- Konrad Muzyka
Wyzwolenie Kijowszczyzny, odbicie obwodu charkowskiego i teraz oswobodzenie Chersonia. Ukraińcy od marca, kiedy Rosjanie osiągnęli szczyt swojej inwazji terytorialnej, wyzwolili ponad 50% okupowanych terytoriów, jakieś 75 000 kilometrów kwadratowych, czyli ekwiwalent powierzchni Republiki Czeskiej. Morale ukraińskiego wojska sięga zenitu, jednak Kreml stawia przeciw niemu żywą tarczę w postaci masy niedoposażonych i nieodpowiednio przeszkolonych rekrutów. Przyjrzymy się jak prezentują się obecne przetasowania na linii frontu i jak rysują się perspektywy nadchodzącej zimy.
Zacznijmy od najgorętszego miejsca ostatnich tygodni.
Kierunek Chersoń:
9 listopada gruchnęła informacja o odwrocie sił rosyjskich spod Chersonia. Rochan przyznaje, że mimo, że spodziewał się, że front może się przełamać, to niespodzianką było tempo załamania się rosyjskich linii obronnych. Nie spodziewaliśmy się również, że Chersoń zostanie oddany praktycznie bez walki. Wydaje się, że Moskwa nie wyciągnęła również żadnych wniosków z ofensywy charkowskiej, która również spowodowała spustoszenie w rosyjskiej sferze publicznej i na rosyjskich kanałach Telegram. Odwrót spod Chersonia nie był ani zaaranżowany, ani zorganizowany, jednak był zaplanowany. Prawdopodobnie siły rosyjskie w pobliżu linii frontu składały się ze zmobilizowanych rezerwistów i formacji operacyjnych wojsk lądowych. Najpewniej te pierwsze miały osłaniać odwrót tych drugich. Te słabo wyszkolone i wyposażone siły nigdy nie były w stanie wypełnić tego zadania. To tłumaczyłoby nocny chaos i szybkość ukraińskiego natarcia.
Jak już wcześniej informowaliśmy, rosyjskie pozycje w północnych częściach obwodu chersońskiego były nie do obrony ze względu na udaną ukraińską kampanię wymierzoną w rosyjskie stanowiska dowodzenia, centra logistyczne, mosty itp. które znajdują się na tym obszarze. Z wojskowego punktu widzenia decyzja o wycofaniu się z obwodu była rozsądna, choć prawdopodobnie podjęta zbyt późno. Wycofanie uwalnia część jednostek rosyjskich, które wcześniej były rozmieszczone w Chersoniu. Formacje te już teraz wzmacniają rosyjską obecność w innych częściach Ukrainy, aby przesunąć równowagę taktyczną na korzyść Rosji.
Wraz z utratą Chersonia i obszarów na północ od Dniepru, Rosja straciła ponad 50% terytoriów, które kontrolowała w szczytowym momencie w marcu 2022 roku, przy czym większość terenów została wyzwolona przez Ukraińców między sierpniem, a listopadem.
Po wycofaniu się z prawego brzegu Dniepru Chersoń staje się miastem frontowym i Rosjanie już zaczynają to miasto ostrzeliwać. Jednak póki co ataki na miasto są sporadyczne, a nie systemowe. Spodziewaliśmy się, że miasto będzie regularnie ostrzeliwane, podobnie jak to miało miejsce w Mikołajewie przez kilka miesięcy.
Z drugiej strony jedna z głównych rosyjskich baz logistycznych na południu Ukrainy na lotnisku Chaplynka znajduje się w zasięgu ukraińskich HIMARS-ów. Już teraz centrum logistyczne w Chaplynce było uderzane niemal codziennie, gdy Rosjanie pospiesznie wywozili swój sprzęt. Nie jest jasne, czy Ukraińcy po prostu uderzają w te obszary, ponieważ są łatwymi celami, czy też jest to część długoterminowej strategii kształtowania pola walki, zużywania Rosjan i degradowania ich zdolności obronnych. Siły rosyjskie podobno przesunęły swoje systemy artyleryjskie o 15-20 km od Dniepru, aby uniknąć ukraińskich uderzeń artyleryjskich. Oznaczałoby to, że Ukraińcy biją na tym kierunku Rosjan zasięgiem artyleryjskim.
