- Hubert Walas
Celem Noworosja?
Czołgi, bojowe wozy piechoty, ciężarówki rosyjskiego wojska transportowane pod granicę ukraińską. Od dwóch tygodni rosyjskie i ukraińskie media społecznościowe dostarczają kolejnych relacji pokazując wysoką mobilizację armii Federacji Rosyjskiej. Każdy zadaje sobie jedno pytanie - czy zaatakują? W tym odcinku nie padnie odpowiedź na to pytanie, ale przyjrzymy się bliżej balansowi sił w regionie i celom poszczególnych graczy.
Mobilizacja
Na początku kwietnia 2021 roku wszelkie media społecznościowe obiegły zdjęcia i nagrania video transportu rosyjskich sił zbrojnych na zachód kraju, pod granicę z Ukrainą. Dowódca ukraińskich sił zbrojnych generał Rusłan Chomczak raportował, że Rosjanie zgromadzili pod granicą ukraińską 28 taktycznych grup batalionowych, a kolejnych 25 szykuje się do dyslokacji. Na Krymie znacząco, do 33 tysięcy, wzrosła liczebność rosyjskich żołnierzy, a w tzw. separatystycznych republikach - donieckiej i ługańskiej dodatkowo stacjonuje 14 rosyjskich brygad bojowych. Jako, że sytuacja jest dynamiczna te liczby mogą ulegać zmianie w czasie rzeczywistym. Portal Rohan Consulting poinformował, że wszystkie jednostki manewrowe w Południowym Dystrykcie Wojskowym rozmieszczone są poza swoimi bazami, co jest sytuacją bez precedensu.
Ostatnie ruchy w Donbasie zostały poprzedzone zaostrzeniem sytuacji w regionie. Podpisane po koniec czerwca 2020 roku zawieszenie broni było skuteczne i faktycznie doprowadziło do uspokojenia sytuacji. Jednak od początku 2021 roku ponownie stało się fikcją. Porozumienie zostało wielokrotne naruszone, można wręcz mówić o eskalacji starć. Ukraińcy mówią o 570 przypadkach naruszenia zawieszenia broni przez stronę rosyjską od początku roku.
Jednym z celów obecnej rozgrywki Moskwy jest testowanie nowo powołanej administracji Bidena. Ta jednak była relatywnie szybka i zdecydowana. Amerykańskie dowództwo sił zbrojnych EUCOM podniosło poziom gotowości bojowej w związku z sytuacją na wschodzie Ukrainy. Waszyngton zapowiedział również częściowe wycofanie się z Bliskiego Wschodu, aby wzmocnić amerykańską obecność w innych regionach i państwach sojuszniczych. Co potwierdził później Joe Biden tryumfalnie ogłaszając zwycięstwo USA nad talibami i zapowiedział całkowite wycofanie się z Afganistanu 11 września 2021 roku. Równo 20 lat po atakach terrorystycznych na World Trade Center.
Oczywiście nie można z góry zakładać, że te siły trafią na wschodnią flankę NATO, czy tym bardziej na Ukrainę, bowiem niezmiennym priorytetem Waszyngtonu jest rejon Azji Pacyfiku, jednak Rosjanie wyzywająco potraktowali te wieści. Moskwa nie wyklucza pojawienia się amerykańskiego kontengentu na Ukrainie, bowiem już ogłosiła, że jeśli takowy na Ukrainie lub w jej sąsiedztwie się pojawi, Rosja będzie zmuszona podjąć dodatkowe kroki. Nieoficjalne doniesienia donoszą także o lądowaniach amerykańskich samolotów transportowych na Ukrainie, czy o lotach zwiadowczych samolotów Global Hawk nad terenami walk.
Noworosja
Zdaniem ukraińskiego wywiadu siły specjalne Federacji Rosyjskiej, przygotowują serię prowokacji granicznych, których zamiarem jest wywołanie starć i sprowokowanie Ukrainy do wykonania uderzenia. W efekcie Moskwa posiadałaby casus belli do odwetu i możliwość przedstawienia opinii światowej Kijowa jako agresora. Byłoby to zatem powtórzenie scenariusza gruzińskiego z 2008 roku i starć na granicy Gruzji z republikami osetyjską i abchaską.
Jednocześnie musimy sobie zdawać sprawę, że taki szeroki napływ zdjęć, filmów, relacji przemieszczających się wojsk rosyjskich nie odbyłby się bez zgody Kremla. Jest to część wojny informacyjnej, w ramach wojny hybrydowej. Gdyby Rosjanie już teraz planowali uderzenie, na pewno nie poprzedziłaby tego fala filmów na Twitterze, czy TikToku. Dlatego ukraiński analityk wojskowy Jurij Butusow uważa, że Rosja przygotowuje scenariusz wojskowego wtargnięcia na Ukrainę, jednak nie teraz, lecz co bardziej prawdopodobne podczas wrześniowych ćwiczeń Zapad 2021, kiedy wojska będą już blisko granicy.
