- Konrad Muzyka
W miarę wzrostu zagrożenia ukraińską kontrofensywą na południu, Rosjanie zaczęli przebazowywać swoje zasoby ludzkie i sprzętowe pod Chersoń, w efekcie podwajając swoje możliwości na tym kierunku. Siły rosyjskie pozostają w natarciu na Ukrainie, ale z powodu dużych problemów kadrowych, są w stanie skutecznie działać tylko na dwóch kierunkach jednocześnie. Obecnie jest to Bakmhut i Chersoń. Tymczasem Ukraińcy kontynuują neutralizację rosyjskiej logistyki, mostów oraz centrów dowodzenia, powodując panikę wśród rosyjskich wczasowiczów na Krymie.
Charków:
Jest to obecnie najspokojniejszy kierunek działań naziemnych. Rosjanie są głęboko osadzeni na terenach na północ od Charkowa i mimo sporadycznych ataków nie mogą zdobyć więcej terenu. Podobnie Ukraińcy, obecnymi siłami, nie mogą wypchnąć Rosjan. Linia frontu pozostaje więc statyczna i nie spodziewamy się, by w najbliższym czasie sytuacja uległa zmianie. Jednakże obwód charkowski jest drugim najsilniej ostrzeliwanym obwodem na Ukrainie, Rosjanie w ten sposób chcą wiązać siły ukraińskie i nie pozwolić im na koncentrację na innych kierunkach.
Na południe od Charkowa, Ukraińcy odepchnęli Rosjan od Krasnopilii i Dolyny wzdłuż drogi M03. Barvinkove dalej pozostaje pod kontrolą sił Kijowa. Z powodu braku siły ludzkiej Rosja musiała odpuścić niektóre obszary frontu. W pobliżu Izyum zastąpiła około pięciu BTG dwoma lub trzema. Ten spadek obecności pozwolił Ukraińcom na stopniowe zdobywanie pozycji na południe od miasta.
Siły Zbrojne Ukrainy dokonują również ataków na cele na terenie Rosji, takie jak magazyn broni w Timonovie, 31km od granicy. Innym potencjalnym wartościowym celem jest Urazovo, 23km na południe od Timonova. Ukraińcy dokonują tych ataków najpewniej własnymi zdolnościami, a nie HIMARSami, by nie nadwyrężyć amerykańskiego zaufania. Obecnie Rosjanie utrzymują jakieś 15 BTG na tym kierunku.
Siwiersk/Bachmut:
W zeszłym tygodniu agresorzy zaczęli testować linie obrońców na południe od Siwerska, w pobliżu Vyimki, ale ta próba była bezowocna. Ukraińcy kontrolują Iwano-Dar'ivkę i Spirne na południe oraz Serebriankę i Hryhoriwkę na północ od Siwierska. Rosyjskie ataki nie przynoszą żadnych rezultatów i nie są w stanie wybić dziury w ukraińskich liniach obronnych. Ale nawet gdyby im się udało, to brakuje im rezerw do wykorzystania luk i szybkich postępów.
Posuwając się dalej na południe, rosyjska obecność w Soledar nie uległa powiększeniu. Napastnicy koncentrują się na rejonie Yakovlivki. Jeśli ten obszar zostanie opanowany, pozwoli im to na przesunięcie się bliżej głównej drogi łączącej Bachmut z Siwerskiem. Najbliższe tygodnie pokażą, czy taki właśnie jest plan.
Obecnie jednym z głównych celów Rosjan jest Bachmut, gdzie siły Moskwy pozostają bardzo aktywne. Jednak również w tym rejonie, zdobycze rosyjskie pozostają niewielkie. Rosjanie prawdopodobnie znajdują się teraz w okolicach Bakhmuts'ke, jakieś 6 km na wschód od Bakhmut. Na południe od miasta Rosjanie są obecni w Vershyna, ale ataki na Zaitseve i Vesela Dolyna były nieudane. Rosjanie zdobyli Siemyhirja, ale nie byli w stanie ruszyć do Kodemy. Tymczasem utrzymanie kontroli nad Kodemą jest kluczowe ze względu na wzgórza na zachód od miasta, które pozwalają trzymać Rosjan z dala od Mykolaivka Druha i drogi łączącej Horliwkę z Bachmutem.