Dlatego Rosjanie będą zmuszeni do przesunięcia swoich aktywów na Krym. Wycofanie z Chersonia oznacza również, że Mikołajów znajdzie się poza zasięgiem rosyjskich frontowych systemów MLRS. Jedynie ciężkie systemy MLRS mogą zaatakować miasto, ale jest to mało prawdopodobne, gdyż Moskwa oszczędza je na bardziej wartościowe i wojskowe cele.
Kierunek Ługańsk:
Na północy rosyjskie linie obronne wydają się być solidnie osadzone na rzece Oskil. Natomiast idąc na południe, uwaga ukraińskiej armii skupia się przede wszystkim na linii Svatove-Kreminna. Niemniej pomimo ciągłych ataków z obu stron, nie widzieliśmy żadnych realnych postępów ani Ukraińców, ani Rosjan w okolicach Svatove i Kreminnej. Wygląda na to, że ukraińskie ataki utknęły w martwym punkcie, a biorąc pod uwagę doniesienia o rosyjskich posiłkach przybywających do obwodu ługańskiego, wydaje się mało prawdopodobne, by Ukraińcy szybko przełamali impas. Bowiem według ukraińskiego sztabu, rosyjskie siły z obwodu chersońskiego dotarły do Novoaidaru w obwodzie ługańskim. Nie wiemy, jak silne, i liczne są to siły i czy za nimi mają iść kolejne. Ale jasne jest, że Moskwa przesuwa swoje wojska z obwodu chersońskiego na niemal na cały front, w tym do obwodów zaporoskiego, donieckiego, a teraz i ługańskiego.
W zeszłym tygodniu Ukraińcy skoncentrowali swoje ataki na Kuzemivce, Chervonopopivce, Novoselivske, Kolomychiwce, Makiivce, Ploshchance, i Dibrovej. Nie wiadomo, czy któryś z tych ataków zakończył się sukcesem.
Co ciekawe, geolokalizowane materiały filmowe udostępnione przez ukraińską 80 Brygadę Szturmową pokazują zniszczenie rosyjskiego kompleksu obrony powietrznej TOR-M2 w miejscowości Dachne, tuż na zachód od Swatowe. Wydarzenie to pokazuje, że przy użyciu małych UAV Ukraińcy mogą przeprowadzać precyzyjne uderzenia na rosyjskie siły za linią frontu. Dachne znajduje się około 10 km za wysuniętymi do przodu siłami rosyjskimi. Ponadto HIMARSy dalej sieją zniszczenie, również na wschodzie. W zeszłym tygodniu Kijów podobno użył systemów HIMAR do uderzenia na Myrne, Zymohiryję, Starobilsk, Svatove, Bairachky(?) i Kadiivkę.
Natomiast Rosjanie zaatakowali w okolicach Novoselivkse i Stelmachiwki, co potwierdza, że obie strony mocno kontestują ten obszar. Rosjanie atakowali również w kierunku Biłohorówki, ale próby te zostały odepchnięte. Mimo dużej aktywności obu stron, linia frontu pozostała niezmieniona.
