- Hubert Walas
Z perspektywy Federacji Rosyjskiej od dawna deklarowany cel, jakim jest demilitaryzacja i denazyfikacja Ukrainy, już dawno stał się nierealny. Kreml musi co najmniej opanować obwody ługański i doniecki w ich granicach administracyjnych, by mieć podstawy do ogłoszenia, choć częściowego zwycięstwa. Dość anemiczna postawa rosyjskich jednostek od początku drugiej części wojny sugeruje, że ten cel wydaje się odległy. Jednak ostatnie dni przyniosły największe rosyjskie sukcesy od początku drugiej fazy operacji na Ukrainie i pokazują, że wojna jest daleka od zakończenia.
Kierunek charkowski
Przesunięcia Rosjan do Izyum i Sewerodoniecka sprawiły, że rosyjskie pozycje na północ od Charkowa zostały poważnie osłabione. Według różnych źródeł ukraińskich, Rosjanie mieli w tym rejonie tylko około 3-5 BTG.
W ciągu kilku dni Ukraińcy dotarli do rejonów przygranicznych. Zabezpieczenie całej granicy między miejscowościami Ołeksandrowka i Starytsya znalazło się w zasięgu ręki. Za pomocą środków artyleryjskich siły Kijowa będą mogły uderzyć na rosyjskie pozycje w okolicach Biełgorodu, tamtejsze centra logistyczne, bazy uzupełnień i miejsca koncentracji. Równocześnie Ukraińcy będą mogli uderzać na rosyjskie linie logistyczne przechodzące przez Vovchans'k, pogarszając w ten sposób rosyjskie możliwości zaopatrywania z Biełgorodu swoich jednostek wokół Izyum.
W ciągu ostatniego tygodnia wzmocnione jednostki rosyjskie odepchnęły kontratakujące formacje ukraińskie. W rezultacie Rosjanie mogli odzyskać Ternowę i Vesele, ale dokładna sytuacja jest niepewna.
Kierunek Izium
Po kilku tygodniach intensywnych walk wojskom rosyjskim nie udało się przełamać ukraińskiej obrony na południe i południowy wschód od Izyum. W związku z tym nie osiągnęły one swoich bezpośrednich celów taktycznych, jakimi były dotarcie do Barwinkowa i Słowiańska.
W pewnym momencie w okolicach Izyum rozmieszczono około 20-25 rosyjskich batalionowych grup taktycznych, ale Rosja nigdy nie użyła większości tych sił naraz. Zamiast tego zdecydowała się wysyłać je do walki po kawałku, tak aby zawsze mieć jakieś jednostki w rezerwie. W konsekwencji Rosja nigdy nie mogła osiągnąć przewagi w sile ognia i liczebności wystarczającej do przełamania linii obronnych. Ukraińcy wykorzystali te słabości i rozpoczęli kontrofensywę, w wyniku której odzyskali tereny na północny zachód od miasta. Formacje rosyjskie wokół Izyum mają teraz prawdopodobnie za zadanie jedynie dopilnować, by Ukraińcy nie zajęli miasta i nie przeprowadzili operacji okrążającej do rzeki Oskil. Rosyjskie operacje wokół Izyum dotychczas stanowią fiasko.
Kierunek siewierodoniecki
Sytuacja na kierunku Sewerodoniecka jest bardzo trudna dla Ukraińców. Niemniej ofensywa wokół Sewerodoniecka nie przyniosła natychmiastowych rezultatów. Rubiżne zostało zdobyte dopiero 12 maja. Jednostki rosyjskie próbowały przekroczyć rzekę Siverski Donets w okolicach Bilohoriwki, aby zaatakować ukraińskie tyły w pobliżu Łysyczańska. Operację tę udaremnił jednak ostrzał ukraińskiej artylerii, która zniszczyła ponad 70 rosyjskich pojazdów, czyli równowartość jednej wzmocnionej BTG.
Na południu Rosjanie 8 maja zdobyli Popasnę. Część sił, które zajęły miasto, przemieściła się na północ od Oleksandropillii. To w połączeniu z nieudaną próbą przeprawy przez rzekę w pobliżu Bilohoriwki wskazywało to, że Moskwa miała nadzieję na odcięcie Ukraińców wokół Sewerodoniecka.
Od czasu zdobycia Popasnej, rosyjska obecność w pobliżu miasta znacznie się zwiększyła, co sugeruje załamanie ukraińskich linii obronnych. Niektóre doniesienia sugerują, że siły rosyjskie znajdują się na obrzeżach Soledar and Vasylivka. Co więcej, Ukraińcy są zagrożeni odcięciem od drogi T1302, a zatem cała ukraińska obecność w tym rejonie może być zagrożona.
W ciągu ostatnich kilku dni ataki w okolicach Siewierodoniecka jeszcze bardziej nasiliły się. Wojska rosyjskie są o krok od wkroczenia do miasta. Zbliżają się z trzech kierunków: z zachodu, wschodu i północy. Co najmniej jeden most łączący Siewierodonieck z Łysyczańskiem został wysadzony przez Rosjan, co komplikuje zaopatrzenie Siewierodoniecka i może utrudnić wycofywanie się formacji obronnych. Ponadto jednostki rosyjskie ostrzeliwują Lyman już od ponad tygodnia. Jeśli Rosjanie utrzymają tempo swoich działań, to prawdopodobnie Lyman padnie w ciągu najbliższych kilku dni.