Donieck:
W ostatnim miesiącu zintensyfikowały się również działania pod Donieckiem. Rosjanie od dwóch tygodni są na południowych rubieżach Avdiivki. Ponadto prawdopodobnie zdobyli Opytne, choć ta informacja pozostaje niepotwierdzona. Upadek tej wsi byłby o tyle ważny, że pozwoliłby Rosjanom podejść do Awdiwki od tyłu. Nie ma jednoznacznych informacji na temat Pisky. Rosjanie nadal utrzymują, że miasto jest prawie pod ich kontrolą i rozpoczęli parcie w kierunku Pervomais'ke. Ukraińcy zaprzeczają tym twierdzeniom, a Rosjanie nie przedstawili dowodów, że tak się stało.
Zaporoże:
Mimo, że ogólnie sytuacja na Zaporożu pozostaje stabilna, Rosjanie dokonują punktowych ataków. W zeszłym tygodniu zaatakowali Yehrorivkę. Rochan utrzymuje, że siły rosyjskie w tym rejonie mają za zadanie przede wszystkim chronić prawą flankę sił rosyjskich i proxy rozmieszczonych w obwodzie chersońskim oraz zapobiegać wszelkim ukraińskim próbom przełamania linii rosyjskich i podejścia do Melitopola.
Chersoń:
Ukraińcy utrzymują swoją obecność w pobliżu południowej strony rzeki Inhulets, prawdopodobnie pomiędzy Bilohirką a Andriivką. Siły Zbrojne Ukrainy wydają się jednak rozszerzać swoją obecność horyzontalnie, a nie wertykalnie. Inaczej mówiąc, Ukraińcy nie mogą się zbudować głębii. Mają niewielkie pole manewru ze względu na znajdującą się za nimi rzekę Inhulets. W zeszłym tygodniu Rosjanie dokonali kontrataków w tym regionie, jednak nie przyniosło to żadnych rezultatów.
Tymczasem rosyjska logistyka pod Chersoniem jest mocno komplikowana przez ataki Ukraińców na składy broni, węzły komunikacyjne, czy mosty. Stale atakowany jest most Antonovsky i most w Novej Khakovce. Ataki są ponawiane, ponieważ Rosjanie starają się szybko reperować te mosty. Rosyjskie linie zaopatrzeniowe są mocno nadwyrężone, ale nie są całkowicie sparaliżowane.
Rosjanie wykorzystują przede wszystkim dwie główne trasy do transferu wojsk i sprzętu do obwodu chersońskiego:
Pierwsza to: Kerch – Dzhankoy – Armyansk – Kherson
Druga: Kerch – Dzhankoy – Novooleksiivka – Kakhovka
Ostatni atak na skład amunicji w Maiske pod Dzhankoy spowodował nieduże uszkodzenie trakcji. Niemniej uszkodzenie torów w okolicach Dzhankoy może wydatnie skomplikować rosyjską logistykę w regionie.
To powiedziawszy należy zauważyć, że Rosjanie dokonują dużych transferów ludzi oraz broni na południowy teatr działań. Przed rosyjską koncentracją Moskwa miała około 13-15 BTG w obwodzie, na północ i południe od rzeki. Teraz ta obecność wzrosła dwukrotnie. Ukraińcy od tygodni nie robili w tym rejonie żadnych postępów. Miasto nie jest też zagrożone od wschodu i zachodu. Rosjanie przenoszą sprzęt, zarówno ciężki jak i lekki, do północnej części obwodu. Ich pozycje zostały wzmocnione, a nie osłabione. Z tego też powodu Rochan utrzymuje podgląd, że duży ukraiński kontratak na tym kierunku jest obecnie mało prawdopodobny.
Dotychczasowy plan Ukraińców w obwodzie chersońskim polegał na izolowaniu rosyjskich formacji na północ od Dniepru poprzez niszczenie mostów, degradowaniu rosyjskich zdolności do dowodzenia swoimi jednostkami poprzez atakowanie punktów i centrów C2 oraz niszczeniu rosyjskiej obrony powietrznej dalekiego zasięgu poprzez atakowanie wysuniętych baterii S-300 za pomocą dostarczanych przez USA pocisków przeciwradiolokacyjnych AGM-88 HARM. Ostatnie ataki, szczególnie na cele na Krymie, wskazują że ta taktyka będzie kontynuowana.
Ukraińskie ataki mają też ważny wymiar PR-owy. Tysiące samochodów próbujących wyjechać z Krymu i Biełgorodu nie świadczy dobrze o rosyjskich zdolnościach obrony powietrznej i ogólnej zdolności Sił Zbrojnych Rosji do odstraszania. Liczba bardzo podobnych uderzeń w ciągu ostatniego tygodnia na Krymie prawdopodobnie wskazuje na to, że Ukraińcy posiadają własne zdolności w zakresie rakiet balistycznych i nie jest to Toczka-U.