Rosyjskie media, w tym „Moskowskij Komsomolec”, już od jakiegoś czasu prowadzą kampanię informacyjną przygotowującą społeczeństwo na ewentualność eskalacji konfliktu w Donbasie. Używany jest argument wojskowej słabości separatystycznych republik, które nie mają szans z regularnym wojskiem Ukrainy. Stąd konieczność ich obrony przez Rosję. Wspiera to narracja “witania kwiatami” wojsk rosyjskich, przez wyzwolonych mieszkańców ziem wschodnich. Sytuacja przedstawiana jest jako gra o sumie zerowej - w pierwszym wariancie, w przypadku ofensywy ukraińskiej, jeśli Rosja się nie zaangażuje, utraci kontrolę nad Donbasem i przegra tę rywalizację.
Druga ewentualność jest znacznie korzystniejsza i namawia do niej Igor Striełkow, były minister obrony separatystycznej republiki donieckiej. W wywiadzie dla Argumentów i Faktów, najpopularniejszego rosyjskiego tygodnika pułkownik rezerwy mówi, że rosyjskim celem wojny, która „nie będzie spacerkiem” powinno być oderwanie od Ukrainy Mariupola, Odessy, Charkowa i Dniepropietrowska. Zatem zasadniczo ziem południowo-wschodnich. Po ich przyłączeniu do kontrolowanych dziś przez separatystów terenów, takie „państwo” będzie miało możliwość samodzielnego funkcjonowania, każdy inny wariant oznacza utrzymywanie go przez Rosję. Oznaczałoby to w efekcie powstanie nowego, średniej wielkości państwa w Europie - Noworosji.
Oczywiście wypowiedź Striełkowa nie może być traktowana jako oficjalna linia Moskwy. Jednak, 10 lat temu, wizja przejęcia przez Rosję Krymu również wydawała się abstrakcyjna. W kwestii inkorporacji Donbasu rzecznik Kremla, Dmitry Pieskow, stwierdził że takich planów nie ma. Jednakże sam Putin, na spotkaniu z rosyjskimi redaktorami, powiedział że Rosja „nigdy Donbasu nie opuści”.
NATO albo broń jądrowa?
Istotną kwestią sporną jest także perspektywa dyplomatyczna z jakiej na konflikt w Donbasie patrzą obie strony. Moskwa już od początku 2021 roku dawała sygnały, że nie jest zadowolona z postępów realizacji zapisów porozumienia mińskiego i normandzkiego. Wskazując na Francję i Niemcy, by te wywarły większą presję na Ukrainę. Rosjanom nie podobało się na przykład nazywanie Federacji Rosyjskiej “państwem agresorem” w stosunku do Krymu i Donbasu w oficjalnej komunikacji Ukraińców. Podobnie sytuacja wygląda z zaostrzeniem stanowiska Kijowa wobec prorosyjskiej opozycji. Zdaniem Kremla za tymi działaniami tak naprawdę stoją “dostarczyciele broni”, czyli Stany Zjednoczone.
W istocie administracja Zelenskiego najmocniej stawia właśnie na kartę Waszyngtonu. Szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba w rozmowie z nowym sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem poruszył temat potencjalnego sojuszu wojskowego w rejonie Morza Czarnego, w którego skład oprócz Ukrainy wchodziłaby także Mołdawia i Gruzja. Jednocześnie Kułeba zapewnił, że nie prowadzi z USA negocjacji w sprawie uzyskania statusu specjalnego sojusznika. Trójstronne porozumienie miałoby być zatem miękką opcją dla administracji Bidena. Z drugiej strony Blinken zadeklarował iż „Stany Zjednoczone wykazują niezachwiane poparcie dla suwerenności integralności terytorialnej Ukrainy”.
Jednak niektórzy amerykańscy analitycy ostrzegają Bidena, by ten nie podążył drogą George’a W Busha wobec Gruzji w 2008r. Tzn. nie przeszarżował z gwarancjami dla Kijowa, który w efekcie może poczuć się zbyt pewny silnego wsparcia Waszyngtonu i błędnie skalkuluje balans sił. To natychmiast zostanie skrzętnie przetestowane przez Moskwę i może się źle skończyć dla Ukraińców. Jednym słowem jak zawsze chodzi o dobrą kalkulację strategiczną.
