej śmierci nic nadzwyczajnego, wszak ludzie umierają, gdyby nie kilka towarzyszących tej śmierci okoliczności.
Makei nie sygnalizował żadnych problemów zdrowotnych, wręcz przeciwnie pozostawał bardzo aktywny zawodowo - dzień wcześniej spotkał się z nuncjuszem apostolskim, a następnego dnia miał wyruszyć na szczyt OBWE w Łodzi. Co ważne - szczyt, na który nie zaproszono rosyjskiego odpowiednika Makei’a - Siergieja Ławrowa. Sam Makiej mimo, że nie był wzorem demokraty według zachodnich standardów, to w warunkach białoruskich miał taką opinię. Przed rozruchami 2020, w czasie których opowiedział się po stronie dyktatora, wymieniany był jako potencjalna alternatywa dla Łukaszenki. Alternatywa bardziej liberalna. Białorusin nie był zwolennikiem jednowymiarowego spojrzenia w stronę Moskwy, lecz dążył do balansowania Białorusi pomiędzy Rosją, a Zachodem. Spotkanie białoruskiego dygnitarza z wysłannikiem Watykanu zwykle kojarzone jest jako kanał kontaktu z Zachodem. Udział w szczycie państw OBWE, tym bardziej gdy na tym szczycie brakuje wysłannika Kremla, również mogło przynieść pewne propozycje lub sygnały, niekorzystne dla Kremla. Może Makiej miał przekazać coś ważnego. To sugeruje Paweł Latushka, który kieruje tymczasowym rządem białoruskim za granicą.
Istnieje również inna argumentacja. Latushka przyznaje, że Makiej znał Łukaszenkę lepiej, niż ktokolwiek inny. Natomiast cytowany w tekście Marka Budzisza komentator opozycyjnej białoruskiej Naszej Niwy napisał o śmierci Makieja w następujący sposób – „Władimir Makiej ze swoim doświadczeniem w aparacie mógłby być kluczową postacią w procesie wyłaniania następcy w przypadku nagłego odejścia Aleksandra Łukaszenki. I daleko mu było do najbardziej prorosyjskich elementów obecnej mińskiej elity. W związku z tym wielu widzi rękę Moskwy w tak nagłej śmierci.”
Tymczasem pozycja białoruskiego dyktatora trzyma się obecnie na wątłej nitce. Znalazł się on po środku pola minowego, na którym każdy nieodpowiedni ruch może kosztować go posadę, a być może podzieli on nawet los Makeja.
Jasnym jest, że Kreml od miesięcy stara się przymusić Łukaszenkę do wzięcia bezpośredniego udziału w wojnie. Sygnałów, że może się to stać lada dzień było już kilka. Łukaszenko stara się tego za wszelką cenę uniknąć, bo po pierwsze nie chce tego białoruskie społeczeństwo, a po drugie i ważniejsze nie chcą tego białoruscy silovicy. Nie posiadając wojska przy sobie, Łukaszenko i jego świta staje się bezbronna. To otwiera dużą szansę przed białoruską opozycją, lub co jeszcze bardziej prawdopodobne przed Rosjanami, którzy łatwo mogliby przejąć pełną kontrolę nad Białorusią. Rosjanie pieczą w takim scenariuszu dwie pieczenie nad jednym ogniem. Nie dość, że posługują się Białorusinami we własnej wojnie, to osłabiają państwo podległe, zwiększając własne szanse na pełną kontrolę.
Ale to nie jedyny problem popularnego Baćki. Rówolegle trwa przeciwko niemu akcja opozycyjna o krytponimie Pieramoha, co po białorusku znaczy zwycięstwo. Aleksandr Azarow, minister w rządzie tymczasowym Swietłany Cichaunuskiej, a jednocześnie lider formacji BYPOL skupiającej byłych białoruskich pracowników resortów siłowych oznajmił, że Plan Pieramoha wkracza w decydująca fazę. Na czym ma on polegać? Na zbieraniu przez Białorusinów informacji na temat militarnej obecności Rosjan, ruchu wojsk, jednym słowem wszystkiego co może w konsekwencji obalić reżim.
Wg cytowanego wcześniej Pawła Latuszki do Planu Pieramoha dołączyło już “kilku przedstawicieli resortów siłowych w stopniach oficerskich”. Azarow dodaje, że na specjalnej stronie internetowej do akcji zapisało się już 200 000 obywateli Białorusi. Inną frakcją opozycyjną jest grupa, na której czele stoi dowództwo walczącego na Ukrainie Pułku im. Konstantego Kalinouskiego. Ich relacje z frakcją Cichaunuskiej są napięte. Jednak łączy ich ten sam cel - obalenie Łukaszenki.
Być może Makiej zmarł z powodów naturalnych, jednak terrorystyczna natura Federacji Rosyjskiej, towarzyszące dacie śmierci spotkania dyplomatyczne oraz głębokie zawirowania w strukturach białoruskiej władzy uprawniają do postawienia dużych znaków zapytania. Niezależnie od przyczyn śmierci szefa białoruskiego MSZ, pewne jest że kremlowski kociołek coraz mocniej wrze. Nadanie Rosji miana państwa sponsorującego terroryzm przez Unię, fiasko szczytu OUBZ oraz rozważanie wysłania Ukrainie skonfiskowanych rosyjskich aktywów tylko zwiększają płomień. Czy kociołek niebawem wykipi? Nikt tego nie wie. Jednak pewnym jest, że beznadziejna sytuacja geostrategiczna w jakiej znalazła się Federacja Rosyjska za sprawą działań Władimir Putina i jego świty, jest jasna nie tylko dla komentatorów zachodnich, ale przez wszystkim dla elit rosyjskich i białoruskich.
Źródła:
https://www.geopoliticalmonitor.com/the-impact-of-designating-russia-a-terrorist-state/
https://www.politico.eu/article/eu-declares-russia-a-state-sponsor-of-terrorism/
https://www.consilium.europa.eu/en/infographics/eu-gas-supply/
https://oilprice.com/Latest-Energy-News/World-News/Russia-Has-Lost-Over-90-Of-Its-European-Oil-Market-Share.html
https://www.intellinews.com/pashinyan-refuses-to-sign-csto-declaration-after-bloc-s-failure-to-help-armenia-263492/
https://wpolityce.pl/swiat/623882-w-obliczu-zblizajacego-sie-przelomu-na-bialorusi
https://wpolityce.pl/tygodniksieci/623851-plan-rewolty-bialoruska-opozycja
https://www.reuters.com/world/europe/brussels-proposes-plan-confiscate-frozen-russian-assets-2022-11-30/
https://twitter.com/vidtranslator/status/1596621178944241667
https://vividmaps.files.wordpress.com/2021/01/population-russia.png
https://twitter.com/kamilkazani/status/1508257604170092544
https://twitter.com/kamilkazani/status/1548320404908826626
https://en.wikipedia.org/wiki/Rail_transport_in_Russia#/media
https://pbs.twimg.com/media/FXy8Mz8VUAAMbvo?format=jpg&name=4096x4096
https://pbs.twimg.com/media/FdHh6hpaEAQMCZx?format=jpg&name=large
https://pbs.twimg.com/media/Fbguv7gXgAQ1h0L?format=jpg&name=4096x4096
https://twitter.com/Gerashchenko_en/status/1595720663427334144?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1595720663427334144%7Ctwgr%5E20ebb25336e6a4b3d79e2822221cd33f996250cd%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.newsweek.com%2Fvideo-vladimir-putin-csto-dropping-pen-meeting-1762325