---
Oddziaływanie ataki Ukraińców potwierdzają dane FIRMS, które wskazują na spadek liczby pożarów w ostatnim czasie. Spadek liczby pożarów idzie w parze ze spadkiem zgłoszonych przez Rosjan uderzeń artyleryjskich. Świadczy to prawdopodobnie o niezdolności rosyjskich jednostek artyleryjskich do utrzymania poprzedniego tempa ataków. Nie wiadomo, czy jest to spowodowane ukraińskimi atakami na rosyjskie składy amunicji, malejącymi zapasami artylerii, czy też obydwoma tymi zjawiskami naraz.
Mimo znaczącego wpływu HIMARsów i twardej postawy Ukraińców, trzeba zaznaczyć, że Rosjanie nadal utrzymują ogólną inicjatywę w tej wojnie. Niemniej z uwagi na duże problemy kadrowe, rosyjskie postępy są bardzo ograniczone. Przykładowo Rosjanie przez 2 miesiące próbowali zdobyć Novoluhanskie pod Donieckiem, które było bardzo blisko linii frontu sprzed 24 lutego. W końcu cel udało się zrealizować pod koniec lipca, ale z pewnością wysokim kosztem. Problemy kadrowe Rosjanie próbują łatać tzw. “Batalionami ochotniczymi”. Celem rekrutacji jest utworzenie batalionu liczącego około 400 żołnierzy w każdym z 85 regionów Rosji, co daje w sumie 34 000 bojowników. Rekrutacja rozpoczęła się w czerwcu i podobno nabrała tempa w lipcu. Aby zachęcić ludzi do podpisania kontraktu, Moskwa oferuje wysokie pensje w wysokości od 130 000 do 300 000 rubli (2 100 USD - 5 000 USD) miesięcznie, a także premie. Zdolności bojowe takich batalionów są jednak minimalne.
Potencjalna ukraińska ofensywa na południu, z uwagi na skoncentrowanie przez przeciwnika dużych sił, jest teraz znacznie mniej prawdopodobna, niż była choćby miesiąc temu. W ostatnim czasie nie było żadnych dostaw ciężkiego sprzętu z Europy Zachodniej, co uwypukla limit tego, co Europa może i chce wyciągnąć ze swoich zapasów. Polska najpewniej zobowiązała się do wysłania kolejnych 400 czołgów, ale jest to proces, który potrwa kilka lat. Warszawa prawdopodobnie nie przekaże swoich czołgów, dopóki nie zacznie otrzymywać K2 z Korei Południowej i Abramsów ze Stanów Zjednoczonych w 2023 roku.
Nie jest natomiast pewne czy Rosjanie będą chcieli za wszelką cenę scementować obecne zdobycze poprzez ogłoszenie referendum i aneksję. Taki ruch, kiedy sytuacja w regionach kontestowanych dalej jest gorąca, mógłby wyglądać na pośpieszny i nieprzygotowany, a zatem mógłby zostać poczytany jako znak słabości.
W ubiegłym tygodniu Aleksandr Łukaszenko mówił o możliwości włączenia się Białorusi do wojny. Twierdził, że nie ma zamiaru wysyłać „swoich dzieci do walki”, ale „będziemy bombardować Ukrainę” z naszego terytorium. Dodał, że nie Ukraina, ale NATO jest w stanie wojny z Rosją. Konflikt powinien zakończyć się już dawno temu, ale ciągle jest rozpalany przez Stany Zjednoczone i Polskę. Wcześniej Łukaszenko ostrzegł Kijów przed agresją na Białoruś, mówiąc, że w takim przypadku białoruska armia uderzy natychmiast na Kijów, nie wchodząc nawet na terytorium Ukrainy. To oczywiście puste groźby, ponieważ białoruskie wojska rakietowe same w sobie nie mają wystarczającego potencjału by realnie zagrozić Ukrainie. Łukaszenko pręży muskuły w obawie na potencjalny ukraiński odwet na cele wojskowe na terenie Białorusi. Niemniej, Rochan ocenia że szanse naziemnego ataku Białorusi na Ukrainę pozostają iluzoryczne.
Również patrząc szerzej na cały teatr działań wojennych, niewiele wskazuje na diametralne zmiany na polu walki w najbliższym czasie.