Nie jest jasne, czy jesteśmy świadkami załamania się ukraińskich pozycji obronnych, czy też mniej lub bardziej skoordynowanego odwrotu? Na poziomie strategicznym zdobycie Siewierodoniecka i pozostałych obszarów obwodu ługańskiego pozwoli Moskwie ogłosić zwycięstwo i częściowo zrealizować cele wojenne, a przynajmniej te związane z drugą częścią „operacji specjalnej”.
Jeśli Ukraińcy nie przeprowadzą kontrofensywy, mogą zostać wkrótce znacznie zepchnięci do tyłu, z realną perspektywą utraty sił, które są obecnie zaangażowane w obronę Siewierodoniecka.
Kierunek doniecki
Działania rosyjskie wokół Doniecka rozwijają się w dwóch kierunkach. Kierunek północny ma na celu zdobycie Nowosiliwki i Niu-jorka. Na kierunku zachodnim siły rosyjskie i proxy zmierzają w kierunku Mar'inki. Od początku wojny postępy Rosjan wokół Doniecka są minimalne i nie należy się spodziewać, by w nadchodzącym czasie sytuacja w tym rejonie uległa zmianie.
Kierunek chersońsko-zaporoski
Sytuacja w tych rejonach jest ustabilizowana. Rosyjskie jednostki koncentrują się na ostrzale artyleryjskim, ale nie mają wystarczających środków, by przełamać ukraińską obronę. W raportach ukraińskiego Sztabu Generalnego podkreśla się, że Rosjanie umacniają swoje zdobycze i sprowadzają sprzęt inżynieryjny, by budować linie obronne. Na północ od Chersonia Rosja tworzy strefę buforową wokół miasta. Dotarcie do Mykołajewa jest poza ich obecnym zasięgiem. Główna linia obrony opiera się na Dnieprze. Pojawiły się pogłoski, że Rosja może zaanektować Chersoń bez uciekania się do tzw. referendów ludowych. Biorąc pod uwagę, że działania rosyjskie na całym polu bitwy są zahamowane, taki rozwój wypadków jest prawdopodobny, gdyż sformalizowałby rosyjską obecność na tych terenach.
Ostatnie rosyjskie zdobycze dają Moskwie przewagę w perspektywie krótkoterminowej, ale jeśli Rosja nie przeprowadzi jakiejś formy mobilizacji, to w perspektywie długoterminowej czas będzie działać na korzyść Ukrainy. Nie jest jasne, w jakim stopniu Ukraińcy będą w stanie powstrzymać rosyjskie ataki, a następnie wypierać siły przeciwnika z terenów, które niedawno zajęli. Przywództwo polityczno-wojskowe w Kijowie zdaje sobie sprawę, że Ukraina może odzyskać terytoria, które utraciła od 24 lutego, tylko przy użyciu siły militarnej. Tylko to kierownictwo państwa uzna za zwycięstwo. Czas działa na korzyść Ukrainy. Jeśli Rosja nie przeprowadzi mobilizacji (powszechnej lub częściowej), jej siły zbrojne nie tylko będą zahamowane, ale napływ zachodniej broni i ukraińskich rekrutów pozwoli Kijowowi zacząć spychać jednostki rosyjskie na znacznie szerszym obszarze .
21 maja Prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zeleński, oświadczył, że na Ukrainie walczy ponad 700 000 żołnierzy. W przybliżeniu można założyć, że na tę liczbę składa się ponad 500 tysięczna armia i 150 tys wojsk obrony terytorialnej. Istnieją również powody, by wątpić, czy wszystkie 700 tys. żołnierzy jest zaangażowanych w operacje wojskowe i pomocnicze. Siły Zbrojne Ukrainy są teraz w stanie szkolić i wyposażać nowy personel w broń. Źródła Rochana na Ukrainie informują, że wiele osób, które zgłosiły chęć wstąpienia do sił zbrojnych, wciąż czeka na wdrożenie. Szkolenie trwa kilka miesięcy, aby rekruci byli przynajmniej częściowo gotowi do walki.
Klasycznie, Rosja powinna posiadać stosunek liczebny 3:1 między atakującym a broniącym się. W rzeczywistości mniej więcej właśnie taka jest skala strat rosyjskich w porównaniu z ukraińskimi. Rosjanie tracą średnio trzy razy więcej sprzętu niż Ukraińcy, ale ci ostatni mogą liczyć na stały i szybki napływ broni z NATO (lub przejętej od Rosjan) i innych krajów. Oczywiście stosunek 3:1 można złagodzić dzięki dobrze rozwiniętym systemom wojny elektronicznej i rozpoznaniu, wyższemu morale, zdolnym dowódcom, dobrze rozwiniętym i trwałym liniom logistycznym i komunikacyjnym oraz stałemu napływowi rezerw na pole walki. Żadna z tych rzeczy nie występuje jednak po stronie Moskwy.
Znamienne jest, że w kraju, który może się pochwalić ponad milionem ludzi w siłach zbrojnych i 144 milionami mieszkańców, władze nie są w stanie zebrać nawet kilkudziesięciu tysięcy chętnych do walki na Ukrainie.