Celem długofalowym, na który gra administracja Żełeńskiego jest członkostwo Ukrainy w NATO. Kijów chciałby, aby przedstawiony był mu plan działań na rzecz członkostwa w sojuszu pólnocnoatlantyckim. Prezydent Ukrainy stwierdził, że „członkostwo Ukrainy w NATO to jedyna droga do zakończenia wojny w Donbasie, a plan członkostwa będzie prawdziwym sygnałem dla Rosji”. Jednak ten cel może być zbyt ambitny na ten moment, bowiem państwa członkowskie w większości opierają się takiemu rozwiązaniu i mówią, że najpierw Ukraina musi przejść szereg reform by była uwzględniania do akcesji. Plan działań na rzecz członkostwa, to na ten moment jedyny realny cel w zasięgu Kijowa, choć Ukraińcy mają jeszcze jedną mocną kartę w zanadrzu.
Ambasador Ukrainy w Niemczech stwierdził, że jeśli Kijów nie zostanie przyjęty do NATO, to będzie musiał pomyśleć o własnym statusie jądrowym. Pamiętajmy, że Ukraina już posiadała broń atomową, ale w ramach Memorandum Budapesztańskiego z 1994 dobrowolnie z niej zrezygnowała i oddała Rosji, w zamian za gwarancje bezpieczeństwa i respektowanie suwerenności i integralności terytorialnej właśnie przez Federację Rosyjską, Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię. Równo 20 lat później okazało się ile warte były te gwarancje. Dostrzegając potencjał ukraińskiego sektora atomowego, odbudowanie tych zdolności prawdopodobnie jest w zasięgu Ukraińców.
Na kogo można liczyć?
Niekorzystnie dla Kijowa przedstawia się postawa państw na zachód starego kontynentu - Polski, Niemiec i Francji. O ile Warszawa przedstawia się jako zdecydowany sojusznik kwestii ukraińskiej, to poza pustą dyplomacją nie ma praktycznie żadnych narzędzi oddziaływania na konflikt. Co innego Francja i Niemcy, które mają wiele możliwości nacisku ekonomicznego na Moskwę. Jednak narracja Paryża i Berlina prezentowała linię bliższą Moskwie, niżli Kijowowi. Złożyły się na to dwa wydarzenia. Po pierwsze Emmanuel Macron i Angela Merkel uznali, że zdanie Ukraińców w sprawie wojny na ich terytorium nie jest tak istotne i kontaktowali się z Władimirem Putinem, ponad głowami Ukraińców, nie zapraszając ich do rozmowy,, co było złamaniem polityki Ukrainy w sprawie Donbasu „nic o nas bez nas”.
Po drugie francuski i niemiecki MSZ w oświadczeniu prezentującym swoje stanowisko zawarły zapis o „podjęciu działań na rzecz deeskalacji przez obie strony konfliktu tj. Ukrainę i Rosję”. 7 lat wystarczyło, by Paryż i Berlin zapomniały, kto był agresorem w tym konflikcie zrównując obie strony do jednego mianownika. Niemiecki komentator Julian Ropcke, specjalizujący się w kwestiach bezpieczeństwa narodowego określił ten fakt mianem „wstydliwego szaleństwa”.
Tak znaczna dysproporcja w zachowaniu stolic zachodniej Europy i Waszyngtonu sprawia, że potencjalne negocjacje Moskwa chce prowadzić jedynie z Paryżem i Berlinem, wykluczając Waszyngton. Bowiem widzi tu szanse na realizację własnych celów. Co więcej Rosja chciałaby, by rozmowy kontynuować w ramach formatu mińskiego, a nie normandzkiego. W trójstronnych rozmowach mińskich Rosja bowiem nie jest stroną negocjacji, w przeciwieństwie do formatu normandzkiego. W formacie mińskim jako strona występują przedstawiciele separatystów, zatem podwyższanie rangi tych rozmów w efekcie zwiększa międzynarodową legitymizację samozwańczych republik, stawia Rosję obok konfliktu i przedstawia wojnę w Donbasie jako wewnętrzny problem Kijowa. Rosjanie oskarżają również Ukraińców, że ci torpedują rozmowy mińskie, bowiem Kijów dostrzegając stronniczość Białorusi, domaga się przeniesienia rozmów w inne miejsce.