Kierunek Donieck:
To obszar, na którym Rosja wyraźnie utrzymuje inicjatywę, kontynuując próby zdobycia Bachmutu i okolicznych miejscowości. Biorąc pod uwagę liczbę starć w ostatnich tygodniach, wydaje się również, że operacje bojowe na tym kierunku są traktowane priorytetowo. Faktycznie, Rosjanie w ubiegłym tygodniu dokonali pewnych zdobyczy terytorialnych w obwodzie donieckim, ale zmiany te nie wpłynęły na ogólny obraz operacyjno-strategiczny. Mimo prób zdobycia Bachmutu od przełomu lipca i sierpnia, wojskom rosyjskim udało się jedynie opanować sąsiednie osady, przy czym wiele obszarów jest nadal silnie kontestowanych. Nawet zakładając, że Bachmut upadnie, Rosjanie nadal będą oddaleni o ponad 20 km od innego miasta - Kostyantyniwki. Siły rosyjskie utrzymywały ogólną zaczepną postawę w kierunku Spirne i Soledar, ale te natarcia nie przyniosły w zeszłym tygodniu żadnych rezultatów.
Na ten moment Ukraińcy odpierają Rosjan w Bachmucie, ale nie jest jasne, kto kontroluje obszary na północny wschód i południe od miasta. Dotyczy to w szczególności Opytne, Iwanhradu i Bakhmutskie. W zeszłym tygodniu pojawiły się informacje, że Rosjanie zajęli Iwanhrad i Bachmutske, ale prawdziwość tego twierdzenia nie została jeszcze potwierdzona. Ukraińskie raporty z Bachmutu opisują wiele rosyjskich ataków jako bezcelowe i bezsensowne, z całkowitym lekceważeniem taktyki wojskowej.
Z drugiej strony, jednostki rosyjskie zdobyły Pawliwkę, choć ich pozycje w osadzie są trudne do utrzymania. Wieś jest położona niżej niż sąsiedni Vuhledar, a Ukraińcy trzymający się tego ostatniego mają dobrą pozycję do prowadzenia uderzeń artyleryjskich na rosyjskie pozycje w Pawliwce.
Kierunek Zaporoże:
Rośnie niepewność co do sytuacji w tym rejonie. Wydaje się, że siły rosyjskie wycofane z frontu chersońskiego są przerzucane do Zaporoża, najprawdopodobniej w celu przechylenia lokalnej równowagi na swoją korzyść. Jak na razie nie widać dowodów na to, że Rosjanie ustawiają linie obronne na wzór tych, które są obecnie tworzone w obwodzie chersońskim. Wyjątkiem są tereny w pobliżu Mariupola, ale nie wydaje się, by te działania były powszechne. Może to wskazywać, że Moskwa nie planuje pozostać na Zaporożu w defensywie w średnim i długim okresie i że prawdopodobne są działania ofensywne.
Kierunek Białoruś:
Siły uwolnione z kierunku chersońskiego mogą również trafić na Białoruś by ponowić zagrożenie od północy. Kijów jest mocno zaniepokojony sytuacją na północy, która nie jest traktowana wyłącznie jako element związania sił. Zagrożenie jest realne. Jednak nie chodzi o ponowny atak na Kijów, Ukraińcy bardziej obawiają się ataku w kierunku na Lwów i Równe, gdzie znajduje się elektrownia jądrowa.
Kiedy mamy omówioną sytację operacyjną na polu walki, zróby teraz krok w tył by zastanowić się nad szerszym obrazkiem.
-----
Po pierwsze - mobilizacja. Spływają do nas coraz bardziej konkretne liczby. Można założyć, że Rosja zdążyła wysłać już ok. 50.000-60.000 zmobilizowanych rezerwistów na front, natomiast 150.000-200.000 dalej przechodzi szkolenia na terenie Rosji i Białorusi. Zatem ogółem liczba ta jest porównywalna z tym, co Rosja wysłała na Ukrainę w pierwszych dniach wojny. Nawet jeśli wyszkolenie i wyposażenie jest na niskim poziomie, co jest faktem, to nie można po prostu zlekceważyć siły, która pojawi się na Ukrainie w ciągu najbliższych tygodni i miesięcy, niezależnie od tego, jak bardzo zdezorganizowana była mobilizacja. Wycofanie z Chersonia, Charkowa i mobilizacja grają też na korzyść Rosji w kwestii gęstości sił na liniach frontu. Moskwa będzie miała więcej żołnierzy na kilometr kwadratowy, niż kiedykolwiek od początku marca.