Co również istotne i co pokazuje stale rosnący status Turcji w rejonie Morza Czarnego, Ankara także rozgrywa tu swoją grę. Prawdopodobnie po Amerykanach, to Turcy są najważniejszym ‘sojusznikiem’ Ukraińców w konflikcie na wschodzie. Oczywiście nie ma mowy o regularnych oddziałach tureckich walczących na froncie, ale dyplomacja turecka jednoznacznie stoi po stronie Kijowa. Erdogan spotkał się niedawno z Zelenskim i zapewnił go o wsparciu terytorialnej integralności Ukrainy. Ale od słów, ważniejsza jest wojskowa współpraca technologiczna, która obejmuje współdzielenie i rozwijanie technologii produkcji dornów i korwet morskich. Poza tym Kijów niedawno zakupił tureckie drony bojowe Bayraktar. Ankara jest także przychylna akcesji Kijowa do NATO. Na reakcję Kremla nie trzeba było czekać długo - nałożony został zakaz na loty do Turcji, która jest popularną destynacją dla rosyjskich turystów, a minister spraw zagranicznych FR Sergiej Ławrow ostrzegł Turków, by ci „nie wspierali ukraińskich nastrojów militarystycznych”.
To wszystko pokazuje z jak wieloma zmiennymi mamy do czynienia. Rozwój sytuacji jest bardzo trudny do przewidzenia. Jedno należy pamiętać, Rosja traktuje wojnę jako narzędzie realizacji celów politycznych. To znaczy eskalując konflikt, wytwarza sobie możliwość nacisku na projekty będące jej strategicznym dążeniem. Mowa tu na przykład o projekcie Nord Stream 2.Zakulisowo mówi się, że Rosja jest w stanie się wycofać, jeśli środowisko międzynarodowe - głównie Amerykanie, pozwoli jej dokończyć gazociąg po dnie Bałtyku. Memorandum Budapesztańskie pokazuje jednak na ile wiarygodne są takie zapewnienia Kremla. Drugim celem jest testowanie administracji Bidena. Jak daleko Moskwa może się posunąć. W chwili pisania tej analizy wymiana ciosów dalej trwa - Waszyngton nałożył sankcje na Moskwę za ingerowanie w wybory prezydenckie i naciska na zatrzymanie NS2, zaś Putin odmawia rozmowy z Bidenem odnośnie Ukrainy, odcina Amerykanów i zwraca się do Berlina i Paryża by ‘temperowali’ Kijów. Sam fakt, że musimy czynić dystynkcję pomiędzy stanowiskiem Waszyngtonu, Paryża, czy Berlina pokazuje jak w tej sytuacji wygląda pozycja sojuszu północnoatlantyckiego. To jest kolejna pieczeń, którą na tym ogniu obraca Kreml - wiarygodność NATO nie potwierdza się na okresowych wspólnych ćwiczeniach, ale właśnie w takich momentach jak ten. Co dobitnie stara się pokazać Rosja. Na ten moment ciężko powiedzieć, czy wojna rosyjsko-ukraińska przerodzi się w wojnę pełnowymiarową. Większość ekspertów jest zdania, że szanse takie scenariusza nie są duże. Jednak nie można takiej ewentualności całkiem wykluczyć.
Źródła:
https://www.mk.ru/politics/2021/04/02/scenariy-voyny-ukrainy-s-rossiey-za-donbass-obrel-pugayushhie-cherty.html
https://www.themoscowtimes.com/2021/04/03/russian-military-build-up-near-ukraine-is-an-intimidation-tactic-a73461
https://strategyandfuture.org/kryzys-na-wschodzie-ukrainy-czesc-1-sytuacja-wojskowa/
https://nationalinterest.org/blog/skeptics/joe-biden%E2%80%99s-ukraine-policy-repeat-george-w-bush-georgia-182036
https://strategyandfuture.org/kryzys-na-wschodzie-ukrainy-czesc-2-manewry-dyplomatyczne-i-perspektywy-operacji-przymuszenia-ukrainy-do-zawarcia-pokoju/
https://strategyandfuture.org/kryzys-na-wschodzie-ukrainy-czesc-3-wewnetrzne-czynniki-sprzyjajace-eskalacji-napiecia/
https://lansinginstitute.org/2021/04/12/russia-about-to-launch-offensive-in-southern-ukraine-and-stage-false-flag-attacks/
https://wpolityce.pl/swiat/546621-dyplomatyczna-rozgrywka-wokol-ukrainy
https://wpolityce.pl/swiat/546910-kryzys-na-granicy-rosja-ukraina-jest-godzina-proby-dla-nato
https://aif.ru/politics/world/voyna_rano_ili_pozdno_proizoydet_igor_strelkov_o_konflikte_s_ukrainoy?utm_source=yxnews&utm_medium=desktop
https://nv.ua/ukraine/events/obostrenie-na-donbasse-rossiya-gotovit-provokacii-i-rasshirit-voennoe-prisutstvie-v-ordlo-razvedka-50151503.html
https://www.mk.ru/politics/2021/04/02/scenariy-voyny-ukrainy-s-rossiey-za-donbass-obrel-pugayushhie-cherty.html
https://glavcom.ua/ru/news/putin-zayavil-chto-rossiya-ne-uydet-s-donbassa-video-736542.html