Poprawiając swoją sytuację kadrową Moskwa stara się przymusić Kijów, a w szczególności Zachód do negocjacji. Narzędziem, które w tym celu używa są zmasowane ataki na krytyczną infrastrukturę cywilną, przede wszystkim energetykę.
W poprzednich tygodniach miała miejsce kolejna runda ataków na cele infrastruktury krytycznej, która w pewnym momencie pozostawiła 10 milionów Ukraińców bez prądu. Ukraińcy strącają większość, jak twierdzą nawet 80%, rakiet zmierzających w ich kierunku, ale te które sięgają celu powodują kluczowe zniszczenia. Kontynuacja ataków może doprowadzić do kolejnej fali migracji z Ukrainy i kryzysu humanitarnego z powodu ciągłych przerw w dostawach prądu i ograniczonego dostępu do ogrzewania i wody. Spodziewamy się, że ataki te będą kontynuowane, zwłaszcza gdy nadejdzie zima.
Wydaje się, że wśród szerszej publiki obserwującej toczącą się wojnę panuje oczekiwanie, że zima doprowadzi do znacznego zmniejszenia aktywności militarnej po obu stronach, co otworzy pewną przestrzeń do negocjacji. Rochan uważa, że oba założenia są błędne. Po pierwsze, o ile tempo ataków może się zmniejszyć, o tyle nie spodziewamy się znaczącego wyhamowania aktywności militarnej, zwłaszcza jeśli chodzi o Ukraińców. W ukraińskim establishmencie wojskowym istnieje zrozumienie, że siły rosyjskie będą najsłabsze w miesiącach zimowych. Słaba logistyka, słaby dostęp do ciężkich systemów uzbrojenia tj. czołgów, transporterów opancerzonych, bojowych wozów piechoty i nieodpowiednie wyposażenie personelu sprawią, że siły rosyjskie będą ogólnie słabsze i bardziej podatne na wycofanie się w przypadku wywierania presji przez formacje ukraińskie. W ubiegłym tygodniu w mediach społecznościowych pojawiły się nowe filmy pokazujące złe warunki zakwaterowania rosyjskich żołnierzy w rejonach frontowych. Takie warunki nie poprawią się podczas nadchodzącej zimy, a Ukraińcy będą starali się wykorzystać tę okazję na swoją korzyść.
Ukraińcy odbili ponad połowę terytorium, które Moskwa kontrolowała w szczytowym momencie w marcu 2022 roku. Po ogromnych sukcesach w obwodach charkowskim i chersońskim, siły ukraińskie są na fali. Morale jest niewiarygodnie wysokie. Zachodni sprzęt zapewnia Ukraińcom przewagę. Jednak na obecnym etapie Kijów będzie miał coraz większe trudności z wyparciem sił przeciwnika. Rosja wciąż dysponuje ogromnym potencjałem kadrowym, który może znacząco wpłynąć na sytuację w najbliższych tygodniach i miesiącach. Wzdłuż linii rosyjskich nie ma dłużej oczywistych słabych punktów, które można by łatwo wykorzystać, jak to miało miejsce wcześniej tej jesieni. Ukraińcom będzie więc bardzo trudno stworzyć warunki, które ostatecznie doprowadziłyby do manewru prowadzącego do pokonania sił rosyjskich na dużą skalę. Są oni słabo wyposażeni i słabo wyszkoleni, ale ich przewaga liczebna jest znacząca. Moskwa nie patrzy na jakość swoich wojsk - ale na utrzymanie linii, zwłaszcza w krótkim okresie.
To powiedziawszy wśród ukraińskiego dowództwa polityczno-wojskowego istnieje konsensus, że wojna może być wygrana w ciągu kolejnych dwóch lat, co oznaczałoby co najmniej powrót do granic sprzed lutego 2022 roku. Jednakże wsparcie zachodu niezmiennie pozostaje kluczowe.